Exclusive
20
min

Emocje wojny w metalu i kamieniu. Jak artyści reagują na wydarzenia w Ukrainie

Niesprawiedliwa wojna zawsze rezonuje z artystami. Tworzą coś, co przemawia do ludzi w uniwersalnym języku i może inspirować do refleksji i współczucia tam, gdzie zwykły język już nie wystarcza. Przedstawiamy najistotniejsze dzieła sztuki ukraińskich i zagranicznych rzeźbiarzy z lat 2022-2024, z których każde jest osobistą odpowiedzią twórcy na rosyjską inwazję

Oksana Gonczaruk

Postać rosyjskiego agresora na czołgu, potajemnie zainstalowana przez Jamesa Colominę na jednym z placów zabaw w nowojorskim Central Parku, 2022 r. Zdjęcie: @jamescolomina

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Ołeksij Saj (Ukraina): instalacja I'M FINE

Od prawie czterdziestu lat na pustyni Black Rock w Nevadzie, w zachodnich Stanach Zjednoczonych, w ostatnich dniach lata i częściowo we wrześniu odbywa się jedno z największych na świecie wydarzeń artystycznych: festiwal Burning Man. Dziesiątki artystów przyjeżdżają do tego dzikiego miejsca, by zaprezentować swoją sztukę.

W 2024 roku odnieśli na nim sukces Ołeksij Saj i jego zespół. Gigantyczna – 7 metrów wysokości i 32 metry długości – metalowa instalacja I'M FINE zrobiła furorę. Widzowie, którzy rzucili się w kierunku jaskrawego napisu, kiedy się do niego zbliżyli, zdali sobie sprawę, że to nie jest beztroskie: „I'm fine” – lecz dziesięciotonowa, żelazna twarz wojny.

Instalacja Ołeksija Saja na festiwalu Burning Man 2024. Zdjęcie: imfine.ukraine.ua

I'M FINE to instalacja ze znaków drogowych, tablic z nazwami miast i drzwi samochodów podziurawionych przez pociski. Wszystkie zostały przywiezione ze strefy frontowej – z miejsc, z których Ukraińcy zostali już ewakuowani. Jedną z liter napisu współtworzy przestrzelona tablica do koszykówki. Zabrano ją z boiska w pobliżu szkoły, z której pozostało tylko półtorej ściany. Dzięki pomocy ukraińskiego wojska i policji do Nevady dotarła również karuzela dla dzieci, zniszczona wskutek bombardowania.

– Dyżurowaliśmy w pobliżu tej rzeźby przez całą dobę, bo ludzie wciąż przychodzili i przychodzili, by ją oglądać – mówi Ołeksij Saj. – Reagowali na nią bardzo emocjonalnie: wpatrywali się, zadawali pytania i niemal wszyscy płakali. Na koniec mówili nam: „Dziękujemy, że przywieźliście to tutaj, naprawdę tego potrzebujemy”.

Zdjęcie: imfine.ukraine.ua

Współautorem projektu jest Witalij Dejneha, założyciel i szef fundacji charytatywnej „Wróć żywy”. To on wpadł na pomysł promowania Ukrainy na festiwalu Burning Man.

– Chcieliśmy, żeby ludzie poczuli doświadczenie wojny, gdy zetkną się z projektem I'M FINE: nie wiadomości, nie informacji, ale emocji –  wyjaśnia Saj. – Żeby to było coś, co mogliby zobaczyć – i dotknąć tego.

Wiedzieliśmy, że nie chcemy pokazać się światu jako ofiara, której należy współczuć. Najważniejszą rzeczą jest wzbudzenie w ludziach zrozumienia i empatii

Przyjaciel Witalija wysłał mi kiedyś mema z psem siedzącym wewnątrz płonącego domu, pijącym piwo – i z podpisem: „Jest w porządku”. Właśnie z tego podpisu zaczerpnąłem wątek do frazy „I’m fine”. I zdałem sobie sprawę, że właśnie to możemy powiedzieć. Już w Ameryce, na festiwalu, tłumaczyłem ludziom, że w naszym kontekście „I'm fine” oznacza: „Nic mi nie jest, nie umarłem. Niedoczekanie wasze”.

Ołeksij Saj. Zdjęcie: imfine.ukraine.ua

– Nasz zespół nazywaliśmy nie „artystami”, ale „budowniczymi”. Na pustyni praca jest tak ciężka, jak na Marsie: w ciągu dnia jest strasznie gorąco, w nocy bardzo zimno. Burza piaskowa towarzyszyła nam zarówno podczas montażu, jak demontażu instalacji. Kiedy jest wietrznie, nie nawet nosisz maski, ale respirator i gogle. A jeśli ta burza złapie cię gdzieś samego rowerze, możesz jeździć cały dzień i nigdzie nie dotrzeć. Bo nic nie widzisz.

Teraz instalację I'M FINE czeka nowa podróż. Jej twórca jest pewien, że gdyby została ustawiona w Nowym Jorku lub Waszyngtonie na co najmniej tydzień, oddźwięk byłby jeszcze większy.

Mykyta Zigura (Ukraina): spokojne niebo i atak dronów

83-metrowy cień naszej „Mrii”, największego na świecie samolotu – An-225, który został zniszczony przez rosyjskich okupantów w pierwszych dniach wojny, oraz inny, naturalnej wielkości, cień rosyjskiego myśliwca SU-27, pojawiły się 24 sierpnia 2022 r. na polu żyta na wyspie Fionia w Danii. Cienie, które można zobaczyć nawet z kosmosu, były dziełem ukraińskiego rzeźbiarza Mykyty Zigury.

„Mrija” jest symbolem zwycięstwa życia i marzeń nad śmiercią, która wisi nad Europą niczym cień. Tyle że to zagrożenie jest widoczne tylko w wiadomościach i często nie jest traktowane poważnie przez ludzi w innych krajach.

W przeciwieństwie do spokojnej „Mrii”, cień SU-27 wygląda groźnie – jakby ten samolot atakował inny cel. Zdjęcie z prywatnego archiwum

Mykyta Zigura, rzeźbiarz z Dniepru, poświęcił swój projekt rocznicy niepodległości Ukrainy, która została uwikłana w wojnę. Według Zigury Dania ma odpowiedni, płaski, teren, gdzie pola są starannie koszone, a zarazem wszystko jest naturalne. Artysta uzgodnił z właścicielem jednego z takich pól, że namaluje na nim dwa obiekty. I tak ściernisko stało się płótnem artysty.

Realizacja pomysłu pochłonęła 300 litrów farby i 10 dni pracy

– Pracowałem tak zwaną „metodą egipską” – wyjaśnia Mykyta Zigura w rozmowie z serwisem Sestry. – Mały szkic jest dzielony na kwadraty, następnie te kwadraty są powiększane dziesięciokrotnie, odciskam je na ziemi i rysuję kontury płaszczyzny. Nawiasem mówiąc, kiedy to zrobiłem, pomyślałem, że być może te geoglify na pustyni Nazca wcale nie zostały wykonane przez kosmitów. Bo, technicznie rzecz biorąc, osoba, która stosuje tę metodę, jest w stanie zrobić coś takiego. Ludzie w Danii zwracają uwagę na wszystko, co się dzieje w Ukrainie. Chociaż Rosja nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla Danii, obywatele tego kraju rozumieją, że ryzyko wojny istnieje, więc nam pomagają. Dania była jednym z pierwszych krajów NATO, które dostarczyły Ukrainie myśliwce F-16. A mój projekt „Spokojne niebo” spotkał się z dużym zainteresowaniem lokalnej prasy, a potem prasy międzynarodowej, co pomogło mu zyskać rozgłos na całym świecie. Duńczycy widzieli naszą „Mriję” kilka razy: po raz ostatni samolot przyleciał do Danii w lutym 2022 roku, tuż przed wybuchem wojny. To było poważne wydarzenie dla ich kraju, które dobrze pamiętają.

W tym roku cienie dronów pojawiły się na luksusowej promenadzie w Nicei, po której ludzie spacerują lub biegają. To nowe dzieło Zigury.

Cienie dronów na nabrzeżu Nicei. Zdjęcie z prywatnego archiwum artysty
Francuscy i zagraniczni turyści nie reagowali, po prostu przechodzili obok. A Ukraińcy natychmiast to zauważali, rozumieli, że to „Szachidy” – i się zatrzymywali

W Nicei spotkałem ludzi z Mariupola. Rozmawiałem z nimi i zdałem sobie sprawę, że ich rany nigdy się nie zagoją, nawet jeśli pójdą na krańce ziemi, by uciec przed wojną. Chcę przełamać dystans Europejczyków. Chcę, by wiedzieli, że dla Ukraińców te cienie „Szachidów” są codzienną rzeczywistością i zagrożeniem. Po to, by nadal pomagali Ukrainie bronią – podsumowuje artysta.

Kolejny projekt Zigury, poświęcony bohaterskiej obronie Kijowa w 2022 roku, będzie zlokalizowany w pobliżu stacji metra „Bohaterów Dniepru”. Został już zatwierdzony przez miasto i jego premierę zaplanowano na trzecią rocznicę inwazji.

James Colomina (Francja): czerwone rzeźby

Od 22 sierpnia 2024 r. na ulicach Kijowa zaczęły pojawiać się czerwone rzeźby, których autorem jest pochodzący z Tuluzy artysta James Colomina, nazywany „Banksym rzeźby” – ponieważ potajemnie umieszcza swoje prace na ulicach całego świata. Charakterystyczną cechą jego stylu jest intensywny czerwony kolor, nazwany na jego cześć „Rouge Colomina”.

„Każdą rzeźbę instalowałem w nocy, podczas godziny policyjnej, a czasem podczas alarmów”. Prace Jamesa Colominy w Kijowie. Zdjęcie: @jamescolomina

Jego pierwsza praca – głowa i ręka dziecka rysującego ukraiński trójząb – pojawiła się na budynku Poczty Głównej w Kijowie. Kolejna instalacja to postać dziewczynki przystrojonej w słoneczniki na bulwarze Szewczenki. Na budynku stacji metra „Uniwersytet” rzeźbiarz umieścił dziewczynkę z sercem w dłoniach, a obok niej pluszowego misia. Czwarta rzeźba to dziewczynka na huśtawce pod mostem nad aleją Bohaterów. Na głowie ma za duży hełm wojskowy.

Piąta, gołąbek pokoju, znalazła swoje miejsce na okrągłej latarni Majdanu Niepodległości, obok pola żółtych i niebieskich flag powiewających na cześć poległych żołnierzy. Autor mówi, że ten czerwony gołąb jest „hołdem dla ukraińskich bohaterów”.

Gołąbek pokoju w centrum Kijowa. Zdjęcie: Ukrinform

– Każdą rzeźbę instalowałem w nocy, podczas godziny policyjnej – mówi James Colomina w rozmowie z serwisem Sestry. – Kiedyś prace musiały zostać przerwane, bo pod mostem pojawiła się policja. Ale taka przerwa jest elementem rzeczywistości i nie może mnie powstrzymać. Pomimo przeszkód, robię swoje, bo uważam, że te rzeźby powinny tam być i demonstrować artystyczny opór wobec wyzwań, przez które przechodzi kraj. Sztuka jest bronią. Swoimi pracami chcę pokazać, że ta niesprawiedliwa wojna to nie tylko nie jest odległy konflikt, ale ludzka tragedia, która dotyka niewinnych ludzi. Stworzyłem na przykład rzeźby dzieci w sytuacjach, które akcentują niewinność – by przypomnieć ludziom o kruchości życia i emocjonalnym wpływie wojny.

W parku Szewczenki w Kijowie. Zdjęcie: @jamescolomina

Tworzenie każdej rzeźby jest złożonym procesem, szczególnie w realiach Kijowa, gdzie nie jest bezpiecznie. Zaprojektowanie, uformowanie, przetransportowanie i zainstalowanie rzeźb w odpowiednich miejscach wymaga czasu, co oznacza kilka dni lub tygodni przygotowań.

Jako że te rzeźby są moją inicjatywą, chciałem umieścić je tak, aby mogło je zobaczyć jak najwięcej osób, zanim zostaną usunięte przez oficjalne władze. Wybrałem symboliczne miejsca, w których moje prace miałyby maksymalny wpływ

Stworzyłem również prace na temat wojny w Ukrainie w innych miejscach na świecie. W szczególności „Władimir” – rzeźba, która podróżuje po całym świecie, potępiając przerażające czyny Putina i lekceważenie przez niego ludzkiego życia. Jest też rzeźba „To dziecko ma różę”, która przedstawia dziecko trzymające pistolet z różą w lufie. Za każdym razem staram się uchwycić uniwersalny aspekt wpływu wojny, mając nadzieję na podniesienie świadomości i zmobilizowanie opinii publicznej.

Dan Barton (Wielka Brytania): ukraińscy uchodźcy, czyli „Chcę żyć”

W marcu 2022 r. na jednej z ulic w Oxfordzie pojawiła się duża stalowa rzeźba wspierająca Ukrainę. Została wykonana przez Dana Bartona, znanego ze stworzenia wielkoformatowej instalacji złożonej z 1475 sylwetek brytyjskich żołnierzy, którzy zginęli podczas lądowania w Normandii.

Dan Barton i jego praca w Oksfordzie. Zdjęcie: prywatne archiwum artysty

„Ukraińska” rzeźba to 3,5-metrowa postać ukraińskiego żołnierza trzymającego na ręku dziecko i prowadzącego kobietę z drugim dzieckiem w bezpieczne miejsce. Obok – walizka na kółkach, symbol uchodźców, z napisem: „Oxford standing with Ukraine. Razem z gigantami”.

– Usłyszałem o Ukrainie w radiu. Słuchałem i łzy spływały mi po twarzy – mówi Dan Barton. – Pomyślałem: „To nie może się powtórzyć, nie w Europie”. Tej nocy nie mogłem spać, więc poszedłem do kuchni, wziąłem kartkę papieru i zacząłem spisywać swoje pomysły. Często honorujemy ludzi dopiero po ważnych wydarzeniach, kiedy jest to bezpieczne. A ja wierzyłem, że gdybyśmy mogli stworzyć obrazy teraz, to moglibyśmy podzielić się nimi ze światem, wysyłając wiadomość o niezachwianej solidarności z Ukrainą i nadziei dla tych, którzy cierpią.

Jako autor instalacji upamiętniających tych, którzy przez lata oddawali życie za naszą wolność, czułem, że musimy dostrzec ból 14 milionów przesiedleńców dotkniętych niszczycielską agresją Rosji

Wkrótce potem zobaczyłem w wiadomościach obraz, który chciałem stworzyć: żołnierz pomagający chłopcu, jego matce i innym uchodźcom, oddzielonym od niego przydrożnym płotem. Sfotografowałem tę chwilę i z pomocą kolegów zaadaptowałem obraz do instalacji. Po wystawieniu jej w Oksfordzie zacząłem otrzymywać maile od Ukraińców. Niektóre nadeszły z piwnic ukraińskich miast. „Proszę, powiedz światu, co się tutaj dzieje” – prosili.

Inni pytali, dlaczego wydaję pieniądze na instalację artystyczną, a nie przeznaczam ich na bieżące potrzeby Ukraińców. Tyle że moim zamiarem było wykorzystanie instalacji jako sposobu na zbiórkę pieniędzy. Przenosiliśmy ją z miasta do miasta, wzdłuż południowego wybrzeża (w tym Salisbury, Bournemouth, Portsmouth, Southampton, Brighton i Eastbourne) – i w drugą rocznicę inwazji wylądowaliśmy w Brukseli.

Rzeźba „Chcę żyć” w Brukseli 24.02.2024 r. Zdjęcie: Promote Ukraine

Spotkałem ukraińskie kobiety i dzieci, które dziękowały wolontariuszom i mnie za nasze wysiłki. Pewnego razu, po wysłuchaniu kilku ukraińskich historii, poczułem potrzebę ukrycia się, by płakać. To bardzo bolesne widzieć, jak ludzie tracą w tej daremnej wojnie wszystko, czym żyli i na co pracowali.

Niestety instalacja była prezentowana w Brukseli tylko przez jeden dzień. Teraz jest przechowywana na jednym z tamtejszych dziedzińców, bo Unia Europejska odmówiła nam na jej pokazywanie więcej czasu. Powiedzieli, że współpracują tylko z europejskimi partnerami.

W tym roku spotkałem się z królem i królową Wielkiej Brytanii oraz premierem Rishi Sunakiem. Zapytałem Rishiego, czy mógłbym przywieźć swoją instalację na Downing Street – na trzecią rocznicę, a on się zgodził. Niestety w związku z niedawną zmianą rządu nie jestem pewien, czy do tego dojdzie.

„Bohaterowie”: minirzeźba na grobie Askolda w Kijowie

W tym roku na dzwonnicy cerkwi św. Mikołaja Cudotwórcy przy grobie Askolda w Kijowie zainstalowano maleńką, wielkości dłoni, rzeźbę o nazwie „Bohaterowie”. Jest poświęcona żołnierzowi, który ukląkł przed ukraińską flagą.

Minirzeźba „Bohaterowie”. Zdjęcie: shukai.com.ua
Zgodnie z koncepcją zespołu autorów, rzeźba znajduje się bardzo nisko i aby ją zobaczyć, trzeba uklęknąć. W ten sposób oglądający czczą pamięć poległych

Rzeźba „Bohaterowie” jest częścią szerszego projektu kulturalno-historycznego „Szukaj!”, stworzonego przez słynną „menedżerkę Kijowa” Julię Bewzenko. Jej projekt opowiada historię Kijowa w minirzeźbach z brązu, których jest już 46.

Wybór grobu Askolda jako miejsca dla „Bohaterów” nie jest przypadkowy. W XIX wieku miejsce to było nekropolią słynnych kijowian, a w XX wieku pochowano tu bohaterów bitwy pod Krutami. Teraz to miejsce dla nowych herosów. W czasie wojny spoczęli tu Bohater Ukrainy Dmytro Kociubajło (dowódca „Wilków Da Vinci”), Pawło Petryczenko i Andrij Pilszczykow (pilot wojskowy ze znakiem wywoławczym „Dżus”)

Zdjęcie: shukai.com.ua

– Kiedy zobaczyłam, że podczas ceremonii pochówku Bohatera Ukrainy Da Vinci były Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Walerij Załużny ukląkł przed rodziną zmarłego, zechciałam uwiecznić to w brązie – mówi Julia Bewzenko, autorka projektu „Szukaj!”. – Po raz pierwszy w rzeźbie z brązu użyliśmy koloru, ponieważ w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że gdyby flaga była tylko z brązu, nie byłoby jasne, czyja ona jest. A trudno za każdym razem tłumaczyć obcokrajowcom, że flaga jest żółto-niebieska, ukraińska. Pomalowaliśmy więc tę część rzeźby, by zawsze przypominała zarówno Ukraińcom, jak obcokrajowcom, której flagi bronią nasi bohaterowie w tej wojnie.

1 listopada 2024 r. w ramach projektu „Szukaj!” na kijowskim Dworcu Centralnym zainstalowano nową rzeźbę „Powrót do domu”. Na ten sam peron wjeżdżają dwa pociągi: jeden z Kramatorska, z wojskiem, drugi z zagranicy. Minirzeźba jest dedykowana milionom Ukraińców – by przypomnieć im, jak ważny jest powrót do domu.

Zdjęcie: Anastasiia Karnaukh/Społeczność

Materiał został przygotowany przez Marię Syrczynę i Oksanę Gonczaruk

No items found.

Ukraińska dziennikarka, piosenkarka i kompozytorka (pierwotnie była muzyka, która do tej pory nigdzie nie zniknęła). Swoją pracę w dziennikarstwie rozpoczęła od artykułów w magazynie muzycznym „Galas”. Przez wiele lat pracowała jako felietonistka kulturalna gazety „KP w Ukrainie”, była również redaktorką naczelną magazynu „Atelier”. Przez ostatnie kilka lat była krytykiem muzycznym w Vesti.ua, a wraz z wybuchem wielkiej wojny odnalazła się jako dziennikarka w reportażu społecznym.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Suspilne Kultura [kanał ukraińskiej telewizji publicznej – red.] wraz z ukraińskim Pen Clubem (Ukraiński PEN) rozpoczął publikację serii esejów ukraińskich intelektualistów na temat miejsca ukraińskiej kultury w kontekście globalnym. Temat przewodni ukraińskiego Pen Clubu na rok 2025 brzmi: „Być w świecie”. „Nasze przetrwanie zależy od nas. Ale bez innych to niemożliwe” – pisze Wołodymyr Jermolenko, filozof, pisarz, prezes Ukraińskiego PEN, autor pierwszego eseju.

Wołodymyr Jermolenko, ukraiński filozof, pisarz, dziennikarz. Zdjęcie: ukraiński PEN

Wojna zawęża przestrzeń. Wciskasz się w ziemię, skręcasz w sobie, zakopujesz w swoim doświadczeniu, jak w kryjówce. Twoje ciało coraz mniej przypomina linię prostą, a coraz bardziej elipsę; otulasz się sobą, próbując być swoją własną ochroną, początkiem i końcem.

Żegnaj, wielości światów, nie wierzymy już w twoje istnienie, coraz częściej postrzegamy inne światy jako nieporozumienie, zdradę, zbrodnię. Czyż przyjemność pośród cierpienia nie jest zbrodnią? Czy normalność pośród nienormalności nie jest zdradą? Czy spokojny, zrównoważony świat podczas ataków rakietowych nie jest iluzją? Nie opowiadajcie nam więcej o zamorskich krainach z rzekami, ptakami i ciepłymi wiatrami od mórz, wiemy, że one nie istnieją. Przynajmniej dla nas.

Mój świat to mieszkanie, piwnica, ziemianka, karetka, schron przeciwbombowy, okop, droga, ramiona mojego dziecka, miejsce na cmentarzu dla tych, których kochałem. Mogę zmierzyć swój świat linijką. Nie będzie dużo większy niż moje ciało

Radykalne zawężenie świata. Przynajmniej to jest uczciwe. Przynajmniej jesteśmy skupieni. Przynajmniej widzimy cel.

Ale... istnieje ryzyko przekroczenia cienkiej linii. Stania się skupionym i ślepym. Stania się wyrazistym i niewidocznym. Krzyczenia z bólu, gdy z drugiej strony, z wielkiego świata, słychać tylko głuchą ciszę.

Nasz własny świat to dla nas za dużo – ale i za mało

Czy nie tego właśnie chce wróg? Abyśmy stracili wielki świat, do którego chcemy dotrzeć, abyśmy wypuścili go z rąk, jak balon? Abyśmy oderwali go od siebie, jak ciężki plecak? Czyż wróg nie chce, byśmy zawsze patrzyli w dół? Czyż wróg nie chce wbić nas w naszą własną ziemię po szyję?

Wojna zawęża przestrzeń, niesie nas w strumieniu do wąskiego, ciemnego tunelu. Nie mamy innego wyboru, musimy być skupieni.

Ale wróg chce również, byśmy nie mieli powietrza, byśmy nie mieli czym oddychać. Chce, byśmy mówili tylko językiem własnego bólu, dla którego coraz bardziej będzie brakować tłumaczy.

Wołodymyr Jermolenko: „Dla dzisiejszych Ukraińców bycie w świecie oznacza widzieć wrażliwość innych poprzez wrażliwość własną”. Zdjęcie: East News

Czy pozwolimy mu na to? Czy pozwolimy mu pozbawić nas naszego języka? Czy pozwolimy mu pozbawić nas szansy na bycie zrozumianymi – tysiące kilometrów od naszych fortyfikacji?

Nie, nie możemy na to pozwolić.

Jednak by to zrobić, musimy nauczyć się sztuki tłumaczenia samych siebie. Tłumaczyć język naszych doświadczeń na języki doświadczeń innych.

Kultura jest przede wszystkim tłumaczeniem doświadczeń. To podróż przez gąszcz niezrozumienia

To tłumaczenie nieprzetłumaczalnego. Bo nigdy nie możesz w pełni przetłumaczyć doświadczenia. Każde doświadczenie jest hieroglifem, szyfrem, zagadką. Ale możesz zacząć próbować. Możesz zacząć się zbliżać.

Bo czyż nie mamy wielkiemu światu czegoś do powiedzenia? Czy nie musimy powiedzieć mu czegoś nie tylko o sobie, ale także o nim? Powiedzieć mu czegoś, czego sam o sobie nie wie?

Być może on nie wie, że doceniasz życie bardziej, gdy ono może od ciebie uciec. Że piękno pojawia się tam, gdzie wcześniej widziałeś to, co przyziemne, banalne, zwyczajne. Że miłość staje się silniejsza przez stratę. Że wolność jest cenna przede wszystkim wtedy, gdy jest pomimo. Że być – to być pomimo.

On być może nie wie, że bycie jest wyjątkiem, a nie regułą. Że życie, być może, istnieje tylko w maleńkiej części czasu i przestrzeni. Że jego mikroskopijna natura nie jest powodem, by je lekceważyć, lecz powodem, by kochać je jeszcze bardziej. Że wiara w przyszłość może uczynić cię niewrażliwym na cuda. I że kiedy tracisz tę pewność, w rzeczywistości zaczynasz coś rozumieć.

Byt i świat nie są tablicami pojęć wciskanymi nam przez autorytety z mądrych książek filozoficznych. Nie jesteśmy maleńkimi owadami na wielkim ciele istnienia ani niewidzialnymi bakteriami na wielkim ciele świata. Bo świat i istnienie również są małe, również mikroskopijne, również zagrożone na tle rozległego pustkowia, które je otacza.

My wszyscy – razem z tym istnieniem, razem z tym światem – jesteśmy krusi i bezbronni. Wszyscy jesteśmy poranieni i niepewni. Wszyscy jesteśmy piękni w swojej złamanej niezłomności. Wszyscy z desperacji zanurzamy się w czułości. Wszyscy jesteśmy rzeczywistością pomimo niemożliwości, kroplami niepojętego cudu

Dla dzisiejszych Ukraińców bycie w świecie nie oznacza zdrady tego, co do nich należy. Być w świecie oznacza widzieć wrażliwość innych poprzez wrażliwość własną. Widzieć niebezpieczeństwo tam, gdzie inni widzą tylko kolejne jutro. Być gotowym na konfrontację z tym, co jest silniejsze od ciebie.

Bycie w świecie oznacza dopuszczanie do siebie innych doświadczeń. Ale oznacza również przekonanie innych kultur i narodów, że bez naszego doświadczenia nie mogą się obejść. Uczyć się na pamięć historii plemion innych ludzi, wiedząc, że one wkrótce przetną się z naszymi. Rysować mapy odległych kontynentów, rozpoznając na nich nasze góry i rzeki.

Bycie w świecie oznacza bycie w domu. Tyle tylko, że ten dom stał się dziś nieco większy.

Wojna zawęża przestrzeń. Ale też nagle dramatycznie ją rozszerza. A my, wciskając się w swoją ziemię, zyskujemy zdolność objęcia całej planety.

Tekst eseju można również przeczytać na stronie Suspilne Kultura

20
хв

„Musimy nauczyć się sztuki tłumaczenia samych siebie”. Esej Wołodymyra Jermolenki

7 premier teatralnych Kijowa w styczniu i lutym 2025 r.:

1. „Kopanie”

Kiedy: 3 lutego
Gdzie: Teatr Operacji Wojennych – w pomieszczeniach Narodowego Centrum Łesia Kurbasa, ul. Wołodymyrska 23w

Teatr Operacji Wojennych to nowy teatr na mapie Kijowa. Został stworzony przez reżysera Aleksa Boroweńskego, a grają w nim wyłącznie wojskowi i weterani wojenni (nie wszyscy byli wcześniej aktorami).

„Kopanie” to sztuka oparta na biografii Wasyla Stusa, która bada mity o męskości i odbrązawia wyobrażenia o poecie. Wykorzystuje wiersze Stusa, materiały z protokołów jego przesłuchań, muzykę Rammstein i Bohren & der Club of Gore, a także ukraińskie pieśni ludowe i rocka syberyjskiego. Spektakl jest immersyjny, co oznacza, że publiczność będzie zaangażowana w proces twórczy.

2. „Falstaff”

Kiedy: 24 i 25 stycznia, 21 i 22 lutego
Gdzie: Opera Kijowska, ulica Meżyhirska 2

Opera Kijowska prezentuje pierwszą premierę 2025 roku: operę „Falstaff” Giuseppe Verdiego, komedię muzyczną o przebiegłym awanturniku i jego przygodach. To ostatnia, 26., opera słynnego włoskiego kompozytora i jego trzecia opera oparta na historii z Szekspira. To też prawdziwy ewenement w historii Opery Kijowskiej, ponieważ do tej pory dzieło to nigdy nie było wystawiane w Kijowie. Dzięki wysiłkom zespołu kreatywnego teatru błyskotliwa i pełna humoru opera buffo „Falstaff” pojawia się teraz na kijowskiej scenie po ukraińsku.

3. „Chudnę od poniedziałku”

Kiedy: 17 i 18 stycznia (pokaz przedpremierowy)
Gdzie: Teatr Dziki – w siedzibie Teatru Brawo, ul. Ołesia Honczara 79

Dramatopisarka Olga Maciupa stworzyła sztukę opartą na prawdziwych wydarzeniach – na podstawie ankiety dotyczącej problemów kobiet plus size. W ankiecie wzięło udział ponad 200 kobiet.

Byłe uczestniczki popularnego programu o odchudzaniu spotykają się na pogrzebie koleżanki, która zmarła w dziwnych okolicznościach. Nie widziały się od dwóch lat, ale każda otrzymała list od zmarłej, co sprawiło, że porzuciły swoje zajęcia i udały się na spotkanie. Jakie tajemnice poznają na pogrzebie. I po tym czy będą się w stanie ze sobą kontaktować?

Projekt jest realizowany przy wsparciu Ukraińskiego Funduszu Kobiet.

4. „Niebezpieczne związki”

Kiedy: 10 i 30 stycznia, 9 lutego
Gdzie: Teatr Młody, ul. Prorizna 17

Andrij Biłous, dyrektor artystyczny Teatru Młodego, przedstawia własną wizję powieści francuskiego pisarza Pierre’a Chauderlos de Laclosa, który w XVIII wieku, w przededniu rewolucji francuskiej, opisywał obyczaje francuskiej szlachty. W wersji Biłousa akcja rozgrywa się w latach 20. XX wieku – ponad 120 kostiumów i imponująca scenografia robią wrażenie.

Życie markizy Isabelle de Merteuil jest pełne gwałtownych namiętności i intryg. W swoją kolejną grę angażuje starego przyjaciela Valmonta, cynicznego zdobywcę kobiecych serc. Dla zabawy żąda od niego, by uwiódł 15-letnią Cecile Volange, która wkrótce ma zostać wydana za mąż. Podstępny plan intrygantki zostaje jednak pokrzyżowany przez niespodziewane zauroczenie Valmonta niedostępną dotąd Cecile.

Aby pokonać największą przeszkodę, markiza i Valmont są zmuszeni zawrzeć diabelski zakład. A ten zmienia ich życie w okrutną grę, z której nikt nie wyjdzie zwycięsko.

5. „Złote dziewczyny”

Kiedy: 18, 19 i 31 stycznia oraz 8, 9 i 23 lutego
Gdzie: Teatr na Padole, zejście Andrijiwskie 20a

Teatr na Padole i reżyser Ihor Matwijiw przedstawiają lekki dramat „Złote dziewczyny” – o tym, że można zacząć życie na nowo, nawet jeśli wydaje się, że wszystko się skończyło. Sztuka została napisana przez amerykańskiego dramaturga Ivana Menchella, znanego z pracy nad serialami telewizyjnymi „Filip z przyszłości” i „Jonas”.

Trzy wdowy spotykają się raz w miesiącu, aby wypić herbatę i poplotkować, a potem przyciąć bluszcz na grobach swoich mężów. Po jakimś czasie okazuje się, że Ida, Doris i Lucille nie mają nic przeciwko dobrej zabawie, a nawet romansowi z siwowłosym mężczyzną na cmentarzu.

6. „Syn”

Kiedy: 18 i 19 stycznia, 5 i 16 lutego
Gdzie: Teatr Dramatu i Komedii na lewym brzegu Dniepru, aleja Browarska 25

Po raz pierwszy w Ukrainie. Spektakl „Syn” oparty jest na kultowej sztuce z trylogii współczesnego francuskiego dramaturga Floriana Zellera, w tłumaczeniu Iwana Riabczija. Reżyserem jest Jewhen Rezniczenko.

Dlaczego członkowie rodziny czasami się nie słyszą lub nie rozumieją? Dlaczego coś, co wczoraj sprawiało przyjemność, dziś traci smak? I jak możesz uratować najbliższą osobę, jeśli nie potrafisz poradzić sobie ze swoimi wewnętrznymi demonami?

Pierre jest odnoszącym sukcesy prawnikiem, który zaczyna swoje szczęśliwe życie od zera. Ale czy będzie w stanie zostawić przeszłość za sobą?

7. „Tatuowana róża”

Kiedy: 1, 2 i 21 lutego
Gdzie: Teatr im. Łesi Ukrainki, ulica Bohdana Chmielnickiego 5

Reżyser Dmytro Bohomazow wraz z aktorem Andrijem Samininem, który dołączył jako drugi reżyser, wystawili sztukę Tennessee Williamsa, klasyka amerykańskiego dramatu XX wieku. Sam autor określił „Tatuowaną różę” jako „dramatyczny list miłosny do świata”.

Serafina przez długi czas żyła wyłącznie miłością do zmarłego męża Rosario. Odcinając się od świata, skupia się na przetrwaniu swojej tragedii. Plotki o jego licznych zdradach tylko podsycają ogień zazdrości w jej sercu, a kiełki pierwszej miłości jej młodej córki zostają poświęcone na ołtarzu matczynych lęków. Wydaje się, że nic nie może wstrząsnąć zaciekłym oddaniem Serafiny dla jej dawnej miłości. Ale wszystko nagle się zmienia, gdy w jej domu pojawia się dziwny młody mężczyzna, Alvaro.

„Tatuowana róża” to profesjonalny debiut studentów studia Dmitrija Bohomazowa. Warsztat młodych aktorów może nie jest jeszcze dopracowany, ale z pewnością są pełni pasji. A do wydarzeń na scenie przygrywa zespół muzyczny grający na żywo.

<span class="teaser"><img src="https://cdn.prod.website-files.com/64ae8bc0e4312cd55033950d/6781332bd907b894cfc7b426_%D0%B2%D0%B0%D1%80%D1%88%D0%B0%D0%B2%D0%B0%20%D1%82%D0%B5%D0%B0%D1%82%D1%80.jpg">„Przeczytaj także: Polecamy: 7 warszawskich premier teatralnych w styczniu i lutym ”</span>

20
хв

Polecamy: 7 kijowskich premier teatralnych w styczniu i lutym

Oksana Gonczaruk

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

„Musimy nauczyć się sztuki tłumaczenia samych siebie”. Esej Wołodymyra Jermolenki

Ексклюзив
20
хв

Odeszła Switłana Oleszko

Ексклюзив
20
хв

Wojna nie ustaje, ale uczy kochać

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress