Exclusive
20
min

Jak Ukraińcy mogą uzyskać dostęp do opieki medycznej w Polsce?

Na niektóre badania trzeba czekać nawet rok. Czasem zamiast karetki lepiej wezwać taksówkę, a operacja będzie darmowa

Oksana Szczyrba

Uchodźcy wojenni mają takie same prawa jak obywatele Polski. Fot Pexels

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Jak działa system opieki zdrowotnej w Polsce? Kluczem jest Narodowy Fundusz Zdrowia ( NFZ), odpowiednik ukraińskiej Narodowej Służby Zdrowia.

W Polsce każdy, w tym cudzoziemiec, kto opłaca składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych ( ZUS), ma prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej. Jeśli dana osoba pracuje na podstawie umowy o pracę lub umowy cywilnoprawnej, składki opłaca pracodawca. Inny rodzaj umowy cywilnoprawnej, czyli umowa o dzieło, nie obejmuje ubezpieczenia zdrowotnego. Rozwiązaniem może być tutaj ubezpieczenie dobrowolne.

Ukraińcy, którzy przyjechali do Polski po 24 lutego 2022 r., mają prawo do bezpłatnej opieki medycznej na równi z obywatelami polskimi. Prawo to przysługuje każdemu, wystarczy posiadać numer PESEL ze statusem UKR (przeczytaj tutaj jak nie stracić tego statusu). Udając się do przychodni, zostaniesz poproszony o podanie numeru PESEL, podobnie jak przy zakupie leków na receptę

W Polsce można uzyskać bezpłatną opiekę nawet w prywatnej przychodni, jeśli współpracuje ona z Narodowym Funduszem Zdrowia, co zawsze jest oznaczone znakiem NFZ w przychodni. Musisz zaznaczyć, że chcesz skorzystać z opieki "w ramach NFZ", czyli bezpłatnie w ramach ubezpieczenia, a nie jako osoba prywatna

W przypadku pogorszenia stanu zdrowia oraz w celu wykonania badań profilaktycznych, pacjent powinien udać się do lekarza rodzinnego, który wystawia skierowania do specjalistów w celu wykonania dodatkowej diagnostyki i badań laboratoryjnych.

Bądź cierpliwy i czekaj

Wielomiesięczne kolejki do lekarzy to bolesny temat dla Polaków. W Polsce nie można dziś łatwo dostać się do lekarza, zrobić badania USG tylko dlatego, że nagle poczuliśmy się chorzy, czy wykonać badania krwi w celach profilaktycznych.

Alla, kardiolog, mówi, że na konsultację z kardiologiem i echo serca trzeba czekać kilka miesięcy. "Jeśli coś jest pilne, wszystko jest dużo szybciej i za darmo. Miałam wymianę stawu biodrowego w Lublinie w IV Szpitalu Klinicznym, czekałam cztery miesiące, ale wstawili mi najnowszy staw, o którym w Ukrainie tylko słyszeliśmy. Bądź cierpliwy i nie żądaj pilnej konsultacji, jeśli choroba jest przewlekła".

Długie oczekiwanie na wizytę lekarską wynika z niedoboru lekarzy specjalistów w Polsce. Jeśli chcesz dostać się tam szybciej, będziesz musiał umówić się na płatną wizytę.

Czasami te kolejki wyglądają komicznie: Andrzejowi, Polakowi, zaproponowano darmową wizytę u dentysty w... 2025 roku.

Gdzie się udać w przypadku zagrożenia życia

W Polsce nie ma zwyczaju wzywania pogotowia ratunkowego z byle powodu. Przyjeżdżają one tylko w przypadku zagrożenia życia: drgawek, ostrych zaburzeń psychicznych, utraty przytomności, zaburzeń rytmu serca, ostrych bólów brzucha, objawów ostrego zatrucia, obfitego krwawienia.

Vitaliy Ivasenko, lekarz z warszawskiego centrum medycznego Your Doctor, mówi, że Polacy przychodzą do szpitala sami lub dzwonią po taksówkę: "Jeśli to nagły wypadek, nie pozwolą ci umrzeć. Dopóki chodzisz na własnych nogach, lekarze nie będą się martwić".

Karetkę pogotowia można wezwać dzwoniąc pod numer 999 lub 112 (numer alarmowy UE)

Wezwałem karetkę pogotowia w Polsce, gdy moja krewna miała objawy ataku paniki. Sanitariusze dali jej środek uspokajający i poradzili pacjentce, która była półprzytomna, aby udała się do lekarza rodzinnego.

Сімейна лікарка Ольга Новосад пояснює:

"W Polsce, nawet jeśli przyjedzie karetka, nie ma lekarzy, tylko ratownicy medyczni. Nie mogą przepisywać leków. W Polsce nie ma prywatnego pogotowia ratunkowego"

Według niej, jeśli porównamy system podstawowej opieki zdrowotnej w Polsce z tym w Ukrainie, ten ostatni jest lepszy: są zespoły reanimacyjne, karetki pogotowia mają lekarzy. Ale system specjalistycznej opieki zdrowotnej gdy trzeba działać szybko jest lepszy w Polsce: umieszczą cię na specjalistycznym oddziale, wykonają operację szybko i bezpłatnie, podczas gdy na Ukrainie musisz zapłacić np. za użyte materiały.

W Polsce karetka nie przyjedzie, jeśli nie ma zagrożenia życia fot NewsLubuski/East News

Olha radzi, aby w przypadku przyjazdu karetki pogotowia poprosić o przewiezienie do najbliższego szpitala. "Moje dziecko zachorowało w nocy - gorączka, silne nudności. Błagałam ratowników, aby zabrali moją córkę do szpitala. Czekaliśmy w recepcji ponad 10 godzin, dziecko leżało na podłodze. Zaczęłam krzyczeć o kroplówkę. Dziecko było już sine. Nie było żadnego sprawdzanie, czy ktoś nie potrzebuje pilnej pomocy. W Ukrainie jest. W Polsce wszystko jest według kolejki. Po 10 godzinach poszłam do pokoju lekarza i powiedziałam, że dziecko jest bardzo chore. Usłyszałam, że jest za dużo ludzi i muszę czekać. Nie wytrzymałam i powiedziałam, że sama jestem lekarzem. Dopiero wtedy dziecko zostało położone do łóżka pod kroplówką, a następnie przewiezione na oddział laryngologii. I dopiero w nocy, 12 godzin po naszym przyjeździe do kliniki, podali mu antybiotyk. Dziecko prawie umarło, przeszło dwie operacje - bezpłatnie, profesjonalnie. Nie mam żadnych zastrzeżeń do pracy oddziału".

Jeśli stan nie jest krytyczny, należy samodzielnie udać się do szpitala na Szpitalny Oddział Ratunkowy (SOR), który jest czynny całą dobę

Przy okazji, nie należy mylić SOR-u ze służbą zdrowia w nocy i święta (Nocna i świąteczna opieka zdrowotna), gdyż jest to pomoc świadczona w weekendy oraz od 18:00 do 6:00 rano. Można się tu udać, jeśli stan zdrowia pogorszy się po godzinie 18:00, tutaj znajduje się lista oddziałów.

Mąż projektantki Kateryny Danilowej doznał urazu kręgosłupa i nie mógł się poruszać. Karetka odmówiła wyjazdu, ale recepcjonistka, która pracuje całą dobę szybko mu pomogła.

Prywatne czy publiczne

Wybierz, gdzie chcesz się leczyć: w przychodni publicznej lub prywatnej. Oferują one szeroki zakres usług medycznych: konsultacje z lekarzami różnych specjalizacji, zabiegi chirurgiczne i rehabilitację. Są wyposażone w nowoczesny sprzęt. W Ukrainie nie ma zwyczaju "dziękowania" lekarzowi. Jeśli zdiagnozowano u Ciebie poważną chorobę, nie musisz zbierać pieniędzy "po całym świecie": otrzymasz bezpłatną pomoc i leki.

Prywatne kliniki oferują bardziej komfortowe warunki niż publiczne, szerszy zakres usług oraz dostęp do najnowszych metod diagnostyki i leczenia. Medycyna prywatna w Polsce jest jednak droga i nie zawsze można uzyskać szczegółową poradę. Miałem kilka konsultacji w prywatnych klinikach. Trwały one nie dłużej niż 3-5 minut. Lekarz odpowiadał na moje pytania: "Wszystko pani zapiszę", "Proszę się nie martwić". Zdążyłam wbiec i wybiec z gabinetu z kartą, i zdziwioną miną.

Do lekarza rodzinnego można się szybko dostać, ale do specjalisty już nie. Kolejka w szpitalu w Lublinie. Fot Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl

Vitalii Ivasenko, lekarz z centrum medycznego Twój Lekarz w Warszawie, który pracuje również w publicznej klinice, doradza prywatną medycynę: "System sobie nie radzi. Nie ma wystarczających zasobów. System państwowy ma trzy ogniwa: pogotowie ratunkowe, opiekę ambulatoryjną i szpitalną. Są to niezależne sektory. Musisz zrozumieć, na co możesz liczyć"

Prawdą jest, że można szybko dostać się do lekarza rodzinnego, ale nie do specjalisty. Ukraińscy lekarze pracujący w Polsce zauważają, że jakość sprzętu w polskich klinikach (publicznych i prywatnych) jest znacznie wyższa niż na Ukrainie

‍15minut na pacjenta to koszmar

Wśród Polaków są zwolennicy zarówno prywatnej, jak i publicznej opieki zdrowotnej. Niektórzy są przekonani, że medycyna prywatna to tylko biznes, więc lepiej wybrać publiczną służbę zdrowia. Polacy ze spokojem przyjmują wizyty u lekarzy za miesiąc, dwa miesiące, pół roku: to dla nich chleb powszedni

Są tacy, którzy jednoznacznie polecają prywatną medycynę, ale narzekają na jej niedoskonałości. Marcin Łuczyński, były bankowiec, twierdzi, że głównymi zaletami polskiej medycyny jest nowoczesny sprzęt.

"Mamy wielu specjalistów, ale wszyscy są przepracowani. 15 minut na pacjenta to koszmar zarówno dla lekarza, jak i pacjenta. Polscy lekarze często podróżują do Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. Polska przyjmuje również lekarzy z Białorusi i Ukrainy"

Marcin mówi, że wydaje około 20% swoich zarobków na prywatne leczenie i nie zawsze jest zadowolony z jego jakości. "Na przykład od 25 lat leczę się u urologów. Przepisują leki na objawy, ale nie leczą przyczyny. I to za duże pieniądze. Psychiatria to dramat. Żeby nie czekać 20 miesięcy, idzie się do prywatnego psychoterapeuty. Tygodniowo na psychoterapeutę wydaję 200 zł, co rocznie daje ok. 10 tys. zł. Inny przykład dotyczy osób po operacjach serca, jak mój tata z rozrusznikiem. Umówiliśmy się z rocznym wyprzedzeniem na konkretną godzinę. Przyszliśmy o 8.30, czekaliśmy 2 godziny, była ogromna kolejka, a lekarza nie było". Marcin zrobił zamieszanie i nagle okazało się, że lekarz cały czas był w gabinecie i rozmawiał przez telefon.

Nie panikujw żaden sposób

Opieka zdrowotna w Polsce oferuje wysoki poziom usług oraz dostęp do pierwszej pomocy i opieki w nagłych wypadkach. Vitalij Iwasenko, lekarz z Centrum Medycznego "Twój Lekarz" w Warszawie, radzi, aby wcześniej odwiedzić lekarza rodzinnego i podpisać deklarację.

Jeśli cierpisz na chorobę przewlekłą, poinformuj o tym lekarza rodzinnego. Dostaniesz skierowanie na rutynowe badania, które mogą potrwać kilka miesięcy. Dla Polaków jest to normalne, podobnie jak konsultacje trwające 2-5 minut.

W sytuacji zagrożenia życia należy skontaktować się z najbliższym szpitalem.

Lekarz rodzinny Olaa Nowosad zaleca korzystanie z portalu Znanylekarz: "Można tam znaleźć różnych specjalistów. W żadnym razie nie panikuj. Jeśli jest naprawdę źle, udaj się do Centrum Opieki Zdrowotnej w nocy i święta (Nocna i świąteczna opieka zdrowotna)".

Wieczorem i w nocy można uzyskać bezpłatną konsultację telefoniczną na platformie First Contact Teleplatform, a w razie potrzeby lekarz może natychmiast wypisać receptę: są one tutaj elektroniczne, kod recepty zostanie wysłany na telefon SMS-em. Usługa ta jest również dostępna w języku ukraińskim pod numerem telefonu: +48 800 137 200

Najważniejsze: nie zapominaj o profilaktyce i zdrowym stylu życia.

Opieka medyczna dla Ukraińców w Polsce. Oto przydatne linki:

1. Numer telefonu w języku ukraińskim, aby pomóc Ci znaleźć swoje miejsce w polskim systemie opieki zdrowotnej: 225662220 (pon.-pt. 7:00-21:00)

2. Bezpłatna doraźna opieka terapeutyczna Centrum Medycznego Damiana

3. Pomoc dla chorych na raka z Ukrainy: Alivia Onkofundacja

4. Pomoc w nagłych wypadkach w LUXMED. Uruchomiono polsko-ukraińską infolinię pod numerem 22 4587007 (czynna codziennie w godz. 9.00-17.00) oraz pod adresem ua.kontakt@luxmed.pl.

5. Oddziały ratunkowe: lista oddziałów

6. Nocna i świąteczna opieka: lista punktów

7. Pogotowie ratunkowe - 999 lub 112 .

8. Sprawdź dostępność wizyt u lekarza -(Informator o Terminach Leczenia)

9. Медичний центр «Твій лікар»: приватна клініка, де працюють україно- та російськомовні лікарі

10. Portal Znanylekarz - porady medyczne

11. Portal Zapytaj-lekarza: bezpłatne konsultacje medyczne, również w języku ukraińskim

12. Portal UAMED. PL informuje o wszystkich placówkach medycznych i lekarzach, u których można uzyskać pomoc

No items found.
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka, gospodyni programów telewizyjnych i radiowych. Dyrektorka organizacji pozarządowej „Zdrowie piersi kobiet”. Pracowała jako redaktor w wielu czasopismach, gazetach i wydawnictwach. Od 2020 roku zajmuje się profilaktyką raka piersi w Ukrainie. Pisze książki i promuje literaturę ukraińską. Członkini Narodowego Związku Dziennikarzy Ukrainy i Narodowego Związku Pisarzy Ukrainy. Autorka książek „Ścieżka w dłoniach”, „Iluzje dużego miasta”, „Upadanie”, „Kijów-30”, trzytomowej „Ukraina 30”. Motto życia: Tylko naprzód, ale z przystankami na szczęście.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
porównanie ochrony zdrowia w Polsce i Ukrainie

– Rozmowy z ukraińskimi pacjentami naszej przychodni podsunęły mi pomysł opracowania ankiety. Dzięki niej zdobyliśmy ważne informacje o tym, jak poprawić świadczenie usług medycznych dla wrażliwych grup osób, takich jak uchodźcy – mówi polski lekarz Tomasz Kardacz, inicjator badania, założyciel i kierownik Kliniki im. Ludwika Rydigera w Olsztynie, a także autor kilkudziesięciu publikacji i artykułów w czasopismach medycznych.

Badanie przeprowadzono od stycznia do października 2024 roku. Ukraińscy uchodźcy, którzy skorzystali z usług medycznych w polskich placówkach, wypełnili 54 ankiety.

Większość respondentów stwierdziła, że przyjechała do Polski z obwodów, w których według raportu Światowej Organizacji Zdrowia odnotowano największą liczbę zniszczonych i uszkodzonych placówek opieki zdrowotnej: chersońskiego, charkowskiego i donieckiego.

Inicjatorem badania był doktor Tomasz Kardacz. Zdjęcie: archiwum prywatne

Płacić czy nie?

Ludzie w Ukrainie nie mogli otrzymać odpowiedniej opieki medycznej nie tylko z powodu ostrzału. Na dostęp do leczenia wpływają również wysokie koszty leków (któremu towarzyszy wzrost poziomu ubóstwa) oraz nieformalne płatności (w Ukrainie pacjenci często muszą płacić lekarzom).

Tomasz Kardacz: – Ukraińscy pacjenci w Polsce też chcieli płacić lekarzom w państwowych placówkach z własnej inicjatywy. Mówią, że oferują pieniądze, ponieważ byli do tego przyzwyczajeni w Ukrainie.

Uważają, że jeśli nie zapłacisz lekarzowi za konsultację, nie otrzymasz opieki wysokiej jakości

Potwierdzają to wyniki ukraińskiego badania „Indeks zdrowia”, którego celem jest określenie poziomu zadowolenia obywateli Ukrainy z opieki medycznej.

W 2023 roku co drugi pacjent w Ukrainie płacił za leczenie zarówno ambulatoryjne, jak szpitalne. 60% płaciło za opiekę szpitalną w państwowych i miejskich klinikach. W latach 2018-2020 odsetek takich pacjentów wynosił ponad 80%.

Oznacza to, że liczba osób płacących za leczenie szpitalne spadła, ale wydatki wzrosły. Wysokość nieformalnych „dowodów wdzięczności” dla lekarzy lub innego personelu medycznego wzrosła prawie dwukrotnie (średnia kwota to 5273,30 hrywien (ponad 500 zł).

Jeśli chodzi o opiekę ambulatoryjną, 40,8% pacjentów płaciło w momencie wizyty. Nie obejmuje to jednak kosztów leków, badań laboratoryjnych i diagnostycznych. Cztery lata temu za opiekę ambulatoryjną płaciło 62,6%. Kwota nieformalnej płatności zaczyna się od 300 hrywien (30 zł).

– Różnica między polskim systemem opieki zdrowotnej a ukraińskim jest taka, że u nas nie ma nieformalnych płatności – mówi Tomasz Kadracz. – I Ukraińcy uważają to za cechę pozytywną

Obywatele Ukrainy, którzy przyjechali do Polski po 24 lutego 2022 r., podobnie jak Polacy, mają prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej w ramach świadczeń udzielanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Pokrywa on koszty wizyt Ukraińców dzięki dodatkowym środkom z budżetu państwa. Dotyczy to również kosztów leków refundowanych.

Czas oczekiwania na wizytę u specjalisty bywa szokujący

Aby otrzymać podstawową opiekę medyczną, uchodźcy muszą wybrać przychodnię i zarejestrować się w niej na wizytę u lekarza rodzinnego, który stwierdza obecność choroby, diagnozuje ją i podejmuje decyzje dotyczące dalszej opieki. W razie potrzeby kieruje cię do innych specjalistów lub do szpitala.

Ze skierowaniem od lekarza rodzinnego możesz umówić się na bezpłatną konsultację ze specjalistą. Na wizytę możesz czekać od kilku dni lub tygodni do kilku miesięcy – a nawet roku.

Pacjenci – nie tylko Ukraińcy, ale także Polacy – często narzekają, że muszą zbyt długo czekać na wizytę u specjalisty. Niektórzy Ukraińcy myślą, że jeśli zapłacą nieformalną opłatę lekarzowi rodzinnemu, to szybciej dostaną się do specjalisty. Ale w Polsce to tak nie działa

Kolejną różnicą wskazaną przez uchodźców w kwestionariuszu są oficjalne płatności w ukraińskich szpitalach. Średnia kwota płatności za leczenie szpitalne w Ukrainie do kasy placówki medycznej wynosi 12247,54 hrywien (ponad 1200 zł), a średnia kwota wpłaty na fundusz charytatywny wynosi 3428,50 hrywien (ok. 350 zł). Co drugi pacjent(58,8%), który zapłacił na fundusz charytatywny, został poproszony o uiszczenie takiej opłaty.

– W tej kwestii musimy bardziej szczegółowo przeanalizować doświadczenia Ukrainy – zaznacza Kardacz. – Polska jest jednym z niewielu krajów UE, w których Narodowy Fundusz Zdrowia w pełni refunduje koszty usług medycznych. Na przykład Norwegowie dopłacają do usług medycznych, a ich ubezpieczeniowy system opieki zdrowotnej jest jednym z najlepszych w Europie – przy czym norweski budżet zdrowotny jest znacznie większy niż polski. Dlaczego tak robią? Bo żaden system medyczny, nawet najdoskonalszy, nie wytrzyma takiego obciążenia.

Nieufność wobec polskich psychologów i psychiatrów

Wyniki badania uchodźców pokazują również, że stan zdrowia psychicznego Ukraińców pogorszył się. Jednak w większości nie szukają oni pomocy u polskich psychiatrów i psychologów.

Najczęstszą praktyką Ukraińców w takim przypadku jest samoleczenie: przywożą z Ukrainy leki, których nie można kupić w Polsce bez recepty

Respondenci stwierdzili również, że korzystają z medycyny tradycyjnej. Na przykład jeśli bolą ich kolana, robią kompres z liści kapusty i miodu. Przymocowują go bandażem lub bawełnianym bandażem i owijają nogi ciepłym kocem na noc.

Dwaj 50-letni uchodźcy (z obwodów mikołajowskiego i odeskiego) powiedzieli, że od czasu przybycia do Polski w marcu 2022 roku nigdy nie korzystali z opieki medycznej. Kilkakrotnie podróżowali do Ukrainy i tam poddawali się badaniom lekarskim, a niezbędną pomoc otrzymywali w ciągu tygodnia lub dwóch.

– Wyniki naszego badania mogą stać się podstawą do bardziej dogłębnych badań, które pomogą nam zrozumieć, jak poprawić funkcjonowanie systemu opieki zdrowotnej w czasie wojny – podsumowuje Tomasz Kardacz.

Pozostałe zdjęcia: Shutterstock

20
хв

Bez łapówek, ale z bardzo długimi kolejkami: Ukraińcy doceniają polski system opieki zdrowotnej

Tetiana Bakocka
rysunek, dziecko, superbohater

Dr Rafał Szmajda - lekarz, psychiatra dzieci i młodzieży. Specjalizuje się w leczeniu i terapii ADHD, zaburzeń zachowania, spektrum autyzmu. Na co dzień pracuje w dziecięcym szpitalu psychiatrycznym w Łodzi.

Dr Rafał Szmajda. Zdjęcie z archiwum prywatnego

Anna J. Dudek: Do Rzecznika Praw Obywatelskich trafiła petycja rodziców dzieci z ADHD. Pismo dotyczy możliwości ubiegania się o orzeczenie kształcenia specjalnego dla tych dzieci, które mają zdiagnozowany zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi. Obecnie o takie orzeczenia mogą ubiegać się rodzice dzieci ze spektrum autyzmu i niepełnosprawnościami różnego typu. Jak Pan ocenia tę petycję?

Dr Rafał Szmajda: Myślę, że takie działanie ma głęboki sens. Dzieci z ADHD to dzieci ze szczególnymi potrzebami, więc możliwość kształcenia specjalnego umożliwi im naukę według potrzeb, na przykład w mniejszych grupach, częściowo w zindywidualizowanej ścieżce, w innym tempie pracy.

Dzieci z ADHD myślą bardzo szybko i działają impulsywnie, ale tempo pracy szkolnej mają wolniejsze, mogą uczyć się wolniej

To dlatego, że o wiele bardziej niż dzieciom neurotypowym przeszkadzają im bodźce zewnętrzne. Grupa dzieci jest zawsze głośna, więc podczas pracy w 30-osobowej klasie dziecko z ADHD będzie korzystało mniej niż rówieśnik, który nie ma takich "rozpraszaczy". Jeśli będzie możliwość utworzenia mniejszych grup, takim dzieciom będzie łatwiej. Dostosowanie klas, szkół, systemu nauczania do potrzeb wszystkich dzieci ma głęboki sens. Nie oznacza to, że każde dziecko powinno być nauczane indywidualnie, bo to niekorzystne dla samego pacjenta i obciążające dla systemu. Jednak praca w mniejszych grupach i dostosowanie się do potrzeb dzieci ma głęboki sens. 

Pokutuje pogląd, że dzieci z ADHD "przeszkadzają", są niegrzeczne, a na dodatek zaniżają poziom. Jak to jest?

Ludzie są różni. Dzieci to też ludzie i też są różnie. W całej grupie pacjentów z ADHD mamy dzieci funkcjonujące intelektualnie na bardzo wysokim poziomie, które dobrze radzą sobie w szkole i później, zapamiętują, dużo wynoszą z lekcji. Mamy też takie, które, choćby emocjonalnie, są trochę za swoją grupą rówieśniczą, a w kontakcie mogą sprawiać wrażenie młodszych o rok czy dwa w stosunku do swojego wieku - tym bardziej że ADHD często współistnieje z innymi zaburzeniami rozwojowymi. Jeśli chodzi o tę "niegrzeczność", to tak: dzieci z ADHD są głośne, impulsywne, wiercą się, słowem: nie są "idealnymi" dziećmi do polskiej szkoły, w której głównie się siedzi i przepisuje coś z tablicy. 

Zdjęcie: Shutterstock

Takie dziecko jest "wyłuskiwane" przez nauczyciela, bo przecież odstaje od grupy - neurotypowych dzieci, które siedzą w tych ławkach i przepisują. Tymczasem dziecko z ADHD wierci się, maże w zeszycie, odpowiada nie pytane, nie przestrzega zasad, mówi dużo głośniej i zdarza się, że rzuci coś wulgarnego. 

I uwaga w dzienniczku gotowa. Ja zresztą tak anegdotycznie czasami proszę rodziców o taki dzienniczek uwag, który pokazuję potem studentom, żeby zrozumieli, o co chodzi. Tych uwag rzeczywiście jest bardzo wiele w przypadku nadruchliwego dziecka.

 A czy nie byłoby fajnie, gdyby na przykład zamiast zapisywania negatywnych uwag nauczyciele wpisywali pozytywne? 

To jest szczególnie polecane do pracy właśnie z dzieciakami z ADHD, bo one cały czas, na każdym etapie swojej edukacji, a w ogóle może i życia, doświadczają ciągłego strofowania, ciągłych takich porażek. 

Jak już się zepnie w sobie i odrobi tę pracę domową, to okazuje się, że to była praca domowa sprzed tygodnia. I znowu porażka, i znowu lipa, i jeszcze wszyscy się śmieją, że generalnie to dziecko jest gapa i odrobiło nie tę pracę domową, co trzeba. Dlatego pozytywne wzmocnienia, supermoce to bardzo ważna kwestia, bo takie dziecko ze szkoły po iluś tam uwagach przychodzi i słyszy - tym razem od rodziców: znowu masz bałagan w pokoju, nie posprzątałeś, znowu nie wziąłeś worka na kapcie, dlaczego nie umyłeś jeszcze zębów - i tak dalej. Ciągle ktoś o coś się czepia, więc te dzieciaki poczucie własnej wartości mają zazwyczaj zaniżone absolutnie. Trzeba im więc pokazywać te ich supermoce, żeby miały szansę na prawidłowy rozwój i zdrową samoocenę.

Z obserwacji terapeutów, ale też ze statystyk wynika, że kiedy ADHD jest niezdiagnozowane lub niezaadresowane, często koreluje w późniejszym życiu z depresją czy zaburzeniami lękowymi.

Rzeczywiście, w około 30 proc. taka sytuacja może się wiązać właśnie z zaburzeniami z tej sfery depresyjno-lękowej. Kolejne 30 proc. to ryzyko uzależnienia, następne - ryzyko wystąpienia kwestii związanych z zachowaniami antyspołecznymi czy przestępczością. Przy niewłaściwie zaopiekowanym ADHD istnieje wysokie ryzyko, że pacjent pójdzie w jedno z tych zaburzeń lub w kilka naraz, bo one się wzajemnie nie wykluczają. Co trzeci będzie miał problemy depresyjno-lękowe, co trzeci z kolei będzie miał problemy z jakimś uzależnieniem, a następny co trzeci - na przykład kłopoty z różnymi antyspołecznymi zachowaniami. Nie oznacza to oczywiście, że już na pewno zostanie kryminalistą, tylko że na przykład wda się w jakąś bójkę i z tego powodu będzie miał problemy prawne. Bo jeżeli ktoś ma tak wysoki poziom impulsywności, to wdać się w bójkę to jest naprawdę chwila. Widzimy to też wśród naszych pacjentów na oddziałach.

Zdjęcie: Shutterstock

A propos impulsywności: natknęłam się taki adekwatny, wydaje mi się, cytat na temat funkcjonowania dzieci z ADHD: "Mają mózg, jak rakieta, a hamulce od roweru".

Absolutnie się z tym zgadzam.

Mózg jak rakieta mają, jak każdy z nas, ale rzeczywiście większość z nas ma lepsze hamowanie

A jeżeli myślimy o takich neurobiologicznych podstawach, to faktycznie ADHD to przede wszystkim deficyt hamowania, bo u tych osób pobudliwość jest na odpowiednim poziomie, właściwie w normie. Natomiast to hamowanie jest na kiepskim poziomie i dlatego tak szybko przerzucają uwagę z miejsca na miejsce. To zależy od pobudzenia. 

Nie potrafią utrzymać uwagi na jednym temacie, ponieważ to zależy od hamowania. Dlatego często wtrącają się do czyjejś wypowiedzi, nie mogą ustać w kolejce, nie są w stanie wytrzymać i mówią, zanim ktoś dokończy pytanie. Generalnie są niecierpliwe i się wiercą. 

Ale to nie jest tak, że ich mózgi są szybsze od mózgów tych dzieciaków, które nie mają problemu z ADHD.

Czy dzieci obierają sobie jakieś strategie przetrwania? Bo wydaje się, że każde sobie  jakieś obiera - żeby nie odstawać od grupy, jakoś sobie poradzić, na przykład w szkole czy w grupie rówieśniczej? Dlatego niektóre kogoś udają kogoś, podlizują się, imitują...

Te dzieci ciągle mają poczucie, że doświadczają jakichś porażek. Na przykład koledzy wyśmiewają się z chłopca, że jest gapowaty, więc on idzie w agresję. Bo przecież nikt mu nie powie, że jest gapą, jeśli wszyscy będą się go bali. To jest jedna z opcji. 

Druga jest taka, że dzieciak będzie naśladował wszystkie zachowania grupy. Więc lgnie do tej grupy, nawet jeśli ona zachowuje się niewłaściwie. 

Czasami u dziecka pojawia się też taka motywacja, że "skoro wszyscy mi mówią, że ja jestem taki niegrzeczny, to ja wam dopiero pokażę, co to znaczy być niegrzecznym". 

I rzeczywiście wtedy mamy problemami z zachowaniem - widzimy, jak te dzieci potrafią być "niegrzeczne".

Mówiliśmy o supermocach. Czy z ADHD wiążą się jakieś wyjątkowe cechy lub predyspozycje? 

Generalnie tak, bo to zazwyczaj są ludzie, którzy mają mnóstwo energii. Ona, owszem, może być ukierunkowana na "przeszkadzanie" na lekcji - ale też na sport czy muzykę. To są dzieci, które nigdy się nie męczą, więc może być tak, że dopiero po treningu piłki nożnej, tenisa czy judo wraca do domu o 20 i się wycisza. Ci ludzie mają "gadane", potrafią zjednywać sobie innych, mają fajną energię w kontaktach. 

Śmieję, że pacjent z ADHD może i nie będzie urodzonym księgowym, ale urodzonym handlowcem, zagadującym i reklamującym różne rzeczy - jak najbardziej

 A artystą? Czy ADHD wiąże się z kreatywnością?

Tak. To ludzie, którzy zwykle mają wiele zainteresowań i zajęć, co może być zarówno pozytywne, jak negatywne. Z jednej strony to dzieciaki o szerokich horyzontach, które interesuje wiele spraw. Z drugiej - mogą być postrzegane jako takie, które mają słomiany zapał, bo dopiero co grały w piłkę, teraz grają szachy, a później jest tenis, pływanie czy puzzle. Z ADHD wiąże się także zjawisko nazywane w literaturze "hiperfocusem". To zdolność maksymalnego i długiego skupienia uwagi na czymś, co w danym czasie czy w danej chwili budzi zainteresowanie. 

Czyli: jeżeli coś mnie "jara", coś ma dla mnie duży ładunek emocjonalny i sprawia mi radość, to mogę to robić godzinami - i wtedy nie widać zaburzeń uwagi. Ktoś kiedyś powiedział, że ADHD jest głównie zaburzeniem czynności nudnych. Trudno, żeby wszystkie lekcje w szkole były ciekawe. Ale jeżeli moim konikiem będzie język angielski, to choćby nie wiem co, będę z tego angielskiego dobry. Miałem pacjentów, dla których takim konikiem była matma - zawsze piątki, poziom niemal na olimpiadę. Miałem też zapalonego historyka, który w czwartej klasie podstawówki znał i rozumiał historię na poziomie liceum. To może być zarówno historia, jak piłka nożna. 

Warto znaleźć coś, na co dziecko ma ten "hyperfocus" - i to rozwijać. Mówimy o takich wyspach kompetencji: może z matmy czy z polskiego nie jest najlepsze, ale za to najlepiej pływa, najlepiej biega albo gra w piłkę. 

Zdjęcie: Shutterstock

To nie są "łatwe" dzieci. Czy ich wychowywanie i wspieranie wymaga od rodziców szczególnych kompetencji? Bo można prosić takie dziecko o umycie zębów czy założenie butów piętnaście razy, a ono nie zareaguje. Albo nie słyszy, albo jest pochłonięte w tym czasie czymś innym.

Ono realnie może nie słyszeć, ale nie dlatego, że ma jakkolwiek jest problem ze słuchem. Problem w tym, żeby ta informacja przebiła się przez ten cały szum informacyjny. 

O ADHD mówimy także  jako o zaburzeniu selektywności bodźców, które polega na tym, że z całego tego szumu informacyjnego ciężko jest dziecku wyłowić konkretną informację - że np. mama do niego mówi. Po drugie, nawet jeśli dziecko zacznie już robić to, o co je prosiliśmy, to w dowolnym momencie może się rozproszyć i zająć się czymś innym. A w nas rośnie frustracja, bo znowu coś, o co prosiliśmy, jest niezrobione. Natomiast u dziecka, któremu znów ktoś przeszkadza, przerywa jakąś jego aktywność, może dojść do wybuchu negatywnych emocji. I znowu mamy deficyt hamowania, rakietę z hamulcami od roweru. Wtedy meble potrafią latać po domu, bo niby jak dziecko ma sobie z tym poradzić? 

Istnieją specjalne grupy wsparcia dla rodziców dzieci w spektrum autyzmu i z ADHD, bo zachowanie cierpliwości i okazywanie zrozumienia przy jednoczesnym stawianiu granic i konkretnych wymagań może być wyczerpujące.  Jak ci rodzice mogą być ze swoim dzieckiem, wspierać się, wzmacnia, po prostu sobie radzić?

To, co zawsze działa, to stały plan dnia. To podstawowa kwestia, przy czym taka rutyna działa lepiej w przypadku młodszych dzieci. Trudniej będzie z nastolatkiem, który przeżywa kryzys adolescencji - a zawsze tłumaczę rodzicom, że dzieciaki z ADHD przeżywają go do sześcianu. 

Wstajemy o 8., myjemy zęby, jemy śniadanie, ubieramy się, wychodzimy do przedszkola czy szkoły - i tak dalej. 

Potem o 18 odrabiamy lekcje, o 19 czytamy czy oglądamy bajkę albo robimy cokolwiek innego. 

Dzieci z ADHD o wiele lepiej funkcjonują w sztywnej strukturze dnia

Dajemy im też tylko jedno zadanie naraz. Bo jeśli poprosimy, żeby najpierw się ubrało, potem umyło zęby, a potem posprzątało zabawki, to zęby może umyje, ubierze się może do połowy, ale już na wykonanie trzeciego zadania nie ma szans. 

Poza tym jego uwagę trzeba przywołać. Gdy w danej chwili wydajemy jedno polecenie: "chodź tu do mnie, popatrz na mnie, teraz idziesz wyrzucić śmieci", a dodatkowo prosimy, by powtórzyło, co ma zrobić, to pójdzie i te śmieci wyrzuci. 

Chwilą wytchnienia dla rodziców czy opiekunów bywa tablet bądź telefon. Włączamy bajkę czy grę - i już, spokój. Jak to działa na dzieci z ADHD?

ADHD wiąże się z wyższym niż w populacji ogólnej ryzykiem uzależnienia, które nie dotyczy, jak zwykliśmy to sobie wyobrażać, tylko alkoholu czy narkotyków, ale też internetu, korzystania ze smartfona, gier komputerowych czy mediów społecznościowych. 

Dzieci z ADHD bardzo to chłoną, dostają też szybkie poczucie gratyfikacji, bo to jest to jedna z niewielu rzeczy, na których one mogą się absolutnie skupić. Tam ta uwaga jest bowiem stale bombardowana i stymulowana. 

Do tego dochodzi adrenalina związana z tym, jak się gra i rywalizuje z innymi. I jest to niebezpieczeństwo, że taki człowiek, doznający frustracji w życiu realnym, przeniesie się do świata online, bo tam ma szybszą, łatwiejszą gratyfikację. I tam nikt go w kółko nie strofuje.

Zdjęcie: Shutterstock

Kiedy należy włączyć leczenie farmakologiczne? 

Ani diagnozy, ani leków nie należy się bać. Generalnie zasada jest taka, że nawet jeżeli jest diagnoza, to najpierw wprowadzamy szereg oddziaływań pozafarmakologicznych. Chodzi tu chociażby o kwestie związane z tym ustalonym planem dnia, o których była mowa wcześniej. To jedna z najprostszych interwencji, która poprawia funkcjonowanie takiego młodego człowieka. Jeżeli ta bateria interwencji psychospołecznych okazuje się nieskuteczna, powinny wkroczyć leki.

Leki powinny też wkroczyć wtedy, gdy pacjent zaczyna rozwijać powikłania ADHD, czyli na przykład zaburzenia opozycyjno-buntownicze. Mamy z nimi do czynienia wówczas, gdy przez co najmniej sześć miesięcy występuje utrwalony wzorzec buntowania się, sprzeciwiania normom społecznym dorosłych, wybuchy złości, złośliwość, mściwość.

W przypadku rozwijania się tego typu powikłań albo powikłań typu: "poszedł do pierwszej klasy podstawówki i po trzech tygodniach już go chcą wyrzucić" włączenie leków jest jak najbardziej wskazane.

Ale rodzice leków się boją.

Myślę, że wynika to z braku rzetelnej informacji i nieporozumienia związanego z tym, że najpopularniejszy i najskuteczniejszy lek w Polsce, metylofenidat, jest uważany za lek narkotyczny. Owszem, mechanizm jego działania jest podobny, natomiast podstawowa różnica jest taka, że on nie powoduje euforii, a wzmaga koncentrację, skupienie się. Dzięki temu w 90% jest skuteczny. Leków nie trzeba się bać, bo one bardzo znacząco mogą poprawić funkcjonowanie dzieci i młodzieży. 

20
хв

Dzieciom z ADHD trzeba pokazywać ich supermoce

Anna J. Dudek

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Wygrana Putina będzie oznaczać kolejne wojny

Ексклюзив
20
хв

Po wojnie Ukrainę czeka boom gospodarczy

Ексклюзив
20
хв

Polska prezydencja w UE: szansa i nowe wyzwania dla Ukrainy

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress