Exclusive
20
min

Pokusa Tuska

Premier Donald Tusk, jeden z najbardziej doświadczonych polskich polityków, przygotowuje się do nadchodzących wyborów prezydenckich w 2025 r. Jeśli wygra kandydat Koalicji Obywatelskiej, partia ta będzie w stanie zdominować polską politykę

Jewhen Magda

Kto będzie kandydował na prezydenta Polski w 2025 roku? JACEK DOMINSKI/REPORTER

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Doświadczenie i wytrzymałość

Sam Tusk zapewnił, że nie będzie ubiegał się o prezydenturę. W 2005 roku wziął udział w wyborach prezydenckich, ale przegrał z Lechem Kaczyńskim w drugiej turze. Inne etapy 30-letniej kariery urodzonego w Gdańsku polityka były bardziej udane: był posłem na Sejm i senatorem, premierem Polski i przewodniczącym Rady Europejskiej. Jesienią ubiegłego roku koalicja partii opozycyjnych oparta na Koalicji Obywatelskiej wygrała wybory parlamentarne, kończąc ośmioletnią dominację Prawa i Sprawiedliwości w Polsce.

Donald Tusk nie tylko ogłosił, że nie będzie kandydował na prezydenta, ale także wyraził nadzieję na wyłonienia wspólnego kandydata czterech sił politycznych, które tworzą koalicję rządzącą. Ta nadzieja wygląda jednak na robienie dobrej miny do złej gry, gdyż zeszłorocznych zwycięzców łączyła przede wszystkim chęć odsunięcia od władzy Jarosława Kaczyńskiego i jego współpracowników. Trudno wyobrazić sobie jednego kandydata całej koalicyjnej czwórki. Nawiasem mówiąc, przedstawiciel Konfederacji  Sławomir Mencen, znany z kontrowersyjnych wypowiedzi, już ogłosił zamiar ubiegania się o prezydenturę.

Najbardziej prawdopodobnym kandydatem na prezydenta RP z ramienia Koalicji Obywatelskiej jest prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski

Ma on nie tylko klasyczny dla polskiego polityka dorobek – był ministrem, a także posłem na Sejm i do Parlamentu Europejskiego – ale też niezmiennie cieszy się poparciem warszawiaków. W ostatnich wyborach prezydenckich, które odbyły się w 2020 r. w szczycie pandemii COVID-19 i charakteryzowały się wysoką frekwencją wyborczą, Trzaskowski przegrał o włos z urzędującym prezydentem Andrzejem Dudą, uzyskując w drugiej turze prawie 49% głosów.

Tusk jest specjalistą od zawierania sojuszy, więc istnieją szanse na poszerzenie bazy poparcia Trzaskowskiego. Oczywiste jest jednak, że nie będzie łatwo rządzić ze zwycięzcą wyborów prezydenckich. W Polsce ludzie są już przyzwyczajeni do żartów na ten temat w kontekście relacji między Andrzejem Dudą a Jarosławem Kaczyńskim. Nawiasem mówiąc, Duda i Tusk mają za sobą wieloletnią rywalizację polityczną, która często zaognia się z powodu osobistych animozji. Nie przeszkodziło im to jednak w wizycie w Stanach Zjednoczonych w marcu 2024 r., podczas której omawiali wzmocnienie zdolności obronnych Polski. Ich spotkanie w Białym Domu z Joe Bidenem zostało przez polską agencję informacyjną PAP nazwane „historycznym”.

Audyt poprzedników

Porozumienie między Tuskiem i Dudą jest jednak [w ich przypadku – red.] raczej wyjątkiem niż regułą. Polsko-polska wojna polityczna trwa od lat, a zmiana ról między Koalicją Obywatelską i Prawem i Sprawiedliwością tylko potwierdziła dominację zasady „przyjaciołom wszystko, wrogom prawo”. W ciągu niespełna roku sprawowania władzy ekipa Donalda Tuska przeprowadziła poważny audyt działań swoich poprzedników. Warto wspomnieć chociażby o zatrzymaniu w pałacu prezydenckim (choć pod nieobecność głównego rezydenta) byłego ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika. Próby ukarania obu urzędników za nadużycia władzy z czasów, gdy stali na czele Centralnego Biura Antykorupcyjnego, trwają już od kilku lat.

Znamienna jest również sytuacja w sektorze obronnym.

O ile w 2020 r. Polska przekroczyła próg 2% PKB na wydatki obronne, o tyle budżet na 2025 r. przewiduje niemal 5% PKB, co jest rekordem wśród państw NATO

Rząd Mateusza Morawieckiego zakupił znaczną partię ciężkiego uzbrojenia w Korei Południowej (wyprodukowanego zgodnie ze standardami NATO), korzystając z lokalnych kredytów. Skuteczność ich wykorzystania pozostaje wątpliwa ze względu na problemy z tempem dostarczania sprzętu.

Wyraźnie widać, że ekipa Tuska wykorzystuje sytuację do krytyki swoich poprzedników, w szczególności byłego ministra obrony, a obecnie posła PiS Mariusza Błaszczaka. Wybór Błaszczaka nie jest przypadkowy. We wrześniu 2023 r. publicznie oskarżył on Tuska o kapitulanctwo za czasów, gdy [Tusk – red.] był premierem. Z tego powodu latem 2024 r. działania Błaszczaka [z czasów, gdy pełnił funkcję ministra obrony w rządzie PiS – red.] były badane przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego.

Obecnie ministrem Obrony Narodowej jest Władysław Kosiniak-Kamysz, przedstawiciel PSL, który ma własne ambicje polityczne. Mogą się one ujawnić podczas kampanii prezydenckiej.

Warto również przypomnieć, że minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zdecydował się na wymianę polskich ambasadorów na dużą skalę, co nie spodobało się Andrzejowi Dudzie. Przykładem może być sytuacja wokół ambasadora w Ukrainie Jarosława Guzego. Ten doświadczony naukowiec pracował w Kijowie niecały rok [od grudnia 2023 r. – red.] , a 1 września zastąpił go Piotr Łukasiewicz, tyle że w randze chargé d'affaires. Pełnoprawnym ambasadorem Łukasiewicz będzie mógł zostać dopiero po zakończeniu przez Dudę kadencji prezydenckiej.

Donald Tusk i Radosław Sikorski. Zdjęcie: Paweł Wodzyński/East News

Kolejnym oczywistym priorytetem ekipy Tuska jest reforma publicznego nadawcy, TVP, który jest finansowany przez państwo. Podczas rządów PiS programy informacyjne TVPInfo mogły konkurować z programami telewizyjnymi produkowanymi w Rosji – tak jadowita była ocena polityków opozycji, w tym Donalda Tuska. Dlatego po objęciu urzędu premiera przez Tuska w państwowej telewizji rozpoczął się „sienkiewiczowski Blitzkrieg” – [odpowiedzialny za reformę mediów publicznych nowy minister kultury – red.] Bartłomiej Sienkiewicz, prawnuk pisarza Henryka Sienkiewicza, który miał doświadczenie w służbach specjalnych, zaczął walczyć o wolność słowa. Wydźwięk wiadomości w TVP zmienił się znacząco, ale jedną z ofiar tej walki był Biełsat, którego redaktor naczelną przez długi czas była Agnieszka Romaszewska-Guzy, żona wspomnianego Jarosława Guzego.

Zmiany nie ominęły również Polskiego Radia, w którym w 2015 r. kierownictwo objął PiS. Obecnie rozpoczął się proces „wyrównywania standardów nadawania”.

Nawiasem mówiąc, Bartłomiej Sienkiewicz został pierwszym ministrem, który opuścił rząd Tuska: został wybrany na posła do Parlamentu Europejskiego.

Tusk i Ukraina

Przewodnictwo Donalda Tuska w Radzie Europejskiej ukształtowało dobre relacje z Petro Poroszenką, który jest raczej sceptycznie nastawiony do PiS. Jednak już jako premier Tusk musiał zetknąć się z Wołodymyrem Zełenskim. Wizyta w Kijowie na początku stycznia 2024 r. była nie tylko jedną z pierwszych podróży zagranicznych nowego polskiego premiera. Była również związana z powołaniem posła Pawła Kowala na stanowisko pełnomocnika polskiego rządu ds. odbudowy Ukrainy. Perspektywa zaangażowania polskiego biznesu w ten proces budzi spore zaniepokojenie jego przedstawicieli.

Polska i Ukraina podpisały umowę o bezpieczeństwie. Warszawa, 8 lipca. Zdjęcie: OPU

8 lipca Donald Tusk i Wołodymyr Zełenski podpisali w Warszawie umowę o bezpieczeństwie, która jest jedną z trzech tuzinów takich umów. Umowa między Warszawą a Kijowem ma jednak szczególne aspekty. Chodzi nie tylko o oczywiste perspektywy współpracy wojskowej i technicznej między oboma krajami. W szczególności pojawiła się sugestia, że z ukraińskich imigrantów przebywających w Polsce mógłby zostać utworzony Legion Ukraiński. Nie ma jednak jeszcze żadnych konkretów w tej kwestii.

Natomiast perspektywa zestrzeliwania przez polską obronę powietrzną rosyjskich rakiet i bezzałogowych statków powietrznych wywołała debatę w koalicyjnym rządzie: minister obrony Władysław Kosyniak-Kamysz powiedział, że wymagałoby to decyzji NATO, podczas gdy minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wezwał do aktywnego działania polskiej obrony powietrznej.

To właśnie Kosyniak-Kamysz dość nieoczekiwanie stwierdził w lipcu, że Ukraina nie będzie mogła zostać członkiem UE bez rozwiązania kwestii tragedii wołyńskiej. Oświadczenie to zostało odebrane jako zapowiedź [jego - red.] udziału w wyborach prezydenckich. Po nieudanej próbie Dmytro Kułeby odpowiedzi na pytania o ekshumację ofiar Wołynia opowieścią o operacji „Wisła” Donald Tusk wygłosił podobny [jak Kosiniak-Kamysz – red.] komunikat podczas Campusu Polska Przyszłości. Oznacza to, że temat Wołynia jest systemowo ważny dla polskiego społeczeństwa i będą o nim mówić politycy z różnych obozów. Dla ich ukraińskich odpowiedników ważne jest, aby zdali sobie sprawę, że nie ma polskich polityków, którzy będą działać w interesie Ukrainy przeciwko swoim polskim kolegom.

Wbrew iluzji, która panuje w Polsce, dymisja Dmytro Kułeby nie była spowodowana błędem w Olsztynie

Jej powodem było dążenie Wołodymyra Zełenskiego do wzmocnienia polityki zagranicznej, zwłaszcza w zakresie walki o broń. Jest prawdopodobne, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych pod kierownictwem Andrija Sybigi nie ugnie się pod naciskami Kancelarii Prezydenta [Zełenskiego – red.] , która zablokowała kluczowe kwestie polityki zagranicznej. Jeśli chodzi o rozmowę między Sybigą a Sikorskim, która już się odbyła, i to w języku polskim – jest to dobry gest, który należy wzmocnić, na przykład poprzez stworzenie wspólnej agendy na czas prezydencji Polski w UE, która rozpocznie się 1 stycznia 2025 roku.

Tajemnica sukcesu

Pikanterii sytuacji wokół wyborów prezydenckich w Polsce dodaje fakt, że ogłasza je marszałek Sejmu, obecnie Szymon Hołownia, lider partii Polska 2050. Jest on również potencjalnym kandydatem na prezydenta, który łączy w sobie element pobożnego katolika z doświadczeniem showmana. Jego chęć flirtowania z młodymi ludźmi w mediach nie pozostaje niezauważona.

Można przewidzieć, że kwestia ukraińska będzie wielokrotnie poruszana podczas kampanii prezydenckiej w Polsce

Największym zagrożeniem dla Ukrainy jest perspektywa stania się kozłem ofiarnym dla kandydatów na prezydenta. Kandydat, któremu uda się zbudować strategiczną wizję perspektyw współpracy z Ukrainą, zyska znacznie więcej. Jest to konieczne, biorąc pod uwagę, że Ukraińcy znacząco zmienią obraz wyborczy w Polsce w nadchodzących wyborach samorządowych i parlamentarnych. Ci polscy politycy, którzy odpowiedzą na to wyzwania, będą mogli liczyć na wymierne polityczne bonusy.

Donald Tusk wydaje się realizować klasyczny schemat wyborczego zwycięstwa. Obiecał już znaczącą poprawę sytuacji finansowej samorządów (rozwój samorządności jest znakiem rozpoznawczym Polski) oraz organizację spotkań urzędników państwowych z obywatelami w celu złożenia sprawozdania z całorocznej pracy. Potem rozpocznie się kampania prezydencka, w której partia rządząca będzie starała się wykorzystać sukcesy osiągnięte jesienią 2023 r. i latem 2024 r. – i spróbować zepchnąć rywali z PiS na margines procesu politycznego. Wydaje się, że jest to główne zadanie polityczne Tuska, w imię którego rezygnuje on z prawa do ubiegania się o stanowisko prezydenta Polski.

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Jewhen Magda to ukraiński politolog, historyk, dziennikarz, dyrektor Instytutu Polityki Światowej. Autor książek „Wojna hybrydowa. Przetrwaj i wygraj” oraz „Agresja hybrydowa Rosji: lekcje dla Europy”. Znalazł się w pierwszej dziesiątce ekspertów politycznych i analityków Ukrainy w rankingu edycji „Komentari” w 2020 roku.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz
World Press Photo 2025 скандал

Wybuchła burza komentarzy po ogłoszeniu tegorocznych zwycięskich fotografii w konkursie World Press Photo. W jednej kategorii bowiem znalazł się oprawca i ofiara.
Na pierwszym zdjęciu, autorstwa Floriana Bachmeiera, jest sześcioletnia Anhelina, uchodźczyni z jednej z przyfrontowych wiosek niedaleko Kupiańska. Dziewczynka  ma traumę spowodowaną wojną i cierpi na ataki paniki. Autor zdjęcia uwiecznił ją kilka chwil właśnie po takim ataku, który mógł być wywołały kolejnym rosyjskim bombardowaniem.

Ranny rosyjski żołnierz, który odniósł obrażenia w pobliżu miasta Bachmut, leży w szpitalu polowym urządzonym w podziemnej winnicy. Później amputowano mu lewą nogę i rękę. Donbas, Ukraina, 22 stycznia 2024 r. Zdjęcie: Nanna Heitmann/Magnum Photos, dla The New York Times / World Press Photo

Drugie zdjęcie przedstawia rosyjski punkt stabilizacyjny, znajdujący się w podziemnej winiarni niedaleko okupowanego przez Rosję Bachmutu. Żołnierz ze zdjęcia został wcielony do armii wspieranej przez Rosję separatystycznej “Donieckiej Republiki Ludowej” dwa dni przed początkiem pełnowymiarowej inwazji. Gdzieś na polu boju, na terenach okupowanych przez Rosję, mężczyzna stracił rękę i nogę. 

Agresor i zaatakowany to nie są takie same ofiary wojny

Z jakiegoś powodu uznano, że oba te zdjęcia można połączyć w jednym konkursie, w jednej, europejskiej kategorii. Że można postawić znak równości pomiędzy ofiarą, a oprawcą. Pokazać małe dziecko ze zniszczoną psychiką i tego, kto tę psychikę niszczy. Poprzez stylizację i symbolikę (nawiązanie do piety, zdjęcia Chrystusa z krzyża) stworzyć wrażenie, że obie osoby są ofiarami tej wojny, i obu stronom należy współczuć. Tymczasem to kolejny przykład normalizacji rosyjskich zbrodni, które, na rozkaz Putina, popełniane są w Ukrainie codziennie - zarówno na żołnierzach, jak i na ludności cywilnej. 

Świat powoli daje przyzwolenie na udział rosyjskich artystów w życiu kulturalnym świata. Występy muzyków, rozgrywki sportowe, oscarowe filmy, udział w światowych konferencjach i debatach. A teraz, w prestiżowym konkursie fotografii prasowej, znalazł się rosyjski żołnierz. Leży w winiarni, prawdopodobniej tej, w jakiej produkowano słynne ukraińskie wino, lubiane na całym świecie, a która została zrównana z ziemią przez rosyjską artylerię. Jego cierpienie wzbudza współczucie. I zapominamy, kto jest tu agresorem.

Wiele osób, po wyzwoleniu z okupacji Buczy, mówiło: tego świat przecież Rosji nie wybaczy.

A później były odkryte masowe groby w lesie w Iziumie, żółta kuchnia w przepołowionym rosyjską rakietą bloku mieszkalnym w Dnipro, czy zasypywanie ukraińskich żołnierzy zakazaną przez Konwencję Genewską bronią fosforową. Dziś potężne bomby lotnicze, spadające na centrum Zaporoża, na nikim nie robią już wrażenia. Nocne ataki Szahedów na ukraińskie miasta traktowane są w kategorii kolejnego już “newsa z wojny”, która jest gdzieś daleko i nas przecież nie dotyczy. Tej nocy znowu zginęli niewinni ludzie. 

A jurorzy konkursu World Press Photo stawiają znak równości między ofiarami i agresorami, idąc w sukurs rosyjskiej propagandzie.

Zmienia dyskurs społeczny, uczłowiecza działania nieludzi, którzy bezwstydnie i systematycznie, każdego dnia i nocy, mordują takie sześciolatki jak Anhelina, ich matki i ojców. 

20
хв

Agresor i zaatakowany to nie są takie same ofiary wojny

Aldona Hartwińska

Wiadomość o wycofaniu się USA z Międzynarodowego Centrum Badania Zbrodni Agresji przeciwko Ukrainie, w skład którego wchodzili prokuratorzy zbierający wstępne dowody zbrodni popełnionych przez Rosjan, spadła jak grom z jasnego nieba. Rzeczniczka Białego Domu Caroline Leavitt w nieśmiałym komentarzu stwierdziła, że… nic o tej decyzji nie słyszała.

Tak czy inaczej, wpisuje się to w logikę przedłużającego się miesiąca miodowego administracji Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. 47. prezydent USA wręcz pali się do zawarcia umowy z rosyjskim dyktatorem. Tak bardzo, że gotów jest przymknąć oko na fakt, że kwestie Ukrainy, irańskiego programu nuklearnego czy współpracy w zakresie syberyjskich minerałów będzie musiał załatwiać z prawdziwym zbrodniarzem wojennym.

Ciała cywilów na ulicy Jabłońskiej w Buczy. Zdjęcie: RONALDO SCHEMIDT/AFP/East News

Kiedy chodzi o okupantów z Federacji Rosyjskiej, nie wierzę w przyzwoite sądy. Wierzę w likwidację. Przemyślaną i podstępną. W grudniu ubiegłego roku Ukraińcy odczuli pewną satysfakcję po tym jak w Moskwie zlikwidowano Igora Kiryłowa, generała, który wydał rozkaz użycia broni chemicznej przeciwko ukraińskim żołnierzom. Kiedy opuszczał swój dom, w pobliżu wejścia eksplodowała hulajnoga.

„Urzędnik był odpowiedzialny za użycie broni chemicznej na wschodnim i południowym froncie Ukrainy. Z powodu rozkazu Kiriłłowa od początku wojny na pełną skalę odnotowano ponad 4800 przypadków użycia amunicji chemicznej przez wroga” – napisała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy w jego nekrologu.

To na jego rozkaz okupanci zrzucali z dronów na punkty obrony Ukraińców amunicję z substancjami toksycznymi. Wielu żołnierzy trafiło do szpitala z poważnymi oparzeniami błon śluzowych i dróg oddechowych.

Likwidacja Kiryłowa była ciosem dla Putina znacznie cięższym niż zaoczne procesy, gdziekolwiek by one się nie odbywały

To po raz kolejny potwierdza, że to Rosjanie powinni bać się Ukraińców, Polaków, Litwinów – i wszystkich innych, w stronę których zwrócą swoje oczy i łapy – wszędzie. Na lądzie, na morzu czy w barach z alkoholem w pięciogwiazdkowych tureckich hotelach.

Polityczny stawka działań prezydenta Trumpa jest jasna. Jeśli zamierza odbywać zwycięskie spotkania z przywódcami Rosji, Iranu i Korei Północnej, z pewnością nie chce, aby zostali uznani za zbrodniarzy wojennych. W przeciwnym razie nie mógłby ściskać ich dłoni.

W otwartych źródłach można znaleźć informacje o tym, za co Stany Zjednoczone były odpowiedzialne w grupie, z której się wycofały: zapewniały pomoc logistyczną i pomagały naszym prokuratorom. Ale większość pracy spoczywa na ukraińskich ekspertach, których jest bardzo niewielu i którzy oprócz zbrodni wojennych badają też sprawy cywilne.

Jaki jest zakres tej pracy? Od początku inwazji na terytorium Ukrainy odnotowano ponad 150 000 rosyjskich zbrodni wojennych

Wszystkie te przypadki muszą zostać przynajmniej wniesione do jakiegoś sądu, by krewni torturowanych i zamordowanych otrzymali odszkodowanie i moralną satysfakcję. Pamiątkowy krzyż i drewniana kapliczka nie powinny być jedynymi śladami po ludobójstwie.

Dodajmy do tego jeszcze kilka nieprzyjemnych decyzji Stanów Zjednoczonych, które mogą tylko utwierdzić dyktatorów w przekonaniu, że „kto silny, ten ma rację”. Zaczęło się w lutym, gdy przedstawiciele USA na spotkaniu Core Group – krajów przygotowujących międzynarodowy trybunał dla Putina za jego zbrodnie wojenne w Ukrainie – odmówili nazwania Rosji „agresorem”. Co więcej, Waszyngton znienacka odmówił podpisania się pod oświadczeniem ONZ wspierającym integralność terytorialną Ukrainy i żądającym od Moskwy wycofania wojsk z okupowanych terytoriów.

Administracja Trumpa odmówiła też podpisania komunikatu G7 nazywającego Rosję „agresorem” w wojnie z Ukrainą z okazji trzeciej rocznicy wojny, przypadającej 24 lutego 2025 r.

„Europejscy urzędnicy obawiają się, że pochlebstwa pana Trumpa dla Putina mogą doprowadzić do tego, że rosyjski dyktator zostanie oszczędzony przed konsekwencjami swojej inwazji w ramach jakiegokolwiek porozumienia pokojowego” – napisała brytyjska gazeta „The Telegraph”.

Ostatnio na światło dzienne wypłynęła też inna sprawa. Otóż 43-letnia prokuratorka Jessica Aber, która prowadziła śledztwo w sprawie rosyjskich zbrodni wojennych, została znaleziona martwa w swoim domu. Przed dojściem Trumpa do władzy była członkinią zespołu Departamentu Sprawiedliwości USA badającego zbrodnie wojenne Rosji w Ukrainie. Prowadziła też przeciwko Rosjanom szereg dochodzeń w sprawie cyberprzestępczości i prania pieniędzy.

Gdy świadkowie zbrodni wojennych umierają, a uprowadzone dzieci są poddawane przez Rosję praniu mózgu, niezwykle trudno zebrać informacje o zbrodniach wojennych. A każdy stracony dzień to szansa dla zbrodniarzy na uniknięcie odpowiedzialności, wygodne życie i zdobywanie nowych doświadczeń dla kolejnych aktów ludobójstwa w przyszłych wojnach.

Ratownicy podczas ekshumacji w rejonie Iziumu. Fot: Evgeniy Maloletka/Associated Press/East News

Może się zdarzyć, że po jakimś czasie, gdy rozmowy pokojowe zakończą się fiaskiem, USA zmienią swoje nastawienie do Putina i Rosji. Jeśli jednak Waszyngton wycofuje się gdzieś z gry, oznacza to tylko jedno: kraje europejskie muszą być bardziej aktywne i twarde. Bo rosyjscy „bohaterowie” tzw. specjalnej operacji wojskowej, którzy dziś publikują filmiki pokazujące zabijanie ukraińskich jeńców na Donbasie, jutro mogą nadawać gdzieś z nadbałtyckich lasów.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Nie będzie Norymbergi dla rosyjskich zbrodniarzy?

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Bilet do pułapki. John Bolton o negocjacjach z Rosją i ich konsekwencjach dla Ukrainy

Ексклюзив
20
хв

O czym rozmawiała "koalicja chętnych" w Paryżu. Najważniejsze wnioski

Ексклюзив
20
хв

Nie będzie Norymbergi dla rosyjskich zbrodniarzy?

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress