Exclusive
20
min

Pokusa Tuska

Premier Donald Tusk, jeden z najbardziej doświadczonych polskich polityków, przygotowuje się do nadchodzących wyborów prezydenckich w 2025 r. Jeśli wygra kandydat Koalicji Obywatelskiej, partia ta będzie w stanie zdominować polską politykę

Jewhen Magda

Kto będzie kandydował na prezydenta Polski w 2025 roku? JACEK DOMINSKI/REPORTER

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Doświadczenie i wytrzymałość

Sam Tusk zapewnił, że nie będzie ubiegał się o prezydenturę. W 2005 roku wziął udział w wyborach prezydenckich, ale przegrał z Lechem Kaczyńskim w drugiej turze. Inne etapy 30-letniej kariery urodzonego w Gdańsku polityka były bardziej udane: był posłem na Sejm i senatorem, premierem Polski i przewodniczącym Rady Europejskiej. Jesienią ubiegłego roku koalicja partii opozycyjnych oparta na Koalicji Obywatelskiej wygrała wybory parlamentarne, kończąc ośmioletnią dominację Prawa i Sprawiedliwości w Polsce.

Donald Tusk nie tylko ogłosił, że nie będzie kandydował na prezydenta, ale także wyraził nadzieję na wyłonienia wspólnego kandydata czterech sił politycznych, które tworzą koalicję rządzącą. Ta nadzieja wygląda jednak na robienie dobrej miny do złej gry, gdyż zeszłorocznych zwycięzców łączyła przede wszystkim chęć odsunięcia od władzy Jarosława Kaczyńskiego i jego współpracowników. Trudno wyobrazić sobie jednego kandydata całej koalicyjnej czwórki. Nawiasem mówiąc, przedstawiciel Konfederacji  Sławomir Mencen, znany z kontrowersyjnych wypowiedzi, już ogłosił zamiar ubiegania się o prezydenturę.

Najbardziej prawdopodobnym kandydatem na prezydenta RP z ramienia Koalicji Obywatelskiej jest prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski

Ma on nie tylko klasyczny dla polskiego polityka dorobek – był ministrem, a także posłem na Sejm i do Parlamentu Europejskiego – ale też niezmiennie cieszy się poparciem warszawiaków. W ostatnich wyborach prezydenckich, które odbyły się w 2020 r. w szczycie pandemii COVID-19 i charakteryzowały się wysoką frekwencją wyborczą, Trzaskowski przegrał o włos z urzędującym prezydentem Andrzejem Dudą, uzyskując w drugiej turze prawie 49% głosów.

Tusk jest specjalistą od zawierania sojuszy, więc istnieją szanse na poszerzenie bazy poparcia Trzaskowskiego. Oczywiste jest jednak, że nie będzie łatwo rządzić ze zwycięzcą wyborów prezydenckich. W Polsce ludzie są już przyzwyczajeni do żartów na ten temat w kontekście relacji między Andrzejem Dudą a Jarosławem Kaczyńskim. Nawiasem mówiąc, Duda i Tusk mają za sobą wieloletnią rywalizację polityczną, która często zaognia się z powodu osobistych animozji. Nie przeszkodziło im to jednak w wizycie w Stanach Zjednoczonych w marcu 2024 r., podczas której omawiali wzmocnienie zdolności obronnych Polski. Ich spotkanie w Białym Domu z Joe Bidenem zostało przez polską agencję informacyjną PAP nazwane „historycznym”.

Audyt poprzedników

Porozumienie między Tuskiem i Dudą jest jednak [w ich przypadku – red.] raczej wyjątkiem niż regułą. Polsko-polska wojna polityczna trwa od lat, a zmiana ról między Koalicją Obywatelską i Prawem i Sprawiedliwością tylko potwierdziła dominację zasady „przyjaciołom wszystko, wrogom prawo”. W ciągu niespełna roku sprawowania władzy ekipa Donalda Tuska przeprowadziła poważny audyt działań swoich poprzedników. Warto wspomnieć chociażby o zatrzymaniu w pałacu prezydenckim (choć pod nieobecność głównego rezydenta) byłego ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika. Próby ukarania obu urzędników za nadużycia władzy z czasów, gdy stali na czele Centralnego Biura Antykorupcyjnego, trwają już od kilku lat.

Znamienna jest również sytuacja w sektorze obronnym.

O ile w 2020 r. Polska przekroczyła próg 2% PKB na wydatki obronne, o tyle budżet na 2025 r. przewiduje niemal 5% PKB, co jest rekordem wśród państw NATO

Rząd Mateusza Morawieckiego zakupił znaczną partię ciężkiego uzbrojenia w Korei Południowej (wyprodukowanego zgodnie ze standardami NATO), korzystając z lokalnych kredytów. Skuteczność ich wykorzystania pozostaje wątpliwa ze względu na problemy z tempem dostarczania sprzętu.

Wyraźnie widać, że ekipa Tuska wykorzystuje sytuację do krytyki swoich poprzedników, w szczególności byłego ministra obrony, a obecnie posła PiS Mariusza Błaszczaka. Wybór Błaszczaka nie jest przypadkowy. We wrześniu 2023 r. publicznie oskarżył on Tuska o kapitulanctwo za czasów, gdy [Tusk – red.] był premierem. Z tego powodu latem 2024 r. działania Błaszczaka [z czasów, gdy pełnił funkcję ministra obrony w rządzie PiS – red.] były badane przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego.

Obecnie ministrem Obrony Narodowej jest Władysław Kosiniak-Kamysz, przedstawiciel PSL, który ma własne ambicje polityczne. Mogą się one ujawnić podczas kampanii prezydenckiej.

Warto również przypomnieć, że minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zdecydował się na wymianę polskich ambasadorów na dużą skalę, co nie spodobało się Andrzejowi Dudzie. Przykładem może być sytuacja wokół ambasadora w Ukrainie Jarosława Guzego. Ten doświadczony naukowiec pracował w Kijowie niecały rok [od grudnia 2023 r. – red.] , a 1 września zastąpił go Piotr Łukasiewicz, tyle że w randze chargé d'affaires. Pełnoprawnym ambasadorem Łukasiewicz będzie mógł zostać dopiero po zakończeniu przez Dudę kadencji prezydenckiej.

Donald Tusk i Radosław Sikorski. Zdjęcie: Paweł Wodzyński/East News

Kolejnym oczywistym priorytetem ekipy Tuska jest reforma publicznego nadawcy, TVP, który jest finansowany przez państwo. Podczas rządów PiS programy informacyjne TVPInfo mogły konkurować z programami telewizyjnymi produkowanymi w Rosji – tak jadowita była ocena polityków opozycji, w tym Donalda Tuska. Dlatego po objęciu urzędu premiera przez Tuska w państwowej telewizji rozpoczął się „sienkiewiczowski Blitzkrieg” – [odpowiedzialny za reformę mediów publicznych nowy minister kultury – red.] Bartłomiej Sienkiewicz, prawnuk pisarza Henryka Sienkiewicza, który miał doświadczenie w służbach specjalnych, zaczął walczyć o wolność słowa. Wydźwięk wiadomości w TVP zmienił się znacząco, ale jedną z ofiar tej walki był Biełsat, którego redaktor naczelną przez długi czas była Agnieszka Romaszewska-Guzy, żona wspomnianego Jarosława Guzego.

Zmiany nie ominęły również Polskiego Radia, w którym w 2015 r. kierownictwo objął PiS. Obecnie rozpoczął się proces „wyrównywania standardów nadawania”.

Nawiasem mówiąc, Bartłomiej Sienkiewicz został pierwszym ministrem, który opuścił rząd Tuska: został wybrany na posła do Parlamentu Europejskiego.

Tusk i Ukraina

Przewodnictwo Donalda Tuska w Radzie Europejskiej ukształtowało dobre relacje z Petro Poroszenką, który jest raczej sceptycznie nastawiony do PiS. Jednak już jako premier Tusk musiał zetknąć się z Wołodymyrem Zełenskim. Wizyta w Kijowie na początku stycznia 2024 r. była nie tylko jedną z pierwszych podróży zagranicznych nowego polskiego premiera. Była również związana z powołaniem posła Pawła Kowala na stanowisko pełnomocnika polskiego rządu ds. odbudowy Ukrainy. Perspektywa zaangażowania polskiego biznesu w ten proces budzi spore zaniepokojenie jego przedstawicieli.

Polska i Ukraina podpisały umowę o bezpieczeństwie. Warszawa, 8 lipca. Zdjęcie: OPU

8 lipca Donald Tusk i Wołodymyr Zełenski podpisali w Warszawie umowę o bezpieczeństwie, która jest jedną z trzech tuzinów takich umów. Umowa między Warszawą a Kijowem ma jednak szczególne aspekty. Chodzi nie tylko o oczywiste perspektywy współpracy wojskowej i technicznej między oboma krajami. W szczególności pojawiła się sugestia, że z ukraińskich imigrantów przebywających w Polsce mógłby zostać utworzony Legion Ukraiński. Nie ma jednak jeszcze żadnych konkretów w tej kwestii.

Natomiast perspektywa zestrzeliwania przez polską obronę powietrzną rosyjskich rakiet i bezzałogowych statków powietrznych wywołała debatę w koalicyjnym rządzie: minister obrony Władysław Kosyniak-Kamysz powiedział, że wymagałoby to decyzji NATO, podczas gdy minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wezwał do aktywnego działania polskiej obrony powietrznej.

To właśnie Kosyniak-Kamysz dość nieoczekiwanie stwierdził w lipcu, że Ukraina nie będzie mogła zostać członkiem UE bez rozwiązania kwestii tragedii wołyńskiej. Oświadczenie to zostało odebrane jako zapowiedź [jego - red.] udziału w wyborach prezydenckich. Po nieudanej próbie Dmytro Kułeby odpowiedzi na pytania o ekshumację ofiar Wołynia opowieścią o operacji „Wisła” Donald Tusk wygłosił podobny [jak Kosiniak-Kamysz – red.] komunikat podczas Campusu Polska Przyszłości. Oznacza to, że temat Wołynia jest systemowo ważny dla polskiego społeczeństwa i będą o nim mówić politycy z różnych obozów. Dla ich ukraińskich odpowiedników ważne jest, aby zdali sobie sprawę, że nie ma polskich polityków, którzy będą działać w interesie Ukrainy przeciwko swoim polskim kolegom.

Wbrew iluzji, która panuje w Polsce, dymisja Dmytro Kułeby nie była spowodowana błędem w Olsztynie

Jej powodem było dążenie Wołodymyra Zełenskiego do wzmocnienia polityki zagranicznej, zwłaszcza w zakresie walki o broń. Jest prawdopodobne, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych pod kierownictwem Andrija Sybigi nie ugnie się pod naciskami Kancelarii Prezydenta [Zełenskiego – red.] , która zablokowała kluczowe kwestie polityki zagranicznej. Jeśli chodzi o rozmowę między Sybigą a Sikorskim, która już się odbyła, i to w języku polskim – jest to dobry gest, który należy wzmocnić, na przykład poprzez stworzenie wspólnej agendy na czas prezydencji Polski w UE, która rozpocznie się 1 stycznia 2025 roku.

Tajemnica sukcesu

Pikanterii sytuacji wokół wyborów prezydenckich w Polsce dodaje fakt, że ogłasza je marszałek Sejmu, obecnie Szymon Hołownia, lider partii Polska 2050. Jest on również potencjalnym kandydatem na prezydenta, który łączy w sobie element pobożnego katolika z doświadczeniem showmana. Jego chęć flirtowania z młodymi ludźmi w mediach nie pozostaje niezauważona.

Można przewidzieć, że kwestia ukraińska będzie wielokrotnie poruszana podczas kampanii prezydenckiej w Polsce

Największym zagrożeniem dla Ukrainy jest perspektywa stania się kozłem ofiarnym dla kandydatów na prezydenta. Kandydat, któremu uda się zbudować strategiczną wizję perspektyw współpracy z Ukrainą, zyska znacznie więcej. Jest to konieczne, biorąc pod uwagę, że Ukraińcy znacząco zmienią obraz wyborczy w Polsce w nadchodzących wyborach samorządowych i parlamentarnych. Ci polscy politycy, którzy odpowiedzą na to wyzwania, będą mogli liczyć na wymierne polityczne bonusy.

Donald Tusk wydaje się realizować klasyczny schemat wyborczego zwycięstwa. Obiecał już znaczącą poprawę sytuacji finansowej samorządów (rozwój samorządności jest znakiem rozpoznawczym Polski) oraz organizację spotkań urzędników państwowych z obywatelami w celu złożenia sprawozdania z całorocznej pracy. Potem rozpocznie się kampania prezydencka, w której partia rządząca będzie starała się wykorzystać sukcesy osiągnięte jesienią 2023 r. i latem 2024 r. – i spróbować zepchnąć rywali z PiS na margines procesu politycznego. Wydaje się, że jest to główne zadanie polityczne Tuska, w imię którego rezygnuje on z prawa do ubiegania się o stanowisko prezydenta Polski.

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Jewhen Magda to ukraiński politolog, historyk, dziennikarz, dyrektor Instytutu Polityki Światowej. Autor książek „Wojna hybrydowa. Przetrwaj i wygraj” oraz „Agresja hybrydowa Rosji: lekcje dla Europy”. Znalazł się w pierwszej dziesiątce ekspertów politycznych i analityków Ukrainy w rankingu edycji „Komentari” w 2020 roku.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz
Trump podczas spotkania z Meloni w Gabinecie Owalnym. Waszyngton, 17 kwietnia 2025 r. Zdjęcie: Alex Brandon/Associated Press/East News

Na oficjalnych zdjęciach z włoską premierką prezydent USA jest uśmiechnięty i nie ukrywa, że darzy Meloni szczególną sympatią. Złośliwi podejrzewają nawet, że się w niej podkochuje – i to dlatego jego stosunek do Meloni jest znacznie lepszy niż do Emmanuela Macrona, Keira Starmera i Olafa Scholza, którym nie szczędził krytyki w serwisie X.

W rzeczywistości Meloni ma do wykonania aż dwie misje. O pierwszej świat dowiedział się po słynnym skandalu z udziałem Trumpa, J. D. Vance’a i Wołodymyra Zełenskiego w Gabinecie Owalnym. Następnego dnia włoska premierka spotkała się z ukraińskim przywódcą w Londynie, gdzie wezwała go do unikania napięć ze Stanami Zjednoczonymi i udzieliła kilku cennych rad.

– Uważam, że bardzo ważne jest, abyśmy unikali ryzyka rozłamu Zachodu. Myślę też, że w tej kwestii Wielka Brytania i Włochy mogą odegrać ważną rolę w budowaniu mostów – powiedziała wówczas.

Wskutek wsparcia tych dwóch państw Stany Zjednoczone wznowiły wymianę danych wywiadowczych i wyraziły zgodę na dalsze dostawy broni dla Ukrainy

Meloni wysoko oceniła spotkanie Trumpa i Zełenskiego, które odbyło się podczas pogrzebu papieża. Podczas rozmowy w bazylice św. Piotra obaj przywódcy już się nie kłócili, lecz spokojnie wymienili uwagi na temat ram planu pokojowego. W poście na oficjalnym koncie partii Meloni, Braci Włochów, nawiązano do działań dyplomatycznych włoskiej przywódczyni, które były „starannie i dyskretnie zaplanowane, bez dążenia do bycia w centrum uwagi, nawet gdy na Rzym, stolicę chrześcijaństwa, były skierowane oczy całego świata”.

Spotkanie Zełenskiego z Meloni w Rzymie. Zdjęcie: OPU

Premierka Włoch odbyła też w Watykanie rozmowę z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Unia Europejska ma nadzieję, że Meloni może skłonić amerykańskiego prezydenta do zawarcia nowej umowy handlowej i ponownego przeglądu ceł, by Europejczycy mogli uniknąć wojny handlowej z USA. Meloni wzięła na siebie misję posłańca Europy, zwłaszcza że amerykański przywódca unika rozmów telefonicznych z przewodniczącą KE.

Unia Europejska ma trzy miesiące na to, by przekonać Trumpa do niewprowadzania 20-procentowych ceł na unijny eksport do USA. Obecnie produkty unijne są opodatkowane podstawową stawką 10 procent, a 25-procentowymi cłami na stal, aluminium i samochody.

Dla samej Meloni sytuacja ta oznacza wzmocnienie jej pozycji w Unii Europejskiej

W grudniu ubiegłego roku „Politico” nazwało włoską premierkę gwiazdą europejskiej polityki. Napisano nawet wprost, że liderka Braci Włochów w ciągu kilku lat „przeobraziła się z marginalnej postaci politycznej w jedną z kluczowych figur na europejskiej i światowej arenie”.

Premierka Włoch została uznana przez „Politico” za najbardziej wpływową osobę w Europie w 2025 roku. Zdjęcie: IPA/ABACA/Abaca/East News

„Dzisiaj jeśli chcesz rozmawiać z Europą, to telefon do Giorgii Meloni jest oczywistym wyborem. Nawet takie postaci jak Elon Musk, najbogatszy człowiek świata i doradca nowo wybranego prezydenta USA Donalda Trumpa, zwracają się do włoskiej premierki w celu omówienia kwestii strategicznych” – napisał wspomniany opiniotwórczy serwis.

Co takiego jest w Meloni? Przed jej zwycięstwem w wyborach w 2022 roku twarzą włoskiej prawicy był Silvio Berlusconi – znany ze skandalicznych imprez magnat medialny, lubiący oszukiwać na podatkach, a przy tym przyjaciel Putina

Partia Meloni pojawiła się na scenie politycznej, gdy ekscesy tego kontrowersyjnego miliardera zaczęły wywierać destrukcyjny wpływ na życie polityczne we Włoszech.

Bracia Włosi stali się zdrową alternatywą, która przekonała wyborców, że prawica jest zdolna zajmować się pracą na rzecz państwa, a nie tylko taplać się w basenach z gwiazdami telewizji i hostessami. Z czasem Meloni, ideowo ultranacjonalistyczna i radykalna, zdołała zaprezentować się światu jako polityczka, z którą gotowi są współpracować zarówno w Brukseli, jak w Waszyngtonie.

Meloni jest też jedną z nielicznych osób w Europie, które mogą jak równa z równym dyskutować Emmanuelem Macronem, twardo spierając się z nim o politykę fiskalną, społeczną i kryzys migracyjny
Macron i Meloni podczas szczytu „koalicji chętnych” w Paryżu. 27 marca 2025 r. Zdjęcie: LUDOVIC MARIN/AFP/East News

Zachodni analitycy twierdzą, że sukces w stosunkach z Trumpem Meloni zawdzięcza nie tylko urodzie i wyrafinowanemu stylowi. Potrafi bowiem znaleźć równowagę między radykalnymi ideami swojej partii a pragmatyczną współpracą z międzynarodowymi partnerami. Jej przywództwo zapowiada nową erę zmian w polityce europejskiej, w której liberalne podejście ustępuje miejsca nowym twarzom silnie skupionym na kwestiach narodowych. Można również z całą pewnością stwierdzić, że Giorgia Meloni, Kaja Kallas i Ursula von der Leyen to zespół na trudne czasy, który będzie sprzątał europejską stajnię Augiasza, pozostawioną przez mężczyzn chcących przyjaźnić się z Putinem.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Ulubienica Trumpa. Jak Giorgia Meloni stała się arbitrem między Waszyngtonem, Brukselą i Kijowem

Marina Daniluk-Jarmolajewa
Donald Trump, Kamalv Harris, Times Square, Nowy Jork

Kiedy rozmawiałam z ludźmi w Polsce o tym, które imperium wybraliby, gdyby ich kraj był w potrzebie, odpowiedź zawsze brzmiała: „Amerykę”. Teraz wydaje się, że to się zmienia.

Myślę, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak źle było w Ameryce przed Trumpem. Jeśli już, to uważam Trumpa za osobę po prostu otwarcie mówiącą o rzeczach, które amerykański rząd robił przez wieki. W żadnym wypadku nie twierdzę, że to, co Trump robi, jest w porządku – ale on jest w tym szczery. W końcu administracja Bidena deportowała średnio 57 000 osób miesięcznie, podczas gdy administracja Trumpa odesłała w zeszłym miesiącu 37 660 osób, a mimo to nigdy nie słyszeliśmy o planach Bidena dotyczących deportacji. Chwalimy liberałów za ich zaangażowanie na rzecz praw człowieka, ale co tak naprawdę osiągnęli? Nie chronią praw kobiet, pozwalają na ludobójstwo Palestyńczyków, aresztują studentów za udział w protestach, umożliwiają Rosji kontynuowanie jej zbrodni i ograniczają naszą wolność słowa.

I mimo to oczekuje się, że będziemy na nich głosować, bo są „mniejszym złem”? Wciąż słyszę, że odpowiedzialność za naszą przyszłość „spoczywa w rękach młodych ludzi”, ponieważ to starsze pokolenie spowodowało cały ten bałagan. Oczekuje się ode mnie, że będę protestować, głosować, organizować się – podczas gdy jestem od tego wszystkiego odcinana. Jaką demokracją była Ameryka, skoro mamy wybór tylko między dwoma złami, a oba są wspierane przez te same potężne interesy?

Myślę, że patrząc na Amerykę musimy zadać sobie pytanie: „Dla kogo ona kiedykolwiek była dobra?” To zawsze był kraj dobry dla białego Amerykanina, a teraz jest dla niego prawdopodobnie jeszcze lepszy. Jednak czy kiedykolwiek to był dobry kraj dla kobiet? Czy kiedykolwiek ten kraj był dobry dla ludzi o innym kolorze skóry niż biały? Myślę, że zapominamy o tym, idealizując Amerykę.

To nigdy nie był wielki kraj i nigdy nie będzie „znowu wielki”, chyba że przeszłością, do której się odnosimy, jest to kolonialne, rasistowskie imperium, które Trump chce przywrócić

Patrząc na „amerykański sen” z perspektywy postkomunistycznego kraju w Europie Wschodniej można dość łatwo go idealizować. Niemniej zawsze staram się przypominać ludziom z Europy Wschodniej, że społeczeństwo, bezpieczeństwo, edukacja i opieka zdrowotna, które mamy tutaj, są milion razy cenniejsze niż wyidealizowana wersja tego, jak mogłoby wyglądać ich życie w kapitalistycznej utopii Ameryki.

Niedawno odwiedziłam Nowy Jork. Chociaż jest to jedno z najdroższych miast w USA, wzrost cen, do którego doszło w ciągu ostatniego roku, zszokował mnie. Słyszałam od znajomych, że nie stać ich na czynsz, bo został podniesiony o 25%. Niektórzy z nich nie byli w stanie znaleźć pracy od zeszłego lata – a mówiąc o pracy mam na myśli jakąkolwiek pracę, w tym w kawiarni lub sklepie spożywczym. A to są ludzie, którzy ukończyli prestiżowe uniwersytety, jak Columbia czy Uniwersytet Nowojorski.

William Edwards i Kimberly Cambron biorą ślub w Walentynki na Times Square w Nowym Jorku 14 lutego 2025 roku. Zdjęcie: Kena Betancur/AFP

Ceny żywności wciąż rosną. W zeszłym roku za artykuły spożywcze, które wystarczały mi na około 10 dni, płaciłam około 120 dolarów. Kiedy przyjechałam do Nowego Jorku ostatnio, ta kwota się podwoiła. Oczywiste jest, że Trump chce załamania gospodarki, by na wszystko było stać 1% społeczeństwa – ale co dalej?

Czy ci wszyscy ludzie, których nie stać na nic, mają trafić do aresztu i stać się kolejną grupą świadczącą niewolniczą pracę na rzecz amerykańskiego supermocarstwa? Taki jest plan Trumpa?

Bezdomność w Ameryce to kolejna rzecz, którą zauważyłam dopiero po roku mojej nieobecności tam. Ku mojemu zaskoczeniu odkryłam, że Amerykanie są na nią jeszcze bardziej obojętni niż wcześniej. Wzrost liczby ludzi biorących narkotyki na ulicach jest przerażający, a epidemia fentanylu szybko zmienia kolejne miasta w „miasta zombie”. To był poważny problem już w czasie pandemii, lecz teraz jest jeszcze poważniejszy. Coraz więcej osób nie stać na opłacenie czynszu – i coraz więcej z nich ląduje na ulicy. Chociaż widok narkotyzujących się ludzi budzi u mnie strach, jeszcze silniejsza jest we mnie złość. Dlaczego nikt im nie pomaga? Jak Amerykanie mogą być tak nieczuli, patrząc na ludzi umierających codziennie na ulicach?

Teraz Trump chce zdelegalizować bycie bezdomnym. Wykorzysta tych, których nie da się zamknąć w kapitalistycznym systemie, jako kolejną siłę niewolniczej pracy w amerykańskich więzieniach.

Bezdomni jedzą lunch w Święto Dziękczynienia, przygotowany przez organizację non-profit Midnight Mission dla prawie 2000 osób w dzielnicy Skid Row w centrum Los Angeles, 25 listopada 2021 r. Zdjęcie: Apu GOMES/AFP

Ameryka powoli się rozpada, jak każde imperium, tyle że jej problemy nie pojawiły się z dnia na dzień. Narastały od dawna – problemy systemowe, które zostały przegapione lub zlekceważone przez obywateli. Pęknięcia w fundamentach istniały od lat w kraju, którego rdzeń oparto na ludobójstwie i niewolnictwie, tyle że teraz nie można ich już zignorować.

Jak więc obywatele tego kraju mogą nadal odwracać wzrok i nie podejmować działań? Bo łatwiej im siedzieć w domu, rozpraszając się rozrywką, mediami społecznościowymi lub codziennymi obowiązkami, niż konfrontować się z trudnymi realiami tego, co dzieje się wokół. Ze smutkiem uświadamiam sobie, że powaga sytuacji dociera do wielu Amerykanów dopiero wtedy, gdy ucierpi ich własność. Dopiero gdy zagrożony jest ich dobytek, poczucie bezpieczeństwa czy codzienne życie, zaczynają rozumieć, że zmiana nie nastąpi poprzez bierne obserwowanie albo czekanie. Pilna potrzeba wyjścia na ulice, domagania się działań, staje się jasna dopiero wtedy, gdy osobiście odczuwa się skutki bezczynności. Ale z historii wiemy, że wtedy jest już za późno.

„Najpierw przyszli po socjalistów, ale ja milczałem, bo nie byłem socjalistą.

Potem przyszli po związkowców i znów nie protestowałem, bo nie należałem do związków zawodowych.

Potem przyszła kolej na Żydów i znowu nie protestowałem, bo nie byłem Żydem.

Wreszcie przyszli po mnie i nie było już nikogo, kto wstawiłby się za mną”.

Martin Niemöller

20
хв

Upadek Ameryki, jaką znamy

Melania Krych

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Заборона на фотозйомку в Польщі: де тепер не можна знімати?

Ексклюзив
20
хв

Stefanie Babst: – USA mogą wyjść z NATO za 5 do 10 miesięcy

Ексклюзив
20
хв

Upadek Ameryki, jaką znamy

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress