Exclusive
20
min

Zachodnie siły pokojowe w Ukrainie: czy to da się zrobić

Ukraiński prezydent uważa, że rozmieszczenie sił pokojowych jest jednym z najlepszych narzędzi mogących zmusić Rosję do pokoju. Jednak według Wołodymyra Zełenskiego aby te siły pokojowe były skuteczne, powinny obejmować nie tylko wojska europejskie, ale także amerykańskie

Kateryna Tryfonenko

Czy w Ukrainie znajdą się siły pokojowe? Zdjęcie: ONZ

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Na początku stycznia wyszło na jaw, że brytyjski premier Keir Starmer i francuski prezydent Emmanuel Macron negocjowali rozmieszczenie w Ukrainie brytyjskiego i francuskiego wojskowego kontyngentu pokojowego po ewentualnym zawarciu rozejmu między Ukrainą a Rosją. Macron i Starmer omówili ten pomysł z premierem RP Donaldem Tuskiem. Niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock i włoski minister obrony Guido Crosetto nie wykluczają udziału ich krajów w misji pokojowej.

Na ile wykonalny jest ten pomysł? Które inne państwa mogłyby się do tego przyłączyć? Jaka mogłaby być rola NATO. I czy Rosja zgodziłaby się na rozmieszczenie międzynarodowych sił pokojowych w Ukrainie?

Potencjalni uczestnicy

Jak sugeruje Davis Ellison, analityk w Centrum Studiów Strategicznych w Hadze kraje bałtyckie, Polska i Francja potencjalnie mogłyby wesprzeć misję pokojową w Ukrainie. Z logistycznego punktu widzenia to jest wykonalne, ale taka misja natychmiast napotkałaby wiele niuansów prawnych:

– Aspekty prawne koncentrowałyby się głównie na zasadach zaangażowania obcych wojsk: czy litewskie oddziały stacjonujące wzdłuż linii zawieszenia broni mogłyby na przykład otworzyć ogień do wojsk rosyjskich? Co więcej, reguły, na mocy których działałyby obce wojska, musiałyby zostać uzgodnione z ukraińskim rządem.

Bo kto faktycznie dowodziłby tymi siłami? Czy musiałyby koordynować swoje decyzje z Kijowem? Jaki byłby polityczny cel misji? Pojawia się tu wiele pytań

Kwestię ewentualnego rozmieszczenia zachodnich kontyngentów wojskowych na terytorium Ukrainy zainicjował w ubiegłym roku prezydent Francji Emmanuel Macron. I natychmiast wywołał debatę, która ostatnio, związku z powrotem do Białego Domu Donalda Trumpa, przybrała na sile. Trump wielokrotnie mówił, że szybkie zakończenie wojny w Ukrainie jest jednym z jego priorytetów. Według Reutersa amerykański przywódca ma na stole trzy główne opcje zakończenia wojny: plan specjalnego przedstawiciela ds. Ukrainy Keitha Kellogga, plan wiceprezydenta J.D. Vance'a oraz plan byłego szefa wywiadu USA Richarda Grenella. Wszystkie w taki czy inny sposób zakładają zamrożenie działań wojennych wzdłuż linii kontaktu. Według Reutersa w przypadku zawieszenia broni Unia Europejska mogłaby wysłać na misję pokojową do Ukrainy do 100 000 żołnierzy.

Brytyjski premier Keir Starmer przyznał natomiast, że jego kraj omawiał pomysł stworzenia sił pokojowych z innymi sojusznikami. Zdjęcie: OPU

Kilka krajów wypowiedziało się już na temat perspektyw ich udziału w tej inicjatywie. Minister spraw zagranicznych Litwy Kęstutis Budrys zgodził się na przedyskutowanie tej kwestii, jeśli Kijów zwróci się o to do krajów zachodnich. Niemiecki minister obrony Boris Pistorius powiedział z kolei, że Niemcy jako największy kraj NATO w Europie oczywiście odegrają swoją rolę, a kwestia sił pokojowych zostanie omówiona „w odpowiednim czasie”. Brytyjski premier Keir Starmer przyznał natomiast, że jego kraj omawiał pomysł stworzenia sił pokojowych z innymi sojusznikami. Starmer, według Financial Times, zamierza omówić ten temat z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte podczas nieformalnego spotkania 3 lutego.

Polska uważa natomiast, że państwa graniczące z Ukrainą na tym etapie nie wyślą do niej swych sił. Tak przynajmniej powiedział w rozmowie z „Financial Times” minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że gdy powstanie plan pokojowy, zostanie on w Polsce omówiony, ale jego zdaniem powinien istnieć większy podział obowiązków w ramach NATO.

Przez prawie trzy lata Europa w dużej mierze zachowywała się tak, jakby nie musiała dokonywać wyboru. Jakby mogła wspierać walkę Ukrainy z Rosją, dbać o zachowanie europejskiego bezpieczeństwa, a jednocześnie unikać ryzyka dla siebie

Jednak biorąc pod uwagę pogarszającą się sytuację militarną w Ukrainie i perspektywę zmniejszenia amerykańskiej pomocy wojskowej, Europa raczej nie będzie w stanie dłużej unikać trudnych decyzji, zaznacza Franz-Stefan Gadi, analityk wojskowy w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych:

– Konieczna jest uczciwa ocena sytuacji. Bez znaczącej zachodniej obecności wojskowej Rosja prawdopodobnie zignoruje wszelkie gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy. A Donald Trump i jego zespół dali już jasno do zrozumienia, że nie wyślą wojsk amerykańskich do Ukrainy, bo powinno to należeć do Europy.

Ukraińskie realia i doświadczenia historyczne

Na razie rozmieszczenie zagranicznego kontyngentu pokojowego w Ukrainie wydaje się mało prawdopodobne. Coś takiego mogłoby zadziałać tylko wtedy, gdyby obie strony wyraiły na to zgodę, ocenia Serhij Kuzan, szef Ukraińskiego Centrum Bezpieczeństwa i Współpracy:

– I to nie tylko wówczas, gdy dojdzie do pewnego rodzaju zamrożenia, ale gdy zostaną określone warunki, to znaczy odbędą się konsultacje lub negocjacje i zostanie określona strefa zdemilitaryzowana, w której wojsko nie może być obecne. Istnieje cała procedura i jest ona bardziej skomplikowana niż nam się wydaje. To nie jest tylko kwestia: „ciach! – i przestają strzelać”. Mamy niewiarygodnie długą linię frontu, o długości 1500 kilometrów, a tak długa strefa zdemilitaryzowana wymaga utrzymania na dużą skalę.

Oczywiste jest, że jeśli ta strefa nie zostanie nasycona siłami pokojowymi, punktami kontrolnymi i oddzielona ogrodzeniem wzdłuż całej linii, to bardzo szybko walki wybuchną z nową siłą

W przeszłości misje pokojowe przynosiły różne wyniki, zauważa Davis Ellison:

– Na przykład misja pokojowa w Bośni i Hercegowinie została powszechnie uznana za porażkę i wymagała interwencji NATO dla „uratowania” ONZ podczas wojny. Utrzymywanie pokoju w Kosowie i na Cyprze jest uważane za bardziej udane, ale z zastrzeżeniem, że podstawowe problemy polityczne nie zostały rozwiązane, a konflikt w każdej chwili może na powrót wybuchnąć.

Siły pokojowe koordynowane przez NATO w Kosowie. Marzec, 2015 rok. Zdjęcie: AFP/EAST NEWS

Jeśli chodzi o Rosję, wszystko będzie zależało od warunków, w jakich prowadzone będą działania pokojowe, kontynuuje Davis Ellison:

– Aby mogło dojść uruchomiania do misji pokojowej, musi być pokój. Biorąc pod uwagę to, że nie ma jeszcze rozejmu ani rozmów pokojowych, wszelkie oddziały przybywające wcześniej będą prawdopodobnie postrzegane jako wrogie bojówki, co doprowadzi jedynie do eskalacji. Jeśli siły pokojowe przybędą na mocy ukraińsko-rosyjskiego porozumienia pokojowego, sytuacja będzie inna.

Jest jednak prawdopodobne, że Rosja będzie nalegać, by siły pokojowe obejmowały jej własne siły lub przynajmniej siły z krajów przyjaznych Moskwie

Perspektywy misji

W wywiadzie dla Bloomberga Wołodymyr Zełenski powiedział, że europejscy sojusznicy nie mają wystarczającej liczby żołnierzy, aby być prawdziwym czynnikiem odstraszającym Rosję. A każde inne rozwiązanie grozi otwarciem podziałów w NATO. Według Zełenskiego misja pokojowa nie może się obyć bez udziału Stanów Zjednoczonych.

Źródła Bloomberga twierdzą, że europejscy urzędnicy intensywnie pracują nad uzyskaniem od administracji Trumpa zobowiązania do udziału w gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy, w tym dotyczącego wysłania żołnierzy na misję pokojową.

Dopóki Ukraina nie ustabilizuje linii frontu, rozmowy o oddziałach rozjemczych pozostają jedynie teorią. Zamrożenie konfliktu można rozważać tylko wtedy, gdy Rosja uzna, że nie może już osiągnąć znaczących zwycięstw militarnych. Jak podkreśla Franz-Stefan Gadi, może się tak stać, jeśli administracja Trumpa zdecyduje się realizować strategię zwiększania pomocy wojskowej dla Ukrainy, by wzmocnić swoją pozycję przetargową.

– Jednak prędzej czy później Trump może oświadczyć, że Ukraina jest problemem Europy, więc to Europa powinna mieć gotowy jasny plan działania – mówi Gadi. – Tyle że pomysł, że Europa może powstrzymać Rosję przed zerwaniem zawieszenia broni i ponownym atakiem za pomocą lekkiej misji pokojowej, jest iluzją.

Serhij Kuzan twierdzi ponadto, że specyfika sytuacji polega na tym, że w Ukrainie są używane wszystkie najnowsze typy broni, jakie istnieją na świecie:

– Oznacza to, że potencjalne siły pokojowe musiałyby być uzbrojone każdą broń, w tym ciężką – m.in. haubice, działa dalekiego zasięgu i wyrzutnie rakiet – mówi Kuzan. – Wyobraźmy sobie, że dowódca brygady z jednej lub drugiej strony mówi, że nie zgadza się na negocjacje, i rusza naprzód. Wtedy siły pokojowe muszą mieć moc pozwalającą zapewnić wdrożenie porozumień pokojowych.

Uzbrojenie sił pokojowych powinno być wystarczające do powstrzymania wszelkich działań jednej lub drugiej strony

A rola NATO będzie prawdopodobnie ograniczona, biorąc pod uwagę fakt, że konsensus pomiędzy 32 państwami w sprawie faktycznego rozmieszczenia sił wydaje się wysoce mało prawdopodobny. W najlepszym razie mogłoby to być wsparcie pośrednie, takie jak logistyka lub wywiad, zapewniane z terytorium NATO, uważa Davis Ellison.

Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych uznało pomysł wysłania zachodnich sił pokojowych do Ukrainy za nie do przyjęcia dla Rosji, zastrzegając, że taki ruch mógłby doprowadzić do niekontrolowanej eskalacji.

Rosja odrzuca ideę wysyłania przez państwa NATO sił pokojowych do Ukrainy w przypadku zawieszenia broni. Zdjęcie: AA/Abaca/Abaca/East News

Rozmieszczenie obcych wojsk w Ukrainie jest kwestią otwartą, ocenia jednak Ellison, a szacunki dotyczące jego wpływu są bardzo zróżnicowane:

– Zwolennicy tego rozwiązania twierdzą, że może być decydującym czynnikiem na polu bitwy, zmuszającym Moskwę do negocjacji na warunkach Ukrainy. Inni ostrzegają, że oznaczałoby to bezpośrednią wojnę między NATO i Rosją, co mogłoby doprowadzić do niszczycielskiej eskalacji. Wtedy Ukraina stałaby się głównym polem bitwy w wojnie NATO z Rosją.

Myślę, że siły pokojowe lub przynajmniej obserwatorzy zawieszenia broni z neutralnych państw będą niezbędnym warunkiem negocjacji, choć jest wiele kwestii do uzgodnienia

Oczywiście Rosjanie zgodzą się rozmawiać o misji pokojowej tylko wtedy, gdy Ukrainie uda się zmniejszyć ich potencjał ofensywny – jeśli zostaną osłabieni do tego stopnia, że kontynuowanie wojny w obecnym kształcie stanie się dla nich nie do utrzymania, zaznacza Serhij Kuzan:

– Dopóki do tego nie dojdzie, będą kontynuować wojnę. Mówienie, że wojna wyczerpuje rosyjską gospodarkę, że cofa Rosję o 20 lat, że poziom życia Rosjan się pogarsza – to głupie gadanie. Dla Rosjan jedynym argumentem byłaby bolesna porażka militarna.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

No items found.
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka. Pracowała jako redaktorka naczelna ukraińskiego wydania RFI. Pracowała w międzynarodowej redakcji TSN (kanał 1+1). Była międzynarodową felietonistką w Brukseli, współpracowała z różnymi ukraińskimi kanałami telewizyjnymi. Pracowała w serwisie informacyjnym Ukraińskiego Radia. Obecnie zajmuje się projektami informacyjno-analitycznymi dla ukraińskiego YouTube.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Prezydent Wołodymyr Zełenski stwierdził, że Ukraina jest zaangażowana działania na rzecz zakończenia wojny w tym roku, jednak kluczowym tego warunkiem są wiarygodne gwarancje bezpieczeństwa. Bo bez nich Władimir Putin może powrócić z nową, jeszcze większą armią.

Według niego by zapobiec ponownej inwazji Rosji po ustanowieniu zawieszenia broni, w Ukrainie powinny zostać rozmieszczone co najmniej 200-tysięczne europejskie siły pokojowe. Niektóre kraje europejskie, w tym Niemcy, nie wykluczają możliwości wysłania swojego kontyngentu do Ukrainy.

Na jakich warunkach mogłoby się to odbyć? Co stanie się z poparciem dla Kijowa po wyborach w Niemczech? Na te i inne pytania odpowiada Hans-Lothar Domrese, generał Bundeswehry i NATO w stanie spoczynku.

Siły pokojowe w Ukrainie i gwarancje bezpieczeństwa

Maryna Stepanenko: Minister obrony Niemiec Boris Pistorius nie wyklucza obecności niemieckich żołnierzy w Ukrainie. Według niego w przypadku zawieszenia broni mogliby oni strzec strefy buforowej. Jak Pan ocenia tę perspektywę? Czy to może być realna gwarancja bezpieczeństwa dla Ukrainy?

Gen. Hans-Lothar Domrese: Absolutnie zgadzam się z ministrem Pistoriusem. Jeśli założyć, że Putin jest skłonny negocjować z Trumpem, Zełenskim czy kimkolwiek innym, w pewnym momencie musi dojść do zawieszenia broni. Następnie musimy upewnić się, że Ukraina jest wystarczająco bezpieczna, a to wymaga gwarancji.

Jeśli członkostwo w NATO stanie się dla Ukrainy nieosiągalne, będzie trzeba rozmieścić w niej siły zachodnie, na przykład wielonarodową dywizję amerykańską, wielonarodową dywizję niemiecką i tak dalej.

Potrzeba będzie co najmniej czterech wielonarodowych dywizji, by chronić Ukrainę

Rok temu Francja pierwsza powiedziała o możliwym zaangażowaniu swoich żołnierzy jako sił pokojowych w Ukrainie. Czy Pana zdaniem takie inicjatywy powinny być podejmowane indywidualnie, przez poszczególne kraje, czy może omawiane na poziomie bloków takich jak NATO? Jakie jest prawdopodobieństwo osiągnięcia konsensusu?

Nie jestem pewien, czy w tym przypadku struktura NATO zadziała, ponieważ Sojusz jest obecnie przytłoczony koordynowaniem pomocy w swojej kwaterze głównej w Wiesbaden, by wesprzeć siły ukraińskie i naród ukraiński. Jednocześnie NATO prawdopodobnie nie chce rozmieszczać wojsk w Ukrainie. Jest to więc sprawa dla poszczególnych państw, nawet jeśli są one członkami NATO.

Siły pokojowe mogłyby zostać rozmieszczone na przykład pod auspicjami ONZ lub UE. Może to być też koalicja chętnych pod przywództwem Francji, Niemiec, Stanów Zjednoczonych czy kogokolwiek innego.

Siły pokojowe mogłyby zostać rozmieszczone w Ukrainie pod auspicjami ONZ. Zdjęcie: ANWAR AMRO/AFP/East News

Czy niemiecka opinia publiczna jest gotowa poprzeć decyzję o wysłaniu wojsk do Ukrainy?

To dobre pytanie. Zobaczymy. Jedno jest pewne: poparcie dla Ukrainy w niemieckim społeczeństwie jest ogromne. Wiemy, że cierpicie, że bronicie Europy. Istnieje jednak pewna błędna kalkulacja.

Większość ludzi chce być jak obywatele Szwajcarii i nie robić nic na arenie międzynarodowej. Tyle że to nie działa w ten sposób

Gwarancje bezpieczeństwa są obecnie jednym z najczęściej omawianych tematów. Partnerzy Ukrainy rozumieją, że bez nich wojna się nie zakończy, a jedynie zostanie zawieszona, co da Rosjanom czas na przegrupowanie i ponowny atak. Jaka jest Pana wizja długoterminowego pokoju w Ukrainie?

Nie możemy pozwolić Rosji na ponowny atak na Ukrainę. Dlatego z mojego punktu widzenia powinniśmy pomóc Kijowowi poprzez rozmieszczenie wojsk, a następnie pomyśleć o rozwijaniu dalszych relacji. Pewnego dnia Ukraina znajdzie się w UE, a potem zostanie członkiem NATO, choć to zajmie trochę czasu. Dopóki tak się nie stanie, musimy mieć silną koalicję chętnych do pomocy.

Pomoc Ukrainie i sprawa Taurusów

Dlaczego kwestia udzielenia Ukrainie trzech miliardów nadzwyczajnej pomocy, której listę Berlin sporządził w listopadzie ubiegłego roku, utknęła w martwym punkcie?

Musicie zrozumieć, że za kilka tygodni odbędą się w Niemczech wybory parlamentarne. Mamy wiele partii, których liderzy ubiegają się o stanowisko kanclerza. Pytanie więc brzmi: Która partia ma najlepszy argument dla wyborców? To cały powód.

Nie chodzi o te 3 miliardy euro. To gra polityczna
Niemcy czekają na wybory i nowego kanclerza. Zdjęcie: OPU

Ukraińców najbardziej niepokoi kwestia dostaw rakiet dalekiego zasięgu Taurus. Decyzji Niemiec w tej sprawie jeszcze nie ma. Czy powinniśmy się jej spodziewać za miesiąc, po wyborach?

Lider niemieckiej opozycji Friedrich Merz [szef Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej – red.] powiedział, że jeśli wygra wybory, wyśle Taurusy do Ukrainy. Ale najpierw potrzebujemy nowego rządu.

Czy myśli Pan, że wraz z Taurusami Ukraina otrzyma pozwolenie na ich użycie głęboko na terytorium Rosji?

Taurysy mogą uderzać w cele odległe tylko o 500 kilometrów. To mniej niż dystans z Kijowa na Krym. 500 kilometrów to niewiele, ale przynajmniej można razić tymi rakietami punkty dowodzenia czy węzły transportowe – wszystko, co pomaga Rosji kontynuować walkę.

Ale jeśli Ukraińcy zechcą, mogą narobić trochę hałasu, bo Taurusy są w stanie dotrzeć do Moskwy, jeśli zajdzie taka potrzeba

Tak, zwłaszcza jeśli Ukraina użyje ich z obszarów położonych blisko linii frontu. Ale czy będą jakieś ograniczenia?

Nie będzie, ponieważ – ośmielę się to powiedzieć – nie można być do połowy ciąży. Podobnie jest z amunicją: tradycyjnie gdy ktoś otrzymuje broń, może z nią robić, co chce.

W przypadku Ukrainy z pewnością mogłoby dojść do negocjacji między oboma ministrami obrony lub spraw zagranicznych albo między prezydentem Zełenskim a kanclerzem. W gronie przyjaciół nie stanowi to jednak problemu.

Wołodymyr Zełenski podkreślił niedawno, jak wiele Niemcy zrobiły dla Ukrainy. Jednocześnie powiedział, że chciałby, cytuję: „coś zmienić”. Do jakich aspektów niemieckiej polityki wobec Ukrainy to się odnosi?

Nie powinniśmy mówić, że Ukraina nie powinna przegrać tej wojny, a jednocześnie nie wspierać jej wystarczająco. Jeśli takie stwierdzenia padają, to musimy zapewnić pełne wsparcie.

Obecny niemiecki rząd balansuje gdzieś pośrodku, mówiąc, że Ukraina nie powinna przegrać, a jednocześnie nie robi wystarczająco dużo, by jej pomóc. To wstyd

Ale dotyczy to wszystkich krajów zachodnich, nawet Stanów Zjednoczonych. Wszyscy wysyłaliśmy do Kijowa gorsze modele czołgów.

Dlaczego?

Bo kiedy wybuchła wojna, baliśmy się, że może wydarzyć się coś jeszcze większego, że Rosja przejdzie przez Ukrainę, jak nóż przez masło, a wtedy zostaniemy „nadzy”. Właśnie dlatego. Ale potem zobaczyliśmy, jak silni są ukraińscy żołnierze, społeczeństwo i prezydent, jak powstali i walczą z Rosjanami.

Ukraińskie siły obronne pokonały ich na północ od Kijowa, w Buczy, pod Charkowem. Mimo to mamy katastrofalną sytuację na wschodzie, w czterech regionach, ponieważ Rosja robi tam postępy, a Ukraina jest zmuszona do odwrotu, by ratować życie swoich żołnierzy.

Prezydent Trump powiedział, że zawieszenie broni nastąpi za 100 dni. Poczekajmy więc i zobaczmy, co przywódca USA przyniesie do stołu.

Donald Trump polecił gen. Keithowi Kelloggowi, wysłannikowi do spraw Ukrainy i Rosji, zakończyć wojnę w Ukrainie w 100 dni. Fot: Mark Schiefelbein/Associated Press/East News

Czy podpisanie zawieszenia broni w ciągu 100 dni jest możliwe?

Wszystko zależy od Putina. On może zatrzymać wojnę nawet dzisiaj. W rzeczywistości jest jedynym, który może ją powstrzymać. Trump mówi, że zwiększy sankcje wobec Rosji, jeśli Putin tego nie zrobi. I widać już pierwszy rezultat: Indie przestają kupować gaz i ropę z Rosji, ponieważ obawiają się sankcji. Ostatni przyjaciele Putina odwrócą się od niego.

Trzymam kciuki, byśmy doczekali się zawieszenia broni i rozpoczęcia negocjacji pokojowych, choć zawieszenie broni to nie pokój.

Zdjęcie główne: Ukrinform/East News

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Zawieszenie broni to nie pokój. Niemiecki generał o zakończeniu wojny w Ukrainie

Maryna Stepanenko

54. Światowe Forum Ekonomiczne w Davos zgromadziło ponad 3000 uczestników, w tym przywódców z 60 krajów. Donald Trump dołączył online. Wołodymyr Zełenski przybył osobiście i wezwał Europę do bardziej zdecydowanej obecności na arenie światowej.

Rozmawiamy z ekspertami do spraw międzynarodowych o początku nowej ery politycznej w USA, wyzwaniach dla bezpieczeństwa Europejczyków, oczekiwaniach wobec inicjatyw pokojowych Trumpa i zmianach w globalnym krajobrazie politycznym.

Davos kreśli wyzwania

Zdjęcie: Lian Yi/Xinhua News/East News

Od rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę minęły trzy lata. Ta wojna była, jest i wciąż pozostaje największym wyzwaniem dla globalnego bezpieczeństwa. W szczególności dla Europy i oczywiście dla państwa ukraińskiego, które walczy z agresją i robi wszystko, co możliwe, by ją powstrzymać, ocenia dr Stanisław Żelichowski, politolog i ekspert międzynarodowy:

– Dlatego temat rosyjskiej agresji jest obecny także w kuluarach Davos. To zrozumiałe, ponieważ bez rozwiązania tej kwestii nie może być mowy o normalnym handlu i stosunkach gospodarczych między krajami. Kwestia ta będzie aktualna, dopóki nie zostanie osiągnięte porozumienie pokojowe.

Amanda Paul, starsza analityczka polityczna w European Policy Centre w Brukseli, zauważa z kolei, że wojna Rosji przeciwko Ukrainie, a także jej wojna hybrydowa przeciw Europie, w tym cyberataki na infrastrukturę krytyczną, dezinformacja i ingerencje w wybory, stanowią poważne wyzwanie geopolityczne dla Europejczyków.

– Potencjalne wyzwania wiążą się też z potencjalną utratą pozycji Stanów Zjednoczonych jako wiarygodnego partnera. To oznacza zwiększenie izolacji w zmieniającym się świecie i zmniejszenie konkurencyjności gospodarczej – mówi Paul

Żelichowski zwraca natomiast uwagę, że nie można zapominać o Chinach, które zresztą pojawiają się w wielu dyskusjach. Kraj ten wzmacnia bowiem swoje możliwości gospodarcze i geopolityczne, czego inne państwa, w tym Stany Zjednoczone, nie mogą ignorować:

– Chiny są do pewnego stopnia sojusznikiem czy partnerem Rosji – nie wiem, jak najlepiej mierzyć ich relacje. W każdym razie pomagają Rosji w tej agresywnej wojnie. Poza tym Chiny same mogą być agresorem – kwestia Tajwanu nie została jeszcze rozwiązana. I oczywiście jednym z wyzwań – przede wszystkim ze względu na niepewność co do tego, co może się stać – jest dojście Donalda Trumpa do władzy.

W rzeczywistości nikt nie wie, jaki będzie Trump

Nowy prezydent USA przemówił do uczestników Forum trzy dni po swojej inauguracji. Światowa elita polityczna i biznesowa próbuje zrozumieć, jak potoczą się obiecane przez Trumpa wojny handlowe i jak wpłyną one na globalną gospodarkę. Jego groźby nałożenia ceł na towary zarówno z przyjaznych, jak nieprzyjaznych USA krajów, a także oświadczenia o chęci ekspansji Stanów Zjednoczonych kosztem Kanady i Grenlandii, dają sporo powodów do niepokoju.

W przemówieniu dla przybyłych do Davos Trump powiedział, że będzie naciskał na Arabię Saudyjską i OPEC, by obniżyły ceny ropy: „One muszą zostać obniżone. Jeśli te ceny spadną, wojna Rosji z Ukrainą zakończy się natychmiast. W tej chwili ceny te są wystarczająco wysokie, by ta wojna trwała. Jeśli spadną, wojna się skończy”.

Głos Zełenskiego

Drugiego dnia forum do uczestników przemówił ukraiński prezydent. Wołodymyr Zełenski stwierdził, że w rozmowach z Trumpem głosy europejskich przywódców powinny być głośne i słyszalne. I że powinni mówić mu prawdę o rzeczywistych zagrożeniach dla Europy w obliczu zalewu dezinformacji. Europa nie może sobie bowiem pozwolić na bycie drugą czy trzecią w kolejności dla swoich sojuszników. Bo jeśli będzie, świat pójdzie naprzód bez Europy. A dla Europejczyków nie będzie to świat, ani komfortowy, ani opłacalny.

Przemówienie Zełenskiego w Davos. Zdjęcie: Administracja Prezydencka Ukrainy

Zełenski przypomniał również, że Trump ogłosił zamiar zakończenia wojny w 2025 roku. Ukraińcy chcą tego najbardziej, ale jak zauważył ukraiński prezydent, ważne jest, aby wojna zakończyła się nie tylko szybko, lecz także sprawiedliwie dla Ukraińców.

Rosja najechała Ukrainę z armią liczącą około 200 000 żołnierzy. W ciągu trzech lat wojny, zaznaczył Zełenski, Rosjanie potroili stan swoich wojsk. Na początku inwazji Stany Zjednoczone zapewniały Ukrainie 90% pomocy wojskowej. Obecnie Ukraina zapewnia już swojej armii 40% broni, USA nieco ponad 30%, a kraje europejskie trochę poniżej 30%.

– Utrzymujemy się dzięki zwiększeniu krajowej produkcji broni. Tyle że my rozwinęliśmy się wielokrotnie, podczas gdy Europa nie – podkreślił Zełenski

W swoim przemówieniu na Trump wezwał wszystkie kraje NATO do zwiększenia wydatków na obronność do 5%. Wcześniej poprzeczka ta wynosiła 2%, ale niektóre kraje nie płaciły nawet tyle, wypomniał zebranym prezydent USA. Bardzo wyraźnie dał do zrozumienia, że oczekuje od Europejczyków, by zwiększyli swoją odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo po dziesięcioleciach pozostawiania tej sprawy Stanom Zjednoczonym.

To prawda, że Ameryka od dawna ponosi ciężar finansowania europejskiego bezpieczeństwa, komentuje Amanda Paul:

– Trump zagroził nawet wycofaniem USA z NATO, jeśli sytuacja się nie zmieni. Europejczycy popadli w samozadowolenie, polegając na dobrej woli USA. Muszą się jednak obudzić, zacząć płacić swoją sprawiedliwą część, inwestować we własny sektor bezpieczeństwa i obrony oraz być przygotowani do obrony.

Europa musi przejąć kontrolę nad własnym bezpieczeństwem

Optyka europejska

Europa będzie wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne, oświadczyła z kolei Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej. Przypomniała, że rosyjska inwazja jest próbą powstrzymania europejskiego wyboru Ukrainy i stanowi zagrożenie nie tylko dla suwerenności Ukrainy, ale także dla bezpieczeństwa całej Europy. Według niej zamrożenie konfliktu nie doprowadzi do pokoju, dlatego potrzeba skutecznych, a nie szybkich rozwiązań. W przeciwnym razie za jakiś czas wojna może wybuchnąć ponownie.

Swoje poparcie dla Ukrainy wyraził także kanclerz Niemiec Olaf Scholz, oskarżany o zablokowanie dodatkowych trzech miliardów euro pomocy wojskowej dla Ukrainy. Podkreślił, że Europa i Zachód jako całość muszą zrobić wszystko, by zachować podstawowe zasady porządku międzynarodowego i chronić go. I że Putin nie może odnieść sukcesu w wojnie, którą prowadzi przeciwko Ukrainie.

Głos zabrał także były sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Przyznał, że najlepszym rozwiązaniem byłoby uzbrojenie Ukraińców po zęby: – Bo jeśli zrobiliśmy coś złego w 2014 roku, to tym czymś było nieuzbrojenie Ukrainy między 2014 a 2022”.

Mark Rutte, obecny sekretarz generalny NATO, ostrzegł przed szybkim zakończeniem wojny na warunkach niekorzystnych dla Ukrainy. Zdjęcie: Michael Buholzer/Associated Press/East News

Amanada Paul uważa, że przed inwazją na Ukrainę wiele krajów UE było bardzo naiwnych, prowadząc politykę „Russia first”, w której Rosja była postrzegana jako ważny partner strategiczny. I mimo że już w 2014 roku dokonała inwazji na Ukrainę, zaanektowała i okupowała Krym, nie traktowano jej jak zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego.

– Inwazja na pełną skalę to zmieniła – zaznacza Paul. – Zburzyła długo podtrzymywane przekonanie, że wojna na kontynencie europejskim należy już do przeszłości. Przywódcy UE zdali sobie sprawę, że Rosja stanowi egzystencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa Unii Europejskiej.

Jedynym sposobem na rozwiązanie tego problemu jest zwiększenie wydatków na bezpieczeństwo i obronę oraz zagwarantowanie, że Rosja nie odniesie sukcesu w Ukrainie

W wywiadzie udzielonym Bloombergowi obecny sekretarz generalny NATO Mark Rutte poparł kampanię nacisku na Rosję w celu zakończenia wojny. Według niego groźba nałożenia przez Trumpa nowych sankcji gospodarczych na Rosję jest właściwą strategią. Zauważył też, że wojna przeciwko Ukrainie nie jest konfliktem regionalnym ani nawet konfliktem między Rosją a Europą – ale kwestią porządku geopolitycznego.

W ocenie Żelichowskiego wszyscy już widzą, że Ukraina nie walczy z samą Rosją, ale z co najmniej dwoma państwami, po tym jak do wojny dołączyła Korea Północna:

– Świat trwa dziś w stanie niepewności, a forum w Davos jest kolejnym przypomnieniem, jak daleko jesteśmy od rozwiązania kwestii, które od dawna są na porządku dziennym. Okres ten potrwa co najmniej kolejne sześć miesięcy, a głównym pytaniem jest to, na ile konstruktywne będą Stany Zjednoczone.

Ścieżka pokoju

Podczas „Ukraińskiego śniadania” w Davos swoją opinię wyraził też Andrzej Duda, prezydent RP, według którego Zachód powinien użyć wszelkich metod, by zmusić rosyjskiego przywódcę do „błagania” o rozmowy pokojowe. – Nie chcę błagać Putina, by podszedł do stołu negocjacyjnego. Chcę, by to on błagał nas, byśmy podeszli do tego stołu – powiedział Duda.

Podkreślił jednak, że nie każde pokojowe rozwiązanie wojny leży w interesie Ukrainy, Polski, Europy Środkowo-Wschodniej i UE. Jego zdaniem należy przyjąć plan, który zagwarantuje Ukrainie bezpieczeństwo i suwerenność, a Rosję zmusi do przestrzegania prawa międzynarodowego.

Stany Zjednoczone mają pewien wpływ, by to zrobić, lecz muszą stworzyć jeszcze większy wpływ. Bo jasne jest, że Rosja ma obecnie silną pozycję, a jej wojska posuwają się naprzód. Tak widzi sprawę Peter Dickinson, analityk w Atlantic Council. Jego zdaniem Putin ma dość stabilną sytuację wewnętrzną: posiada wystarczającą liczbę żołnierzy, a dodatkowych dostarcza mu Korea Północna, która wraz z Irańczykami i Chińczykami zaopatruje go też w sprzęt wojskowy. Poza tym Rosja jakoś dostosowała się już do sankcji w ich obecnym formacie.

Ukraina jest w znacznie gorszej sytuacji: traci terytorium i brakuje jej ludzi.

– Obecna trajektoria jest więc korzystna dla Rosji i nie ma oczywistego powodu, dla którego Putin miałby dążyć do porozumienia pokojowego na tym etapie. Chyba że uważa, że może teraz uzyskać wszystko, czego chce. W takim przypadku negocjacje mogą mieć dla niego sens – mówi Dickinson.

Ale jeśli tak nie jest, to nie widzę powodu, dla którego miałby teraz chcieć negocjacji

Na obecnym etapie Waszyngton mógłby zwiększyć swoje wsparcie wojskowe dla Ukrainy, co pozwoliłoby jej wyzwolić terytoria tymczasowo okupowane. Amanda Paul twierdzi, że Rosja stara się pokazać siłę, choć w rzeczywistości jej gospodarka słabnie, wiele firm ma poważne trudności, rubel nadal się dewaluuje, a Fundusz Dobrobytu Narodowego Dobrobytu Federacji Rosyjskiej [kontrolowany przez rząd Rosji fundusz rezerw, wykorzystywany do pokrycia deficytu budżetowego podczas wojny – red.] może zostać wyczerpany do jesieni:

– To wszystko będzie miało istotny wpływ na sytuację i pokaże rosyjskim władzom, że Trump jest silnym przywódcą, który nie boi się Putina i jego eskalujących narracji.

Trump chce spotkać się z Putinem, by omówić zakończenie wojny w Ukrainie. Fot: Markus Schreiber/Associated Press/East News

Według Petera Dickinsona Amerykanie powinni zapewnić Ukrainie różne typy broni, których wcześniej nie dostarczali, jak pociski dalekiego zasięgu czy uzbrojenie dla samolotów F-16, dostarczanych już przez inne kraje. Istnieje wiele opcji wojskowych, które pozwoliłyby uświadomić Rosjanom, że Stany Zjednoczone uzbroją Ukrainę w możliwie największym stopniu.

– Sensowne jest zwiększenie presji sankcyjnej i zamknięcie luk w istniejących sankcjach, zwłaszcza w sektorze energetycznym. I to zarówno bezpośrednio przeciwko Rosji, jak przeciw krajom, które jej pomagają – mówi Dickinson. – Byłoby to również korzystne dla politycznej bazy Trumpa w Ameryce i mogłoby być jego wielkim zwycięstwem gospodarczym. Jeśli Rosja nie będzie w stanie eksportować do Europy np. skroplonego gazu ziemnego, Stany Zjednoczone chętnie wkroczą do akcji.

Myślę, że byłaby to bardzo atrakcyjna strategia dla Trumpa, bo pozwalałaby uniknąć bezpośredniej konfrontacji militarnej z Rosją, dając mu zarazem możliwość wywarcia znacznej presji na Rosjan i przynosząc korzyści Ameryce. To swego rodzaju sytuacja win-win

Dickinson przewiduje, że jeśli wydarzenia potoczą się zgodnie z tym scenariuszem, prawdopodobnie późną wiosną lub wczesnym latem skłoni to Rosjan do negocjacji z Amerykanami. Choć trzeba też uwzględnić jeszcze jeden aspekt: Rosja jest przekonana, że będzie w stanie zrealizować swoje plany, bo nie wierzy, że Ameryka jest tak potężna jak kiedyś

– Trump będzie więc musiał przyspieszyć i zapewnić [Ukrainie – red.] większe wsparcie, będzie musiał rozszerzyć tę politykę. Jednak najpierw zobaczymy próbę stworzenia sobie przez Amerykę pozycji negocjacyjnej poprzez zwiększenie presji na Rosję.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Davos w cieniu Trumpa: zagrożenia i rozwiązania

Kateryna Tryfonenko

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Zawieszenie broni to nie pokój. Niemiecki generał o zakończeniu wojny w Ukrainie

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress