Exclusive
20
min

Efekt bezkarności

Przywódcy państw terrorystycznych nie potrzebują gospodarki. Oni potrzebują wojny. I dopóki czują, że świat się ich boi, będą robić, co robili do tej pory. Jeśli nie zaatakujesz, jeśli nie zademonstrujesz siły, sprowokujesz zarówno Rosjan, jak Irańczyków do eskalacji

Witalij Portnikow

Izraelski system obrony przeciwrakietowej Iron Dome przechwytuje pociski i drony z Iranu. Fot: Jamal Awad/Xinhua News/East News

No items found.

Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zniszczyły irańskie drony i pociski, zanim weszły one w przestrzeń powietrzną Izraela, co znacznie uprościło działanie systemu obrony powietrznej państwa żydowskiego. To oczywiście nigdy nie miało miejsca na Ukrainie, mimo że rosyjskie ataki niszczą krytyczną infrastrukturę i zabijają cywilów.

Ale Zachód nie zamierza udawać, że ignoruje te różnice. Po irańskim ataku Biały Dom dał jasno do zrozumienia, że zobowiązania sojusznicze Stanów Zjednoczonych wobec Izraela bardzo różnią się od zobowiązań sojuszniczych wobec Ukrainy (nie wspominajmy już o Memorandum Budapeszteńskim). Najważniejsze jest jednak to, że Stany Zjednoczone nie zrobią niczego, co mogłoby doprowadzić do bezpośredniego konfliktu z Federacją Rosyjską.

Podsumowując tę tezę w trzech słowach: Rosja to nie Iran. I każdy powinien liczyć się z jej potęgą nuklearną

Powinniśmy więc skupić się nie na różnicach w reakcjach, które są oczywiste, ale na tym, co wspólne. A wspólną radą jest zapobieganie eskalacji sytuacji.

Izraelscy żołnierze przed zestrzeloną irańską rakietą. Zdjęcie: GIL COHEN-MAGEN/AFP/East News

W pierwszych chwilach po irańskim ataku premier Izraela Benjamin Netanjahu i inni izraelscy urzędnicy obiecali surowo odpowiedzieć Republice Islamskiej. Jednak po ataku prezydent Joe Biden w rozmowie z szefem izraelskiego rządu odradził odwet i podkreślił, że niepowodzenie irańskiego ataku jest wyraźnym zwycięstwem Izraela. Po co więc doprowadzać do eskalacji?

Oczywiście nie wiemy jeszcze, jak Izrael zareaguje i czy w ogóle zareaguje. Ale jednocześnie nie można nie zauważyć, że takie podejście do konfliktu jest praktycznie identyczne z podejściem do wojny Rosji z Ukrainą. Amerykańscy przywódcy nie tylko nieustannie podkreślają, że ich kraj nie chce nawet cienia bezpośredniego konfliktu z Kremlem. Odradzają również przenoszenie wojny na terytorium Federacji Rosyjskiej.

Jakieś dwa tygodnie przed tym jak Biden udzielił wspomnianej tu rady Netanjahu sekretarz stanu USA Anthony Blinken podkreślił, że Stany Zjednoczone nie popierają ani nie umożliwiają ukraińskich ataków poza terytorium Ukrainy. Sekretarz obrony USA Lloyd Austin również wyraził wątpliwości co do skuteczności takich ataków, wzywając Ukrainę do skupienia się na celach wojskowych. I tu pojawia się całkiem logiczne pytanie.

Zrozumieliśmy już, że Iran to nie Rosja, ale jeśli chodzi o uderzenie odwetowe na terytorium agresora, okazuje się, że między Rosją a Iranem różnic nie ma. Ukraina nie powinna przenosić wojny na terytorium Rosji, a zwłaszcza nie powinna uderzać w rosyjskie rafinerie ropy naftowej.

A Izrael nie powinien brać odwetu za największy atak dronów w historii ludzkości, ponieważ Zachód chce zapobiec dalszej eskalacji

I tutaj jestem zmuszony ujawnić mały polityczny sekret, który każdy z nas zna od czasów lekcji historii w szkole: to właśnie brak kary przyczynia się do eskalacji. Zarówno Moskwa, jak Teheran widzą, że kraje zachodnie wolą powstrzymać się od eskalacji, czyli okazują słabość. Putin czy ajatollah Chamenei po prostu nie mają „czerwonych linii” – ale Zachód, jak widzimy, ma. Waszyngton nie chce, by wojna przeniosła się na terytorium Rosji. Nie chcą, by Izrael dokonał odwetu na Iranie i tym samym rzekomo zachęcił Republikę Islamską do dalszych ataków. Nawet próba stworzenia sytuacji strategicznej niepewności, podjęta przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona, wywołała jawną irytację w Waszyngtonie i innych zachodnich stolicach.

Putin musi wiedzieć na pewno, że wojska NATO nie znajdą się w Ukrainie. Musi wiedzieć na pewno, że sojusznicy nie odważą się zaangażować w bezpośredni konflikt z Rosją. A teraz ajatollah Chamenei również musi wiedzieć, że prezydent Biden przekonał izraelskiego premiera, by nie atakował Iranu.

Ale – dlaczego? Dlaczego muszą być pewni – zupełnie pewni – swojej bezkarności?

Atak na Izrael. Zdjęcie: Shutterstock

W końcu efekt bezkarności rodzi poczucie, że można działać dalej. Można uderzyć w Ukrainę. I można uderzyć na Izrael. Można okupować cudze terytoria, można promować terror. Największym wyzwaniem są sankcje gospodarcze, do których zarówno Rosja, jak Iran już się dostosowały. Ale przywódcy reżimów terrorystycznych nie potrzebują gospodarki. Oni potrzebują wojny.

I dopóki czują, że świat obawia się ich jako niebezpiecznych szaleńców, będą robić, co robili do tej pory. Jeśli nie zaatakujesz, jeśli nie zademonstrujesz siły, sprowokujesz zarówno Rosjan, jak Irańczyków do eskalacji. I niestety, ta formuła jest zupełnym przeciwieństwem obecnego zachodniego podejścia do głównych wyzwań.

No items found.

Ukraiński publicysta, pisarz i znany dziennikarz, który od ponad 30 lat pracuje w demokratycznych mediach Europy Środkowo-Wschodniej. Jest autorem setek artykułów analitycznych w mediach ukraińskich, białoruskich, polskich, rosyjskich, izraelskich i bałtyckich. Jest prezenterem na kanale Espresso TV, ma własny kanał na YouTube i współpracuje z ukraińskimi i rosyjskimi serwisami Radia Wolna Europa. Prowadzi program "Drogi do wolności", poświęcony Ukrainie po Majdanie i przestrzeni poradzieckiej. Jest ona obecnie nadawana ze Lwowa jako wspólny projekt Radia Wolna Europa, "Nastojaszczeje Wriemia" i kanału Espresso TV.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Projekt badawczy „Historia Ukrainy: inicjatywa globalna”, który został zaprezentowana w Kijowie pod koniec września, jest już od dawna spóźniony. Zachodni intelektualiści i elity polityczne powinny wreszcie zrozumieć różnice między Ukrainą a Rosją – że to nie ci sami ludzie, nie ten sam język, a na pewno nie ten sam poziom determinacji do wszczynania wojen.

W ciągu zaplanowanego na trzy lata programu historycy przeprowadzą dziesiątki niezależnych badań, obejmujących okres od pierwszych śladów cywilizacji do dnia dzisiejszego.

Inauguracja projektu „Historia Ukrainy: inicjatywa globalna”. Zdjęcie: Akademia Dyplomatyczna przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych Ukrainy

„Tematy badań będą obejmować początki osadnictwa, rozprzestrzenianie się języków indoeuropejskich, stosunki między klasyczną Grecją a regionem Morza Czarnego, Europę wikingów, stosunki między Bizancjum a Kijowem oraz współczesne kwestie budowania narodów i imperiów” – czytamy w opisie ambitnego projektu.

Z wielu względów – politycznych, finansowych, ideologicznych – elity rządzące w Ukrainie nigdy nie przemyślały własnego dziedzictwa historycznego

Nigdy nie zgromadziliśmy utalentowanych ukraińskich historyków, by postawić przed nimi ważne zadanie wyjaśnienia tysiącletniego dziedzictwa lokalnych terytoriów i uświadomienia zachodnim kolegom po fachu, że istnieje odrębny ukraiński naród, z niezwykłą historią budowania własnej państwowości i chroniącej ją siły militarnej.

Podczas gdy Ukraińcy nie mieli czasu na zagłębianie się w siebie, rosyjska propaganda promowała własne narracje. Nic dziwnego, że przemówienia Joe Bidena czasami odnosiły się do „bliskich więzi rodzinnych między Rosjanami i Ukraińcami”. „The Economist”, skądinąd cenione medium, w jednym z artykułów ubolewał nad wzrostem nacjonalizmu w Ukrainie. Pisał również, że rosyjskojęzyczni obywatele Ukrainy mogą stać się bojownikami Putina.

