Exclusive
20
min

Nie przegapić szansy. Jak Ukraina mogłaby stać się kluczowym graczem w UE

Prezydent Zełenski przywiózł z Brukseli dwie dobre wiadomości. Pierwszą jest rozpoczęcie negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy i Mołdawii do Unii Europejskiej. Druga dotyczy ważnego porozumienia z UE w sprawie bezpieczeństwa, które jasno określa integrację sfery wojskowej z Europą tu i teraz – a także uwzględnia duże dostawy broni dla Ukrainy od zachodnich producentów

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Zdjęcie: SIERGIEJ SUPINSKY/AFP/Eastern News

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Gdyby te wiadomości nadeszły w spokojnych czasach, cała Ukraina świętowałaby na ulicach, a szampan płynąłby strumieniami.

Jednak smutek po śmiertelnych atakach na Dniepr i Charków, dwa główne ośrodki w pobliżu linii frontu, nieco zagłuszył świadomość tego, co naprawdę się wydarzyło i dlaczego któregoś dnia niejedną z dawnych ulic Puszkina nazwiemy imieniem Ursuli von der Leyen.

Dobrym zbiegiem okoliczności grupa ukraińskich dziennikarzy, w tym autorka tych słów, odbyła serię spotkań z najwyższymi urzędnikami UE w Brukseli. Warto więc wyjaśnić, czego chce od nas UE i czy naprawdę jest zainteresowana Ukrainą.

Po pierwsze, brutalna agresja Rosji na Ukrainę w końcu zmusiła Europejczyków do spojrzenia na Moskwę bez różowych okularów. Nasi rozmówcy, którzy kształtują politykę zagraniczną UE, mówili w rozmowach jeden na jeden o imperialnych i kolonialnych postawach w dzisiejszej Rosji.

Szczegóły zbrodni wojennych w Ukrainie i ciągłe groźby zrzucenia bomby atomowej na Paryż, Londyn czy Berlin sprawiły, że Europejczycy zaczęli myśleć o swojej przyszłości i nowej strategii geopolitycznej, w której Ukraina będzie pełniła rolę bramy do Europy

I w której przystąpienie Kijowa przyniesie wyraźne korzyści wszystkim. Bo tak jak dziś rosyjscy okupanci zrzucają bomby szybujące na Charków, tak w przyszłości mogą nie mieć nic przeciwko atakowaniu krajów bałtyckich, które nie milczą i w ciągu minionych dwóch lat stały się najlepszymi interpretatorami prawdziwej natury Rosji.

Unijni urzędnicy nie łączą kwestii przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej z nazwiskami konkretnych ukraińskich polityków, a wyłącznie z oporem i determinacją narodu ukraińskiego. „Zapłaciliście zbyt wysoką cenę” – tak brzmiało przesłanie Petera Stano, Petry Gombalovej i Věry Jourovej, trojga najwyższych unijnych urzędników, którzy bezpośrednio współpracują z Ukrainą.

Najbardziej wymownym symbolem tej wysokiej ceny jest słynne zdjęcie z Buczy, na którym brelok z flagą UE leży obok poczerniałej dłoni z bladoróżowym manicure’em

Biorąc pod uwagę zachowanie Węgier, a raczej ich przywódcy Viktora Orbana, wiele osób zastanawiało się, co by się stało, gdy nasz skandaliczny sąsiad przez pół roku będzie przewodniczył Radzie Unii Europejskiej. Zwłaszcza że od samego początku węgierski premier domagał się od Wołodymyra Zełenskiego jednostronnego przerwania ognia i rozpoczęcia negocjacji z Rosją, a na dodatek podsunął nam chińskie projekty planu pokojowego – do przemyślenia.

Viktor Orban i Wołodymyr Zełenski podczas spotkania w Brukseli. 27 czerwca 2024 r. Fot: Administracja Prezydenta Ukrainy (APU)

W rozmowie z ukraińskimi obserwatorami rzecznik UE Peter Stano dał jasno do zrozumienia, że Węgry stały się pariasem. Ich szantaż i arogancja denerwują już wielu. W końcu to coś znaczy, jeśli zawsze neutralna Austria już teraz prosi o pozbawienie Budapesztu prawa głosu w UE.

– Prezydencja węgierska nie będzie miała żadnego znaczącego wpływu. Może próbować opóźnić postęp w agendzie Rady Unii Europejskiej w ramach swoich uprawnień, ale w tym przypadku większość państw członkowskich zawsze może wywrzeć presję na Budapeszt i znaleźć sposoby na zmianę tej agendy – oświadczył dyplomatycznie Stano.

W mniej oficjalnej retoryce dyplomata był zadowolony, że część tej połowy roku pochłaniają wakacje i najważniejsze wydarzenie: szczyt NATO w Waszyngtonie. Po jednym i drugim do czasu, gdy Polska przejmie prezydencję w Radzie UE, pozostanie już tylko chwila.

Dla Ukrainy sześciomiesięczna prezydencja Warszawy może być dodatkową trampoliną do członkostwa w UE

Dlatego chcemy wierzyć w zdrowy rozsądek obu rządów, polskiego i ukraińskiego, i w to, że nie powtórzą się przerażające historie z rozsypywaniem zboża, blokadami granic i wzajemnymi oskarżeniami w mediach społecznościowych.

Rosja nienawidzi Polski być może nieco mniej niż Ukrainy, czego zdawał się dowodzić wywiad Putina z Tuckerem Carlsonem. Dlatego jest to szansa dla Polaków na odsunięcie linii frontu od swoich granic.

Rozmowy z najwyższymi urzędnikami UE sprawiły, że jako obserwatorka polityczna tęsknię za czasami, gdy parlament i rząd były źródłem debaty i decyzji politycznych. Europejscy urzędnicy wzdychali ciężko na każdą wzmiankę o korupcji w Ukrainie, próbie rozpoczęcia operacji whistleblowingu w państwowej agencji informacyjnej Ukrinform czy wzmianki o problemach kompleksu wojskowo-przemysłowego. Chętnie współpracowaliby z takimi jak oni biurokratami w Ukrainie, ale z powodu ich braku są zmuszeni współpracować z tymi, którzy zostali wybrani przez Ukraińców w wyborach. Dlatego w pierwszych powojennych wyborach warto będzie dokładnie przemyśleć jakość naszych przedstawicieli politycznych. By później się nie rumienić.

Wołodymyr Zełenski, Charles Michel i Ursula von der Leyen. 27 czerwca 2024. Zdjęcie: APU

Stany Zjednoczone przechodzą własny kryzys, a UE przygotowuje się do pracy nad planem B, jeśli Trump zostanie prezydentem. Europa bardzo trzeźwo patrzy na Chiny i ich dążenie do uczynienia ze wszystkich niewolników. Dlatego myśli o wzmocnieniu swoich granic i bezpieczeństwa, w co praktyczne doświadczenia milionów Ukraińców będą cennym wkładem.

Skoro Siły Zbrojne Ukrainy, weterani i wolontariusze są naszą najbardziej udaną marką eksportową, powinniśmy w pełni to wykorzystać

Powinno być więcej ukraińskich głosów w Brukseli. Nasi studenci powinni odbywać staże u europejskich parlamentarzystów. Nasi analitycy powinni stale współpracować z ekspertami, którzy zajmują się rosyjskimi IPSO [chodzi o operacje psychologiczne mające na celu przekazanie odbiorcom wybranych informacji w celu wywarcia wpływu na ich motywy i obiektywne rozumowanie, a ostatecznie na zachowanie rządów, organizacji, grup i obcych mocarstw red.], manipulacjami i zniekształcaniem historii. Jak powiedziało nam kilku rozmówców, „widzimy, że lwia część rosyjskiego know-how jest skierowana na Ukrainę, a następnie trafia dalej na Zachód”.

Zełenski z europejskimi przywódcami. Zdjęcie: APU

Kiedy byłam dzieckiem, każdy kanał nadawał wiadomości z Moskwy i Petersburga. Wiedziałam więc o rosyjskim świecie więcej, niż potrzebowałam. Ukraińscy dziennikarze i analitycy powinni być obecni w Brukseli cały czas, bo wiele strategicznych decyzji politycznych jest podejmowanych jako owoc bezpośrednich powiązań i osobistych sympatii.

Bruksela jest na nas otwarta i gotowa do poważnej pracy. Kluczową kwestią jest to, jak przyciągnąć do niej specjalistów ze strony ukraińskiej

Bo bohaterska aura Ukraińców i urok osobisty pana Wołodymyra Zełenskiego nie wystarczą, jeśli chodzi o rutynę biurową w brukselskim centrum decyzyjnym czy biznesowym, gdzie ukraińska agenda powinna być obecna 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. I gdzie Ukraina powinna być postrzegana nie jako ubogi krewny, lecz jako aktywny gracz, dzięki któremu Rosjanie zawiesili jeszcze swoich trójkolorowych flag na budynkach unijnych instytucji.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka, konsultant polityczny i medialny. Przez ponad 10 lat pracowała jako felietonistka parlamentarna. Pracuje zarówno z Censor.net, jak i Espresso. Jest autorem popularnych kanałów YouTube Censor.net i Showbiz. Specjalizuje się w polityce, ekonomii i technologiach medialnych.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz
Trump podczas spotkania z Meloni w Gabinecie Owalnym. Waszyngton, 17 kwietnia 2025 r. Zdjęcie: Alex Brandon/Associated Press/East News

Na oficjalnych zdjęciach z włoską premierką prezydent USA jest uśmiechnięty i nie ukrywa, że darzy Meloni szczególną sympatią. Złośliwi podejrzewają nawet, że się w niej podkochuje – i to dlatego jego stosunek do Meloni jest znacznie lepszy niż do Emmanuela Macrona, Keira Starmera i Olafa Scholza, którym nie szczędził krytyki w serwisie X.

W rzeczywistości Meloni ma do wykonania aż dwie misje. O pierwszej świat dowiedział się po słynnym skandalu z udziałem Trumpa, J. D. Vance’a i Wołodymyra Zełenskiego w Gabinecie Owalnym. Następnego dnia włoska premierka spotkała się z ukraińskim przywódcą w Londynie, gdzie wezwała go do unikania napięć ze Stanami Zjednoczonymi i udzieliła kilku cennych rad.

– Uważam, że bardzo ważne jest, abyśmy unikali ryzyka rozłamu Zachodu. Myślę też, że w tej kwestii Wielka Brytania i Włochy mogą odegrać ważną rolę w budowaniu mostów – powiedziała wówczas.

Wskutek wsparcia tych dwóch państw Stany Zjednoczone wznowiły wymianę danych wywiadowczych i wyraziły zgodę na dalsze dostawy broni dla Ukrainy

Meloni wysoko oceniła spotkanie Trumpa i Zełenskiego, które odbyło się podczas pogrzebu papieża. Podczas rozmowy w bazylice św. Piotra obaj przywódcy już się nie kłócili, lecz spokojnie wymienili uwagi na temat ram planu pokojowego. W poście na oficjalnym koncie partii Meloni, Braci Włochów, nawiązano do działań dyplomatycznych włoskiej przywódczyni, które były „starannie i dyskretnie zaplanowane, bez dążenia do bycia w centrum uwagi, nawet gdy na Rzym, stolicę chrześcijaństwa, były skierowane oczy całego świata”.

Spotkanie Zełenskiego z Meloni w Rzymie. Zdjęcie: OPU

Premierka Włoch odbyła też w Watykanie rozmowę z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Unia Europejska ma nadzieję, że Meloni może skłonić amerykańskiego prezydenta do zawarcia nowej umowy handlowej i ponownego przeglądu ceł, by Europejczycy mogli uniknąć wojny handlowej z USA. Meloni wzięła na siebie misję posłańca Europy, zwłaszcza że amerykański przywódca unika rozmów telefonicznych z przewodniczącą KE.

Unia Europejska ma trzy miesiące na to, by przekonać Trumpa do niewprowadzania 20-procentowych ceł na unijny eksport do USA. Obecnie produkty unijne są opodatkowane podstawową stawką 10 procent, a 25-procentowymi cłami na stal, aluminium i samochody.

Dla samej Meloni sytuacja ta oznacza wzmocnienie jej pozycji w Unii Europejskiej

W grudniu ubiegłego roku „Politico” nazwało włoską premierkę gwiazdą europejskiej polityki. Napisano nawet wprost, że liderka Braci Włochów w ciągu kilku lat „przeobraziła się z marginalnej postaci politycznej w jedną z kluczowych figur na europejskiej i światowej arenie”.

Premierka Włoch została uznana przez „Politico” za najbardziej wpływową osobę w Europie w 2025 roku. Zdjęcie: IPA/ABACA/Abaca/East News

„Dzisiaj jeśli chcesz rozmawiać z Europą, to telefon do Giorgii Meloni jest oczywistym wyborem. Nawet takie postaci jak Elon Musk, najbogatszy człowiek świata i doradca nowo wybranego prezydenta USA Donalda Trumpa, zwracają się do włoskiej premierki w celu omówienia kwestii strategicznych” – napisał wspomniany opiniotwórczy serwis.

Co takiego jest w Meloni? Przed jej zwycięstwem w wyborach w 2022 roku twarzą włoskiej prawicy był Silvio Berlusconi – znany ze skandalicznych imprez magnat medialny, lubiący oszukiwać na podatkach, a przy tym przyjaciel Putina

Partia Meloni pojawiła się na scenie politycznej, gdy ekscesy tego kontrowersyjnego miliardera zaczęły wywierać destrukcyjny wpływ na życie polityczne we Włoszech.

Bracia Włosi stali się zdrową alternatywą, która przekonała wyborców, że prawica jest zdolna zajmować się pracą na rzecz państwa, a nie tylko taplać się w basenach z gwiazdami telewizji i hostessami. Z czasem Meloni, ideowo ultranacjonalistyczna i radykalna, zdołała zaprezentować się światu jako polityczka, z którą gotowi są współpracować zarówno w Brukseli, jak w Waszyngtonie.

Meloni jest też jedną z nielicznych osób w Europie, które mogą jak równa z równym dyskutować Emmanuelem Macronem, twardo spierając się z nim o politykę fiskalną, społeczną i kryzys migracyjny
Macron i Meloni podczas szczytu „koalicji chętnych” w Paryżu. 27 marca 2025 r. Zdjęcie: LUDOVIC MARIN/AFP/East News

Zachodni analitycy twierdzą, że sukces w stosunkach z Trumpem Meloni zawdzięcza nie tylko urodzie i wyrafinowanemu stylowi. Potrafi bowiem znaleźć równowagę między radykalnymi ideami swojej partii a pragmatyczną współpracą z międzynarodowymi partnerami. Jej przywództwo zapowiada nową erę zmian w polityce europejskiej, w której liberalne podejście ustępuje miejsca nowym twarzom silnie skupionym na kwestiach narodowych. Można również z całą pewnością stwierdzić, że Giorgia Meloni, Kaja Kallas i Ursula von der Leyen to zespół na trudne czasy, który będzie sprzątał europejską stajnię Augiasza, pozostawioną przez mężczyzn chcących przyjaźnić się z Putinem.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Ulubienica Trumpa. Jak Giorgia Meloni stała się arbitrem między Waszyngtonem, Brukselą i Kijowem

Marina Daniluk-Jarmolajewa
Donald Trump, Kamalv Harris, Times Square, Nowy Jork

Kiedy rozmawiałam z ludźmi w Polsce o tym, które imperium wybraliby, gdyby ich kraj był w potrzebie, odpowiedź zawsze brzmiała: „Amerykę”. Teraz wydaje się, że to się zmienia.

Myślę, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak źle było w Ameryce przed Trumpem. Jeśli już, to uważam Trumpa za osobę po prostu otwarcie mówiącą o rzeczach, które amerykański rząd robił przez wieki. W żadnym wypadku nie twierdzę, że to, co Trump robi, jest w porządku – ale on jest w tym szczery. W końcu administracja Bidena deportowała średnio 57 000 osób miesięcznie, podczas gdy administracja Trumpa odesłała w zeszłym miesiącu 37 660 osób, a mimo to nigdy nie słyszeliśmy o planach Bidena dotyczących deportacji. Chwalimy liberałów za ich zaangażowanie na rzecz praw człowieka, ale co tak naprawdę osiągnęli? Nie chronią praw kobiet, pozwalają na ludobójstwo Palestyńczyków, aresztują studentów za udział w protestach, umożliwiają Rosji kontynuowanie jej zbrodni i ograniczają naszą wolność słowa.

I mimo to oczekuje się, że będziemy na nich głosować, bo są „mniejszym złem”? Wciąż słyszę, że odpowiedzialność za naszą przyszłość „spoczywa w rękach młodych ludzi”, ponieważ to starsze pokolenie spowodowało cały ten bałagan. Oczekuje się ode mnie, że będę protestować, głosować, organizować się – podczas gdy jestem od tego wszystkiego odcinana. Jaką demokracją była Ameryka, skoro mamy wybór tylko między dwoma złami, a oba są wspierane przez te same potężne interesy?

Myślę, że patrząc na Amerykę musimy zadać sobie pytanie: „Dla kogo ona kiedykolwiek była dobra?” To zawsze był kraj dobry dla białego Amerykanina, a teraz jest dla niego prawdopodobnie jeszcze lepszy. Jednak czy kiedykolwiek to był dobry kraj dla kobiet? Czy kiedykolwiek ten kraj był dobry dla ludzi o innym kolorze skóry niż biały? Myślę, że zapominamy o tym, idealizując Amerykę.

To nigdy nie był wielki kraj i nigdy nie będzie „znowu wielki”, chyba że przeszłością, do której się odnosimy, jest to kolonialne, rasistowskie imperium, które Trump chce przywrócić

Patrząc na „amerykański sen” z perspektywy postkomunistycznego kraju w Europie Wschodniej można dość łatwo go idealizować. Niemniej zawsze staram się przypominać ludziom z Europy Wschodniej, że społeczeństwo, bezpieczeństwo, edukacja i opieka zdrowotna, które mamy tutaj, są milion razy cenniejsze niż wyidealizowana wersja tego, jak mogłoby wyglądać ich życie w kapitalistycznej utopii Ameryki.

Niedawno odwiedziłam Nowy Jork. Chociaż jest to jedno z najdroższych miast w USA, wzrost cen, do którego doszło w ciągu ostatniego roku, zszokował mnie. Słyszałam od znajomych, że nie stać ich na czynsz, bo został podniesiony o 25%. Niektórzy z nich nie byli w stanie znaleźć pracy od zeszłego lata – a mówiąc o pracy mam na myśli jakąkolwiek pracę, w tym w kawiarni lub sklepie spożywczym. A to są ludzie, którzy ukończyli prestiżowe uniwersytety, jak Columbia czy Uniwersytet Nowojorski.

William Edwards i Kimberly Cambron biorą ślub w Walentynki na Times Square w Nowym Jorku 14 lutego 2025 roku. Zdjęcie: Kena Betancur/AFP

Ceny żywności wciąż rosną. W zeszłym roku za artykuły spożywcze, które wystarczały mi na około 10 dni, płaciłam około 120 dolarów. Kiedy przyjechałam do Nowego Jorku ostatnio, ta kwota się podwoiła. Oczywiste jest, że Trump chce załamania gospodarki, by na wszystko było stać 1% społeczeństwa – ale co dalej?

Czy ci wszyscy ludzie, których nie stać na nic, mają trafić do aresztu i stać się kolejną grupą świadczącą niewolniczą pracę na rzecz amerykańskiego supermocarstwa? Taki jest plan Trumpa?

Bezdomność w Ameryce to kolejna rzecz, którą zauważyłam dopiero po roku mojej nieobecności tam. Ku mojemu zaskoczeniu odkryłam, że Amerykanie są na nią jeszcze bardziej obojętni niż wcześniej. Wzrost liczby ludzi biorących narkotyki na ulicach jest przerażający, a epidemia fentanylu szybko zmienia kolejne miasta w „miasta zombie”. To był poważny problem już w czasie pandemii, lecz teraz jest jeszcze poważniejszy. Coraz więcej osób nie stać na opłacenie czynszu – i coraz więcej z nich ląduje na ulicy. Chociaż widok narkotyzujących się ludzi budzi u mnie strach, jeszcze silniejsza jest we mnie złość. Dlaczego nikt im nie pomaga? Jak Amerykanie mogą być tak nieczuli, patrząc na ludzi umierających codziennie na ulicach?

Teraz Trump chce zdelegalizować bycie bezdomnym. Wykorzysta tych, których nie da się zamknąć w kapitalistycznym systemie, jako kolejną siłę niewolniczej pracy w amerykańskich więzieniach.

Bezdomni jedzą lunch w Święto Dziękczynienia, przygotowany przez organizację non-profit Midnight Mission dla prawie 2000 osób w dzielnicy Skid Row w centrum Los Angeles, 25 listopada 2021 r. Zdjęcie: Apu GOMES/AFP

Ameryka powoli się rozpada, jak każde imperium, tyle że jej problemy nie pojawiły się z dnia na dzień. Narastały od dawna – problemy systemowe, które zostały przegapione lub zlekceważone przez obywateli. Pęknięcia w fundamentach istniały od lat w kraju, którego rdzeń oparto na ludobójstwie i niewolnictwie, tyle że teraz nie można ich już zignorować.

Jak więc obywatele tego kraju mogą nadal odwracać wzrok i nie podejmować działań? Bo łatwiej im siedzieć w domu, rozpraszając się rozrywką, mediami społecznościowymi lub codziennymi obowiązkami, niż konfrontować się z trudnymi realiami tego, co dzieje się wokół. Ze smutkiem uświadamiam sobie, że powaga sytuacji dociera do wielu Amerykanów dopiero wtedy, gdy ucierpi ich własność. Dopiero gdy zagrożony jest ich dobytek, poczucie bezpieczeństwa czy codzienne życie, zaczynają rozumieć, że zmiana nie nastąpi poprzez bierne obserwowanie albo czekanie. Pilna potrzeba wyjścia na ulice, domagania się działań, staje się jasna dopiero wtedy, gdy osobiście odczuwa się skutki bezczynności. Ale z historii wiemy, że wtedy jest już za późno.

„Najpierw przyszli po socjalistów, ale ja milczałem, bo nie byłem socjalistą.

Potem przyszli po związkowców i znów nie protestowałem, bo nie należałem do związków zawodowych.

Potem przyszła kolej na Żydów i znowu nie protestowałem, bo nie byłem Żydem.

Wreszcie przyszli po mnie i nie było już nikogo, kto wstawiłby się za mną”.

Martin Niemöller

20
хв

Upadek Ameryki, jaką znamy

Melania Krych

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Transatlantycki rozłam: czy Europa zdoła stworzyć nowy system bezpieczeństwa bez USA

Ексклюзив
20
хв

Stefanie Babst: – USA mogą wyjść z NATO za 5 do 10 miesięcy

Ексклюзив
20
хв

Umowa Trumpa o ukraińskich złożach: szansa czy pułapka

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress