Exclusive
20
min

10 najlepszych miejsc na ferie zimowe w Polsce

W przededniu ferii zimowych podpowiadamy, gdzie zimą znajdują się najpiękniejsze i najciekawsze miejsca w Polsce. Gdzie można pojeździć na jachtach lodowych, zjeść pierogi z mięsem żubra albo zjechać na sankach po kilometrowym torze

Julia Ladnova

Sanna w Bukowinie Tatrzańskiej. Zdjęcie: Shutterstock

No items found.

1.Zimne Mazury i wieczna zmarzlina ełcka

Są miejsca piękne zarówno latem, jak zimą - na przykład jeziora mazurskie. W upalne dni to popularny region żeglarski kąpielowy, a w zimnych porach roku, zwłaszcza gdy spadnie śnieg, jest to miejsce mocy, które cieszy oko i duszę. Mazury oferują zimą wiele atrakcji. Lokalne hotele organizują ogniska, piesze wycieczki, a najpopularniejszym wydarzeniem sezonu są zawody na orientację Ełcka Zmarzlina. W tym roku uczestnicy mają do wyboru dwa dystanse: 25 i 50 km, a na ich drodze będzie wiele ciekawych zadań. Opłata startowa wynosi 110 zł. Na mecie na wszystkich czeka ciepła zupa.

Mazurski Zen. Zdjęcie: Shutterstock
Orientacja w terenie. Zdjęcie: Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Ełku

2. Wyścigi jachtów lodowych w Giżycku‍

Zawody żeglarskie są popularne w Giżycku nie tylko latem, ale także zimą! Tak, kiedy jeziora zamarzają, organizowane są tu wyścigi jachtów lodowych (bojerów). Nawet jeśli sam czymś takim nie pływasz, fajnie jest oglądać te spektakularne zawody. Łodzie na lodzie zostały po raz pierwszy użyte w Holandii w XVII wieku, ale wtedy służyły do transportu towarów. Zimowe regaty pojawiły się w Polsce w latach 20. i 30. ubiegłego wieku i szybko zyskały popularność.

Silny wiatr wieje w żagle jachtów lodowych. Zdjęcie: www.bojer.pl

3. Odpoczynek w rezerwacie "Bory Tucholskie" i "Polskie Stonehenge"

Tenświatowy rezerwat biosfery znajduje się 50 kilometrów od Gdańska i ma wyjątkową atmosferę o każdej porze roku. Mówi się, że pod tutejszymi sosnami Napoleon zakopał swoje skarby. Kompleks leśny zajmuje powierzchnię trzech tysięcy kilometrów kwadratowych i jest domem dla różnych zwierząt i ptaków (np. głuszców). W parku rosną stuletnie dęby - jeden z nich ma nawet 600 lat. Spacerując po okolicy można zobaczyć wiele leśniczówek z czerwonej cegły.

Rezerwat "Bory Tucholskie". Fot: Facebook Park Narodowy Bory Tucholskie

W ośnieżonych lasach znajduje się wiele biegowych tras narciarskich, a jeśli nie ma śniegu, można odwiedzić pobliskie średniowieczne miasto Chojnice. Można też wybrać się do Leśna, gdzie znajduje się kościół z największą drewnianą dzwonnicą w Polsce. Z 30 metrowej wieży można też podziwiać unikatowy XIX-wieczny akwedukt w Fojutowie. W rezerwacie znajduje się również miejsce, które Polacy nazywają swoim małym Stonehenge. "Kręgi Kamienne" to największe w Polsce skupisko kamiennych kręgów, mających średnicę od 15 do 33 metrów. Najprawdopodobniej jest to cmentarzysko Gotów z I i II wieku naszej ery.

"Kamienne kręgi". Zdjęcie: Facebook

‍4. Szczecin i zimowy Bałtyk

Szczecinto miasto na granicy z Niemcami, znane z filharmonii i tras podziemnych. Niedaleko znajduje się Świnoujście, miasto z fortyfikacjami, a także Centrum Słowian i Wikingów na wyspie Wolin. Aleja Sław w Międzyzdrojach jest lokalnym odpowiednikiem Walko of Fame w Hollywood. Nieopodal jest góra Kawcza, miejsce dla miłośników aktywności na świeżym powietrzu. Dalej mamy Kołobrzeg, uzdrowisko z piaszczystymi plażami, klimatycznymi kawiarniami i molo. Kołobrzeska Latarnia Morska to symbol miasta i jedna z najwyższych takich latarni w Polsce. Wszystkie te miejsca stają się szczególnie atrakcyjne zimą, ponieważ o tej porze nie ma tam tłumów. Mówi się, że zimą nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane ubrania. Ubierz się więc ciepło i pospaceruj po miastach czy plażach z zamarzniętym piaskiem. A wieczorem skorzystaj z programów SPA, oferowanych przez większość tutejszych hoteli.‍

Szczecin. Zdjęcie: Shutterstock
Zimowy Bałtyk. Zdjęcie: Shutterstock

5. Góralski karnawał w Bukowinie Tatszańskiej‍.

Źródła termalne, jazda na nartach i jedna z największych atrakcji roku - lutowy karnawał góralski. Impreza ma już ponad 40 lat. Regionalne zespoły i grupy folklorystyczne, konkursy kolęd i tańców, wystawy rzemiosła ludowego, na których swoje prace prezentują mistrzowie rzeźbienia w drewnie, mebli artystycznych, wyrobów metalowych i skórzanych, malarstwa na szkle i tkania koronek itp. A głównym wydarzeniem jest fascynujący pokaz owczarków podhalańskich.

Góralski karnawał to święto lokalnego folkloru i tradycji. Fot: https://goralskikarnawal.pl

‍6.Ośrodek szkolenia olimpijskiego i trasy narciarstwa biegowego w Spale

Małe miasteczko Spała słynie z dzikich lasów i rzeki Plicy. Spalskie lasy od dawna były miejscem wypoczynku wysokich rangą urzędników z Polski i innych krajów, a od średniowiecza polowali tu mnisi i myśliwi. Sto kilometrów od Warszawy znajduje się dobrze wyposażony Ośrodek Przygotowań Olimpijskich z krytym basenem i kriokomorą. Do Spały przyjeżdża się na narty biegowe, sanki i zimowy paintball.

Narciarstwo biegowe pozwoli spalić więcej kalorii niż zwykła jazda na nartach. Zdjęcie: Shutterstock

7. Samotność w Bieszczadach

Zmęczeni tętniącym życiem miasta i jego gorączkowym rytmem - zapraszamy w Bieszczady. To miejsce uznawane jest za jedno z najbardziej kameralnych w całej Polsce. Znajdują się tu szlaki dla miłośników pieszych wędrówek. Najciekawszym z nich jest czterokilometrowa Połonina Caryńska. Ze szczytu Kruhly Wierch (1297 m n.p.m.) roztacza się niezrównana panorama. Nie mniej imponujące widoki oferuje dwukrotnie dłuższa Połonina Wetlińska, znajdująca się na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Najwyższy punkt tego pasma górskiego, Roh, znajduje się na wysokości 1255 m n.p.m. Łączna długość bieszczadzkich szlaków turystycznych wynosi ponad 200 km, a śnieg pada w regionie od listopada do maja.

Bieszczadzki krajobraz. Fot: Shutterstock

‍8. Tor saneczkowy w Karpaczu

Tylko w Karpaczu, gdzie znajdują się wyjątkowe tory saneczkowe, możnaza jednym razem pokonać ponad kilometr na sankach. Ze stoków mogą korzystać dzieci od trzeciego roku życia - umożliwiają to dwuosobowe sanki z pasami bezpieczeństwa dla dorosłych i dzieci. Tory znajdują się na terenie Ośrodka Rekreacyjno-Sportowego "Kolorowa". Są w pełni zautomatyzowane, więc przysłowie: "Jeśli lubisz jeździć na nartach, powinieneś też polubić sanki" w Karpaczu nie ma racji bytu. Prędkość jazdy jest regulowana.

Jeden z torów saneczkowych w Karpaczu. Fot: WebCamera.pl

‍9. Zimowa wędrówka do Morskiego Oka

Spacer nad staw Morskie Oko w pobliżu Zakopanego to prawdziwe wyzwanie dla wędrowców w sezonie zimowym. Wielometrowe ośnieżone jodły, wysokie góry, schronisko z gorącą czekoladą po drodze - wszystko to jest bardzo romantyczne, ale należy pamiętać, że długość trasy wynosi około dziesięciu kilometrów, dlatego nie każdy może ją pokonać tam i z powrotem. Jednak spacer wzdłuż zamarzniętego jeziora wielkości dziesięciu boisk piłkarskich to wielka i rzadka przyjemność. Powietrze jest tu tak czyste i świeże, że aż chce się je zabrać ze sobą w butelce.

Największym i najbardziej znanym tatrzańskim jeziorem jest Morskie Oko. Przy silnych mrozach zamarza, a przy takiej pogodzie jak teraz zamienia się w lustro gór. fot: Shutterstock

‍10. Żubry w Puszczy Białowieskiej

Słynna Puszcza Białowieska jest ostatnim reliktowym lasem w Europie. Po polskiej stronie (bo jest też strona białoruska) najpopularniejszym miejscem wypoczynku w tym lesie jest wieś Białowieża. Można tu bez trudu spotkać ostatniego przedstawiciela dzikich europejskich byków - żubra. Zwierzęta czują się tu swobodnie, jak w domu. A lokalne restauracje raczą daniami z dziczyzny - mięsem jelenia, dzika, sarny, a nawet pierogami z mięsem żubra. Ale jak to możliwe, skoro żubry znajdują się w Międzynarodowej Czerwonej Księdze Zwierząt? Okazuje się, że jest to mięso zwierząt, które zostały porzucone przez swoje stado, na przykład z powodu wyczerpania. Ale zdarza się to rzadko. Gdy wszystkie żubry są zdrowe i szczęśliwe, restauracje nie mają wyboru i do pierogów dodają wołowinę.

Puszcza Białowieska jest domem dla 300 żubrów. Fot: Shutterstock


No items found.

Dziennikarka, specjalistka ds. PR. Jest mamą małego geniusza z autyzmem i założycielką klubu dla mam PAC-Piękne Spotkania w Warszawie. Prowadzi bloga i grupę TG, gdzie wspólnie ze specjalistami pomaga mamom dzieci specjalnych. Pochodzi z Białorusi. Jako studentka przyjechała na staż do Kijowa i została na Ukrainie. Pracowała dla dzienników Gazeta po-kievske, Vechirni Visti i Segodnya. Uwielbia reportaż i komunikację na żywo.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Kolejna taka śmierć w Nowym Targu

14 sierpnia 25-letnia Ukrainka w ciąży została przyjęta do szpitala w Nowym Targu. Podczas badania lekarze stwierdzili obumarcie płodu. Kobieta przeszła operację, dziecko urodziło się martwe. O sprawie poinformowali dziennikarze „Tygodnika Podhalańskiego”.

Później kobieta została przewieziona na oddział intensywnej terapii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie w bardzo ciężkim stanie. Tam zmarła – dziennikarze sugerują, że prawdopodobnie na sepsę. Lekarze, powołując się na tajemnicę lekarską i ustawę o prawach pacjenta, nie skomentowali sprawy.

To nie pierwszy zgon na oddziale okołoporodowym tego szpitala.

W maju ubiegłego roku na oddziale ginekologicznym nowotarskiego szpitala zmarła 33-letnia Dorota, która była w 5. miesiącu

Mimo zagrożenia jej życia, lekarze nie usunęli ciąży. Zapewniali rodzinę, że wszystko jest w porządku. Gdy Dorocie odeszły wody, zalecili jedynie leżenie w łóżku. Na aborcję zdecydowali się dopiero wtedy, gdy jej stan się pogorszył – ale było już za późno. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Prawnik rodziny zmarłej zauważył, że lekarze dopuścili się „rażących zaniedbań” zarówno w procesie leczenia, jak w przekazywaniu informacji o stanie zdrowia kobiety. Po tym tragicznym zdarzeniu w wielu polskich miastach odbyły się protesty w ramach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

W 2023 r. w Warszawie odbył się duży protest. Bezpośrednim powodem była śmierć 33-letniej Doroty w Nowym Targu. Fot: Sestry

W oświadczeniu organizatorów protestów czytamy: „Dorota z Nowego Targu zmarła, ponieważ polska ustawa antyaborcyjna zabija i zamienia lekarzy w politycznych sługusów, a nie ekspertów od opieki zdrowotnej. Zmarła, bo lekarze nie wypełniają swoich obowiązków”.

Problem w chorym prawie

Polskie prawo aborcyjne jest jednym z najsurowszych w Europie. W 1993 roku przyjęto tak zwany „kompromis aborcyjny”. Zgodnie z nim aborcja była możliwa w trzech przypadkach: zagrożenia życia lub zdrowia matki, ciąży będącej wynikiem gwałtu oraz nieuleczalnej choroby lub nieodwracalnej wady płodu. W 2016 r. sejmowa większość w pierwszym czytaniu przyjęła projekt ustawy całkowicie zakazującej aborcji. Przewidziano odpowiedzialność karną zarówno dla kobiet, które chciałyby dokonać aborcji, jak dla lekarzy, którzy wykonywaliby takie zabiegi. W tym czasie kobiety wzięły udział w jednym z największych protestów w Polsce, który stał się znany na całym świecie jako Czarny Poniedziałek. Skandaliczny projekt ustawy został wycofany.

Jednak w 2020 r. Trybunał Konstytucyjny zakazał aborcji w przypadku wad rozwojowych płodu, a rok później decyzja ta weszła w życie. Obecnie w Polsce aborcja jest możliwa tylko w przypadku gwałtu, kazirodztwa lub zagrożenia życia bądź zdrowia matki. W pierwszym przypadku wiek płodu nie ma znaczenia, natomiast w drugim aborcja jest możliwa do 12. tygodnia ciąży.

Złagodzenie przepisów aborcyjnych było jednym z haseł partii Donalda Tuska przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku

Na początku 2024 r. premier oświadczył, że rząd jest gotowy złagodzić ograniczenia w dostępie do antykoncepcji awaryjnej i złagodzić przepisy antyaborcyjne.

Problem jednak pozostał. Sejm, reprezentowany przez marszałka Szymona Hołownię, blokował prace nad projektami ustaw liberalizujących przepisy aborcyjne. Pod koniec sierpnia 2024 r. premier Tusk przyznał, że w parlamencie nie ma wystarczającej liczby głosów, by złagodzić zakaz aborcji. Zadeklarował jednak, że rząd pracuje nad wprowadzeniem nowych procedur dla szpitali i prokuratorów, mających złagodzić niektóre z ograniczeń.

– Mogę tylko obiecać, że w ramach obowiązującego prawa zrobimy wszystko, aby kobiety cierpiały mniej, by aborcja była tak bezpieczna i dostępna, jak to tylko możliwe, gdy kobieta jest zmuszona do podjęcia takiej decyzji – stwierdził. – Chcemy zapewnić, że ludzie, którzy pomagają kobietom, nie będą prześladowani.

Minister zdrowia Izabela Leszczyna dodała, że do przeprowadzenia aborcji powinno wystarczyć jedno zaświadczenie lekarskie potwierdzające, że zdrowie kobiety jest zagrożone. I że może to być na przykład zaświadczenie od psychiatry.

Jednak nawet jeśli nowa ustawa aborcyjna zostanie uchwalona, musi ją podpisać prezydent Andrzej Duda. I tu pojawia się problem, bo Duda wielokrotnie deklarował, że jest przeciwny aborcji. – Dla mnie aborcja to zabijanie ludzi  – powiedział przy jednej z okazji.

Wkrótce nowe protesty

Wiadomość o śmierci Ukrainki podczas porodu w Nowym Targu oburzyła Martę Lempart, aktywistkę i liderkę ruchu Strajk Kobiet. Ma ona wiele pytań do lekarzy, którzy nie zdołali uratować kobiety:

– To ten sam szpital, w którym w zeszłym roku zmarła ciężarna Polka Dorota, a w tym roku rodząca kobieta z Ukrainy. Nie znam całej sytuacji, ale nadal obwiniam lekarzy. Mam pytanie: co zrobili źle, że doszło do sepsy? Nie znam odpowiedzi, ale nie wierzę już w ani jedno ich słowo. Powinni byli zrobić wszystko, by zapobiec śmierci tej kobiety. Znam podejście lekarzy opiekujących się kobietami w ciąży w Polsce i wiem, ile czasu poświęcają na szukanie winnego nagłych sytuacji, które czasem się zdarzają.

Żaden z nich nie chce być osobą decyzyjną, a czas w takich sytuacjach jest na wagę złota

Według Lempart to, że lekarz waha się z podjęciem decyzji, bo boi się odpowiedzialności, to kłamstwo. Bo niektórzy lekarze po prostu gardzą kobietami:

– Znamy dziesiątki przypadków, w których lekarze odmawiali wykonania aborcji nawet w sytuacjach dozwolonych przez prawo – mówi Lempart. – Swoją decyzję tłumaczyli strachem przed odpowiedzialnością karną. Nie pamiętam jednak ani jednego przypadku w ciągu ponad 30 lat obowiązywania zakazu aborcji w Polsce, kiedy lekarze zostali ukarani lub postawieni przed sądem za wykonanie legalnej aborcji.

Polskie kobiety od lat wychodzą na ulice, aby walczyć o prawo do aborcji. Zdjęcie: Sestry

Rekomendacje dla szpitali, ogłoszone niedawno przez Ministerstwo Zdrowia, Lempart nazywa bezsensownymi. Jej zdaniem nie są zgodne z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia:

– Chciałybyśmy, aby ministra zdrowia wysłuchała specjalistów od aborcji i opinii kobiet w ciąży w tej delikatnej kwestii – i to natychmiast! Co więcej, legalizacja aborcji jest zaleceniem komitetu ONZ, który wyraźnie wzywa Polskę do jej zalegalizowania i bezzwłocznego wprowadzenia moratorium na karanie w przypadku aborcji. Rząd musi zmienić prawo.

Dekryminalizacja aborcji powinna być ich sztandarowym projektem. Donald Tusk nie dopilnował, by jego partnerzy koalicyjni zagłosowali we właściwy sposób. Dlatego odpowiedzialność spoczywa na polskim rządzie

Ze względu na trudną sytuację z dostępem do antykoncepcji awaryjnej i zakaz aborcji, Polki są zmuszone szukać innych sposobów na przerwanie ciąży – szczególnie w krajach, w których jest to dozwolone. Pomagają im w tym największe kobiece organizacje non-profit: Aborcja Bez Granic i Aborcyjny Dream Team.

– Według samej tylko organizacji Aborcja Bez Granic mamy około 50 000 aborcji rocznie. To jedna trzecia całkowitego zapotrzebowania. Kobiety powinny mieć prawo do przerwania ciąży, kiedy tylko tego potrzebują. Żaden lekarz nie powinien im tego zabraniać – tym bardziej w przypadkach, gdy ich życie jest zagrożone. Osoby, które pomagają w przeprowadzaniu takich operacji, także powinny być chronione przez prawo.

Każda kobieta, która potrzebuje tego rodzaju pomocy, może skontaktować się z Aborcją Bez Granic pod numerem telefonu: 22 29 22 597. Lempart twierdzi, że to trzeci najpopularniejszy numer w Polsce, po policji i straży pożarnej. Jednocześnie zapowiada nową falę protestów w Polsce:

Już przygotowujemy się do protestów i akcji społecznych w obronie praw kobiet. Nie spoczniemy, dopóki nie będzie tak, jak być powinno

Tylko kobieta decyduje

„Martynka” to feministyczna organizacja, która od początku wojny rosyjsko-ukraińskiej wspiera i chroni ukraińskie uchodźczynie w Polsce. Jej założycielka Nastia Podorożna mieszka w Polsce od 10 lat. Mówi, że poza Watykanem niewiele jest krajów w Europie, które mają tak surowe ograniczenia prawne dotyczące aborcji i dostępu do antykoncepcji awaryjnej, jak Polska:

– Pigułki do antykoncepcji awaryjnej są skuteczne tylko do piątego dnia po stosunku bez zabezpieczenia. Jednak i na nie polscy ginekolodzy nie zawsze wypisują recepty. Niestety, wielu polskich lekarzy ma kompleks Boga. Wiem, że zabrzmi to ostro, ale w mojej pracy zdarzył się przypadek, że młoda 18-letnia dziewczyna, która została zgwałcona, poszła na policję. Policjanci zabrali ją do ginekologa, a ten odmówił wypisania recepty na antykoncepcję awaryjną.

Powiedział po prostu: „Taka jest wola Boża” – i że dziewczyna jest za młoda, by brać takie tabletki

Wielu polskich lekarzy boi się przeprowadzać nawet te aborcje, które są dozwolone przez prawo. Nastia podkreśla, że jednym z powodów jest strach przed odpowiedzialnością. Przywołuje przypadek, który przydarzył się ginekolożce ze Szczecina. Lekarka ta znana jest z tego, że nie boi się wykonywać legalnych aborcji, uznając, że nie robi niczego nielegalnego.

– Jednak w ubiegłym roku do jej gabinetu przyszło Centralne Biuro Antykorupcyjne. Podczas przeszukania zarekwirowano jej telefon, komputer i całą dokumentację pacjentek. W ten sposób wywierano na nią presję. Przy okazji policja uzyskała dostęp do bardzo intymnych zdjęć jej pacjentów – mówi Nastia.

„Ani jednej więcej” – pod takim hasłem protestują Polki. Fot: Sestry

Jak podkreśla Ukrainka, kobiety, które szukają pomocy u „Martynki”, nie chcą usuwać ciąży dla wygody – zdarzają się przecież na przykład przypadki gwałtów wojennych. Zmuszanie kobiety do donoszenia takiej ciąży Nastia nazywa torturą:

– Ofiary gwałtów przychodziły do nas po pomoc. Przede wszystkim zapewniliśmy im pomoc psychologiczną. To temat tabu. Kobiety rzadko kiedy przyznają się, że zaszły w ciążę w wyniku gwałtu dokonanego przez wroga. Ale nawet gdyby chciały pozbyć się płodu, lekarze nie pomogliby im tutaj, w Polsce, gdzie otrzymały tymczasowe schronienie.

Bo nie ma przeciwwskazań do przerwania ciąży, a sam gwałt nie został udowodniony. Moim zdaniem to jest rażące naruszenie praw kobiet

Nawet kobiety będące w upragnionej ciąży boją się rodzić w Polsce, bo nie ufają lekarzom:

– Lekarze czasami lekceważą bezpieczeństwo swoich pacjentek. Znam historię kobiety, która zaszła w upragnioną ciążę, ale badanie wykazało nieprawidłowości w rozwoju płodu. Istniało duże prawdopodobieństwo, że dziecko umrze po urodzeniu. Niestety w Polsce to nie jest powód do przerwania ciąży. Pomogliśmy tej kobiecie. Znaleźliśmy organizację, która zorganizowała dla niej aborcję w Holandii.

Chcę, by ukraińskie kobiety – niezależnie od tego, czy są w upragnionej, czy niechcianej ciąży – wiedziały, że mamy siebie nawzajem

Każda kobieta, która potrzebuje pomocy, może zwrócić się do „Martynki”. Kobietom, które chcą zostać matkami, organizacja pomoże znaleźć postępowego lekarza. A tym, które zaszły w niechcianą ciążę, doradzi, jak ją legalnie i bezpiecznie usunąć.

20
хв

25-letnia Ukrainka i jej nienarodzone dziecko zmarli w polskim szpitalu

Natalia Żukowska
Festiwal na Malcie

Poznański festiwal teatru i sztuki Malta uznawany jest za jedno z najważniejszych tego rodzaju cyklicznych wydarzeń w Europie. W programie znajdują się spektakle, koncerty oraz inne wydarzenia artystyczne i literackie. Hasło tegorocznego festiwalu, który po raz pierwszy odbywa się pod patronatem Dominiki Kulczyk, brzmi „For Love!”. Koncentruje się on na trzech tematach: kobieta, natura i przyszłość.

Część wydarzeń artystycznych jest poświęcona kwestiom, które dotyczą współczesnych kobiet – w szczególności uchodźczyń z Ukrainy. Dlatego ich patronkami są Sestry. I tak obejrzymy:

  • 12 września o 19.00 - kameralny spektakl „Zamknięte pokoje”, w którym Maria Bruni i Tomasz Mikan wcielą się postaci dwojga uciekających przed wojną ludzi, którzy, zamknięci w czterech ścianach, opowiadają swoje historie. Maria Bruni z Mariupola, od 2022 roku mieszkanka Poznania i aktorka tutejszego Teatru Nowego, przygotowała tę sztukę, by zwrócić uwagę na sytuację ukraińskich kobiet w polskim społeczeństwie.
„Zamknięte pokoje”
  • 11 września o 19.00 - spektakl „Kasandra” Olgi Grigorasz to interpretacja dramatu Łesi Ukrainki napisanego sto lat temu. W starożytnych mitach greckich córka króla Priama została przeklęta darem jasnowidzenia. Widzi przyszłość, ale nikt jej nie wierzy – a na jej oczach tragedie, którym można było zapobiec, stają się rzeczywistością. Współczesna wersja tej historii jest dziełem Teatru Emigrant, założonego w Poznaniu przez Ukrainki i Białorusinki.
„Kasandra”
  • 10 września o 18.00 - film „Syndrom Hamleta” w reżyserii Elwiry Niewiery i Piotra Rosołowskiego to dokument utkany z osobistych wspomnień i traum młodych ludzi, którzy muszą zmierzyć się z wojenną rzeczywistością. Roman opowiada o terrorze na froncie, Sławik zwierza się z myśli samobójczych, a Katia mówi o strachu przed gwałtem i seksizmie w wojsku. Po projekcji odbędzie się spotkanie z twórcami filmu.
Kadr z filmu „Syndrom Hamleta”
20
хв

Malta Festival 2024: kobiety, Ukraina, wojna. For love!

Sestry

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Де відпочити в Польщі влітку?

Ексклюзив
20
хв

Де у Варшаві зробити гриль та посмажити м'ясо? Список місць

Ексклюзив
20
хв

Ukraińcy w Warszawie są zaproszeni na obchody święta Rokolada

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress