Exclusive
20
min

Era Trumpa: USA niszczą równowagę, Europa szuka przyczółka

Europejscy przywódcy starają się nie wchodzić w konflikt z Białym Domem, ale prowokacyjne wypowiedzi Trumpa i jego otwarcie demonstrowana sympatia dla Putina skłaniają Europejczyków do bardziej aktywnych działań

Kateryna Tryfonenko

Andrij Jermak i Marco Rubio w Arabii Saudyjskiej. Zdjęcie: ADMINISTRACJA PREZYDENCKA

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Prezydent Francji Emmanuel Macron już mówi o nieodwracalnych zmianach w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi, nazywając Rosję bezpośrednim zagrożeniem, podkreślając, że pokój nie oznacza kapitulacji Ukrainy, i proponując rozszerzenie parasola nuklearnego Francji na jej sojuszników.

Premier RP Donald Tusk powiedział, że Polska czułaby się bezpieczniej, gdyby miała własny arsenał nuklearny. Podkreślił, że Ukraina padła ofiarą ataku, ponieważ straciła broń jądrową.

Niemcy są u progu całkowitej zmiany swojej koncepcji bezpieczeństwa. Przyszły kanclerz Friedrich Merz nie uważa już Stanów Zjednoczonych za wiarygodnego partnera i jest przekonany, że Europa powinna stworzyć własne struktury obronne. Zasugerował, że alternatywny format dla krajów UE może zostać opracowany do czerwcowego szczytu NATO.

Stopień zaniepokojenia wśród Europejczyków rośnie w związku z bezprecedensową presją administracji Trumpa na Ukrainę. Stany Zjednoczone ostentacyjnie zawiesiły dostawy broni dla niej i wymianę informacji wywiadowczych. Na przywrócenie tego wsparcia zgodziły się dopiero po rozmowach w Arabii Saudyjskiej – w zamian za zgodę Ukrainy na tymczasowe zawieszenie broni.

Czy rozmowy w Dżuddzie zakończyły się sukcesem dla Ukrainy i czy są podstawy, by mówić o konturach przyszłego porozumienia pokojowego? Dlaczego Waszyngton wykazuje aż tak wielką lojalność wobec Moskwy? Czy punkt bez powrotu w relacjach UE – USA został przekroczony i co stanie się z NATO? Czy Europa może się bronić i wspierać Ukrainę bez Stanów Zjednoczonych?

Negocjacje w Dżuddzie

Spotkanie ukraińskiej i amerykańskiej delegacji w Dżuddzie trwało 8 godzin. Już samo to dowodzi, że omówiono wiele szczegółów, które były trudne, uważa Wołodymyr Ohryzko, były minister spraw zagranicznych Ukrainy (2007-2009). Niemniej w jego ocenie możemy mówić o pewnych pozytywnych wydarzeniach. Przede wszystkim końcowe wspólne oświadczenie stwierdza, że Ukraina zgadza się na 30-dniowe zawieszenie broni pod warunkiem, że Rosja też się na nie zgodzi.

Biały Dom poinformował, że spotkanie delegacji ukraińskiej i amerykańskiej było owocne. Zdjęcie: ADMINISTRACJA PREZYDENCKA

„Zawieszenie broni zacznie działać, gdy tylko Rosja wyrazi na to zgodę” –  powiedział prezydent Zełenski w swoim wieczornym przemówieniu. Według niego podczas rozmów Ukraina zaproponowała ciszę przez 30 dni na niebie i na morzu, co oznacza wstrzymanie ataków dronami, rakietami, bombami i bronią dalekiego zasięgu. USA zaproponowały ustanowienie na próbę całkowitego zawieszenia broni wzdłuż całej linii frontu.

Amerykanie poszli dalej niż ukraińskie propozycje, ocenia Wołodymyr Ohryzko, więc teraz Rosja znalazła się w sytuacji „sprawdzam”:

– Bo jest oczywiste, że któryś z Amerykanów, być może będzie to Witkoff [Steve Witkoff, wysłannik prezydenta USA na Bliski Wschód – red.], natychmiast poleci do Moskwy i zaproponuje te kroki. Nie wiem, co kryje się za formułami, w których Amerykanie zobowiązali się przedstawić naszą wizję kwestii bezpieczeństwa. Nie sądzę, że zostaną one zaakceptowane a priori. Moje odczucie jest więc takie, że może nie dojść do zawieszenia broni, jeśli Rosjanie zdadzą sobie sprawę, że są zmuszani do zaakceptowania warunków bezpieczeństwa, które są dla nich nie do przyjęcia.

W przeciwnym razie sytuacja pójdzie w drugą stronę, z targowaniem się o aspekty bezpieczeństwa, podczas gdy na linii frontu będzie cisza

Rozmowy w Arabii Saudyjskiej zostały pozytywnie przyjęte przez europejskich przywódców. Donald Tusk napisał w X, że wydaje się, iż Amerykanie i Ukraińcy zrobili ważny krok w kierunku pokoju, a Europa jest gotowa pomóc w jego osiągnięciu.

Według Reutersa Trump wyraził nadzieję, że Rosja zgodzi się na zawieszenie broni, i zasugerował, że może porozmawiać z Putinem już w tym tygodniu.

Na briefingu po spotkaniu w Dżuddzie doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Waltz zapowiedział kontakty ze stroną rosyjską w najbliższych dniach. Podkreślił, że ukraińska delegacja dała jasno do zrozumienia, że podziela wizję pokoju prezydenta USA. Według Waltza Ukraina nie tylko zaakceptowała amerykańską propozycję całkowitego zawieszenia broni, ale także szczegółowo omówiła, co jest potrzebne do zakończenia wojny i jakie gwarancje bezpieczeństwa można uzyskać. Strona amerykańska ma nadzieję, że Moskwa zgodzi się na pokój.„Piłka jest teraz po stronie Rosjan” – powiedział sekretarz stanu USA Marco Rubio. Dodał, że jeśli Rosjanie powiedzą: „nie”, dowiemy się, kto przeszkadza w zawarciu pokoju.

Rubio: „Najlepsza rzecz, jaką Rosjanie mogą zrobić, to zaakceptować ukraińską propozycję przerwania ognia i podejść do stołu negocjacyjnego”. Zdjęcie: ADMINISTRACJA PREZYDENCKA

Nie wiadomo, kiedy Rosjanie udzielą odpowiedzi, ale jeśli chodzi o pomoc wojskową, powinna ona zostać natychmiast wznowiona – i zostało to powiedziane publicznie, zaznacza Wołodymyr Ohryzko:

– To sygnał dla wszystkich, że jeśli nie będą współpracować, to pomoc wojskowa dla Ukrainy będzie nadal płynąć. Myślę, że jest to bardzo jasna wiadomość dla Rosjan. Nie ma w niej nic o sankcjach gospodarczych, ale sądzę, że to nieodległe od siebie kwestie. Oczywiście nie powinniśmy mówić o żadnym spektakularnym zbliżeniu z tą administracją, ponieważ myśli ona wyłącznie o swoich interesach, a nie o naszych. Ale oznacza to, że ich [Amerykanów] propozycja zawieszenia broni została zaakceptowana [przez Ukrainę] i może to być szansa na przyszłe negocjacje. Ale powtarzam: teraz bardzo interesująca będzie reakcja Moskwy.

Amerykański interes pokojowy

Porozumienie pokojowe między Rosją a Ukrainą wydaje się bardzo mało prawdopodobne w perspektywie krótkoterminowej, ocenia Peter Dickinson z Atlantic Council:

– Zawieszenie broni jest możliwe, w zależności od roli Ameryki i presji, jaką Trump może wywierać na Rosję za kulisami. Jednak jak dotąd jego wysiłki koncentrowały się na dystansowaniu się od Ukrainy i wywieraniu presji na Kijów. Jeśli nie będzie poważnej presji na Moskwę, Putin będzie kontynuował wojnę.

Według Gustava Gressela z Akademii Obrony Narodowej w Wiedniu wydaje się, że Stany Zjednoczone martwią się tylko o siebie i swoje umowy z Rosjanami:

– Nie sądzę, by istniała teraz realna szansa na zawarcie jakiegokolwiek porozumienia pokojowego. USA opuściły Ukrainę. Wygląda na to, że podpisały Zusatzprotokoll [tajny protokół – odniesienie do tajnych części paktu Ribbentrop-Mołotow, które dotyczyły podziału Europy – red.]. A wszystkie ich publiczne występy, takie jak ten w Gabinecie Owalnym, są po prostu zainscenizowane, by uzasadnić to przed publicznością. Tak samo jest z „pokojem”.

USA w ogóle nie troszczą się o pokój

A jeśli chodzi o Europę, to nie wiadomo, co jeszcze jest w pakcie Trump – Putin, dodaje Gressel:

– Sądząc po komentarzach Trumpa, możemy znaleźć się w tym samym koszyku co Ukraina. Biorąc to pod uwagę, musimy przygotować się na niezależną walkę. Teraz mamy problemy, ale jedyną alternatywą dla ich rozwiązania i wyleczenia się jest stanie się rosyjską kolonią.

Strategia negocjacyjna Trumpa

7 marca Trump stwierdził, że Europa nie wie, jak zakończyć wojnę – ale on wie. Według prezydenta USA Putin chce zakończyć wojnę i z nim łatwiej się dogadać niż z Ukrainą. Trump podkreśla również, że jego wizja rozwoju wydarzeń w Ukrainie różni się od stanowiska ukraińskich władz i europejskich sojuszników: najpierw domaga się wstrzymania działań wojennych, a dopiero potem będzie można mówić o gwarancjach bezpieczeństwa. Nie jest jasne, jakie mogą być te gwarancje, ale Trump i jego najwyżsi urzędnicy już stwierdzili, że Ukraina nie jest mile widziana w NATO.

Prawdziwe negocjacje obejmują zarówno marchewkę, jak kij: oferty, które przyniosą korzyści w zamian za osiągnięcie pożądanego rezultatu, oraz groźbę kary, jeśli umowy nie zostaną dotrzymane. Tymczasem Ameryka nie stosuje tego podejścia. Akceptuje żądania Rosji, nie otrzymując w zamian żadnych kontrkoncesji poza obietnicą zakończenia wojny na warunkach dyktowanych przez Rosję. Tak postrzega sytuację Nigel Gould-Davies, starszy pracownik ds. Rosji i Eurazji w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych.

– Najpierw USA izolowały i powstrzymywały Rosję, a teraz normalizują z nią stosunki i rozważają nowe możliwości handlowe i inwestycyjne – mówi Gould-Davies. – Najpierw zapewniły Ukrainie pomoc wojskową i finansową w celu samoobrony, a teraz ogłosiły, że odetną tę pomoc, i zagroziły np. odcięciem niezbędnej komunikacji satelitarnej Starlink, żądając jednocześnie dostępu do ukraińskich zasobów mineralnych na niekorzystnych dla niej warunkach.

Po 80 latach zapewniania Europie gwarancji bezpieczeństwa Ameryka redukuje swoją ochronę do mniejszego, bardziej niepewnego i coraz bardziej wątpliwego poziomu. Wiceprezydent J.D. Vance zasugerował nawet możliwość wycofania wojsk z kontynentu – według niektórych doniesień jest to jedno z żądań wysuwanych przez Rosję

Z drugiej strony, jak podkreśla Gould-Davies, Moskwa zignorowała żądania – przynajmniej te, o których wiadomo, że zostały wysunięte przez Amerykę:

– Kiedy amerykańscy urzędnicy poprosili Rosję o zaprzestanie ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną przed rozpoczęciem rozmów, rosyjscy urzędnicy odpowiedzieli, że takich ataków nie było. Kreml kategorycznie odrzucił również możliwość pojawienia się obcych sił na Ukrainie, mimo sugestii sekretarza obrony USA Pete’a Hagela, że „europejskie i pozaeuropejskie oddziały” mogłyby zostać rozmieszczone tam jako siły pokojowe.

Perspektywy zbiorowego bezpieczeństwa

Prezydent Czech Petr Pavel uważa, że konieczne jest przygotowanie się na scenariusz, w którym Europa pozostanie bez amerykańskiego wsparcia wojskowego. Według niego należy wspierać sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, ale powinniśmy być gotowi na to, że cała UE lub jej część zostanie pozostawiona sama sobie. Pomysł, by USA wycofały się z NATO i nie płaciły za bezpieczeństwo Europy, promuje Elon Musk, jeden z najbliższych współpracowników Trumpa.

Trump może nie wycofać całkowicie Ameryki z Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale artykuł 5 jest już kwestionowany. A bez gwarancji zbiorowego bezpieczeństwa NATO traci swoje znaczenie, podkreśla Peter Dickinson:

– Jest zatem nieuniknione, że kraje europejskie będą poszukiwały dodatkowych struktur bezpieczeństwa. Podstawą tych wysiłków może być „koalicja chętnych” [format, który wyłonił się 2 marca, podczas spotkania w sprawie bezpieczeństwa w Londynie – red.]. NATO będzie jednak nadal funkcjonowało.

Europa nie jest teraz gotowa samodzielnie przeciwstawić się Rosji. Uznano tak w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Francji już w 2024 roku. Polska jest jednym z niewielu krajów, które intensywnie się zbroją, i w 2025 roku planuje zwiększyć wydatki na obronność do 5% PKB. Uwzględniając wątpliwe perspektywy wsparcia wojskowego ze strony USA, UE zgodziła się zwiększyć swój budżet obronny do rekordowej kwoty 800 mld euro. Nawet sympatycy Kremla, premierzy Słowacji i Węgier, poparli wzrost wydatków na zbrojenia w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji.

Dickinson podkreśla, że Europa nie może całkowicie zastąpić USA w Ukrainie, ale może pokryć większość deficytu, który powstanie w wyniku wycofania się Amerykanów:

– Kluczowymi kwestiami są wola polityczna i zwiększona produkcja broni. Same pieniądze nie wystarczą.

Nie jestem pewien, czy europejscy przywódcy są gotowi stawić czoło Rosji w pojedynkę – a Putin będzie próbował ich zastraszyć. Będzie to więc przede wszystkim test woli
Zdjęcie: Justin Tallis/Associated Press/East News

W ocenie Wołodymyra Ogryzki wygląda na to, że Europa w końcu się opamiętała i zdała sobie sprawę, że nie jest dobrze polegać na kaprysach amerykańskiego prezydenta, gdy pod nosem ma się rosyjską bestię:

– To pozytywny moment dla Ukrainy. Bo oznacza on, że Europejczycy zdali sobie sprawę, że muszą zbudować własny, europejski system bezpieczeństwa. Czy taki system może istnieć bez Ukrainy? Moja zdecydowana odpowiedź brzmi: nie może. Ukraina udowodniła na wszystkich frontach, na wszystkich polach, że ma dziś najsilniejszą, najbardziej doświadczoną armię w Europie.

Ohryzko podkreśla też, że Europa przechodzi obecnie kolosalne zmiany i w sprzyjających okolicznościach Ukraina ma szansę stać się potężnym elementem nowego systemu bezpieczeństwa w Europie.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka. Pracowała jako redaktorka naczelna ukraińskiego wydania RFI. Pracowała w międzynarodowej redakcji TSN (kanał 1+1). Była międzynarodową felietonistką w Brukseli, współpracowała z różnymi ukraińskimi kanałami telewizyjnymi. Pracowała w serwisie informacyjnym Ukraińskiego Radia. Obecnie zajmuje się projektami informacyjno-analitycznymi dla ukraińskiego YouTube.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
Trump Vance Zelensky owalne biuro

Ich było dwóch na jednego i mówili po angielsku dwa razy szybciej niż on. A co najważniejsze, robili to publicznie i celowo, bo gdyby chcieli osiągnąć porozumienie, nie prowadziliby takich rozmów publicznie. A nawet gdyby prowadzili je publicznie, staraliby się zrównoważyć ton, gdyby chodziło im o porozumienie.

Zełenski powiedział, że Ukraina próbowała osiągnąć porozumienie z Rosją od 2014 roku, lecz Putin ciągle łamał umowy. Nie jestem pewien, czy Vance o tym wie i czy w ogóle go to obchodzi. Potem Trump dokonał jednej korekty – w kwestii tego, kiedy Putin zaatakował Krym i Donbas. Bo interesuje go tylko to, czy stało się to za jego prezydentury, czy nie. Reszta jest nieistotna.

A potem Zełenski, z tym zestawem emocji i angielszczyzny, które mu pozostały, zapytał Vance'a, jaki to rodzaj dyplomacji i z kim negocjować. Wyglądało to trochę jak uderzenie i odskok. Ale na to właśnie liczył Vance, a potem Trump.

Absolutnie cyniczne jest twierdzenie Vance’a, że Ukraina ma problemy z mobilizacją. Serio? Po trzech latach wojny ze znacznie większym krajem Ukraina powinna mieć problemy z mobilizacją. Trump poparł go i przyłączył się do bicia w innych kwestiach, wykorzystując swój status gospodarza i native speakera języka angielskiego. „Wycieczka propagandowa” [Zełenskiego, o której mówił Vance – red.] to osobna historia, która mnie poruszyła. Przyjedź i zobacz, czym jest wycieczka propagandowa. Okazuje się, że Vance nie ma szacunku dla ukraińskich strat i tej niezwykle trudnej walki, którą Ukraińcy toczą od trzech lat.

Wiemy, jakie są nasze problemy. Ale sojusznicy tak się nie zachowują. Zwłaszcza publicznie

To była podwórkowa, obrzydliwa próba pobicia prezydenta kraju, który jest w stanie wojny, z wykorzystaniem wszystkich możliwych słabych punktów.

To po prostu niegodne Ameryki.

Rozbój, ataki i tanie próby przerzucenia odpowiedzialności na Ukraińców za to, że mają jakiekolwiek problemy. I niewypowiedziany populizm, by przypodobać się komukolwiek przed kamerą.

Możemy i powinniśmy negocjować z administracją Trumpa w różnych kwestiach. Ale wygląda na to, że oni są nie tylko oportunistami – oni mają czerwone gacie, prorosyjską naturę. Nie przyznają się do tego publicznie, bo to wbrew Ameryce, ale taka jest rzeczywistość.

Myślę, że będą mieli duże problemy w Stanach Zjednoczonych. Bo wspierać lub nie wspierać finansowo Ukrainy to jedna sprawa, a inna to stanąć po stronie zła, Rosji, w kraju, w którym istnieje wielka antyrosyjska tradycja, będąca częścią narodowego DNA

Ale to są problemy Vance’a i Trumpa.

Będziemy walczyć i szukać dróg naprzód. Robimy to już od trzech lat. Albo znajdziemy te drogi z Amerykanami, albo z kimś innym.

Ale rozmowy takie jak ta po prostu nie są godne Ameryki. I nas samych.

Źródło

20
хв

Dwóch na jednego. Dlaczego Trump, Vance i Zełenski wybuchli?

Sestry

Trzecia rocznica rosyjskiej inwazji na Ukrainę minęła pod znakiem napiętej sytuacji politycznej na świecie. Publiczny konflikt między obecnym prezydentem USA a ukraińskim przywódcą pogłębia się, podczas gdy Europa pozostaje na uboczu negocjacji w sprawie pokojowego rozwiązania.

Jak Ukraina może przetrwać czwarty rok wojny? Czy to będzie ostatni rok konfliktu? Kto będzie stał po stronie Kijowa bez względu na wszystko? Na te i inne pytania odpowiada Petras Auštrevičius, litewski eurodeputowany i jeden z głównych lobbystów Ukrainy w Parlamencie Europejskim.

Trzy lata zamiast trzech dni

Maryna Stepanenko: Jakie są kluczowe lekcje, które Ukraina i jej sojusznicy wyciągnęli z trzech lat wojny?

Petras Auštrevičius:
Pierwszą lekcją jest to, że Rosja nie zmieniła się w porównaniu do imperialistycznego, agresywnego i antyzachodniego Związku Sowieckiego. Stała się od niego nawet gorsza, ponieważ rozwinęła bardziej agresywną i brutalną postawę wobec każdego, kto chce podążać zachodnią ścieżką polityczną.

Oczywiście nie wszystko zostało zrobione, aby przewidzieć rosyjską agresję. Muszę przyznać, że nie pomogliśmy Ukrainie pójść naprzód, ponieważ porozumienia mińskie nie zadziałały. Były one tylko rodzajem przerwy dla Rosji na przegrupowanie, reorganizację i wzmocnienie.

Zachód udawał, że wierzy w te fałszywe porozumienia, by uniknąć robienia tego, co powinien. Dlatego przygotowania ze strony Ukrainy i Zachodu były niewystarczające i nie sprostały zagrożeniom ze strony Rosji.

Jak zmieniła się rola Ukrainy w globalnym systemie bezpieczeństwa w ciągu ostatnich trzech lat? I jakie wnioski mogą wyciągnąć inne kraje, które mogłyby stanąć w obliczu agresji?

Ukraina stała się polem bitwy w konfrontacji między Rosją a Zachodem, ponieważ coraz bardziej orientuje się na zachodnie wartości. Z geopolitycznego i geostrategicznego punktu widzenia Ukraina znajduje się w centrum uwagi – w ostatnim czasie niewielu krajom poświęcono aż tyle analiz i dyskusji.

Ta wojna to jaskrawy przykład współczesnej agresji – brutalnej i nieuzasadnionej – przeciwko suwerennemu narodowi, który starał się przekształcić, przyjąć europejskie wartości i żyć zgodnie z rządami prawa, a nie autorytarnymi, agresywnymi strategiami, które widzimy w Rosji. Pełne zrozumienie tego konfliktu zajmie dużo czasu.

Rozmowy w Paryżu ujawniły podziały wśród europejskich przywódców w kwestii przyszłej strategii wobec Ukrainy. Czy istnieje ryzyko, że Europa utraci jedność w podejściu do wojny i poparciu dla Kijowa?

Istnieje znaczne ryzyko utraty jedności. Co najmniej dwa państwa członkowskie UE, Węgry i Słowacja, już dystansują się poprzez swoje rządy i przywództwo. Jednak wśród pozostałych 25 państw jedność może zostać utrzymana. Ale, szczerze mówiąc, nie chodzi tylko o jedność. Chodzi o nasz kurs polityczny.

Musimy działać szybko. Już jesteśmy spóźnieni i płacimy za to cenę, Ukraina płaci cenę

Nie było żadnych zmian w polityce, ale nastąpiło niebezpieczne opóźnienie w jej realizacji. A opóźnienie niesie ze sobą takie samo ryzyko jak brak jakiejkolwiek polityki. Składamy publiczne oświadczenia, potwierdzamy nasze przekonania, ale potem się wahamy. Zachód nie może sobie pozwolić na iluzję, że z Rosją można walczyć tylko słowami.

Przywódcy zachodni przybyli do Ukrainy w trzecią rocznicę wojny. Zdjęcie: OPU

Jeśli nie zaczniemy działać, to nie tylko stracimy jedność – upadniemy jeden po drugim. Rosja się nie zatrzyma. Ona się nie zmieniła i nie zmieni. Żadne tak zwane porozumienie pokojowe nie zmieni kursu Rosji. Potrzebujemy zasadniczo innego systemu bezpieczeństwa: takiego, który naprawdę ograniczy i odstraszy Rosję. Tylko wtedy zmiana będzie możliwa. W przeciwnym razie porozumienia pokojowe będą służyły jedynie jako przerwy, które pozwolą Rosji przegrupować się do przyszłej agresji.

W ostatnich tygodniach nasiliła się dyskusja na temat ewentualnego zaangażowania zachodnich sił pokojowych w Ukrainie. Czy uważa Pan, że taki scenariusz jest realistyczny?

Widzę wiele wyzwań związanych z rozmieszczeniem sił pokojowych. W rzeczywistości powinniśmy omawiać tę kwestię w kontekście twórców pokoju, a nie sił pokojowych. Każde siły lądowe stoją w obliczu znacznego ryzyka ataku, a ofiary mogą szybko osłabić wolę polityczną i zaangażowanie w utrzymanie misji.

Przed rozważeniem wprowadzenia sił lądowych należy rozważyć ustanowienie strefy zakazu lotów nad Ukrainą. Zapewniłoby to Zachodowi namacalną i skuteczną ochronę przy minimalnej obecności wojsk lądowych. Można by rozmieścić kilku instruktorów lub wyspecjalizowane jednostki, ale priorytetem powinna być przewaga powietrzna.

Siły lądowe mogłyby pojawić się później, w zależności od jasno określonej strategii. Nie powinniśmy jednak być naiwni, uznając, że samo ogłoszenie zachodniej misji pokojowej powstrzyma rosyjską agresję. Tak się nie stanie.

Pierwszy miesiąc rządów Trumpa

Jak powinniśmy interpretować ostatnie ostre wypowiedzi Trumpa na temat Zełenskiego, w szczególności jego tezę, że ukraiński prezydent jest „dyktatorem bez wyborów”? Czy to element presji mającej zmusić Ukrainę do ustępstw, wewnętrzna gra polityczna dla amerykańskich wyborców, czy też część szerszego układu z Kremlem?

Myślę, że Trump ma strategię. Już powiedział, że może „naprawić” sytuację w jeden dzień. Chce szybkiego rozwiązania, tyle że nie nie poprzez prawdziwe negocjacje. Może i ma czas, ale brakuje mu chęci do zaangażowania się w poważne wysiłki dyplomatyczne. Jego podejście ma na celu rozwiązanie problemu kosztem zarówno Ukrainy, jak Zachodu. I świadomie realizuje tę strategię.

Jego retoryka, a zwłaszcza ataki na Zełenskiego, jest głęboko niepokojąca. Zełenski wykazał się przywództwem, które powinno służyć za przykład dla wielu zachodnich polityków, pokazując, co naprawdę oznacza prowadzenie narodu w czasie brutalnej agresji. Takie przykłady są rzadkie. Widzieliśmy kilka podczas II wojny światowej, ale od tego czasu zachodnie przywództwo podupadło. Zamiast stać twardo na zasadach demokracji, praw człowieka i suwerenności, wielu przywódców przyjęło sowiecko-rosyjski styl politycznej akomodacji.

Ten akomodacjonizm stał się chorobą, która osłabiła Zachód. Dlatego Trump ucieka się do ideologicznych i werbalnych ataków zarówno na Zełenskiego, jak na Ukrainę, doskonale zdając sobie sprawę ze szkód, jakie może wyrządzić

Ale Zachód – ta jego część, która wciąż stoi na straży swoich wartości – musi zdecydowanie stanąć po stronie Ukrainy i Zełenskiego. Wsparcie powinno przybierać wszelkie formy: moralną, polityczną, technologiczną, militarną i finansową. Zachód nie może pozwolić, by polityczne zastraszanie stosowane przez Trumpa pozostało bezkarne. To nie tylko niedopuszczalne – to zdrada demokratycznych wartości i niebezpieczne zbliżenie z rosyjskimi interesami i autorytarnymi reżimami.

Wiec poparcia dla Ukrainy w Stanach Zjednoczonych. Zdjęcie: JOSEPH PREZIOSO/AFP/East News

Rosja od dawna promuje narrację o Zełenskim jako „nielegalnym” prezydencie. Teraz Stany Zjednoczone podchwyciły tę tezę. Jak ocenia Pan wezwania Trumpa i jego otoczenia do przeprowadzenia wyborów w Ukrainie?

Wzywanie do wyborów podczas wojny jest nieprofesjonalne i nierealistyczne, zwłaszcza gdy nie ma jasnych terminów przejścia od zawieszenia broni do stabilizacji i normalizacji sytuacji. Stany Zjednoczone dyskutują o ustępstwach terytorialnych, ale jak można zorganizować wybory na okupowanych terytoriach?

Przypominam sobie wcześniejsze próby popchnięcia Ukrainy w kierunku takiego scenariusza, tak zwaną „formułę Steinmeiera” [zaproponowaną przez ministra spraw zagranicznych Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera w październiku 2015 r. na szczycie Czwórki Normandzkiej, czyli Ukrainy, Niemiec, Francji i Rosji, w Paryżu – red.]. Pojawił się wtedy pomysł przeprowadzenia wyborów, a nawet referendum, na terytoriach okupowanych. To była pułapka, której moim zdaniem poważni politycy nie mogli nawet rozważać.

A teraz widzimy, że ta sama pułapka, stworzona przez Rosję, jest wykorzystywana ponownie

Dlatego nie wierzę, że w tym momencie takie wybory są możliwe czy konieczne. Ukraiński rząd ma wystarczające wsparcie, a współpraca pozostaje silna. Stabilność jest znacznie ważniejsza niż prowokowanie wewnętrznych zawirowań politycznych. Wybory nieuchronnie przyniosą bitwy wyborcze, debaty i spory – a te mogą stworzyć przestrzeń dla „piątej kolumny” w Ukrainie.

Nie zapominajmy, że Ukraina nie oczyściła jeszcze całkowicie swojej elity politycznej. Wciąż jest tam wielu tak zwanych uśpionych agentów. Wydaje się, że Trump chce ich „obudzić” i aktywować, wykorzystując ich jako narzędzie do destabilizacji sytuacji w kraju.

Szczerze mówiąc ostatnia retoryka dotycząca Ukrainy jest znacznie poniżej wszelkich akceptowalnych standardów. Wybory w takich warunkach nie wzmocnią Ukrainy, ale ją osłabią. I być może właśnie o to chodzi.

Prezydent Polski Andrzej Duda spotkał się już z Donaldem Trumpem w związku z jego wypowiedziami na temat Ukrainy. Polski przywódca podkreślił, że Ukraina nie przetrwa wojny bez wsparcia USA. Prezydent Francji Emmanuel Macron również spotkał się z Trumpem. Kolejnym krokiem będzie rozmowa premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera z amerykańskim przywódcą, a także spotkanie szefowej unijnej dyplomacji Kai Kallas z sekretarzem stanu Marco Rubio. Europejscy politycy wzywają USA do porzucenia dwustronnych rozmów pokojowych z Moskwą. Czy uda im się wpłynąć na stanowisko Ameryki?

Nie jestem pewien, ale jedno jest pewne: Waszyngton musi usłyszeć wspólne europejskie stanowisko. I mamy nadzieję, że naprawdę reprezentuje ono Europę jako całość, a nie tylko stanowiska kilku państw członkowskich. Powinien to być sygnał jedności, siły, gotowości i partnerstwa.

Nie możemy porzucić zobowiązań w zakresie bezpieczeństwa, gospodarki i polityki, które podjęliśmy po obu stronach Atlantyku. Dlatego to zaangażowanie jest niezbędne

Idealnie byłoby, gdyby stało się to znacznie wcześniej. Mam jednak nadzieję, że kiedy europejscy przedstawiciele przybędą do Waszyngtonu, przywiozą tam przywództwo UE. W przeciwnym razie przesłanie, które wyślemy, będzie znacznie słabsze, niż mogłoby i powinno być.

Wszyscy czekamy na wyniki drugiej rundy rozmów w Arabii Saudyjskiej. Jaka była Pana pierwsza reakcja na wieść o pierwszym spotkaniu delegacji amerykańskiej i rosyjskiej bez udziału przedstawicieli Ukrainy i Europy?

To poważny, rażący błąd. Ukraina nie powinna być jedyną zaangażowaną stroną. Europa również powinna być częścią tego procesu. Nie tylko dlatego, że Europa zapewniła Ukrainie większe [niż USA – red.] wsparcie finansowe, ale także dlatego, że wojna dzieje się na kontynencie europejskim. Rozumiemy to, czujemy to. Byliśmy w Ukrainie wiele razy. Znamy sytuację na miejscu, wiemy, co ludzie myślą i mówią. Dlatego uważam, że ta decyzja dotyczy nie tyle prawdziwej strategii, nie działania w interesie wspólnego Zachodu, co uspokojenia Rosji.

Zełenski: – Ukraina nie uzna wyników rozmów w Arabii Saudyjskiej. Zdj. Administracja Prezydencka

Jakie są długoterminowe konsekwencje dla globalnego bezpieczeństwa i przyszłości Ukrainy rozmów USA – Rosja w Arabii Saudyjskiej bez udziału Europy?

To niebezpieczny precedens. Rosja boi się kolektywnego Zachodu, zwłaszcza gdy mówi on jednym głosem. Jedność jest potężną bronią, która może powstrzymać jeszcze większą agresję.

Dlatego strategia Rosji zawsze polegała na dzieleniu i podbijaniu, narzucaniu swojej woli i manipulowaniu porozumieniami na swoją korzyść

Negocjacje w Arabii Saudyjskiej nazwałbym jednym z największych błędów XXI wieku. Mam nadzieję, że wyciągniemy z tego wnioski. Być może nie będziemy w stanie zmienić tego, co się stało, ale wciąż możemy złagodzić tego wpływ i poradzić sobie z konsekwencjami.

Czy można sądzić, że wykluczenie Europy z procesu negocjacji i potencjalnych porozumień między USA, Rosją i Arabią Saudyjską to sygnał kształtowania się nowego porządku światowego, w którym Waszyngton bardziej koncentruje się na umowach z autorytarnymi reżimami niż na tradycyjnych demokratycznych sojuszach?

Nie sądzę. Rosja jest autorytarną dyktaturą, reżimem, który lekceważy prawa człowieka, zabija więźniów politycznych i prześladuje opozycję. To jeden z najbardziej agresywnych reżimów na świecie. Tymczasem zamiast skupić się na tym, Trump kieruje swoją krytykę na europejski system demokratyczny. To kompletne pomylenie priorytetów.

Mogę tylko mieć nadzieję, że nie odzwierciedla to oficjalnego stanowiska Stanów Zjednoczonych. Pozostaję ostrożnym optymistą. Wiem, że jest wielu amerykańskich ekspertów i polityków, którzy myślą inaczej, i czekam na ich głosy. Potrzebujemy tych głosów pilnie. Im szybciej, tym lepiej.

Wyzwania dla dalszego wsparcia dla Ukrainy

Biorąc pod uwagę oświadczenia Trumpa, że USA mogą skorzystać na pomocy Ukrainie, zwłaszcza poprzez dostęp do minerałów ziem rzadkich, czy możemy oczekiwać, że Kijów otrzyma choćby niewielkie wsparcie ze strony USA w ciągu najbliższych czterech lat jego kadencji?

Próba skomercjalizowania tej sytuacji, tj. przedstawienia aspektu komercyjnego jako potencjalnego rozwiązania, wydaje mi się niepoważna. Nasz priorytet powinien być inny. Zamiast tworzyć warunki, potencjalnie niekorzystne, dla wydobycia czy przerobu ukraińskich kopalin, powinniśmy skupić się na znacznie silniejszym wsparciu Ukrainy.

Nadejdzie czas – jestem tego pewien – kiedy zachodni kapitał, inwestycje i rozwiązania gospodarcze napłyną do Ukrainy. Jednak stawianie tego jako warunku wstępnego teraz jest nie tylko niewłaściwe, ale sprawia wrażenie, że skupiamy się wyłącznie na biznesie, a nie na osiągnięciu prawdziwej stabilności.

Najpierw potrzebujemy bezpieczeństwa, porozumienia politycznego i stabilności. Dopiero wtedy powinny być zawierane umowy, ale na konkurencyjnych zasadach, zapewniając Ukrainie korzyści. Ukraina nie ma obowiązku oddawania swoich zasobów państwom trzecim.

Ci, którzy promują takie podejście, powinni poważnie zastanowić się nad jego konsekwencjami

Powiedział Pan, że Europa powinna zwiększyć swoje wsparcie dla Ukrainy. Czy ma niezbędne zasoby?

Mam nadzieję, że Europa stanie się bardziej aktywna. Przecież ma wiele możliwości! To kwestia mobilizacji, usprawnienia wsparcia i zapewnienia go w odpowiednim czasie. Nie mamy dużo czasu, bo Ukraina jest w strasznej sytuacji.

Jest to również wielka szansa dla Europy, aby zreformować, wzmocnić swoją politykę obronną i w pełni ustanowić Europejską Unię Obronną. Mam nadzieję, że wszystkie negocjacje wkrótce doprowadzą do konkretnych decyzji

W marcu spodziewamy się tak zwanej białej księgi, ale nie mamy czasu na niekończące się dyskusje – na kolejną „białą księgę”, „zieloną księgę”, „czerwoną księgę”. Potrzebujemy prawdziwych rozwiązań już teraz.

Zasoby istnieją, mamy technologię i możliwości finansowe. Musimy połączyć te wysiłki w ramach jednej struktury: Unii Obronnej UE, która, mam nadzieję, wesprze również Ukrainę.

Zdjęcie główne: MICHAL CIZEK/AFP/East News

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Choroba Zachodu: jak oportunizm otwiera drzwi dla Trumpa i Kremla

Maryna Stepanenko

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Krucjata patriarchatu: Trump zakazuje słów

Ексклюзив
20
хв

Zemsta Trumpa. Jak USA pomagają Rosji wygrać wojnę w Ukrainie i dokonać inwazji na Europę

Ексклюзив
20
хв

Marci Shore: – Jako Amerykanka obserwuję to, co się dzieje w moim kraju, i czuję przerażenie, wstyd i obrzydzenie

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress