Zostań naszym Patronem
Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.
Siedem lat temu nie wyobrażała sobie życia za granicą – i tego, że będzie prowadzić własny biznes. Polska wydawała jej się tymczasowym miejscem zarobku, a w kieszeni miała zaledwie 300 złotych. Na początku pracowała w fabryce, potem jako pokojówka; dzieliła pokój z innymi kobietami. Ale każdy krok przybliżał ją do własnego biznesu. Dziś jest właścicielką sklepu sieci Żabka w Legnicy i przykładem na to, jak wiara w siebie, ciężka praca i wytrwałość mogą zmienić życie.
– Decyzja o przeprowadzce do Polski nie była łatwa, ale konieczna – mówi Maryna Budzińska. – Byłam samotną matką, która chce zapewnić godne życie swojemu dziecku. W Ukrainie pracowałam jako asystentka sprzedaży, później zostałam kierowniczką działu sprzedaży. Jednak moje dochody nie były duże, a ja chciałam więcej dla mojego dziecka. Początkowo planowałam zostać w Polsce tylko trzy miesiące, zarobić trochę pieniędzy i wrócić do domu.
Jednak po krótkim wyjeździe do Ukrainy zdałam sobie sprawę, że to dopiero początek długiej podróży. Od tamtej pory mieszkam w Polsce
Tetiana Wygowska: – Jakie trudności i wyzwania musiałaś pokonać?
Maryna Budzińska: – Moje pierwsze doświadczenia tutaj nie były łatwe. Przyjechałam, mając w kieszeni zaledwie 300 złotych. Zaczęłam pracować w fabryce w Kłodzku, gdzie produkowano węże do samochodów. Warunki życia były trudne: osiem osób mieszkało w dwupokojowym mieszkaniu. Pracowałam na 12-godzinnych zmianach, z krótkimi przerwami. Później próbowałam pracy pokojówki, ale wymagania były nierealne – na posprzątanie pokoju, w tym umycie łazienki, zmianę pościeli i odkurzenie, miałam 15 minut. Moje zarobki ledwo pokrywały czynsz.
Przełomem była praca w magazynie dużej sieci handlowej w Legnicy. Przepracowałam tam 4,5 roku. I tam poznałam mojego obecnego męża. Jednocześnie pracowałam jako rekruterka i sprzątałam mieszkania.

Kiedy zdecydowałaś się założyć własną firmę? I dlaczego Żabka?
O własnym biznesie marzyliśmy z mężem od 3 lat. Zastanawiałam się nad różnymi opcjami, początkowo chciałam otworzyć kebabownię, ale ostatecznie zdecydowałam się na Żabkę. Po obejrzeniu na YouTube inspirującej historii o Ukraince, która z powodzeniem uruchomiła taki projekt, zdecydowałam się zaryzykować. Przygotowania nie były łatwe: rozmowy kwalifikacyjne, szkolenia, kilka trudnych egzaminów. Ale mimo trudności językowych – nie poddałam się. Powiedziałam sobie, że jeśli postawię sobie cel, to na pewno go osiągnę. Otworzyliśmy sklep w sierpniu ubiegłego roku. To nauczyło mnie nie bać się nowych wyzwań i zawsze iść do przodu, nawet gdy wydaje mi się, że nie mam już siły.
Teraz wpajam to przekonanie mojemu dziecku: ważne, by się nie poddawać, dążyć do swoich celów bez względu na to, jak bardzo trudne mogą się wydawać
Ile pieniędzy musiałaś mieć, by otworzyć sklep?
20 000 zł, bowiem wysokość kaucji dla obcokrajowców zależy od formy wybranego zabezpieczenia. Ale nie tylko o pieniądze chodzi, bo otwarcie sklepu poprzedza rozmowa kwalifikacyjna, szkolenia, a nawet egzaminy.Pierwsza rozmowa kwalifikacyjna odbyła się w języku polskim za pośrednictwem aplikacji Teams. Po niej odbyła się kolejna. Następnie sprawdzono, czy mam jakieś długi lub zaległości kredytowe. Było to dla mnie bardzo ciekawe, na pewnych etapach nieco wymagające, ale też satysfakcjonujące doświadczenie.
Pomyślnie przeszłam przez ten etap, a następnie rozpoczęłam trzytygodniowy program szkoleniowy. Już wtedy zaznajomiono mnie z pracą w sklepie i pokazano, jak wszystko funkcjonuje. Początkowo czułam lęk ze względu na natłok informacji i dokumentacji – wszystkie programy były w języku polskim... Obawiałam się, że sobie nie poradzę. Raz nawet wróciłam do domu i powiedziałam do męża: „Nie wiem, czy dam radę”. Mimo to, zebrałam siły i postanowiłam kontynuować naukę.
Przede mną było kilka egzaminów: językowy, finansowy we Wrocławiu po intensywnym, dwudniowym szkoleniu, oraz praktyczny sprawdzian na miejscu – trzy godziny dogłębnych pytań i zadań, wymagających sprawnej obsługi czterech różnych programów. Każdy z nich zdałam na 100%, a potem pozostało już tylko czekać na przejęcie sklepu. Otrzymałam wybór: mogłam otworzyć nowy lokal od podstaw lub przejąć już działający. Zdecydowałam się na istniejący sklep.

Pokutuje przekonanie, że w Żabce jest trudno: 12-godzinne zmiany, praca w weekendy...
To powszechny, ale krzywdzący stereotyp. Pracując w sieci dyskontów musiałam czasami w ciągu jednego dnia ręcznie rozładować 15 palet z ciężkim towarem. Tutaj tego nie ma – w ramach dostawy przyjeżdża jedna paleta, którą razem z mężem bez problemu rozładowujemy. Oboje jesteśmy codziennie obecni w sklepie, zamawiamy towar, kontrolujemy transakcje, prowadzimy dokumentację. Klientów w tygodniu obsługują kasjerki. Zatrudniliśmy dwie Ukrainki, które pracują po 8,5 godziny oraz dwie dodatkowe ekspedientki, które przychodzą na zastępstwa. Największy ruch jest w piątki i w soboty wieczorem. W niedzielę mój mąż i ja pracujemy sami.
Jesteście z mężem razem przez cały czas. Jak udaje Ci się łączyć biznes z życiem rodzinnym?
Wiele osób zastanawia się, jak godzimy wspólną pracę. Dla nas kluczowe jest wzajemne zrozumienie, jasny podział obowiązków i umiejętność poszanowania przestrzeni drugiej osoby. Dla każdego z nas jest to drugie małżeństwo, więc dobrze rozumiemy, czego chcemy od naszego związku i od naszego wspólnego biznesu.
Nauczyliśmy się odpowiednio dzielić pracę, aby nie ingerować w obszary drugiej osoby.
On zajmuje się dostawą towarów, a ja zamówieniami, księgowością, raportami i inną dokumentacją. On nie wtrąca się w moją papierkową robotę, a ja nie wtrącam się w jego sprawy magazynowe.
Mój mąż świetnie radzi sobie ze wszystkim, co związane z zamówieniami i stanem towaru. Ja się tym nie musze interesować, bo to jego przestrzeń. Moja część pracy to „papierkowa robota”. Przebywamy ze sobą całą dobę, 7 dni w tygodniu, w pracy, w domu i jest naprawdę fajnie. Teraz rozważamy nawet sprzedaż naszych dwóch samochodów i zakup jednego większego, lepszego. W końcu cały czas jesteśmy razem...
Jakie masz rady dla Ukrainek, które szukają siebie albo marzą o założeniu własnego biznesu w Polsce?
Ważne jest, aby pozwolić sobie na podejmowanie ryzyka i próbowanie nowych rzeczy. Każda z moich poprzednich prac była wyzwaniem, ale zawsze myślałam: „To jest tymczasowe, znajdę coś lepszego”. I rzeczywiście, życie to potwierdziło. W dzisiejszych czasach istnieje wiele możliwości rozpoczęcia własnej działalności gospodarczej nawet przy minimalnych nakładach inwestycyjnych. Ukraińskie kobiety otwierają kawiarnie, salony piękności i kwiaciarnie. Najważniejsze to nie bać się i próbować.
Strach to tylko przeszkoda, którą można pokonać.
Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że będę mieszkać w Polsce i mieć własny biznes, uśmiechnęłabym się tylko. Ale dziś to rzeczywistość.
Zdjęcia: archiwum prywatne
Data publikacji:
19.2.2025
Założycielka i redaktor naczelna wydawnictwa „Czas Zmian Inform”, współzałożycielka fundacji „Czas Zmian”, wolontariuszka frontowa, dziennikarka, publikująca w gazetach ukraińskich i polskich, w szczególności „Dzienniku Zachodnim”, „Gazecie Wyborczej”, "Culture.pl". Członkini Ogólnoukraińskiego Towarzystwa „Proswita” im. Tarasa Szewczenki, organizatorka wydarzeń kulturalnych, festiwali, "Parad Wyszywanki" w Białej Cerkwi.
W Katowicach stworzyła ukraińską bibliotekę, prowadzi odczyty literackie, organizuje spotkania z ukraińskimi pisarzami. Laureatka Nagrody literackiej i artystycznej miasta Biała Cerkiew im M. Wingranowskiego. Otrzymała Medal „Za Pomoc Siłom Zbrojnym Ukrainy”, a także nagrodę Visa Everywhere Pioneer 20, która docenia osiągnięcia uchodźczyń, mieszkających w Europie i mających znaczący wpływ na swoje nowe społeczności.
Zostań naszym Patronem
Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.