W Niemczech weszły w życie zmiany w prawie pracy. Pielęgniarka lub nawet pielęgniarz bez niemieckiego dyplomu medycznego jeszcze niedawno nie dostaliby pracy. Teraz już mogą się o nią ubiegać. Dostęp do rynku pracy dla specjalistów IT również stał się łatwiejszy: wymóg doświadczenia zawodowego został zmniejszony do dwóch lat, a wyższe wykształcenie i znajomość języka niemieckiego nie są już wymagane do zatrudnienia. Uproszczono również wydawanie przez Federalną Agencję Pracy pozwoleń na pracę dla zawodowych kierowców z tzw. krajów trzecich. Jest też wiadomość dla naukowców i wykwalifikowanych specjalistów - zmniejszono wymagania dotyczące uzyskania Niebieskiej Karty UE, która potwierdza prawo obcokrajowców do pobytu w UE do zatrudnienia. W zbiurokratyzowanych Niemczech takie zmiany to rewolucja.
Czy ukraińscy uchodźcy, których w Niemczech jest już ponad milion, będą w stanie skorzystać z tych możliwości? Jakie zawody są tu najbardziej poszukiwane? I dlaczego większość Ukraińców nie jest jeszcze oficjalnie zatrudniona lub nadal pracuje za minimalne wynagrodzenie w pracach nie wymagających kwalifikacji?
"Okupanci ukradli mój komputer. Moja mama powiedziała, że jeśli dostanę pracę w Niemczech, będę mógł kupić nowy. Udało się."
Nadia Hrynenko, 22-letnia córka mojej przyjaciółki, która zabrała trójkę dzieci z ostrzeliwanej Buczy i wylądowała w Berlinie, dostała pracę w lokalnej firmie informatycznej, nie znając niemieckiego. Nowi niemieccy przyjaciele rodziny dostrzegli potencjał dziewczyny i złożyli jej ofertę. Od pomysłu zatrudnienia Nadii do jego realizacji minęło dziesięć miesięcy, podczas których nie tylko zdała egzaminy państwowe na swoim rodzimym ukraińskim uniwersytecie, Politechnice Kijowskiej, i obroniła dyplom z cyberbezpieczeństwa, ale także wzięła udział w dodatkowych kursach informatycznych opłaconych przez berlińską organizację pozarządową.
- "Byłam przygnębiona przez długi czas, ponieważ moja matka, siostra i brat oraz ja musieliśmy opuścić Ukrainę, a mój ojciec został sam w domu" - mówi Nadia - "Ale to, co naprawdę mnie martwiło, to fakt, że okupanci włamali się do naszego mieszkania i ukradli mój komputer, który zbudowałam własnymi rękami i za własne pieniądze. Myślałam, że moje życie się skończyło, ale moja mama powiedziała, że jeśli dostanę pracę w Berlinie, będę mogła zaoszczędzić pieniądze na nowy, lepszy komputer. To mnie zmotywowało.
Teraz pracodawca Nadii płaci za jej naukę niemieckiego, ponieważ awansowała ze stażystki na pracownika. Nadia nie tylko oszczędza część swoich zarobków na nowy komputer, ale także częściowo płaci za drogie berlińskie mieszkanie dla całej rodziny.
Nie mniej szczęśliwy był niemiecki los Lizawiety Tołczejewej z Kijowa. W Ukrainie pracowała jako fryzjerka w salonie popularnym wśród artystycznej bohemy. Wojna zmusiła ją do przeprowadzki z Kijowa do Kolonii, ale nie zmieniła zawodu. W Niemczech brakuje wykwalifikowanych fryzjerów, a ukraiński przemysł kosmetyczny jest wysoko ceniony na świecie.
- "Po otrzymaniu tymczasowej ochrony i pozwolenia na pracę, natychmiast zaczęłam szukać salonu piękności" - opowiada Liza Tolczejewa - "Zobaczyłam wśród znajomych dziewczynę z piękną fryzurą i zapytałam ją, gdzie się strzyże. Wzięłam dane kontaktowe fryzjerki i umówiłam się z nią na wizytę, ponieważ sama potrzebowałam wtedy strzyżenia. Fryzjerka, Sarah, była bardzo przyjazna, zapewniła mi usługę za darmo, pochwaliła moją pracę na Instagramie i powiedziała, że chciałaby mi pomóc. Wysłała mi listę fryzjerów, których uznała za spełniających wysokie standardy. Napisałem do jednego z nich i od razu umówiliśmy się na spotkanie. Poprosił mnie o ostrzyżenie trzech osób, a następnie zatrudnił mnie. Załatwianie formalności trwało półtora miesiąca. Na początku mój angielski wystarczał do komunikowania się z kolegami i klientami. Stopniowo zacząłem uczyć się niemieckiego, a teraz jestem dwujęzyczny w pracy. Chociaż niemiecki jest nadal trudny.
Nowe czasy zrodziły nowy żart: "Idealna para na rynku pracy to fryzjerka i informatyk. Znajdą pracę wszędzie". Niestety, większość historii migrantów jest daleka od takiego szczęścia, a ukraińskie kobiety, nawet te z wyższym wykształceniem, muszą pracować jako pokojówki w hotelach lub jako zwykli pracownicy sezonowi.
Przed wojną Tatiana Nosowa z Czernichowa była prawniczką w dużej firmie. Po tym, jak rosyjski czołg zniszczył jej dom, przeniosła się do Niemiec i w wieku 57 lat poszła do pracy w fabryce i po raz pierwszy w życiu stanęła przy maszynie do produkcji plastikowych ram do rolet. Pracowała w nadgodzinach i siedem dni w tygodniu. Zarabia około 1200 euro. Rano pracuje na pierwszą zmianę, a wieczorem biegnie na kurs języka niemieckiego. Martwi się też o 13-letnią córkę Dianę, bo ta nie może znaleźć kolegów w niemieckiej szkole. Jej mąż został w domu, mieszkał z krewnymi, był zazdrosny i zażądał rozwodu. Z powodu stresu nie zdała egzaminu z niemieckiego i musiała spędzić dodatkowe 300 godzin na powtórkach.
- "Kiedy dołączyłam do nowej grupy na kursie, nauczyciel zapytał mnie, dlaczego uczę się niemieckiego, a ja automatycznie odpowiedziałam, że chcę studiować tutaj, aby zostać specjalistą podatkowym, ponieważ takich specjalistów brakuje" - mówi Tatiana Nosova. W Niemczech ukraiński dyplom ukończenia studiów prawniczych nie jest ważny, a aby przekwalifikować się na doradcę podatkowego, trzeba przejść kurs wymagający znajomości języka niemieckiego na poziomie rodzimego użytkownika. Mam 57 lat, kto mnie tu wyśle na studia? Ale i tak uczę się języka, bo to jedyny sposób na znalezienie łatwiejszej pracy.
Lekarze, elektrycy, kierowcy i inżynierowie: wąskie gardła na niemieckim rynku pracy
Podczas szóstego Ukraińsko-Niemieckiego Forum Biznesu w Berlinie, kanclerz Olaf Scholz otwarcie wezwał pracodawców do zatrudniania Ukraińców: "Korzystajcie z tego ogromnego potencjału i integrujcie Ukraińców, którzy są tutaj i z nami, w swoich firmach". Olaf Scholz podkreślił, że pierwsza fala ukraińskich uchodźców kończy już kursy językowe i jest gotowa do podjęcia pracy. A niemiecki minister pracy Hubertus Heil zauważył, że "Ukraińcy są dobrze wykwalifikowani i chcą pracować". I że "umiejętności językowe są ważne, ale nie muszą być doskonałe".
Przesłanie od polityków do biznesu jest proste: wykorzystaj okazję, nie czekaj na koniec wojny, zatrudnij ciężko pracujących Ukraińców, a my ci pomożemy. Niektóre duże firmy już znalazły swój sposób i szkolą uchodźców na własny koszt, głównie w zakresie specjalnego słownictwa roboczego, które nie jest nauczane na zwykłych kursach językowych, a także przymykają oko na pewne przeszkody biurokratyczne, takie jak uznawanie dyplomów.
Ale dlaczego Niemcy są do tego stopnia chętni, by skusić Ukraińców, żeby u nich pracowali, że zmieniają prawo? Ponieważ w Niemczech jest katastrofalny niedobór pracowników: fizycznych i umysłowych.
Niedobór personelu w Niemczech wynika z demografii: naród się starzeje, a młodzi ludzie nie spieszą się z podejmowaniem pracy. Ponadto "dzieci" decydują o swoim przyszłym zawodzie w wieku 26-30 lat. Ankieta przeprowadzona wśród dużych firm przez monachijski Instytut Badań Rynku Pracy i Kształcenia Zawodowego (IFO) wykazała, że kraj potrzebuje do 500 000 obcokrajowców rocznie (!). "Coraz więcej firm jest zmuszonych do ograniczenia swojej działalności, ponieważ nie mogą znaleźć wystarczająco wykwalifikowanego personelu" - powiedział Stefan Sauer, ekspert ds. rynku pracy IFO.
W praktyce oznacza to, że kraj z wysoko rozwiniętym przemysłem produkuje mniej samochodów i zaawansowanych technologicznie towarów, nie może budować nowocześniejszych budynków mieszkalnych, nie otwiera nowych przedszkoli i nie ma z kim zostawić dzieci w wieku szkolnym na dodatkowe zajęcia. Co więcej, z powodu braku kierowców autobusów, zwłaszcza na prowincji, autobusy jeżdżą nieregularnie. Niemieckie koleje Deutsche Bahn stały się już znane z regularnego odwoływania pociągów dużych prędkości (lub opóźniania ich), a wszystko to z powodu braku kierowców i pracowników obsługi technicznej.
IFO szacuje, że niedobór specjalistów w sektorze usług wynosi 54,2%, a w przemyśle - 44,5%. W Niemczech dramatycznie brakuje pracowników sezonowych, doradców prawnych i podatkowych, pracowników fabryk i zakładów, lekarzy i pracowników służby zdrowia, nauczycieli szkolnych i uniwersyteckich, nauczycieli przedszkolnych i pracowników socjalnych.
Dirk Werner z Niemieckiego Instytutu Gospodarczego (IW) uważa, że największy niedobór wykwalifikowanych inżynierów i pracowników odczuwalny jest w obszarach inżynierii elektrycznej i wodno-kanalizacyjnej budynków, ogrzewania i klimatyzacji, instalacji paneli słonecznych oraz w przemyśle motoryzacyjnym. Nawiasem mówiąc, jest to również zauważalne na poziomie gospodarstw domowych: na hydraulika lub elektryka w Niemczech trzeba czekać miesiącami.
W kontekście kryzysu migracyjnego Bundestag ogłosił również utworzenie programu Job turbo, który pomoże uchodźcom bez doskonałych niemieckich umiejętności szybko znaleźć pracę.
Oznacza to, że uchodźcy, którzy posiadają niemieckie certyfikaty językowe B1, muszą iść do pracy. Już teraz Ukraińcy zaczynają otrzymywać odmowy z urzędów pracy, gdy proszą o udział w kursach językowych na poziomie B2. Nawet ci, którzy posiadają certyfikat B1, w większości nie mówią po niemiecku na tym poziomie. Jak można nauczyć się mówić tak skomplikowanym językiem w tak krótkim czasie? Tak więc ludzie są postawieni w sytuacji, w której muszą zaakceptować pracę, w której mówią niewiele i wykonują dużo pracy fizycznej.
93% ukraińskich uchodźców zamierza podjąć pracę. Język i nieuznawane dyplomy to bariery
Większość obcokrajowców ma trudności z osiedleniem się w tym kraju ze względu na barierę językową, niezwykłą biurokrację i wysokie podatki. Sytuacja zaczęła się jednak zmieniać, gdy Niemcy udzieliły schronienia ponad milionowi Ukraińców z powodu wojny.
W przeciwieństwie do innych uchodźców, Ukraińcy natychmiast otrzymali pozwolenie na pracę. Większość osób uciekających przed rosyjską inwazją to kobiety z małymi dziećmi.
Według Centralnego Rejestru Cudzoziemców w Niemczech, na dzień 30 września 2023 r. w Niemczech zarejestrowanych było 1 mln 99 tys. 905 ukraińskich uchodźców: około 66% z nich stanowiły kobiety.
Co ciekawe, 72% ukraińskich uchodźców jest uważanych za "wysoko wykwalifikowanych" i ma lepszy poziom wykształcenia - zarówno w porównaniu z innymi uchodźcami, jak i Niemcami. Dużo ukraińskich kobiet pracowało przed wojną w zawodach akademickich, technicznych lub medycznych - w obszarach, w których w Niemczech nie ma pracowników.
Do tej pory tylko 20% ukraińskich uchodźców w wieku produkcyjnym oficjalnie znalazło pracę (według raportu Niemieckiego Instytutu Badań nad Rynkiem Pracy). Jest to 120 000 ludzi. W sąsiedniej Polsce i Czechach liczba ta jest znacznie wyższa - około 65 procent. Analitycy sugerują, że istotną rolę odgrywa tu fakt, że w tych krajach uchodźcy otrzymują symboliczną pomoc socjalną, podczas gdy w Niemczech świadczenia socjalne można przeznaczyć na życie.
Nadal głównymi przeszkodami na drodze do zatrudnienia są brak umiejętności językowych oraz potrzeba oficjalnego potwierdzenia ukraińskich dyplomów i kwalifikacji. Według badań IFO, 93% ankietowanych ukraińskich imigrantów wyraziło chęć znalezienia pracy. A ponieważ trzy czwarte Ukraińców w Niemczech już uczęszcza lub nawet ukończyło kursy językowe, a Niemcy zaspokajają ich potrzeby i upraszczają warunki zatrudnienia, mało kto już z nich wierzy w ulubione rosyjskie piosenki propagandowe o leniwych Ukraińcach, ponieważ nasi rodacy udowodnią swoją wartość. Już to widać.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!