Od początku inwazji na pełną skalę Rosja zniszczyła w Ukrainie 214 placówek medycznych, a uszkodziła ponad 1600. Podczas zmasowanego ataku rakietowego na Kijów 8 lipca Rosjanie zniszczyli największy w Ukrainie szpital dziecięcy „Ochmatdit”. Jak odbudować zniszczone obiekty? Dlaczego Rosja celuje w ukraińskie szpitale? Jak duże szkody Rosjanie już wyrządzili w infrastrukturze cywilnej – i jak ją chronić? Rozmawiamy o tym z prof. Ołeksandrem Sawczenką, ekonomistą.
Kateryna Trifonenko: Ukraińcy są wstrząśnięci barbarzyńskim rosyjskim ostrzałem szpitala dziecięcego „Ochmatdit”. Jego budowa trwała bardzo długo, był wyposażony w unikalny sprzęt. Co teraz robić? Jak go odbudować?
Ołeksandr Sawczenko: Oczywiście, szpital wymaga odbudowy, zresztą nie tylko ten. Tego samego dnia Rosjanie uderzyli też w inny szpital [centrum medyczne ISIDA – red.]. To komunikat od Putina zarówno dla NATO, jak dla Ukrainy, że nie ma żadnych skrupułów i może uderzyć w dowolny cel, nawet w dzieci. Nawiasem mówiąc, sprawdziłem: przywódca Kremla niszczył przede wszystkim nawet nie obiekty infrastrukturalne, ale przedszkola, szkoły, uniwersytety i szpitale. Więc on ma to – wie pani – pragnienie śmierci. Lubi wszystko, co martwe, a młodość, dzieciństwo – wręcz przeciwnie, bo to celebracja życia. On próbuje zniszczyć życie.
W zeszłym roku dokonałem obliczeń, że jeśli wojna potrwa trzy lata, a intensywność destrukcji będzie taka sama jak teraz, Putin zniszczy około czterdziestu procent infrastruktury społecznej Ukrainy. W takich warunkach kraj nie będzie w stanie istnieć
Dlatego jeśli wojna ma trwać przez długi czas, jedynym sposobem na przetrwanie jest odbudowanie zniszczonej infrastruktury społecznej i medycznej bez czekania na jej zakończenie. To jedyna szansa, ponieważ Putin prowadzi wojnę na dwóch frontach. Pierwszy to wojna przeciwko Siłom Zbrojnym Ukrainy, drugi to wojna przeciwko ludności cywilnej i infrastrukturze cywilnej. I na drugim tym drugim froncie wygrywa. Będzie robił to, co robi, dopóki nie zostanie powstrzymany. Dlatego gdziekolwiek i kiedykolwiek to możliwe, trzeba odbudowywać wszystko, co się da.
Przy okazji chciałbym powiedzieć, że nasza szkoła biznesu również została uszkodzona przez rosyjską rakietę, ale w ciągu sześciu miesięcy ją odbudowaliśmy i już funkcjonuje, tworząc wartość dodaną na przekór agresorowi.
Wiem, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić – ale w przypadku szpitala „Ochmatdit” i centrum ISIDA uważam, że zachodni partnerzy powinni nam pomóc, przeznaczając na nie ukierunkowane fundusze. I to nie tylko pieniądze, ale także sprzęt medyczny, którego brakuje. Niestety wielu ludziom, którzy tam zginęli, lekarzom i pacjentom, życia nie przywrócimy.
W ciągu ponad dwóch lat wojny Rosja zniszczyła i uszkodziła łącznie prawie 1800 placówek medycznych. Jak Ukraina może chronić te obiekty?
Na dwa sposoby. Pierwszym są systemy obrony powietrznej. Niestety nawet najlepsze systemy nadal przepuszczają 10-15% wrogich pocisków lub rakiet. Bo nie ma 100-procentowej gwarancji: 85-90% to najlepsza skuteczność tych systemów. Chociaż, oczywiście, im więcej ich mamy, tym lepiej.
Drugim sposobem jest zniszczenie systemów, z których i dzięki którym uderza wróg. To lotniska wojskowe, wyrzutnie rakiet, instytucje edukacyjne, w których szkolą się piloci-zabójcy, koszary. To wszystko są rzeczy, w które Zachód z braku odwagi wciąż nie chce pozwolić nam uderzać. Tyle że my musimy zniszczyć wszystkie rosyjskie obiekty wojskowe przynajmniej w odległości 300 kilometrów od frontu. Natomiast jeśli chcemy całkowicie pozbyć się infrastruktury wojennej wroga, powinniśmy mówić o tysiącu kilometrów. Ich pociski mogą pokonać dystans tysiąca kilometrów lub więcej, więc musimy zniszczyć tę broń, fabryki, wyrzutnie, lotniska, samoloty. To znacznie skuteczniejszy i szybszy sposób zakończenia wojny. Uważam nawet, że jedyny.
Rosyjska logistyka jest wykorzystywana do ataków na nasze siły zbrojne i na ludność cywilną. Kiedy zniszczymy ich logistykę i nie będą mieli czym strzelać, wojna się zakończy, a Putin rozpocznie negocjacje na warunkach korzystnych dla Ukrainy
Szczyt NATO dobiegł końca. Teraz wszyscy czekamy na rakiety i zgodę naszych partnerów na uderzanie w cele wojskowe na terytorium Rosji. I nie powinno to być 50-60 kilometrów, ale od 300 kilometrów, a nawet dalej.
Jakie kroki możemy jeszcze podjąć, by lepiej się chronić? Mówi się na przykład o przeniesieniu części infrastruktury społecznej, w tym szkół i częściowo szpitali, pod ziemię. Na ile jest to realistyczne i racjonalne?
Musimy być realistami, a przeniesienie całej naszej infrastruktury medycznej i edukacyjnej, przedszkoli, szkół, szpitali pod ziemię jest nierealne. To zajęłoby jakieś 10-15 lat. Nie wierzę, że wojna potrwa tak długo. Musimy wykorzystać to, co mamy. Każdy, kto może, schodzi do piwnicy. Tam, gdzie są ciężko chorzy ludzie, którzy nie mogą zejść, oczywiście istnieje ryzyko. Ale instytucje edukacyjne mogą działać w ten sposób. Moje dziecko chce iść do przedszkola, a tam jest piwnica z potężnym schronem. Wystarczy syrena i dzieci tam schodzą, bawią się, śpią, jedzą. Trzeba z tego korzystać. Nawet jeśli nie jest to w 100 procentach skuteczne, to daje ochronę i może uratować wiele istnień.
Naszą najlepszą odpowiedzią jest wywarcie presji na Zachód, by odebrał Putinowi licencję na bezkarne zabijanie cywilów z terytorium własnego kraju. Bo na swoim terytorium Rosjanie czują się jak „w domku”, skoro nie można w nich tam uderzyć. W historii wojen nigdy nie było sytuacji, w której jedna strona nie mogła odpowiedzieć drugiej adekwatną bronią. Nasze drony same nie rozwiążą tego problemu.
Kiedy Izrael przeprowadził operację w Strefie Gazy, cały świat potępił atak na szpital, wezwał Tel Awiw do zaprzestania działań, przez wiele krajów przetoczyły się masowe protesty, a nawet pojawiły się głosy wzywające do wykluczenia Izraela z ONZ. Dlaczego nie widzimy takiego samego potępienia Rosji po atakach na ukraińskie szpitale?
Niestety protesty w obronie naszego kraju nie osiągnęły jeszcze globalnego poziomu, a powinny. Musimy z tym pracować. I teraz mamy taką możliwość, ponieważ wszyscy zrozumieli bestialstwo Putina i zagrożenie, jakie stwarza.
Teraz jest okazja, by na przykład czołowe amerykańskie uniwersytety podpisały petycje nie wzywające do zrozumienia kremlowskiego dyktatora, ale do powstrzymania go przez jak najszybsze dostarczenie Ukrainie najnowocześniejszej broni
To, co stało się w związku z wydarzeniami w Gazie, bazuje na antysemityzmie. Niestety takie ruchy istnieją wszędzie i słabo sobie z nimi radzono. Te idee [które głoszą ludzie potępiający Izrael – red.] są przechwytywane przez wspomniane uniwersytety, ponieważ uniwersytety zasadniczo są organizacjami protestu. Tam zawsze protestują – zarówno profesorowie, jak studenci.
Po drugie, te protesty były dobrze finansowane – zarówno przez Rosję, jak Iran. I to jest przykład dla nas, byśmy zaczęli pracować i organizować podobne ruchy przeciwko rasizmowi i Putinowi.
Czy Pana zdaniem takie brutalne rosyjskie ataki, jak atak na szpital „Ochmatdit”, wpływają na gotowość społeczności międzynarodowej i naszych partnerów do zwiększenia wsparcia dla Ukrainy, do dostarczenia jej większej ilości broni?
Politycy to bardzo cyniczni ludzie; tak jest we wszystkich krajach. Na polityków wpływają tylko wybory. Musimy więc przekazać wyborcom naszych partnerów fakty i obrazy pokazujące, jak Putin zabija, a także uświadomić metody, którymi można go powstrzymać. Myślę, że to ważne, lecz ukraiński rząd nie robi wystarczająco dużo. Pracuje przede wszystkim z politykami, a my musimy zwrócić się do wyborców, aby zażądali dostarczenia nam broni i funduszy na jak najszybszą odbudowę zniszczonych placówek medycznych.
Jakie kwoty powinniśmy mieć na myśli, gdy mówimy o zniszczonej infrastrukturze medycznej i funduszach na jej odbudowę?
To bardzo trudne do obliczenia. Rok temu w naszej szkole biznesu oszacowaliśmy, że każdy dzień wojny kosztuje Ukrainę około miliarda dolarów. I te nasze obliczenia pokrywają się z szacunkami Banku Światowego. Ten miliard dolarów obejmuje straty wynikające ze spadku naszego PKB, utraty pieniędzy z podatków, których nie zbieramy, zniszczeń i zabitych ludzi – zarówno cywilów, jak żołnierzy. Przy czym kiedy to szacowałem, nie wyodrębniałem opieki zdrowotnej, ale raczej zniszczony potencjał energetyczny i społeczny. Do sektora społecznego zaliczyłem instytucje edukacyjne, kulturalne i mieszkaniowe.
Z tego miliarda dziennie 50 milionów dolarów przypada na niszczone przez Rosjan mieszkania i szpitale
Właśnie takie straty ponosimy. Jeśli spojrzeć na małe miasta i wioski, to tam placówki medyczne są niszczone każdego dnia. Oczywiście są one mniejsze, ale łączne zniszczenia są ogromne. Jeżeli weźmiemy pod uwagę same szpitale, to codziennie tracimy potencjał medyczny wart 10-15 milionów dolarów.
Po tym jak Rosjanie zaatakowali „Ochmatdit”, media zaczęły dyskusję nad tezą, że infrastruktura medyczna jest jednym z niezadeklarowanych celów rosyjskiej armii. Podziela Pan tę opinię?
Ich celem numer jeden jest energia. A energia to także medycyna. Wyobraźmy sobie, że w domu nie ma ciepłej wody – i w ogóle ciepła. To oznacza więcej chorób. Nie działają systemy kanalizacyjne, nie działają systemy oczyszczania ścieków i tworzy się sytuacja epidemiologiczna. Myślę, że Rosjanie mają trzy podstawowe cele: energię, edukację i opiekę zdrowotną. Nietzsche napisał dzieło zatytułowane „Poza dobrem i złem”. Ten genialny filozof przewidział, że na świecie pojawi się rasa ludzi lubiących poniżać, stosować przemoc i zabijać słabszych od siebie. A kto jest słabszy? Dzieci i chorzy. Nietzsche przewidział pojawienie się Hitlera, Stalina i Putina – ludzi czerpiących fizyczną przyjemność z niszczenia słabszych. A skoro taki człowiek rządzi całym krajem, oznacza to, że w tym kraju ma wielu podobnych sobie zwolenników.
Radzę wszystkim wrócić do lektury genialnej książki Nietzschego. Bo naprawdę żyjemy w świecie terrorystycznych dziwolągów, których nadejście on przewidział. Putin jest jednym z nich
Ukraińska dziennikarka. Pracowała jako redaktorka naczelna ukraińskiego wydania RFI. Pracowała w międzynarodowej redakcji TSN (kanał 1+1). Była międzynarodową felietonistką w Brukseli, współpracowała z różnymi ukraińskimi kanałami telewizyjnymi. Pracowała w serwisie informacyjnym Ukraińskiego Radia. Obecnie zajmuje się projektami informacyjno-analitycznymi dla ukraińskiego YouTube.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!