Exclusive
20
min

Jak uniknąć przegranej? Podsumowanie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa

Nowe umowy dotyczące bezpieczeństwa, kontrakt na produkcję amunicji i obietnica partnerów dotycząca dostarczenia myśliwców F-16 - Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa przyniosła kilka ważnych decyzji dla Ukrainy. Była to również okazja, aby po raz kolejny przypomnieć światu, kto broni granic bezpieczeństwa Europy

Kateryna Tryfonenko

Przemówienie Wołodymyra Zełenskiego na konferencji bezpieczeństwa w Monachium. Zdjęcie: MSC

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Ponad półtorej setki przywódców państw i rządów, ministrów obrony i spraw zagranicznych, szefów organizacji międzynarodowych, naukowców i biznesmenów spędziło trzy dni - 16-18 lutego - omawiając pilne wyzwania dla globalnego bezpieczeństwa podczas międzynarodowej konferencji w Monachium. Przedstawiciele Iranu i Rosji nie zostali zaproszeni. Warto zauważyć, że przed inwazją na Ukrainę rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow był stałym uczestnikiem konferencji w Monachium. Zazwyczaj jego wystąpienie było zaplanowane na poranek drugiego - głównego - dnia spotkania. W tym roku czas ten przypadł chińskiemu ministrowi spraw zagranicznych Wang Yi. Oczekiwano, że Ukraina będzie jednym z najczęściej omawianych tematów w Monachium, ale nie jedynym. Kluczowe oświadczenia, decyzje i nastroje, które dominowały na 60. jubileuszowej konferencji bezpieczeństwa Sestry analizują z dyplomatami, ekspertami wojskowymi i politycznymi.

‍"Czy wszyscy przegrywają?"

Każdego roku przed konferencją w Monachium analitycy publikują raport, który przedstawia stan bezpieczeństwa na świecie i nadaje ton dyskusjom. Tegoroczny raport był prawdopodobnie najbardziej pesymistyczny w ostatnich latach: "Wszyscy przegrają?".

Zdaniem brytyjskiego dyplomaty Nicka Whitneya, starszego specjalisty ds. polityki w Europejskiej Radzie Stosunków Zagranicznych (ECFR), że coraz częściej interesy narodowe są przedkładane nad dobro wspólne - a to jest katastrofalna dla świata:

- Putin jest jednym z oczywistych przykładów takiego zachowania, podobnie jak Trump, ale po drugiej stronie Atlantyku, jako człowiek, który jest uosobieniem egoizmu, niezależnie od tego, czy mówimy o Trumpie jako jednostce, czy o Stanach Zjednoczonych jako narodzie. Więc tak, sprawy nie idą teraz dobrze. A kiedy widzisz, że Europa jest uwięziona między Putinem a możliwością przejęcia Białego Domu przez Trumpa w styczniu przyszłego roku, nie wygląda to na szczęśliwy scenariusz.

Tegoroczna konferencja w Monachium odbyła się w kontekście bezprecedensowej liczby kryzysów, konfliktów i wojen w Europie - zarówno w jej sąsiedztwie, jak i daleko poza nią: na Bałkanach, Bliskim Wschodzie, Kaukazie, w Afryce Północnej i na Dalekim Wschodzie - występujących jednocześnie i coraz bardziej się nasilających. Jest to sygnał ostrzegawczy, mówi Heinrich Braus, były generał porucznik Bundeswehry, a obecnie starszy pracownik Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych (DGAP):

- Mali i duzi autokraci konfrontują się z zachodnimi demokracjami zarówno w regionie euroatlantyckim, jak i Pacyfiku. Dążą do nowego porządku świata, w którym autorytarne państwa kontrolują duże regiony. Brutalna i zbrodnicza wojna Putina przeciwko Ukrainie jest tego przykładem. Chce on wciągnąć Ukrainę wbrew jej woli do nowej, większej Rosji. Stara się również kontrolować wschodnią część Europy, tj. kraje, które stały się członkami NATO po 1997 r., i prawdopodobnie zamierza zająć kraje bałtyckie, Mołdawię i Gruzję. Na to spektrum regionalnych i globalnych kryzysów i konfliktów nakłada się zubożenie całych regionów tzw. globalnego Południa, wielorakie skutki zmian klimatycznych oraz wpływ nowych destrukcyjnych technologii, zagrożeń hybrydowych i cybernetycznych oraz zagrożeń z kosmosu.

Nie możemy jednak poddawać się strachowi wobec tych zagrożeń, ale musimy je przezwyciężyć politycznie, ekonomicznie i militarnie
Przewodniczący Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Christoph Goisgen, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg i premier Estonii Kaja Kallas. Fot: MSC

Myśliwce, artyleria, amunicja

Minęły prawie dwa lata od rozpoczęcia agresji Rosji na pełną skalę, a Ukraina znajduje się w sytuacji, w której rozpaczliwie potrzebuje broni, amunicji i samolotów, mówi Linas Linkevičius, dwukrotny minister obrony Litwy (1993-1996, 2000-2004), minister spraw zagranicznych Litwy (2012-2020):

- Oczywiste jest, że pomoc dla Ukrainy powinna zostać znacznie zwiększona, powinna otrzymać wszystko, czego potrzebuje. Same deklaracje nie wystarczą.

Gdyby słowa wsparcia mogły wygrać wojnę, Ukraina już by ją wygrała

Europejska pomoc w ciągu ostatnich dwóch lat była większa niż oczekiwano, ale nie była wystarczająca i nie będzie wystarczająca, jeśli Amerykanie wycofają swoje wsparcie, mówi Nick Whitney, brytyjski dyplomata i Senior Policy Fellow w Europejskiej Radzie Stosunków Zagranicznych (ECFR):

- Pod koniec lutego Europejczycy rozważą nową politykę przemysłową w dziedzinie obronności. Pytanie brzmi, czy ją przyjmą i czy uznają potrzebę zwiększenia zdolności produkcji broni.

Ale już na konferencji w Monachium kilku europejskich urzędników ogłosiło zwiększenie pomocy wojskowej dla Kijowa. Premier Holandii Mark Rutte ogłosił dostawę długo oczekiwanych myśliwców F-16 na Ukrainę, mówiąc, że szkolenie ukraińskich pilotów przebiega w szybkim tempie: "Będą 24 myśliwce, może więcej, ale nie mniej".

Premier Danii Mette Frederiksen wezwała wszystkie kraje europejskie do dostarczenia ukraińskiej armii amunicji i systemów obrony powietrznej, ponieważ Ukraina potrzebuje ich bardziej, a także zauważyła, że brak produkcji, o którym często mówią europejscy przywódcy, jeśli chodzi o opóźnienia w dostawach broni na Ukrainę, nie jest główną przeszkodą:

- Ukraina prosi nas teraz o amunicję i artylerię. My, Dania, zdecydowaliśmy się dać Ukrainie całą naszą artylerię. Tak więc, przyjaciele, Europa ma sprzęt wojskowy, to nie tylko kwestia produkcji.

Dania postanowiła przekazać swoją artylerię ukraińskim siłom zbrojnym. Zostało to ogłoszone przez premier Mette Frederiksen. Zdjęcie: MSC

Prezydent Czech Petr Pavel powiedział, że jego kraj znalazł 800 000 sztuk amunicji artyleryjskiej dla Ukrainy, w tym pół miliona pocisków 155 mm i 300 000 pocisków 122 mm. Według Pavlo, ukraińskie wojsko będzie mogło je otrzymać w ciągu kilku tygodni, jeśli partnerzy, w szczególności Stany Zjednoczone i Niemcy, pomogą w finansowaniu.

"Niemcy przeznaczyły 8 miliardów euro w swoim budżecie na 2024 rok na wsparcie Ukrainy" - mówi Heinrich Braus, były generał porucznik Bundeswehry, a obecnie starszy pracownik Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych (DGAP):

- Prezydent Zełenski i kanclerz Scholz, a także kilka innych państw europejskich, zawarli właśnie porozumienie w sprawie bezpieczeństwa, w którym Niemcy, o ile mi wiadomo, zobowiązały się na przykład do ciągłych dostaw broni i pomocy w szkoleniu ukraińskich żołnierzy. Ponadto w Berlinie budowana jest nowa fabryka amunicji artyleryjskiej, która ma zostać ukończona w ciągu roku i będzie w stanie dostarczyć około 200 000 pocisków rocznie.

Również największy niemiecki producent amunicji, Rheinmetall, ogłosił, że planuje zbudować fabrykę w Ukrainie, a umowa o współpracy została podpisana na marginesie konferencji w Monachium. Koncern zapowiedział produkcję sześciocyfrowej liczby pocisków rocznie.

‍ Śmierć Nawalnego

Niecałą godzinę przed rozpoczęciem konferencji w Monachium, media obiegła wiadomość o śmierci w więzieniu lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego. Wiadomość ta była szokiem dla zachodnich polityków. Prawie wszyscy uczestnicy konferencji wspomnieli o Nawalnym w swoich wystąpieniach. Wdowa po Nawalnym wygłosiła nieplanowane przemówienie, które zostało przyjęte owacją na stojąco przez zatłoczoną salę. Julia Nawalna wezwała Putina i jego otoczenie do pociągnięcia do odpowiedzialności za wszystkie straszne rzeczy, które zrobili krajowi i jej rodzinie.

Zabijając Nawalnego, rosyjskie władze po raz kolejny zademonstrowały swoje totalitarne kły i stalinowskie zęby, mówi Pawlo Lakiyczuk, szef programów wojskowych w Centrum Studiów Globalnych "Strategia XXI":

- Niektórzy sugerują nawet, że zabicie Nawalnego tego dnia było planem Putina i że była to swego rodzaju wiadomość od krwawego kremlowskiego dyktatora dla europejskich przywódców. Ale Europa nadal boi się Putina. I nie tylko Europa. I dlatego większość wypowiedzi na temat Nawalnego w Monachium jest bardzo niejasna. I pamiętajmy o oświadczeniu Bidena, że jeśli Putin spróbuje zabić Nawalnego, spotkają go tragiczne konsekwencje. Putin zabił Nawalnego, aby pokazać, że może to zrobić. Jakie tragiczne konsekwencje mogą zademonstrować Stany Zjednoczone i społeczność euroatlantycka?

W ten sposób kampania Putina pokazuje niezdolność demokracji euroatlantyckich do obrony. Nie mają one nic do przeciwstawienia się Putinowi poza potępieniem i głębokim zaniepokojeniem. Jest to sytuacja godna ubolewania

Zełenskio Awdijiwce, Putinie i Trumpie

Po zabójstwie Nawalnego absurdem byłoby postrzeganie Putina jako prawowitego przywódcy państwa rosyjskiego, powiedział w Monachium ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenskij:

- To bandyta, który utrzymuje się przy władzy dzięki korupcji i przemocy. Obecność na jego inauguracji, uścisk dłoni, traktowanie go jak równego sobie byłoby pogardą dla sensu władzy politycznej.
"Putin ma dwie opcje: trybunał w Hadze lub zabicie przez jednego z tych, którzy teraz zabijają dla niego" - dodał Wołodymyr Zelenski:

- Musimy zrobić nie coś, ale wszystko, co możliwe, aby pokonać agresora. Należy pamiętać, że dyktatorzy nie wyjeżdżają na wakacje.

Zełenski otrzymał owację na stojąco po swoim przemówieniu. Zdjęcie: MSC

W trakcie konferencji bezpieczeństwa okazało się, że ukraińskie wojska opuściły Awdijiwkę, miasto w obwodzie donieckim, które ukraińskie siły zbrojne utrzymywały przez 10 lat. Podczas swojego wystąpienia Wołodymyr Zełenski podkreślił, że rosyjski przełom na tym odcinku frontu był spowodowany niewystarczającemu wsparciu dla Ukrainy:

- Ukraina może wygrać. Nasze działania są ograniczone tylko zasięgiem i wystarczającą ilością amunicji. Ale to zależy nie tylko od nas. Sytuacja w Awdijiwce to potwierdza. Niestety, utrzymywanie Ukrainy w sztucznym deficycie uzbrojenia, w szczególności w niedoborze artylerii i broni dalekiego zasięgu, pozwala Putinowi dostosować się do intensywności działań wojennych. Nie pytaj Ukrainy, kiedy wojna się skończy, ale zadaj sobie pytanie, dlaczego Putin może ją kontynuować.

Według Wołodymyra Zełenskiego, decyzja o wycofaniu się z Awdijiwki w tych okolicznościach była prawidłowa, profesjonalna i uczciwa:

- Chronimy naszych ludzi, naszych żołnierzy, ponieważ na tym polega obrona. Broń od naszych partnerów pomaga przywrócić pokój na naszym terytorium, ale przede wszystkim wojsko chroni ludzi. Dlatego, aby nie zostać otoczonym, postanowiono wycofać się na inne linie.

Ukraiński prezydent chciałby również pokazać Donaldowi Trumpowi prawdziwą wojnę, mówiąc, że jeśli przyjedzie on do Ukrainy, Zełenski jest gotowy udać się z nim na front, aby w przypadku rozmowy o tym, jak zakończyć wojnę, ludzie, którzy podejmują takie decyzje, mogli na własne oczy zobaczyć, czym jest prawdziwa wojna, a nie wojna na Instagramie.

Wiadomość od Białego Domu

Stany Zjednoczone były reprezentowane na konferencji w Monachium przez wiceprezydenta USA. Główne przesłanie administracji Bidena dla Ukrainy zostało przekazane podczas spotkania Kamali Harris z Wołodymyrem Zełenskim: Stany Zjednoczone będą nadal wspierać Ukrainę:

- Będziemy nadal wspierać wasze wysiłki na rzecz osiągnięcia pokoju na uczciwych warunkach. Jesteśmy wierni zasadzie, że Rosja zapłaci za to, czego się dopuściła. I zobaczymy, że Ukraina wyjdzie z tej wojny jako wolny, demokratyczny i niezależny kraj.

Spotkania w Monachium odbyły się w momencie, gdy 61 miliardów dolarów pomocy, które Biały Dom chce wysłać na Ukrainę, utknęło w Kongresie, bez przewidywalnego terminu zakończenia. Ukraina bardzo liczy na pozytywną decyzję w sprawie tego pakietu pomocowego, powiedział Wołodymyr Zełenski podczas rozmów z Kamalą Harris, a oprócz pieniędzy Kijów ma nadzieję otrzymać od USA dodatkowe systemy obrony powietrznej: "Każdy system Patriot nie tylko ratuje życie setkom i tysiącom ludzi, ale także pozwala naszym miastom normalnie funkcjonować, a tym samym naszej gospodarce".

Wiceprezydentka USA Kamala Harris. Zdjęcie: MSC

Z podium w Monachium wiceprezydent USA powiedziała, że Biały Dom nie rozważa żadnych alternatywnych opcji poza przyjęciem w Kongresie pakietu pomocy finansowej dla Ukrainy. Kamala Harris podkreśliła również przywiązanie USA do międzynarodowych norm i demokracji oraz zaprzeczyła, że Stany Zjednoczone wkraczają w okres izolacjonizmu:

- Sojusz Północnoatlantycki jest silniejszy niż kiedykolwiek w historii, a wschodnia flanka NATO w Europie została znacznie wzmocniona, w tym poprzez obecność sił USA.

Te komunikaty powinny oczywiście uspokoić Europejczyków po wypowiedziach Donalda Trumpa, który straszył, że jeśli wróci do Białego Domu, Stany Zjednoczone nie pomogą europejskim sojusznikom. Niemniej jednak nie ma potrzeby dramatyzowania możliwego powrotu Trumpa, mówi Linas Linkevičius, dwukrotny minister obrony Litwy (1993-1996, 2000-2004) i minister spraw zagranicznych Litwy (2012-2020):

- To Trump zwiększył kontyngent wojskowy i obecność wojskową USA w Europie, zwłaszcza w Europie Wschodniej. Za jego prezydentury wydalono z Ameryki najwięcej rosyjskich agentów i szpiegów. Świat nie jest czarno-biały i dotyczy to również ewentualnego powrotu Trumpa.

Europa musi zadbać o własne bezpieczeństwo, niezależnie od tego, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych. To jeden z wniosków tegorocznej konferencji w Monachium. Zwłaszcza, że strategiczny środek ciężkości Ameryki przesuwa się do regionu Pacyfiku, mówi Heinrich Braus, były generał porucznik Bundeswehry, a obecnie starszy pracownik Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych (DGAP):

- Oznacza to, że siły zbrojne USA, które zostaną rozmieszczone w regionie Pacyfiku, na przykład w celu ochrony tamtejszych demokracji przed Chinami (np. Tajwan, Korea Południowa, Japonia, Australia), nie będą dostępne w Europie.

Europejczycy będą musieli wypełnić tę lukę na własną rękę

Długawojna i gwarancje bezpieczeństwa

Europa zaczęła przygotowywać się do długiej wojny - taką czy inną tezę można było usłyszeć w wielu wystąpieniach w Monachium, ale najbardziej wyrazisty był niemiecki minister obrony Borys Pistorius, który powiedział, że w nadchodzących dziesięcioleciach będziemy musieli żyć z liniami podziału w Europie: wolna i demokratyczna Europa z jednej strony, autorytarna i wojownicza Rosja z drugiej.

Europa budzi się z trzydziestoletniego snu i uśpienia w partnerstwie z autorytarnym reżimem rosyjskim. Europejscy przywódcy coraz częściej mówią, że Europa musi być broniona, i to jest duży plus, mówi Pawlo Lakiyczuk, szef programów wojskowych w Centrum Studiów Globalnych "Strategia XXI":

- Oznacza to, że nawet w najgorszym scenariuszu nasi europejscy partnerzy nie będą patrzeć na Rosję jak królik na boa dusiciela. Przygotowują się do obrony. Tak, w Europie wciąż są kraje, które patrzą na sytuację bezpieczeństwa na kontynencie przez pryzmat biznesu.

Ale jest coraz więcej tych, którzy naprawdę oceniają zagrożenia i naprawdę się na nie przygotowują. I nie są to już tylko nasi sąsiedzi, Polacy, kraje bałtyckie i Rumunia, ale także kraje Europy Zachodniej

Prawdziwym zagrożeniem dla Europy nie jest to, że rosyjskie czołgi przekroczą granicę i zajmą stolice. Prawdziwym zagrożeniem jest zastraszanie przez Rosję, zarządzanie strachem, mówi Nick Whitney, brytyjski dyplomata i starszy specjalista ds. polityki w Europejskiej Radzie Stosunków Zagranicznych (ECFR):

- Europejczykom bardzo łatwo byłoby poczuć, że są już w pewnym sensie zdani na łaskę Putina i że jest on zagrożeniem, któremu nie mogą się oprzeć. Myślę, że mogłoby to doprowadzić do tego, że nacjonalistyczne rządy coraz częściej próbowałyby działać niemal jak agenci rosyjskiego prezydenta. Myślę, że to jest główne ryzyko, niekoniecznie inwazja zbrojna.

Minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis i wicepremier Olha Stefanishyna. fot: MSC

Podczas gdy w ubiegłym roku rosyjskie zagrożenie dla Europy wydawało się czymś abstrakcyjnym i było omawiane marginalnie, w tym roku przewodniczący Konferencji Monachijskiej Christoph Goisgen powiedział przed spotkaniem, że nie wyklucza rosyjskiego ataku na kraj NATO, jeśli Rosjanie wygrają na Ukrainie. Musimy więc temu zapobiec, a Ukraina musi otrzymać gwarancje bezpieczeństwa. Oczywiście najlepszą gwarancją dla Ukrainy jest przystąpienie do NATO, mówi Heinrich Braus, były generał porucznik Bundeswehry, a obecnie starszy pracownik Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych (DGAP). Jednak jego zdaniem przystąpienie do Sojuszu wymaga zakończenia wojny:

- Ukraina nigdy nie była tak blisko członkostwa. Nie jestem jednak pewien, czy na nadchodzącym szczycie w Waszyngtonie zostaną podjęte dalsze daleko idące decyzje, nie tylko ze względu na wojnę i fakt, że Rosja okupuje część Ukrainy, ale także z powodu kampanii wyborczej w USA. Osobiście byłbym za tym, aby NATO poszło o krok dalej i ogłosiło, że zaprosi Ukrainę do członkostwa w Sojuszu, gdy tylko zostaną spełnione niezbędne warunki.

Niezależnie od decyzji szczytu w Waszyngtonie, Ukraina powinna przygotować się do przystąpienia do Sojuszu, radzi Linas Linkevičius, dwukrotny minister obrony Litwy (1993-1996, 2000-2004) i minister spraw zagranicznych Litwy (2012-2020). Przypomina on doświadczenia Litwy, która rozpoczęła negocjacje z Sojuszem na początku 2000 roku:

- Ukrainie powiedziano, że jej przyszłość jest w NATO. A nam powiedziano, że nigdy nie będziemy członkiem, i było ku temu wiele różnych powodów. Ważne jest, że nie poddaliśmy się, gdy ponownie usłyszeliśmy "nie". I byliśmy gotowi, kiedy nadszedł czas, aby dołączyć. Z wojskowego punktu widzenia, oczywiście, Ukraina ze swoją armią i doświadczeniem wojskowym jest gotowa do członkostwa w NATO, ale są inne okoliczności i jest to również decyzja polityczna. Ale nie mam wątpliwości, że prędzej czy później do tego dojdzie.

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka. Pracowała jako redaktorka naczelna ukraińskiego wydania RFI. Pracowała w międzynarodowej redakcji TSN (kanał 1+1). Była międzynarodową felietonistką w Brukseli, współpracowała z różnymi ukraińskimi kanałami telewizyjnymi. Pracowała w serwisie informacyjnym Ukraińskiego Radia. Obecnie zajmuje się projektami informacyjno-analitycznymi dla ukraińskiego YouTube.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Jeśli sankcje zostaną zniesione, Rosja może zaatakować kraje NATO w ciągu najbliższych pięciu lat, a być może wcześniej – ostrzega prezydent Litwy Gitanas Nausėda. Jego kraj intensywnie umacnia swoje granice z Rosją i Białorusią: planowane są wielowarstwowe fortyfikacje, w tym pola z minami przeciwpiechotnymi i przeciwczołgowymi.

W kontekście tych zagrożeń Litwa, Polska i Finlandia dyskutują o stworzeniu jednolitej tarczy obronnej w celu ochrony wschodniej flanki Europy. Jednocześnie Wielka Brytania inicjuje nowe spotkania „koalicji chętnych” w sprawie misji pokojowych w Ukrainie, które mogą zmienić układ sił w regionie.

Co ten geopolityczny krajobraz oznacza dla przyszłości Litwy i Europy? Czy Litwa jest gotowa na potencjalne wyzwania? Rozmawiamy o tym z Rasą Juknevičienė, byłą ministrą obrony Litwy, byłą posłanką do litewskiego Sejmu, a obecnie posłanką do Parlamentu Europejskiego.

„Koalicja chętnych” i rola Litwy

Maryna Stepanenko: – Litwa wielokrotnie demonstrowała swoją gotowość do zdecydowanych działań, w szczególności ogłaszając gotowość przyjęcia broni jądrowej NATO. Na ile realistyczny jest ten krok i czy inni sojusznicy go popierają?

Rasa Juknevičienė: – Nasze planowanie obronne, jako członka NATO, jest z natury regionalne. Aktywnie się przygotowujemy i robimy, co w naszej mocy, ponieważ artykuł 3 Karty NATO wymaga od nas gotowości do obrony i działania jako wiarygodni partnerzy i członkowie Sojuszu.

Polegamy jednak na szerszym planowaniu i zdolnościach NATO. Jeśli chodzi o rozmieszczenie broni jądrowej, ważne jest, by wyjaśnić, że nie oznacza to, że Litwa będzie posiadała broń jądrową. Nasze plany obronne mają charakter regionalny i obejmują państwa bałtyckie oraz Polskę, które znajdują się pod parasolem obrony zbiorowej NATO. Nie ma oddzielnego planu dla Litwy, Łotwy czy innych, pojedynczych krajów.

Konkretna lokalizacja potencjału nuklearnego – na Litwie, w Polsce czy nawet w Niemczech – nie jest kwestią krytyczną. Zdolności te często obejmują pociski dalekiego zasięgu, chociaż taktyczna broń jądrowa może być również rozmieszczona na okrętach podwodnych, nawodnych i innych zasobach wojskowych.

Naprawdę znaczenie ma to, czy NATO posiada wystarczające zdolności, bliskość tych zdolności do osiągnięcia kluczowych celów oraz to, kto nimi operuje

Litwa nie użyje broni jądrowej. Jakakolwiek decyzja o rozmieszczeniu sił nuklearnych zostałaby podjęta przez NATO, a nie przez Litwę, a wszelkie operacje byłyby prowadzone pod kierownictwem Sojuszu.

Odstraszanie nuklearne pozostaje krytycznym aspektem naszej oceny zagrożenia. Jeżeli regionalne dowództwo NATO uzna, że terytorium Litwy jest strategicznie odpowiednie lub zapewnia wystarczającą przestrzeń do rozmieszczenia sił, decyzja ta zostanie podjęta wspólnie. Powtarzam: to decyzja regionalna, a nie dotycząca wyłącznie Litwy.

Jak ocenia Pani perspektywy rozszerzenia „koalicji chętnych” do pomocy Ukrainie? Czy poszczególne państwa NATO mogą w przyszłości inicjować nowe formaty wsparcia wojskowego nawet bez konsensusu w całym Sojuszu?

Przede wszystkim mówimy o Sojuszu. Tylko NATO może opracować jasne, kompleksowe planowanie, ponieważ dysponuje zasobami, rozumie możliwości i precyzyjnie identyfikuje zagrożenia wojskowe. NATO wie, jak skutecznie reagować na te zagrożenia. Tak więc naszym priorytetem jest NATO.

Zdarzają się jednak sytuacje, w których Sojuszowi jako całości trudno podejmować decyzje. W takich przypadkach mamy specjalne ustalenia ze Stanami Zjednoczonymi, aby zapewnić obronę naszego regionu, jeśli nie można osiągnąć konsensusu między wszystkimi członkami NATO. Biorąc pod uwagę obecne wyzwania w Waszyngtonie, konieczne jest rozważenie możliwości budowania koalicji w ramach NATO i UE.

Dla nas bezpieczeństwo na Morzu Bałtyckim i w krajach je otaczających jest najwyższym priorytetem

To wyzwanie jest dla nas pilniejsze niż dla krajów nad Morzem Śródziemnym, które stoją przed własnymi ważnymi wyzwaniami. Dlatego zdecydowanie popieram współpracę między krajami, które stoją w obliczu podobnych zagrożeń i wyzwań.

Takie podejście nie oznacza powielania wysiłków, ale raczej uzupełnianie i wzmacnianie naszego wspólnego bezpieczeństwa i obrony. W pełni popieram gotowość państw członkowskich do zjednoczenia się i wspólnego stawienia czoła wspólnym zagrożeniom.

Litwa jest jednym z krajów najbardziej wspierających Ukrainę. Czy są jakieś „czerwone linie”, których nie jest gotowa przekroczyć w zakresie pomocy wojskowej?

Podobnie jak wiele innych krajów, skandynawskich i bałtyckich, a także Polska, dobrze rozumiemy, że Ukraina nie tylko broni siebie, ale także nas. To wspólne wyzwanie dla całej Europy.

Dlatego nie wyznaczamy żadnych czerwonych linii. Naszymi jedynymi ograniczeniami są nasze możliwości i zasoby

Chociaż nie jesteśmy najpotężniejszym gospodarczo krajem w UE, wnieśliśmy ogromny wkład [od początku inwazji Litwa udzieliła Ukrainie pomocy wojskowej, gospodarczej i humanitarnej o wartości 1,112 mld euro, co stanowi 1,801% PKB tego kraju. Pod tym względem zajmuje ona trzecie miejsce wśród wszystkich darczyńców – aut.].

Wołodymyr Zełenski i Gitanas  Nausėda. Zdjęcie: ADMINISTRACJA PREZYDENCKA UKRAINY

Gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy i strategia UE

Kęstutis Budrys, minister spraw zagranicznych Litwy, zaproponował pięcioczęściowy pakiet gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Czy UE ma wolę polityczną, by je wdrożyć, w szczególności wysłać europejskie wojska do Ukrainy?

Mamy problem wewnątrz UE, bo Węgry nie są obecnie w stanie lub nie chcą poprzeć wszystkich propozycji dotyczących Ukrainy. Niestety ich pozycja przypomina raczej pozycję rosyjskiej marionetki działającej w UE niż proeuropejskiego członka. Taka jest rzeczywistość, z którą mamy do czynienia.

Jednocześnie Unia nie jest organizacją wojskową – została stworzona jako wspólnota gospodarcza, bez wymiaru wojskowego. Obrona i bezpieczeństwo zawsze leżały w gestii państw członkowskich, podczas gdy aspektem wojskowym zajmuje się NATO. Bo wiele krajów UE jest również członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Wszelkie wysiłki zmierzające do rozmieszczenia wojsk lub sił pokojowych leżą w gestii poszczególnych państw członkowskich. Zachęcające jest to, że tworzą się koalicje, a Wielka Brytania odgrywa aktywną rolę w bezpieczeństwie europejskim, mimo opuszczenia przez nią UE.

Zaangażowanie Brytanii w obronę kontynentu pozostaje silne i ważne

Jeśli UE obejmie przywództwo, wiele krajów podąży za nią, lecz skuteczne rozmieszczenie wymaga odpowiednio zdolnych państw. Chociaż Litwa ma silną wolę polityczną i poparcie społeczne, jasne jest, że sam nasz wkład nie wystarczy.

Zobaczymy, co wyniknie z trwających, choć niepewnych, negocjacji między USA a Rosją. Niemniej Litwa będzie nadal wspierać wszelkie niezbędne środki mające pomóc Ukrainie przetrwać i osiągnąć jak najwięcej w tej wojnie.

Pięciopunktowy pakiet Budrysa dotyczący gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy zawiera również klauzulę o przyspieszonym przystąpieniu Ukrainy do Unii. Na ile realistyczna jest ta perspektywa w kontekście zagrożeń ze strony Rosji?

Rozszerzenie jest obecnie kluczowym priorytetem dla Parlamentu Europejskiego. Jestem głęboko zaangażowana w te debaty i procesy decyzyjne w zakresie, w jakim zależy to od Parlamentu Europejskiego. Ukraina jest z pewnością najważniejszym krajem w tym względzie.

Dla mnie i wielu moich kolegów jest jasne, że Ukraina działa już jako państwo członkowskie UE, broniąc naszych granic – w rzeczywistości formalnych granic Unii. Potrzebujemy Ukrainy tak bardzo, jak Ukraińcy potrzebują nas. Chcą dołączyć do UE, cieszyć się ochroną, rozwijać swój kraj i osiągnąć dobrobyt, którym my cieszymy się od czasu przystąpienia do Unii w 2004 roku.

Ukraina zasługuje na taką przyszłość, a proces negocjacji jest kluczowy dla wdrożenia niezbędnych reform. Mamy jednak do czynienia z problemem polegającym na tym, że Węgry próbują zablokować rozpoczęcie negocjacji.

Podkreśla to fundamentalną kwestię w UE: weto w Radzie Europejskiej. Kiedy jeden kraj jest w stanie zawetować decyzję, może to praktycznie zatrzymać cały proces

Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że takie podejście jest nie do utrzymania. Niestety droga Ukrainy do członkostwa w UE zależy w dużej mierze od rozwiązania tych wewnętrznych kwestii decyzyjnych Unii, które stały się główną przeszkodą. Stoimy przed wieloma wyzwaniami, ale pracujemy nad ich przezwyciężeniem.

Pomoc wojskowa i strategia odstraszania

Litwa porzuciła międzynarodową konwencję zakazującą stosowania amunicji kasetowej i wraz z Polską, Łotwą i Estonią ogłosiła zamiar wycofania się z konwencji ottawskiej o zakazie stosowania min przeciwpiechotnych. Czy uważa Pani, że ta decyzja była słuszna?

Tak, oczywiście. Jeśli chodzi o amunicję kasetową, jest to tylko koniec historii, która rozpoczęła się co najmniej sześć miesięcy temu, jeśli nie wcześniej, kiedy rozpoczęła się wojna na wielką skalę w Ukrainie. Wasze doświadczenie boleśnie pokazało, jak ważna jest ta kwestia. Niestety to bardzo delikatna kwestia, ale użycie min jest konieczne do odstraszania lub obrony przed agresorem. Litwa, Łotwa, Estonia i Polska podjęły tę decyzję wspólnie, ponieważ, jak wcześniej wspomniałam, nasza strategia obronna ma charakter regionalny.

Jeśli Polska zostanie zaatakowana, wpłynie to na nas wszystkich. Bezpieczeństwo Polski jest naszym bezpieczeństwem, tak jak bezpieczeństwo Łotwy

Mamy nadzieję, że Finlandia również przyłączy się do tej decyzji. To ważna część naszej regionalnej strategii obronnej i ważny krok naprzód.

Prezydent Finlandii Alexander Stubb, prezydent Litwy Gitanas Nausėda i prezydent Łotwy Edgars Rinkēvičs w Kijowie, 24 lutego 2025 r. Zdjęcie: Heikki Saukkomaa/Lehtikuva Oy/East News

Polska wysyła F-16 i personel wojskowy na Litwę, by wzmocnić patrole powietrzne. Czy możemy spodziewać się podobnych inicjatyw obronnych w całym regionie bałtyckim?

Uczestniczymy w natowskiej misji patrolowania przestrzeni powietrznej od momentu przystąpienia do Sojuszu w 2004 roku, więc to nic nowego. Można ją rozszerzyć, tak jak to było w przeszłości. W rzeczywistości od 2014 roku misja już się rozrosła. Początkowo istniała tylko jedna baza dla wszystkich trzech państw bałtyckich na Litwie, w Siauliai. Teraz mamy dwie, a może nawet  jeszcze jedną, na Łotwie – trzeba to sprawdzić [1 marca 2024 r. łotewska baza wojskowa w Lielvarde stała się trzecią bazą NATO, która rozmieszcza myśliwce Sojuszu do pilnowania nieba nad Estonią, Łotwą i Litwą – red.].

Ponadto baza lotnicza Emari w Estonii również gości samoloty NATO do obrony powietrznej. Tak więc choć misja pozostaje zasadniczo taka sama, jej zakres uległ rozszerzeniu.

Zwiększył się zakres odpowiedzialności i istnieje potrzeba dalszej reformy i przeformatowania misji air policing, aby umożliwić użycie amunicji i innych zasobów w przypadku agresji. Mieści się to jednak w ramach planowania NATO. Wierzę, że w przypadku poważnego zagrożenia zmiany zostaną wprowadzone natychmiast.

NATO: wyzwania związane z reformami

W artykule dla Atlantic Council analityk David Julazadeh podkreśla, że NATO potrzebuje pilnej reformy, by nadążyć za przeciwnikami pod względem szybkości podejmowania decyzji. Rzeczywiście istnieje taki problem?

To bardzo stara debata. Kiedy byłam ministrą obrony, zaczęliśmy zastanawiać się, czy polityczne przywództwo NATO, gdyby nadszedł „dzień X”, byłoby w stanie natychmiast podejmować szybkie i niezbędne decyzje – zwłaszcza biorąc pod uwagę wymóg jednomyślności. Każde państwo członkowskie musi wyrazić zgodę, co w praktyce daje każdemu prawo weta.

W NATO widzimy tę samą dynamikę co w UE, z poszczególnymi krajami sprzeciwiającymi się kluczowym decyzjom. Niestety mamy przykłady tego, jak może to być problematyczne

Dlatego niektóre decyzje zostały już delegowane bezpośrednio do dowództwa wojskowego NATO w celu ich natychmiastowego wdrożenia. Chociaż nie jestem już głęboko zaangażowana w prace Sojuszu i śledzę rozwój wydarzeń jedynie za pośrednictwem mediów, wiem, że ta kwestia pozostaje krytyczna. Istnieje potrzeba nadania natowskim siłom zbrojnym większych uprawnień i odpowiedzialności, aby mogły działać tak szybko, jak to możliwe, we wczesnych stadiach kryzysu.

Niemieckie myśliwce Eurofighter Typhoon w bazie lotniczej Lielv?rde na Łotwie. Zdjęcie: Arnaud Chamberlin

UE opracowuje projekt rozbudowy swojego przemysłu obronnego w celu odstraszania Rosji. Czy to wystarczy dla strategicznej autonomii Europy? A może bez USA projekt ten jest skazany na ograniczony efekt?

Nazywamy to sojuszem obronnym. To, co zaczynamy teraz budować, wyznacza nowy etap, nową erę Unii Europejskiej. Do tej pory UE nigdy nie funkcjonowała jako sojusz wojskowy czy organizacja obronna.

To coś zupełnie nowego. Po raz pierwszy w naszej historii mamy komisarza ds. obrony, a 19 marca odbyła się publiczna prezentacja Białej Księgi Obrony. Określi ona strategię na rzecz większej autonomii w sektorze obronnym.

Nie jestem fanką terminu „strategiczna autonomia”, ponieważ nadal w dużym stopniu polegamy na naszych euroatlantyckich więziach. Mam nadzieję, że napięcia w NATO i obecny kryzys zaufania zostaną ostatecznie rozwiązane, ale nawet wtedy będziemy nadal potrzebować Stanów Zjednoczonych, Kanady i więzi transatlantyckich.

Kiedy mówimy o unii obronnej, naszym celem jest wzmocnienie własnych zdolności Unii Europejskiej. Przemysł obronny jest kluczową częścią tych wysiłków. Chociaż jego rozwój jest tylko jednym z wielu niezbędnych kroków, kluczowe znaczenie ma zmniejszenie zależności od państw trzecich i rozwinięcie jak największej części naszych własnych zdolności.

Jednocześnie priorytetem pozostaje wsparcie dla Ukrainy. Oznacza to nie tylko wzmocnienie przemysłu obronnego Francji, Niemiec i innych krajów UE, ale także pomoc Ukrainie w rozwijaniu jej własnego przemysłu obronnego.

Rozumiemy już, że bezpieczeństwo Ukrainy jest naszym bezpieczeństwem. Ukraina zdobyła bezcenne doświadczenie podczas wojny, ale także rozwinęła swój przemysł obronny w wysoce efektywny sposób. Silne synergie z Ukrainą będą miały kluczowe znaczenie

Bezpieczeństwo i obrona muszą być rozpatrywane na wielu poziomach: przeciwdziałania bezpośrednim zagrożeniom militarnym, przeciwdziałania wojnie hybrydowej oraz zwalczania szpiegostwa i sabotażu, takich jak ostatnie incydenty na Morzu Bałtyckim. Agresywne działania Rosji skierowane są nie tylko przeciwko Ukrainie, ale także przeciwko całej Unii Europejskiej. Musimy być przygotowani na wszystkie te wyzwania.

Zdjęcie na okładce: Alfredas Pliadis/Associated Press/East News

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspierajmy Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji.

20
хв

Rasa Juknevičienė: - Zaczyna się nowa era Unii Europejskiej

Maryna Stepanenko

We wspólnym liście dyplomaci z sześciu krajów – Szwecji, Finlandii, Danii, Łotwy, Litwy i Estonii – wezwali Brukselę do przedstawienia konkretnych propozycji, aby przyspieszyć proces przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej. „Ukraina wykazała znaczący postęp w reformach – teraz nadszedł czas na mobilizację wysiłków, aby pomóc Ukrainie w ich przeprowadzeniu” – czytamy w dokumencie.

Kiedy zostaną otwarte pierwsze klastry negocjacyjne? Czy Węgry mogą zablokować integrację europejską Ukrainy? Na jakie akcenty Kijów powinien zwrócić szczególną uwagę? Jakie są realne ramy czasowe przystąpienia Ukrainy do UE?

Droga do integracji: postępy i przeszkody

Jest postęp na drodze do członkostwa w UE, ale to, jak go ocenić, zależy od kryteriów oceny, mówi Dmytro Szulga, dyrektor programu „Europa i Świat” w Fundacji „Odrodzenie”:

– Z tego co widzę, koła się obracają, komunikacja między ukraińskimi władzami a UE idzie dobrze. Strony uzgodniły już zakres „prac domowych” Ukrainy w wielu sekcjach na poziomie technicznym (wszystkie prace mają zostać zakończone jesienią), które będą musiały zostać zrealizowane, by Ukraina mogła przystąpić do UE.

Oznacza to, że można już oficjalnie otworzyć pierwsze rozdziały negocjacyjne – tyle że Węgry zaczęły blokować pierwsze decyzje. Zobaczymy, czy polska prezydencja w UE będzie w stanie rozwiązać tę kwestię

Premier Węgier Viktor Orban sprzeciwia się członkostwu Ukrainy w Unii. 15 marca przedstawił kolejną listę żądań wobec UE, z których jedno brzmi: „Unia, ale bez Ukrainy”. Zapowiedział też przeprowadzenie badania opinii publicznej na temat członkostwa Ukrainy w UE.

Jak stwierdził Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych RP, Polska czuje się szczególnie odpowiedzialna za rozpoczęcie negocjacji w sprawie członkostwa Ukrainy. Według niego Warszawa chciałaby otworzyć jeden lub dwa klastry negocjacyjne podczas swojej prezydencji, ale wszystkie decyzje w tej sprawie są obecnie blokowane przez Węgrów. Jednocześnie Sikorski podkreślił, że podczas ostatniego posiedzenia Rady UE odbyła się twarda dyskusja o tym, że decyzja o rozpoczęciu negocjacji z Kijowem nie powinna zależeć od kwestii dwustronnych, ale wyłącznie od spełnienia kryteriów.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha i minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski podczas spotkania w Warszawie 12 marca 2025 r. Fot: WOJTEK RADWAŃSKI/AFP/East News

„Presja w Europie jest potrzebna, by można było zagwarantować negocjacje w sprawie przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej” – powiedział ukraiński prezydent w przemówieniu do przywódców UE. Według Wołodymyra Zełenskiego Europa musi znaleźć sposób na uniemożliwienie poszczególnym członkom blokowanie tego, co jest konieczne dla wszystkich.

Mapa drogowa wejścia Ukrainy do UE

Steven Blockmans, starszy specjalista ds. badań w CEPS, think tanku z siedzibą w Brukseli, uczestniczył w przygotowaniu ukraińskich zespołów do kontroli w ramach sekcji „Demokracja”.

– Poziom wiedzy specjalistycznej i entuzjazm, z jakim podjęli się tych zadań, a także jakość prezentacji i dyskusji między różnymi częściami administracji, Radą Najwyższą, mediami i innymi zainteresowanymi stronami, zrobiły na mnie ogromne wrażenie – mówi. – Spotkałem się również z pozytywnymi opiniami ze strony Komisji Europejskiej.

Wszystko to daje mi powody, by wierzyć, że Ukraina dobrze radzi sobie na wczesnych etapach procesu akcesyjnego i pomimo trudnych okoliczności ma zdolność i determinację, by rozpocząć pierwsze negocjacje

Ukraina oficjalnie rozpoczęła negocjacje z Brukselą w czerwcu ubiegłego roku. Ramy negocjacyjne są podzielone na klastry i sekcje, obejmujące obszary wdrażania prawodawstwa i standardów UE. Wymagania są podzielone na 35 rozdziałów negocjacyjnych, które z kolei są przypisane do sześciu klastrów tematycznych:

  • reformy podstawowe;
  • rynek wewnętrzny;
  • konkurencyjność i wzrost sprzyjający inkluzywności;
  • polityka ekologiczna i zrównoważony rozwój;
  • zasoby, rolnictwo i spójność;
  • stosunki zewnętrzne.

Z inicjatywy Fundacji Batorego grupa ekspertów opracowała tzw. mapę drogową negocjacji między Polską a Ukrainą. Opracowanie zawiera kompleksowy plan działań i reform niezbędnych do zbliżenia Ukrainy do standardów UE.

Komunikacja: Ukraina – UE

Polska jest zainteresowana członkostwem Ukrainy w silnej i skutecznej Unii Europejskiej, zaznacza Jan Truszczyński, ambasador Polski przy UE w latach 1996-2001 i negocjator akcesyjny. Według niego członkostwo Ukrainy wzmocni bezpieczeństwo regionu i przyczyni się do rozwoju gospodarczego UE, w tym Polski, ponieważ udział Ukrainy we wspólnym rynku doprowadzi do poprawy warunków handlowych i klimatu inwestycyjnego. Owszem, będzie opór przed przystąpieniem Ukrainy do Unii, ale to proces przewidywalny:

– Na drodze do tego strategicznego celu pojawi się potrzeba wzajemnego dostosowania, a opór ze strony sektorów stojących w obliczu tej potrzeby jest nieunikniony – mówi Truszczyński. – W ciągu ostatnich dwóch lat w Polsce miały miejsce protesty rolników, blokujących drogi i przejścia graniczne z Ukrainą. Zdaniem polskich producentów rolnych i przewoźników liberalizacja warunków handlu i transportu między UE a Ukrainą jest nadmierna i zagraża ich własnej konkurencyjności na rynku europejskim.

Te i inne problemy sektorowe będą wymagały kreatywnych i akceptowalnych rozwiązań, lecz nie powinny blokować ani znacząco opóźniać osiągnięcia strategicznego celu, jakim jest przystąpienie Ukrainy do UE

Wraz z Polską i innymi krajami UE Kijów powinien skupić się na kontaktowaniu się z interesariuszami biznesowymi i rządami w sprawie strategicznych korzyści gospodarczych, wynikających z integracji Ukrainy ze wspólnym rynkiem UE, zgadza się Dmytro Szulga:

– Teraz bardzo głośni są ci interesariusze, którzy widzą swoje straty, zwłaszcza w sektorze rolnym, choć nie chodzi o cały sektor, a jedynie o segment upraw. Musimy pokazać, że korzyści z integracji Ukrainy faktycznie przewyższają koszty związane z różnymi sektorami: IT, obronnym, energetycznym, transportowym, mineralnym, farmaceutycznym. Mamy wiele do zaoferowania UE, aby wzmocnić jej rynek i konkurencyjność. Już teraz wymiana handlowa między UE a Ukrainą jest bardzo korzystna dla UE, a w szczególności dla Polski. W przyszłości korzyści będą jeszcze większe.

Jak podkreśla Steven Blockmans, prawdziwe negocjacje rozpoczną się dopiero po osiągnięciu porozumień zapewniających płynne przejście, które nie spowoduje nadmiernej nierównowagi pod względem społecznym i gospodarczym:

– Przystąpienie dużego kraju, takiego jak Ukraina, który jest globalnym graczem w niektórych sektorach, jak rolno-spożywczy, wywrze presję na podmioty gospodarcze w UE. Rolnicy i firmy, w tym transportowe, będą domagać się długich okresów przejściowych, aby ułatwić wejście ukraińskich konkurentów do systemu.

Według Jana Truszczyńskiego przykład integracji europejskiej Polski może być modelem roboczym dla Ukrainy:

– Polska otrzymała znaczące inwestycje w rolnictwo i infrastrukturę, co pozwoliło jej wzmocnić swoją pozycję na rynku europejskim. Zarazem adaptacja wymagała reform strukturalnych, przezwyciężenia barier biurokratycznych i przeformatowania wielu instytucji państwowych. Ważne jest, aby Ukraina wzięła pod uwagę te lekcje: przygotowanie do członkostwa w UE nie tylko stwarza nowe perspektywy, ale także wymaga zrównoważonej polityki ochrony interesów narodowych, dostosowania gospodarki i zarządzania oczekiwaniami społecznymi.

Kiedy Ukraina może wejść do UE

Steven Blockmans przewiduje, że negocjacje dotyczące technicznych aspektów akcesji mogą potrwać od 2 do 3 lat. Przez cały ten czas Komisja Europejska będzie monitorować zgodność ukraińskich instytucji z „fundamentalnymi zasadami” poszanowania demokracji, praworządności i praw podstawowych:

– Podczas stanu wojennego oczywiście trudno osiągnąć dobre wyniki w niektórych z tych obszarów, więc postęp będzie też zależał od powrotu do normalności.

Zdaniem Blockmansa możliwe jest przyspieszenie integracji w sektorach, w których Ukraina spełnia zasady i warunki UE. UE stara się zachęcać do tego w kilku priorytetowych obszarach jednolitego rynku, a także w sektorze obronnym.

Orban chce zablokować przystąpienie Ukrainy do UE. Zdjęcie: LUDOVIC MARIN/AFP/East News

Powinniśmy skupić się na roku 2030. A to, czy to się uda, zależy od wielu czynników, ocenia Dmytro Szulga:

– Obejmuje to zdolność Ukrainy do odrobienia „pracy domowej”, która jest naprawdę ogromna. Biorąc pod uwagę stan instytucji, zwłaszcza Rady Najwyższej Ukrainy, będzie to wymagało dużo ciężkiej pracy. Na poziomie deklaracji istnieje świadomość tego zadania. Zobaczymy, czy sobie z nim poradzą.

Innym ważnym czynnikiem politycznym jest gotowość państw członkowskich UE do podjęcia dziesiątek decyzji tymczasowych w procesie negocjacji

Obecnie dla każdego z 35 rozdziałów negocjacji wymagane są co najmniej dwie decyzje: o otwarciu i zamknięciu rozdziału, podkreśla Dmytro Szulga. Niektóre rozdziały będą obejmowały również decyzje tymczasowe:

– Dlatego Orban powiedział kiedyś, że będzie miał jeszcze 75 okazji do odwiedzenia Ukrainy. Co zrobić z węgierskim problemem, to pytanie do kluczowych członków UE, którzy rozumieją sytuację i wspierają Ukrainę.

20
хв

Polska prezydencja i węgierskie weto: co wpływa na negocjacje Ukrainy z UE

Kateryna Tryfonenko

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Oszustwo Rosji

Ексклюзив
20
хв

Polska prezydencja i węgierskie weto: co wpływa na negocjacje Ukrainy z UE

Ексклюзив
20
хв

Mój sposób na bycie Ukraińcem

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress