Exclusive
20
min

Ukraińcy świętują rocznicę chrztu Rusi-Ukrainy

Dziś w Ukrainie obchodzona jest 1036. rocznica chrztu Rusi Kijowskiej. W 988 r. książę Wołodymyr ochrzcił Ruś, a wydarzenie to nie tylko spowodowało ważne zmiany religijne, lecz także wpłynęło na rozwój edukacji, porządku prawnego, kultury, życia społecznego i międzynarodowej dyplomacji

Sestry

Pomnik księcia Wołodymyra w Kijowie

No items found.

Zgodnie z kalendarzem gregoriańskim, który ukraińskie kościoły przyjęły w ubiegłym roku, Dzień Chrztu Rusi-Ukrainy obchodzony jest 15 lipca. Święto zostało wprowadzone w 2008 roku dekretem prezydenta Wiktora Juszczenki.

Historia ważnego wyboru

Do 30. roku życia książę Wołodymyr był poganinem, miał trzy haremy z 800 konkubinami i wielokrotnie się żenił. W końcu jednak zdał sobie sprawę, że religia monoteistyczna może bardziej sprzyjać rozwojowi państwowości niż politeizm. W szczególności wspierałaby ideologicznie rządy księcia, jednocząc różne pogańskie plemiona.

W „Powieści minionych lat” [staroruskim latopisie, czyli odpowiedniku średniowiecznych zachodnioeuropejski kronik i roczników – red.] czytamy, że Wołodymyr nie od razu wybrał chrześcijaństwo. Najpierw miał przeprowadzić „próbę wiary”, czyli rozmowy z przedstawicielami islamu, judaizmu i chrześcijaństwa, i na ich podstawie ocenić, która z religii najbardziej odpowiada jego zamierzeniom. Część historyków twierdzi jednak, że książę był od początku skłonny wybrać chrześcijaństwo z powodu chrztu swojej babki, księżnej Olgi. Olga, niekwestionowany autorytet dla Wołodymyra, była pierwszą władczynią Rusi, która przeszła na chrześcijaństwo.

Scena chrztu księżnej Olgi. Autor jest nieznany

W tym czasie chrześcijaństwo zostało przyjęte przez wiele sąsiednich krajów. Bizancjum, najbardziej rozwinięte i potężne państwo na kontynencie, było chrześcijańskie już od IV wieku. Przyjęcie chrześcijaństwa na Rusi miało pomóc wzmocnić więzi z krajami europejskimi. Islam i judaizm mogły oznaczać dla Rusi Kijowskiej uzależnienie od innych krajów, podczas gdy Bizancjum władzy nad Rusią Kijowską nie miało.

Ważnym powodem chrztu była również prośba cesarza bizantyjskiego Bazylego II o pomoc wojskową w stłumieniu buntu, na którą Wołodymyr zgodził się w zamian za obietnicę oddania mu siostry cesarza, Anny, za żonę. Bazyli II zgodził się, ale tylko pod warunkiem, że Wołodymyr sam przyjmie chrzest i ochrzci całą Ruś.

Włodzimierz nie był pierwszym, który zdał sobie sprawę z korzyści płynących z chrztu. Niektórzy historycy uważają, że w 860 r. Askold, legendarny ruski wódz, próbował ochrzcić Ruś i zbudował nawet pierwsze kościoły. Po ochrzczeniu Rusi Kijowskiej przez Wołodymyra informacje o Askoldzie zostały jednak usunięte z latopisów.

Jak odbył się chrzest

Przechodzenie Rusi Kijowskiej na chrześcijaństwo rozpoczęło się w Kijowie. Wołodymyr nakazał obalić figury słowiańskich bożków, a posąg Peruna, jednego z czołowych bóstw, z jego rozkazu obito kijami i wrzucono do rzeki.

Strwożeni Rusini, którzy byli tego świadkami, stali wzdłuż brzegów i wyciągając ręce błagali bożka, by wypłynął

Następnego dnia mieszkańcy stolicy zostali masowo ochrzczeni u zbiegu rzek Pochajna i Dniepr. Po Kijowie chrześcijaństwo zaczęło rozprzestrzeniać się w innych miastach Rusi. Chrzty były w większości przypadków przymusowe, więc często wybuchały zamieszki, które jednak skutecznie tłumiono. Wielu badaczy uważa, że chrzest mas poprzedziła szeroko zakrojona chrześcijańska akcja propagandowa oraz ochrzczenie szlachty i znanych osobistości, które cieszyły się powszechnym szacunkiem.

Proces szerzenia chrześcijaństwa na Rusi trwał kilka stuleci. Według historyków do XII wieku prawie wszystkie ziemie słowiańskie przyjęły religię Chrystusa.

„Chrzest Rusi Kijowskiej”, obraz Wiaczesława Nazaruka

W miarę upowszechniania się na Rusi chrześcijaństwo stopniowo traciło swoją pierwotną bizantyjską formę, wchłaniając elementy lokalnych słowiańskich zwyczajów, rytuałów i estetycznych norm panujących w sztuce Słowian Wschodnich. Bizantyjskie kanony kościelne stopniowo dostosowywały się do specyfiki staroruskiego etnosu. Jednocześnie jednak, walcząc z „pogaństwem”, chrześcijanie zniszczyli bezcenne zabytki starożytnego słowiańskiego świata, w tym arcydzieła drewnianej rzeźby. Zakazali też starożytnych tańców, „błazeńskich” przedstawień itp.

Z drugiej strony chrzest zwiększył rolę Rusi Kijowskiej na arenie międzynarodowej, spowodował rozwój piśmiennictwa, sztuki, architektury i muzyki oraz wzmocnił władzę książęcą. Język cerkiewnosłowiański stał się na Rusi językiem literackim. Ukraiński historyk Mykoła Czubaty napisał, że Ruś Kijowska zyskała status centrum wschodniego chrześcijaństwa, niezależnego zarówno od Bizancjum, jak od Rzymu.

Podczas swojego pontyfikatu papież Jan Paweł II odniósł się do chrztu Rusi Kijowskiej jako do wydarzenia, które miało miejsce przed rozłamem między katolicyzmem a prawosławiem i świadczy o „niesamowitym bogactwie Kościoła powszechnego.

Po chrzcie Rusi w Kijowie zaczęto budować chrześcijańskie kościoły, sam zaś Wołodymyr zmienił się z władcy okrutnego i niemoralnego w monarchę hojnego i tolerancyjnego

Organizował kolacje charytatywne dla biednych i święta dla zwykłych ludzi psługujących na dworze.

Chrześcijaństwo zmieniło również światopogląd Rusinów. Politeistyczne wierzenia starożytnych Słowian opierały się na strachu przed naturalnymi siłami przyrody, natomiast chrześcijaństwo, dając nadzieję na zbawienie, budowało w ludziach poczucie podziwu dla świata, który traktowano jako dzieło Boga.

W Dniu Chrztu Rusi-Ukrainy w cerkwiach Kościoła Prawosławnego Ukrainy odbywają się nabożeństwa ku czci Wołodymyra Wielkiego. Oficjalnie święto to nazywane jest Dniem Chrztu Rusi-Ukrainy Kijowskiej.

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Kolejna taka śmierć w Nowym Targu

14 sierpnia 25-letnia Ukrainka w ciąży została przyjęta do szpitala w Nowym Targu. Podczas badania lekarze stwierdzili obumarcie płodu. Kobieta przeszła operację, dziecko urodziło się martwe. O sprawie poinformowali dziennikarze „Tygodnika Podhalańskiego”.

Później kobieta została przewieziona na oddział intensywnej terapii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie w bardzo ciężkim stanie. Tam zmarła – dziennikarze sugerują, że prawdopodobnie na sepsę. Lekarze, powołując się na tajemnicę lekarską i ustawę o prawach pacjenta, nie skomentowali sprawy.

To nie pierwszy zgon na oddziale okołoporodowym tego szpitala.

W maju ubiegłego roku na oddziale ginekologicznym nowotarskiego szpitala zmarła 33-letnia Dorota, która była w 5. miesiącu

Mimo zagrożenia jej życia, lekarze nie usunęli ciąży. Zapewniali rodzinę, że wszystko jest w porządku. Gdy Dorocie odeszły wody, zalecili jedynie leżenie w łóżku. Na aborcję zdecydowali się dopiero wtedy, gdy jej stan się pogorszył – ale było już za późno. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Prawnik rodziny zmarłej zauważył, że lekarze dopuścili się „rażących zaniedbań” zarówno w procesie leczenia, jak w przekazywaniu informacji o stanie zdrowia kobiety. Po tym tragicznym zdarzeniu w wielu polskich miastach odbyły się protesty w ramach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

W 2023 r. w Warszawie odbył się duży protest. Bezpośrednim powodem była śmierć 33-letniej Doroty w Nowym Targu. Fot: Sestry

W oświadczeniu organizatorów protestów czytamy: „Dorota z Nowego Targu zmarła, ponieważ polska ustawa antyaborcyjna zabija i zamienia lekarzy w politycznych sługusów, a nie ekspertów od opieki zdrowotnej. Zmarła, bo lekarze nie wypełniają swoich obowiązków”.

Problem w chorym prawie

Polskie prawo aborcyjne jest jednym z najsurowszych w Europie. W 1993 roku przyjęto tak zwany „kompromis aborcyjny”. Zgodnie z nim aborcja była możliwa w trzech przypadkach: zagrożenia życia lub zdrowia matki, ciąży będącej wynikiem gwałtu oraz nieuleczalnej choroby lub nieodwracalnej wady płodu. W 2016 r. sejmowa większość w pierwszym czytaniu przyjęła projekt ustawy całkowicie zakazującej aborcji. Przewidziano odpowiedzialność karną zarówno dla kobiet, które chciałyby dokonać aborcji, jak dla lekarzy, którzy wykonywaliby takie zabiegi. W tym czasie kobiety wzięły udział w jednym z największych protestów w Polsce, który stał się znany na całym świecie jako Czarny Poniedziałek. Skandaliczny projekt ustawy został wycofany.

Jednak w 2020 r. Trybunał Konstytucyjny zakazał aborcji w przypadku wad rozwojowych płodu, a rok później decyzja ta weszła w życie. Obecnie w Polsce aborcja jest możliwa tylko w przypadku gwałtu, kazirodztwa lub zagrożenia życia bądź zdrowia matki. W pierwszym przypadku wiek płodu nie ma znaczenia, natomiast w drugim aborcja jest możliwa do 12. tygodnia ciąży.

Złagodzenie przepisów aborcyjnych było jednym z haseł partii Donalda Tuska przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku

Na początku 2024 r. premier oświadczył, że rząd jest gotowy złagodzić ograniczenia w dostępie do antykoncepcji awaryjnej i złagodzić przepisy antyaborcyjne.

Problem jednak pozostał. Sejm, reprezentowany przez marszałka Szymona Hołownię, blokował prace nad projektami ustaw liberalizujących przepisy aborcyjne. Pod koniec sierpnia 2024 r. premier Tusk przyznał, że w parlamencie nie ma wystarczającej liczby głosów, by złagodzić zakaz aborcji. Zadeklarował jednak, że rząd pracuje nad wprowadzeniem nowych procedur dla szpitali i prokuratorów, mających złagodzić niektóre z ograniczeń.

– Mogę tylko obiecać, że w ramach obowiązującego prawa zrobimy wszystko, aby kobiety cierpiały mniej, by aborcja była tak bezpieczna i dostępna, jak to tylko możliwe, gdy kobieta jest zmuszona do podjęcia takiej decyzji – stwierdził. – Chcemy zapewnić, że ludzie, którzy pomagają kobietom, nie będą prześladowani.

Minister zdrowia Izabela Leszczyna dodała, że do przeprowadzenia aborcji powinno wystarczyć jedno zaświadczenie lekarskie potwierdzające, że zdrowie kobiety jest zagrożone. I że może to być na przykład zaświadczenie od psychiatry.

Jednak nawet jeśli nowa ustawa aborcyjna zostanie uchwalona, musi ją podpisać prezydent Andrzej Duda. I tu pojawia się problem, bo Duda wielokrotnie deklarował, że jest przeciwny aborcji. – Dla mnie aborcja to zabijanie ludzi  – powiedział przy jednej z okazji.

Wkrótce nowe protesty

Wiadomość o śmierci Ukrainki podczas porodu w Nowym Targu oburzyła Martę Lempart, aktywistkę i liderkę ruchu Strajk Kobiet. Ma ona wiele pytań do lekarzy, którzy nie zdołali uratować kobiety:

– To ten sam szpital, w którym w zeszłym roku zmarła ciężarna Polka Dorota, a w tym roku rodząca kobieta z Ukrainy. Nie znam całej sytuacji, ale nadal obwiniam lekarzy. Mam pytanie: co zrobili źle, że doszło do sepsy? Nie znam odpowiedzi, ale nie wierzę już w ani jedno ich słowo. Powinni byli zrobić wszystko, by zapobiec śmierci tej kobiety. Znam podejście lekarzy opiekujących się kobietami w ciąży w Polsce i wiem, ile czasu poświęcają na szukanie winnego nagłych sytuacji, które czasem się zdarzają.

Żaden z nich nie chce być osobą decyzyjną, a czas w takich sytuacjach jest na wagę złota

Według Lempart to, że lekarz waha się z podjęciem decyzji, bo boi się odpowiedzialności, to kłamstwo. Bo niektórzy lekarze po prostu gardzą kobietami:

– Znamy dziesiątki przypadków, w których lekarze odmawiali wykonania aborcji nawet w sytuacjach dozwolonych przez prawo – mówi Lempart. – Swoją decyzję tłumaczyli strachem przed odpowiedzialnością karną. Nie pamiętam jednak ani jednego przypadku w ciągu ponad 30 lat obowiązywania zakazu aborcji w Polsce, kiedy lekarze zostali ukarani lub postawieni przed sądem za wykonanie legalnej aborcji.

Polskie kobiety od lat wychodzą na ulice, aby walczyć o prawo do aborcji. Zdjęcie: Sestry

Rekomendacje dla szpitali, ogłoszone niedawno przez Ministerstwo Zdrowia, Lempart nazywa bezsensownymi. Jej zdaniem nie są zgodne z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia:

– Chciałybyśmy, aby ministra zdrowia wysłuchała specjalistów od aborcji i opinii kobiet w ciąży w tej delikatnej kwestii – i to natychmiast! Co więcej, legalizacja aborcji jest zaleceniem komitetu ONZ, który wyraźnie wzywa Polskę do jej zalegalizowania i bezzwłocznego wprowadzenia moratorium na karanie w przypadku aborcji. Rząd musi zmienić prawo.

Dekryminalizacja aborcji powinna być ich sztandarowym projektem. Donald Tusk nie dopilnował, by jego partnerzy koalicyjni zagłosowali we właściwy sposób. Dlatego odpowiedzialność spoczywa na polskim rządzie

Ze względu na trudną sytuację z dostępem do antykoncepcji awaryjnej i zakaz aborcji, Polki są zmuszone szukać innych sposobów na przerwanie ciąży – szczególnie w krajach, w których jest to dozwolone. Pomagają im w tym największe kobiece organizacje non-profit: Aborcja Bez Granic i Aborcyjny Dream Team.

– Według samej tylko organizacji Aborcja Bez Granic mamy około 50 000 aborcji rocznie. To jedna trzecia całkowitego zapotrzebowania. Kobiety powinny mieć prawo do przerwania ciąży, kiedy tylko tego potrzebują. Żaden lekarz nie powinien im tego zabraniać – tym bardziej w przypadkach, gdy ich życie jest zagrożone. Osoby, które pomagają w przeprowadzaniu takich operacji, także powinny być chronione przez prawo.

Każda kobieta, która potrzebuje tego rodzaju pomocy, może skontaktować się z Aborcją Bez Granic pod numerem telefonu: 22 29 22 597. Lempart twierdzi, że to trzeci najpopularniejszy numer w Polsce, po policji i straży pożarnej. Jednocześnie zapowiada nową falę protestów w Polsce:

Już przygotowujemy się do protestów i akcji społecznych w obronie praw kobiet. Nie spoczniemy, dopóki nie będzie tak, jak być powinno

Tylko kobieta decyduje

„Martynka” to feministyczna organizacja, która od początku wojny rosyjsko-ukraińskiej wspiera i chroni ukraińskie uchodźczynie w Polsce. Jej założycielka Nastia Podorożna mieszka w Polsce od 10 lat. Mówi, że poza Watykanem niewiele jest krajów w Europie, które mają tak surowe ograniczenia prawne dotyczące aborcji i dostępu do antykoncepcji awaryjnej, jak Polska:

– Pigułki do antykoncepcji awaryjnej są skuteczne tylko do piątego dnia po stosunku bez zabezpieczenia. Jednak i na nie polscy ginekolodzy nie zawsze wypisują recepty. Niestety, wielu polskich lekarzy ma kompleks Boga. Wiem, że zabrzmi to ostro, ale w mojej pracy zdarzył się przypadek, że młoda 18-letnia dziewczyna, która została zgwałcona, poszła na policję. Policjanci zabrali ją do ginekologa, a ten odmówił wypisania recepty na antykoncepcję awaryjną.

Powiedział po prostu: „Taka jest wola Boża” – i że dziewczyna jest za młoda, by brać takie tabletki

Wielu polskich lekarzy boi się przeprowadzać nawet te aborcje, które są dozwolone przez prawo. Nastia podkreśla, że jednym z powodów jest strach przed odpowiedzialnością. Przywołuje przypadek, który przydarzył się ginekolożce ze Szczecina. Lekarka ta znana jest z tego, że nie boi się wykonywać legalnych aborcji, uznając, że nie robi niczego nielegalnego.

– Jednak w ubiegłym roku do jej gabinetu przyszło Centralne Biuro Antykorupcyjne. Podczas przeszukania zarekwirowano jej telefon, komputer i całą dokumentację pacjentek. W ten sposób wywierano na nią presję. Przy okazji policja uzyskała dostęp do bardzo intymnych zdjęć jej pacjentów – mówi Nastia.

„Ani jednej więcej” – pod takim hasłem protestują Polki. Fot: Sestry

Jak podkreśla Ukrainka, kobiety, które szukają pomocy u „Martynki”, nie chcą usuwać ciąży dla wygody – zdarzają się przecież na przykład przypadki gwałtów wojennych. Zmuszanie kobiety do donoszenia takiej ciąży Nastia nazywa torturą:

– Ofiary gwałtów przychodziły do nas po pomoc. Przede wszystkim zapewniliśmy im pomoc psychologiczną. To temat tabu. Kobiety rzadko kiedy przyznają się, że zaszły w ciążę w wyniku gwałtu dokonanego przez wroga. Ale nawet gdyby chciały pozbyć się płodu, lekarze nie pomogliby im tutaj, w Polsce, gdzie otrzymały tymczasowe schronienie.

Bo nie ma przeciwwskazań do przerwania ciąży, a sam gwałt nie został udowodniony. Moim zdaniem to jest rażące naruszenie praw kobiet

Nawet kobiety będące w upragnionej ciąży boją się rodzić w Polsce, bo nie ufają lekarzom:

– Lekarze czasami lekceważą bezpieczeństwo swoich pacjentek. Znam historię kobiety, która zaszła w upragnioną ciążę, ale badanie wykazało nieprawidłowości w rozwoju płodu. Istniało duże prawdopodobieństwo, że dziecko umrze po urodzeniu. Niestety w Polsce to nie jest powód do przerwania ciąży. Pomogliśmy tej kobiecie. Znaleźliśmy organizację, która zorganizowała dla niej aborcję w Holandii.

Chcę, by ukraińskie kobiety – niezależnie od tego, czy są w upragnionej, czy niechcianej ciąży – wiedziały, że mamy siebie nawzajem

Każda kobieta, która potrzebuje pomocy, może zwrócić się do „Martynki”. Kobietom, które chcą zostać matkami, organizacja pomoże znaleźć postępowego lekarza. A tym, które zaszły w niechcianą ciążę, doradzi, jak ją legalnie i bezpiecznie usunąć.

20
хв

25-letnia Ukrainka i jej nienarodzone dziecko zmarli w polskim szpitalu

Natalia Żukowska
Festiwal na Malcie

Poznański festiwal teatru i sztuki Malta uznawany jest za jedno z najważniejszych tego rodzaju cyklicznych wydarzeń w Europie. W programie znajdują się spektakle, koncerty oraz inne wydarzenia artystyczne i literackie. Hasło tegorocznego festiwalu, który po raz pierwszy odbywa się pod patronatem Dominiki Kulczyk, brzmi „For Love!”. Koncentruje się on na trzech tematach: kobieta, natura i przyszłość.

Część wydarzeń artystycznych jest poświęcona kwestiom, które dotyczą współczesnych kobiet – w szczególności uchodźczyń z Ukrainy. Dlatego ich patronkami są Sestry. I tak obejrzymy:

  • 12 września o 19.00 - kameralny spektakl „Zamknięte pokoje”, w którym Maria Bruni i Tomasz Mikan wcielą się postaci dwojga uciekających przed wojną ludzi, którzy, zamknięci w czterech ścianach, opowiadają swoje historie. Maria Bruni z Mariupola, od 2022 roku mieszkanka Poznania i aktorka tutejszego Teatru Nowego, przygotowała tę sztukę, by zwrócić uwagę na sytuację ukraińskich kobiet w polskim społeczeństwie.
„Zamknięte pokoje”
  • 11 września o 19.00 - spektakl „Kasandra” Olgi Grigorasz to interpretacja dramatu Łesi Ukrainki napisanego sto lat temu. W starożytnych mitach greckich córka króla Priama została przeklęta darem jasnowidzenia. Widzi przyszłość, ale nikt jej nie wierzy – a na jej oczach tragedie, którym można było zapobiec, stają się rzeczywistością. Współczesna wersja tej historii jest dziełem Teatru Emigrant, założonego w Poznaniu przez Ukrainki i Białorusinki.
„Kasandra”
  • 10 września o 18.00 - film „Syndrom Hamleta” w reżyserii Elwiry Niewiery i Piotra Rosołowskiego to dokument utkany z osobistych wspomnień i traum młodych ludzi, którzy muszą zmierzyć się z wojenną rzeczywistością. Roman opowiada o terrorze na froncie, Sławik zwierza się z myśli samobójczych, a Katia mówi o strachu przed gwałtem i seksizmie w wojsku. Po projekcji odbędzie się spotkanie z twórcami filmu.
Kadr z filmu „Syndrom Hamleta”
20
хв

Malta Festival 2024: kobiety, Ukraina, wojna. For love!

Sestry

Możesz być zainteresowany...

No items found.

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress