19 czerwca Rosja i Korea Północna podpisały umowę o strategicznym i kompleksowym partnerstwie. W ślad za tym pojawiły się spekulacje, że KRLD może wysłać swoich żołnierzy do walki po stronie Kremla przeciwko Ukrainie.
Dla Ukrainy kluczowe staje się pozyskanie jak największej ilości broni z Korei Południowej w jak najkrótszym czasie. Tym bardziej że mamy przed oczami przykład Polski, która zaczęła otrzymywać pierwsze czołgi K2 i pierwsze samobieżne systemy artyleryjskie K9, wyprodukowane w Korei Południowej pod koniec 2022 roku. Między zawarciem umowy a otrzymaniem przez Polskę pierwszej partii tego sprzętu minęły zaledwie 102 dni.
Logiczna wydaje się współpraca z polskim przemysłem obronnym jako ewentualnym pośrednikiem w dostawach południowokoreańskiego uzbrojenia dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Zwłaszcza że kontrakty zbrojeniowe dla Warszawy z Seulu przewidują nie tylko dostawę do 800 czołgów, 600 samobieżnych systemów artyleryjskich i 500 systemów rakietowych K239, ale także produkcję znacznej części tej broni w polskich zakładach zbrojeniowych.
Trzeba jednak uwzględnić to, że szybkość dostaw i uzyskanie roli centrum produkcji południowokoreańskiej broni Polska zawdzięcza przede wszystkim długoterminowej współpracy z Koreą Południową. My również będziemy musieli podążyć tą drogą
Wszystko zaczęło się od „Kraba”
Współpraca obronna między Polską a Koreą Południową rozpoczęła się kilka lat przed inwazją Rosji na Ukrainę. Zaczęło się od „Kraba”, słynnej armatohaubicy samobieżnej bazującej na nadwoziu i podwoziu południowokoreańskiego systemu samobieżnego K9, która później okazała się wielkim atutem Sił Zbrojnych Ukrainy w walkach z rosyjskimi najeźdźcami.
Bez odpowiednich technologii z Korei Południowej polski przemysł obronny nie byłby w stanie uruchomić masowej produkcji rodzimych armatohaubic w 2015 roku.
Może to zabrzmieć zaskakująco, ale Korea Południowa jako pierwsza zaoferowała Polsce zakup czołgów K2 – i to już jesienią 2020 roku
Już wtedy mówiło się, że Koreańczycy z Południa są gotowi zezwolić na licencjonowaną produkcję tych czołgów w polskich zakładach zbrojeniowych w wersji K2PL. Jednak w tamtym czasie K2 był uważany za czołg bardzo drogi – jedna maszyna kosztowała 14 milionów dolarów. To zniechęciło nie tylko Polskę, ale także samą Republikę Korei do dalszych zakupów tego sprzętu.
Tyle że od czasu rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę globalny rynek zbrojeniowy został zmuszony do działania w trybie „na wczoraj”, a kwestia kosztów zeszła na dalszy plan. Latem 2022 r. Polska delegacja udała się do Korei Południowej po pojazdy opancerzone i systemy rakietowe w celu wzmocnienia swojej armii. Koreańczycy uznali natomiast podpisanie i realizację kontraktów zbrojeniowych dla polskiej armii za kwestię swego prestiżu narodowego.
Polska jako centrum eksportu
To, że od podpisania umowy do dostarczenia Polsce przez Koreę Południową pierwszej partii czołgów i samobieżnych systemów artyleryjskich minęło zaledwie 102 dni, bezsprzecznie stanowi rekord nieosiągalny dla większości graczy na globalnym rynku zbrojeniowym.
Przykładowo, obecne kontrakty na nowe Leopardy 2A8 z Niemiec przewidują dostawę pierwszych pojazdów nie wcześniej niż 2-3 lata po zawarciu umów
Według oficjalnych źródeł do końca 2023 r. Polska otrzymała od Korei Południowej co najmniej 54 czołgi K2, 66 samobieżnych systemów artyleryjskich K9, 11 wyrzutni rakietowych K239 i 12 samolotów szkolno-bojowych FA-50 (w miejsce samolotów MiG-29, przekazanych Siłom Zbrojnym Ukrainy). Weźmy jednak pod uwagę, że nie wszystkie informacje dotyczące dostaw zostały upublicznione.
Rozpoczęcie licencyjnej produkcji czołgów K2PL w zakładach polskiego przemysłu obronnego planowane jest na 2027 rok. Wygląda jednak na to, że Warszawa sama poprosiła południowokoreańskich partnerów o takie przesunięcie w czasie, gdyż wcześniej musi przebudować łańcuch produkcyjny tak, aby w projekt K2PL zaangażowana była jak największa liczba polskich wykonawców.
Poza tym potrzeba czasu, by zainicjować procesy uwzględniające przyszły eksportu czołgów K2 produkowanych w Polsce. Rumunia wyraziła już zainteresowanie zakupem takich pojazdów, mając na uwadze Polskę jako przyszłe centrum eksportu południowokoreańskiej broni.
Trójkąt: Warszawa - Seul - Kijów
Oczywiście, niszczonej przez wojnę Ukrainie nawet te rekordowe 102 dni mogą wydawać się okresem zbyt długim – nasi obrońcy potrzebują sprzętu „na wczoraj”. To zrozumiałe, tak jak zrozumiałe jest oczekiwanie, że powinniśmy otrzymać całą broń, której potrzebujemy w obliczu egzystencjalnego zagrożenia ze strony Rosji, Korei Północnej i innych członków formującej się „osi zła”.
Byłoby dobrze, gdyby Koreańczycy z Południa w końcu przekazali nam 40 rosyjskich czołgów T-80U i 70 bojowych wozów piechoty BMP-3, o które prosiliśmy ich już w kwietniu 2022 r. (maszyny te Korea Południowa dostała od Rosji jako spłatę długu)
Istnieją również dowody na to, że Koreańczycy z Południa mają w swoich magazynach aż 3,4 miliona pocisków 105 mm i 200 mobilnych haubic K105. Pozyskanie przynajmniej części tego arsenału byłoby korzystne dla budowania zdolności artyleryjskich ukraińskich sił zbrojnych. Zachodni kaliber 105 mm jest porównywalny z radzieckim kalibrem 122 mm (Rosja otrzymuje od KRLD pociski tego kalibru).
Jeśli mówimy o etapie pozyskiwania upragnionych czołgów K2 i armatohaubic K9 z Korei Południowej, to możemy skonstruować ofertę w taki sposób, by była ona korzystna dla trzech stron jednocześnie.
Trzecią stroną byłaby siostrzana Polska, która jest zainteresowana rolą eksportera broni, w szczególności przy wsparciu Korei Południowej
Z kolei Seul prowadzi już rozmowy z Warszawą na temat ewentualnego zakupu sprzętu polskiej produkcji, takiego jak radary, drony, przenośne systemy obrony powietrznej i samobieżne moździerze „Rak”. W związku z tym powinniśmy już teraz wziąć pod uwagę fakt, że jeśli kupimy coś od Korei Południowej, kraj ten może również wykazać zainteresowanie ukraińskimi produktami obronnymi.
Innym ważnym niuansem jest to, że Seul oferuje nabywcom swojej broni w postaci współpracy w innych dziedzinach, zwłaszcza w sektorze infrastruktury. Wraz z bronią Polska kupiła w Korei Południowej tramwaje dla warszawskiego transportu publicznego. Z kolei w przypadku Rumunii Korea Południowa jest gotowa zainwestować w modernizację infrastruktury transportowej na dużą skalę, w szczególności w celu dostosowania jej do standardów NATO.
W naszym przypadku oferta: „sprzedaj nam K2, a będziesz mógł szybko zainwestować w odbudowę Ukrainy” może być na tyle zachęcająca dla Republiki Korei, że pozwoli nam osiągnąć swoje rekordowe 102 dni między umową a pierwszą dostawą broni
Otwarte szacunki pokazują, że nasza armia używa około 20 różnych typów czołgów w standardzie radzieckim – nie licząc maszyn zachodnich. By zastąpić to „zoo” jednolitym typem nowoczesnej broni, będziemy potrzebować czołgów z Korei Południowej. Niezależnie od tego, jak szybko je otrzymamy.
Ekspert w agencji informacyjno-konsultingowej Defense Express, dołączył do zespołu w listopadzie 2020 roku. Obecnie koncentruje się na zagadnieniach technologicznych, wojskowych i wojskowo-przemysłowych związanych z inwazją Rosji na Ukrainę na pełną skalę. Wcześniej, jako autor specjalistycznych publikacji, zajmował się specyfiką sektora energetycznego, transportowego i rolnego Ukrainy w kontekście zagrożenia militarnego ze strony Rosji.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!