To oznacza, że na Zachodzie nie ma zrozumienia, skąd pochodzą ci rosyjskojęzyczni obywatele. I dlaczego jest to temat do poważnych studiów nad imperialną polityką carskiej Rosji i stalinowskimi represjami

Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: „Czym jest Ukraina?” nasiliło się po tym jak rosyjski dyktator Władimir Putin udzielił w lutym 2024 roku wywiadu Tuckerowi Carlsonowi, trumpiście i wielbicielowi teorii spiskowych. Kremlowski agresor chciał się w nim zaprezentować się jako zbawca chrześcijaństwa i nowy przywódca wschodnich Słowian.

Ale od samego początku coś poszło nie tak, a sam gospodarz rozmowy, z natury cyniczny, był wyraźnie zażenowany. Putin przyniósł bowiem ze sobą jakieś kwity, które rzekomo „potwierdzają prośbę Bohdana Chmielnickiego o wzięcie pod silną opiekę moskiewskiego cara południowych terytoriów ziem rosyjskich ”.

Nie były to jednak skany jakichś nieznanych dokumentów, lecz zwykłe wydruki tekstów napisanych w programie Microsoft World, co pachnie bezczelnym fałszerstwem

Projekt uruchomienia zespołu badawczego jest więc bardzo na czasie. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę to, jak rosyjska propaganda działa na młodych ludzi, którym od dzieciństwa wbija się do głów, że przed przybyciem Rosji na okupowanych obecnie terytoriach Ukrainy nie było cywilizacji ani kultury.

Jak trafnie zauważa Anton Pawluszko, znany ukraiński analityk OSINT [biały wywiad – red.] w InformNapalm, „obecne pokolenie orków zostanie zastąpione przez jeszcze bardziej zdeprawowane pokolenie”.

Timothy Snyder, amerykański historyk, specjalista w dziedzinie dziejów Europy Środkowej i Wschodniej, Związku Radzieckiego i Holokaustu, przedstawił kilka uwag na temat tego, czym przede wszystkim interesują się jego koledzy.

Timothy Snyder. Zdjęcie: Akademia Dyplomatyczna przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych Ukrainy

Snyder uważa, że trwająca od ponad dwóch i pół roku wojna na pełną skalę uświadomiła wielu ludziom fakt, że Ukraina w ogóle istnieje. Teraz grupa naukowców proponuje tę kwestię rozwinąć, wyjaśniając, dlaczego jest ważna. Co robili tu starożytni Grecy? Jaki ślad pozostawili po sobie Scytowie? Jak ostatecznie wpłynęło to na oblicze dzisiejszej Europy – tradycje handlu, dyplomacji i sojuszy międzypaństwowych?

„Cała metoda nauczania historii Europy Wschodniej opiera się na rosyjskiej konstrukcji imperialnej. W rezultacie od Kalifornii po Niemcy nauczamy historii zgodnie z koncepcją, że to, co zaistniało w Kijowie i na Rusi 1000 lat temu, jest w jakiś sposób dzisiejszą Rosją” – opisuje główny problem zachodnich uniwersytetów w wywiadzie dla Liga.net Timothy Snyder. „Musimy z tym skończyć” – dodaje.

Celem projektu „Ukraińska historia: inicjatywa globalna” jest więc pokazanie, że ukraińska historia jest w rzeczywistości znacznie szersza niż Ukraina, znacznie szersza niż Rosja. I że jest powiązana z prawie wszystkim, co ważne w historii Europy i świata

Trzeba go zrealizować, by stworzyć lepszą alternatywę dla historii Putina i Miedwiediewa, którzy zdążyli już powiedzieć każdemu politykowi na świecie, że wszystko, co rosyjskie, w Ukrainie było i będzie.

Zachodni historycy obiecują dzieło liczące 3 miliony słów, czyli prawie 8500 stron wielkoformatowej książki. Jest jednak mały problem: to będzie historia Ukrainy pochodząca od zachodnich ekspertów i uwzględniająca to, jak widzą nas w swoim kontekście historycznym.

Aby ta praca była obiektywna, Ukraińcy też powinni przemyśleć swoje dziedzictwo. Jako niepodległy naród, jako ludzie, którzy wraz z Polakami i Litwinami zbudowali dwa silne państwa: Wielkie Księstwo Litewskie i Rzeczpospolitą Obojga Narodów.

Ważne jest, by zrozumieć swoje miejsce na mapie – aby nie stać się populacją funkcjonującą poza polityką, której nie obchodzi, pod jaką flagą żyje

Przez tak długi czas Ukraińcom wmawiano, że są narodem biernym, który przed II wojną światową nigdy nie walczył, że wielu zapomniało o tradycji armii, o doświadczeniu kampanii pod Azowem i Moskwą, o długiej wojnie z bolszewikami i o podziemnym ruchu oporu w XX wieku. Wszystko to sprawiło, że nasi politycy byli infantylni w budowaniu państwa, a nasza ludność (nie naród) bała się dać dodatkową hrywnę na rozwój własnej armii.

Wielotomowa historia Ukrainy pióra zachodnich uczonych może być w przyszłości krytykowana. Głównie dlatego, że nie skupia się na narodzie ukraińskim, a raczej na terytorium Ukrainy jako arenie wydarzeń europejskich.

Powinniśmy jednak potraktować to jak impuls do trzeźwej debaty i inspirację dla innych autorów do napisania własnej historii Ukrainy. Coś zapewne trafi do kosza, ale na pewno coś zostanie opublikowane i przetłumaczone na angielski.

I w końcu zmieni to smutny stan rzeczy, w którym encyklopedie dla dzieci w Wielkiej Brytanii wciąż używają rosyjskich transkrypcji nazw „Kijów” i „Charków”, a Ruś Kijowską nazywają „Rosją Kijowską”

Kiedy ukraińskie matki po raz pierwszy zauważyły te przeinaczenia, skontaktowały się z wydawnictwem, które wspomniane encyklopedie produkuje. Jednak tamtejsi biznesmeni przez długi czas ignorowali ich skargi. Zareagowali dopiero w 2024 roku, gdy skontaktowała się z nimi ambasada Ukrainy.

Teraz wydawnictwo obiecuje wypuścić poprawioną wersję.

Historia napisana przez Timothy'ego Snydera, Serhija Płochija, Anne Applebaum i innych uczonych z Zachodu nie rozwiąże wszystkich problemów związanych z dziedzictwem historycznym, o które Rosja prowadzi ludobójczą wojnę przeciwko jego twórcom, Ukraińcom. Istnieją jednak szanse na to, że ukraińskie dzieci za granicą nie będą już karmione fałszywkami o „Annie, rosyjskiej królowej Francji” i o tym, że „tylko Rosjanie zwyciężyli w II wojnie światowej”.

A analitycy szanowanych zachodnich mediów nie będą szermować stwierdzeniami o „ukraińskim nacjonalizmie”

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę” realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Historia na nowo. Jak zachodni naukowcy mogą uciszyć „historyka” Putina?

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Odnieśliśmy małe zwycięstwa w usprawnianiu systemu edukacji ukraińskich dzieci w Polsce i w obronie ich praw.

Zgodnie z nowym rozporządzeniem polskiego Ministerstwa Edukacji Narodowej z 26 sierpnia ukraińscy licealiści, którzy mieszkają w Polsce i uczą się online w ukraińskich szkołach, mogą nadal to robić. Ich rodzice nadal będą otrzymywać pomoc finansową. Głównym warunkiem jest rejestracja w polskich agencjach rządowych i zdanie zewnętrznych, niezależnych testów w przyszłym roku.

To ważny punkt, ponieważ po przyjęciu i podpisaniu latem polskiej ustawy kwestia ta pozostawała przez pewien czas nierozwiązana. Niestety, nie wszystkie punkty rozporządzenia polskiego ministerstwa są jasne, a pytania pojawiają się zarówno ze strony polskich urzędników, jak ukraińskich uchodźców.

Ukraińscy rodzice w Polsce są zdezorientowani. Media podają różne informacje o tym, kiedy wspomniane prawo do otrzymywania przez Ukraińców pomocy finansowej wygaśnie

Niektórzy uważają, że nastąpi to dopiero jesienią 2025 roku, podczas gdy inni są przekonani, że 800 złotych przestanie być wypłacane już teraz, jesienią 2024 roku. Uważnie śledzę ten temat, pozostając w kontakcie z polskimi urzędnikami i ukraińskim Ministerstwem Edukacji. Gdy tylko otrzymam dokładne i zweryfikowane informacje, na pewno poinformuję o tym na moim kanale na YouTube.

W tej historii chciałbym zwrócić uwagę na odpowiedzialne i przyjazne podejście polskiego ministerstwa, a także osobiście – wiceminister edukacji Joanny Muchy.

W każdym razie postęp, jaki już poczyniliśmy w tej trudnej sprawie, pokazuje, że obrona interesów i przedstawianie uzasadnionego stanowiska w obronie ukraińskich uchodźców ma sens.

Zaskakujące jest to, że wspomniane problemy wciąż pozostają nierozwiązane przez nasz rząd, który po prostu zrzucił odpowiedzialność na polskich urzędników i ukraińskich rodziców

Przed inwazją Polska była głównym celem ukraińskiej migracji zarobkowej. Migracja ta miała jednak głównie charakter sezonowy. Niewiele osób przyjeżdżało do Polski jako rodziny, więc polskie władze nie regulowały kwestii edukacji naszych dzieci.

Dziś w Polsce mieszka prawie 900 000 Ukraińców, a prawie 200 000 z nich to uczniowie i studenci. Przez długi czas polskie władze przymykały oko na to, że nie uczęszczają oni do miejscowych szkół, co szkodziło nie tylko ich edukacji, ale także socjalizacji. To nie mogło trwać wiecznie.

Większość ukraińskich dzieci uczy się w województwie mazowieckim wraz z Warszawą. Zdjęcie: Władysław Czulak/Agencja Wyborcza.pl

Polacy czują się odpowiedzialni nawet za cudze dzieci. Oto co na ten temat mówi wiceminister edukacji Joanna Mucha: „1 września zaprosiliśmy te dzieci do polskich szkół. Chcemy, żeby miały równe szanse edukacyjne, żeby były bezpieczne i pod właściwą opieką”.

Dlaczego Polacy tak długo zwlekali z tą decyzją? Być może nie chcieli stosować środków represyjnych, takich jak anulowanie płatności dla tych, którzy odmówią uczęszczania do polskiej szkoły. Ale musiała istnieć alternatywa ze strony ukraińskiego Ministerstwa Edukacji.

Niestety, ukraińskie władze po prostu zgodziły się z decyzją Polaków i zaczęły ich do tego aktywnie zachęcać. Bo chciały wreszcie pozbyć się problemu edukacji ukraińskich dzieci, który całkowicie zrzuciły na barki Polaków i rodziców. Jeśli przypomnimy sobie również o ograniczeniu edukacji online przez nasze ministerstwo w kontekście kryzysu demograficznego, w rzeczywistości mamy sabotaż przeciwko naszej przyszłości.

Już teraz mamy przypadki, że nasze dzieci po pójściu do polskiej szkoły odmawiają powrotu do Ukrainy w przyszłości. Rodzice obawiają się, że ich dzieci zasymilują się w polskiej szkole i zapomną o swojej ojczyźnie

Polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej jest świadome tych obaw, dlatego polska wiceminister uspokoiła ukraińskich rodziców: „Dzieci z Ukrainy, które uczęszczają do polskich szkół, zachowają swoją tożsamość. Integracja, a nie polonizacja. W przyszłości te dzieci będą mogły zarówno budować nasz kraj, Polskę, jak wrócić do Ukrainy, by ją odbudować”.

To ważna deklaracja polityczna i dobrze, że polskie władze rozumieją, jak ważne jest zachowanie tożsamości ukraińskich dzieci.

Chciałbym jednak w końcu usłyszeć o planach ukraińskich władz, jak zamierzają się zaangażować. Czy będą jakieś programy, kursy, szkoły online? Kto będzie za to odpowiedzialny?

Nasz rząd na pokaz ogłosił utworzenie Ministerstwa Powrotu Ukraińców – a następnie natychmiast o tym pomyśle zapomniał; projekt budżetu na przyszły rok nie przewiduje dla nie żadnych środków. Sprawa musi zostać rozwiązana przez parlament. Jeszcze latem zarejestrowałem projekt ustawy o podstawach polityki demograficznej, który przewiduje strategię i narzędzia pozwalające uniknąć katastrofy demograficznej. Wzywam posłów do wykazania się odpowiedzialnością za przyszłość Ukrainy i ostateczne przyjęcie ustawy w parlamencie.

20
хв

Edukacja dla uchodźców: Czy Ukraina na tym straci?

Mykoła Kniażycki

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Balet w piwnicznym schronie. Jak dzieci uciekają przed okropnościami wojny

Ексклюзив
20
хв

Kijowska prawniczka: gwałty to nieszczęście. Ale to też szansa na lepszą Ukrainę

Ексклюзив
20
хв

Widziałam pięcioletniego chłopca, który osiwiał. Na jego oczach chciano rozstrzelać jego dziadka

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress