Exclusive
20
min

Indie wchodzą do gry: co Narendra Modi przywiózł do Kijowa i z czym wyjechał

Premier Indii odwiedził Kijów jako pierwsza głowa tego państwa od uzyskania niepodległości przez Ukrainę. Praktycznym wynikiem wizyty było podpisanie czterech dwustronnych umów o współpracy w dziedzinie medycyny, rolnictwa, kultury i w sektorze humanitarnym. Ponadto Kijów i New Delhi zgodziły się wzmocnić współpracę w przemyśle obronnym

Kateryna Tryfonenko

Po raz pierwszy od 33 lat premier Indii w Ukrainie. Zdjęcie: OPU

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Po spotkaniu z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim premier Indii Narendra Modi zapewnił, że jego kraj jest gotowy do podjęcia wysiłków na rzecz zapewnienia sprawiedliwego i trwałego pokoju w Ukrainie oraz przestrzegania zasad prawa międzynarodowego dotyczących poszanowania integralności terytorialnej i suwerenności państw.

Niemniej szef indyjskiego rządu woli unikać bezpośredniego potępiania agresji Rosji na Ukrainę. Sestry.eu zapytały indyjskich ekspertów politycznych, czy Indie są gotowe wesprzeć Ukrainę w wojnie z Rosją, jak New Delhi postrzega źródła tej wojny, co myślą o scenariuszach jej zakończenia i dlaczego Modi jest tak zainteresowany Ukrainą.

Wizerunek rozjemcy

Narendra Modi jest pierwszym premierem Indii, który odwiedził niepodległą Ukrainę. Jego wizyta odbyła się w Dniu Flagi i w przeddzień Dnia Niepodległości. Ogłaszając swoją podróż do Europy podkreślił, że Indie szukają możliwości dialogu.

Wizyta w dniach ważnych ukraińskich świąt narodowych jest rodzajem dyplomatycznego gestu, ale nie powinniśmy oczekiwać od Modiego recepty na pokój, uważa Alina Grycenko, główna konsultantka w Narodowym Instytucie Studiów Strategicznych:

– Ważne jest, by Modi przywrócił równowagę. Po wizycie w Moskwie i spotkaniu z Putinem, które zbiegło się w czasie z tragicznym masowym ostrzałem Ukrainy i szpitala dziecięcego „Ochmatdyt”, Modi był ostro krytykowany w wielu krajach – przez ekspertów, dziennikarzy i społeczeństwa obywatelskie. Bo nie można po prostu ściskać sobie dłoni [z dyktatorem – red.], gdy szpitale dziecięce są [przez niego] ostrzeliwane.

Modi w Moskwie powiedział w bardzo dyplomatyczny sposób, że jego serce krwawi, gdy umierają niewinne dzieci – nie precyzując, które dzieci i dlaczego umierają

Nie skrytykował Rosji. Dlatego teraz ważne jest, by potwierdził wizerunek i reputację Indii jako kraju pokojowego, który promuje wyłącznie pokojowe instrumenty i pokojowe sposoby rozwiązywania konfliktów.

Zrehabilitowanie się w oczach Zachodu po uściskach z Putinem jest z pewnością jednym z powodów przyjazdu Modiego do Kijowa, zgadza się Sumit Ganguly, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Indiana: – Głównym celem tej wizyty jest poprawa stosunków z Zachodem, stworzenie wrażenia, że Indie nie są w kieszeni Putina i nie są rosyjską marionetką, ale mają pewien stopień niezależności w swojej polityce zagranicznej.

Na spotkaniu z Zełenskim w Kijowie Modi przypomniał, że dwa lata temu, podczas spotkania z Putinem w Samarkandzie na szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy, powiedział rosyjskiemu przywódcy, że era wojen dobiegła końca, a jedyną drogą naprzód jest dialog i dyplomacja. „Chciałbym odegrać rolę w pokojowym rozwiązaniu” – dodał premier Indii.

Z kolei Zełenski wezwał Indie do przyłączenia się do wspólnego komunikatu po szczycie pokojowym w Szwajcarii. Indie w szczycie wzięły udział, ale nie podpisały jeszcze końcowego dokumentu.

Ważne jest, by Indie zademonstrowały światu możliwości swojej dyplomacji, zaznacza Alina Grycenko: – Zarówno Indie, jak Modi osobiście muszą potwierdzić, że jest on jednym z niewielu, a być może jedynym światowym przywódcą, który ma tak bezpośrednią komunikację z przywódcami obu krajów: Wołodymyrem Zełenskim i prezydentem Rosji.

Indie postrzegają siebie raczej jako przyjaciela niż mediatora, mówi Rajiv Bhatia, indyjski dyplomata i pracownik naukowy think tanku Gateway House:

– Nie sądzę, byśmy osiągnęli etap mediacji. Podejście Indii jest teraz takie, że to bezpośredni konflikt zbrojny między dwoma krajami, więc nie ma ucieczki od bezpośredniej rozmowy, dyskusji między nimi.

Ale obie strony mogą potrzebować pomocy, a Indie wierzą, że wraz z innymi przyjaznymi krajami mogą pomóc obu walczącym krajom w przeprowadzeniu tej rozmowy i osiągnięciu pewnego rodzaju dyplomatycznego porozumienia.
Zainteresowanie Indii

Indie są obecnie największym nabywcą rosyjskiej ropy naftowej na świecie. I dopóki jest to dla nich opłacalne, żadne argumenty – np. ten, że finansują w ten sposób wojnę przeciwko Ukrainie – nie przekonają New Delhi do rezygnacji z tych kontraktów. Indyjskie interesy są dla Indii priorytetem i dotyczy to wszystkich branż.

Ponadto należy pamiętać, że indyjski establishment w ogóle, a korpus dyplomatyczny w szczególności ma nadal silny sentyment do Rosjan, mimo dwóch lat wojny, mówi prof. Sumit Ganguly: – Część indyjskiego establishmentu polityki zagranicznej uznaje, że Rosja nie jest już tak potężnym graczem jak kiedyś. Być może więc Indie powinny rozważyć zdystansowanie się od niej. Ale zdecydowanie nie jest to pogląd większości. Większość nadal odczuwa pewną nostalgię, pewne przywiązanie do roli Rosji w czasie zimnej wojny, kiedy większość Zachodu była wrogo lub obojętnie nastawiona do Indii.
Ukraina naprawdę nie ma wielu narzędzi, by zmienić to wieloletnie nastawienie. Kijów nie może zrobić zbyt wiele poza podkreślaniem rosyjskich okrucieństw i okropności wojny, którą Rosja prowadziła przeciwko Ukrainie, i moralnym apelem do Indii o potępienie tego.

Tym, co może zmienić postawę Indii w perspektywie średnioterminowej, jest niezdolność Rosji do dalszego dostarczania Indiom nowoczesnej broni i nowych technologii wojskowych
Delegacja indyjska w Kijowie. 23 sierpnia 2024 r. Zdjęcie: OPU

A na Ukrainie jednak nie ma tak wielu narzędzi, aby jakoś zmienić poglądy zakorzenione w tych latach, kontynuuje Sumit Ganguly: - Kijów niewiele może zrobić, jak tylko podkreślić rosyjskie okrucieństwa i okropności wojny, którą Rosja rozpętała przeciwko Ukrainie, i złożyć moralny apel do Indii, aby je potępiły. To, co może zmienić nastawienie Indii w perspektywie średnioterminowej, to niezdolność Rosji do dalszego zaopatrywania Indii w nowoczesną broń i nowe technologie wojskowe. Rosja nie wypełniła już szeregu zobowiązań dotyczących technologii obronnych. A jeśli tak się utrzyma, Indianie, którzy potrzebują tych technologii, mogą ponownie rozważyć swoje perspektywy stosunków z Rosją.

Według Sumita Ganguli nie wyklucza się, czy Ukraina mógłaby w najbliższej przyszłości zastąpić Rosjan na indyjskim rynku zbrojeniowym, ale jest to kwestia bardzo długoterminowej perspektywy, ponieważ teraz sama Ukraina potrzebuje ogromnej ilości broni, technologii i specjalistów.

Formuła pokoju

Wojna rosyjsko-ukraińska jest również częścią większej konfrontacji między Zachodem a Rosją. Punkt widzenia New Delhi jest taki, że obie strony muszą znaleźć sposób na spokojne życie ze sobą, wyjaśnia Rajiv Bhatia, indyjski dyplomata i pracownik naukowy z think tanku Gateway House:

- Ta wojna, trwająca od dwóch i pół roku, która uderzyła Ukrainę tak samo boleśnie jak ofiara agresji ze strony Rosji, jest także wojną, która wpłynęła na interesy globalnego Południa. Z punktu widzenia bezpieczeństwa żywnościowego, bezpieczeństwo paliwowe. Ten problem istnieje.

Mogę jednak wyraźnie powiedzieć, że dla Ukrainy sposobem na zdobycie większego poparcia jest większa wymiana i większa interakcja między naszymi dwoma krajami. Wizyta premiera Modiego na Ukrainie rozpoczęła się już bardzo mocno

Wizyta Modiego jest punktem zwrotnym w polityce zagranicznej Indii wobec Ukrainy i może wskazywać na wysiłki Indii, aby zająć silniejsze niż wcześniej stanowisko proukraińskie, pomimo długoletnich bliskich relacji New Delhi z Moskwą. wniosekanalitycy z Instytutu Studiów Wojny (ISW).

Efektywna współpraca z Indiami dla Ukrainy jest w rzeczywistości bramą do tzw. Globalnego Południa — mówi Alina Hrytsenko, główny konsultant Narodowego Instytutu Studiów Strategicznych. Jej zdaniem formuła pokoju może być jedną z platform współpracy.

Ukraina i Indie podpisały w Kijowie wiele ważnych umów. Zdjęcie: OPU

Rosja nie wywiązała się już z wielu zobowiązań dotyczących technologii obronnych. Jeśli ten stan się utrzyma, Hindusi mogą zrewidować swoje stosunki z Rosją.

Według Ganguly'ego możliwe jest, że Ukraina zastąpi Rosjan na indyjskim rynku broni – tyle że to kwestia długoterminowa, ponieważ teraz sama Ukraina potrzebuje ogromnej ilości broni, technologii i specjalistów.

Formuła dla pokoju

Wojna rosyjsko-ukraińska jest również częścią większej konfrontacji między Zachodem a Rosją. Według New Delhi obie strony powinny znaleźć sposób na pokojowe współistnienie.

– Ta wojna, która trwa już dwa i pół roku i która tak mocno uderzyła w Ukrainę jako ofiarę rosyjskiej agresji, jest także wojną, która wpłynęła na interesy globalnego Południa – pod względem bezpieczeństwa żywnościowego, bezpieczeństwa paliwowego – mówi Rajiv Bhatia. – Ten problem istnieje. Mogę jednak stwierdzić, że dla Ukrainy sposobem na uzyskanie większego wsparcia jest większa wymiana i większa interakcja między naszymi krajami. Wizyta premiera Modiego w Ukrainie już stała się tego bardzo mocnym początkiem.

Według analityków z Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) wizyta Modiego oznacza zwrot w polityce zagranicznej Indii wobec Ukrainy i może wskazywać na próby przyjęcia przez Indie bardziej proukraińskiego stanowiska, pomimo długotrwałych i bliskich relacji New Delhi z Moskwą.

Skuteczna współpraca z Indiami jest dla Ukrainy bramą do tak zwanego Globalnego Południa, ocenia Alina Grycenko. Jej zdaniem formuła pokojowa może być jedną z platform współpracy.

Formuła pokojowa to rodzaj menu, z którego kraje mogą wybierać odpowiadające sobie pozycje – stwierdził ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba podczas swojej wizyty w Indiach wiosną tego roku

Według Grycenko Indie mogą być zainteresowane ukraińską formułą pokojową na dwa sposoby:

– Po pierwsze, w kontekście globalnym: bezpieczeństwo środowiskowe, bezpieczeństwo żywnościowe, bezpieczeństwo nuklearne i tak dalej. Oznacza to szerszy kontekst niż tylko wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Indie mogą również działać jako pośrednik, na przykład w kwestiach związanych z powrotem przymusowo wywiezionych ukraińskich dzieci lub wymianą jeńców wojennych. To kontekst, w którym Indie mogłyby się sprawdzić. Sensowne jest również przejęcie inicjatywy od Chin. Chiny, ze swoim pragnieniem „konstruktywnej” roli, doszły do punktu, w którym straciły wszelkie szanse do prowadzenia mediacji w wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Teraz z geopolitycznego punktu widzenia szansę mają Indie.

No items found.

Ukraińska dziennikarka. Pracowała jako redaktorka naczelna ukraińskiego wydania RFI. Pracowała w międzynarodowej redakcji TSN (kanał 1+1). Była międzynarodową felietonistką w Brukseli, współpracowała z różnymi ukraińskimi kanałami telewizyjnymi. Pracowała w serwisie informacyjnym Ukraińskiego Radia. Obecnie zajmuje się projektami informacyjno-analitycznymi dla ukraińskiego YouTube.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Zełenski: „Oczekujemy aktywnej wspólnej pracy w duchu koncepcji „pokoju poprzez siłę”

Wołodymyr Zełenski podziękował Polsce i całemu polskiemu narodowi za nieustające wsparcie dla Ukrainy, pomoc obronną i szacunek dla Ukraińców.

Prezydent mówił o konsekwencjach dzisiejszego rosyjskiego ataku na ukraiński sektor energetyczny, w szczególności na obiekty energetyczne w obwodzie lwowskim. W odpowiedzi Polska wyraziła gotowość do dostarczania Ukrainie energii elektrycznej.

Podczas spotkania Zełenski i Tusk szczegółowo omówili kwestie pomocy obronnej, w tym dostaw i produkcji broni oraz związanych z tym inwestycji. Ukraina ma znaczące możliwości produkcji wszelkiego rodzaju dronów, wielu typów sprzętu i artylerii.

– Rozmawialiśmy również o możliwościach przybliżenia pokoju dla Ukrainy i całej Europy. Za pięć dni w Stanach Zjednoczonych odbędzie się inauguracja prezydentury Donalda Trumpa. Oczekujemy aktywnej wspólnej pracy w duchu koncepcji „pokoju poprzez siłę” – powiedział Zełenski.

Według niego Ukraina w ciągu najbliższych sześciu miesięcy Ukraina oczekuje wzmocnienia sankcji wobec Rosji i intensywnej współpracy w negocjacjach w sprawie przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej.

– Będziemy współpracować z Ukrainą i naszymi europejskimi partnerami, oczywiście w celu przyspieszenia procesu akcesyjnego – zapewnił z kolei premier Polski.

Zdjęcie: OP

Odpowiadając na pytanie o swoje oczekiwania wobec nadchodzącej administracji Donalda Trumpa Wołodymyr Zełenski powiedział, że spodziewa się, iż USA będą kontynuować politykę wzmacniania Ukrainy.

Zełenski stwierdził, że trwają prace nad treścią i formatem nadchodzącego spotkania, które odbędzie się po inauguracji. Nie wdawał się jednak w szczegóły ani nie podał daty spotkania. Stwierdził tylko, że najważniejszym oczekiwaniem jest teraz zakończenie wojny z silnymi gwarancjami bezpieczeństwa:

– Chcemy zakończyć [wojnę – red.] sprawiedliwym pokojem, a w tym celu musimy mieć pewność, że Rosja nie powróci z wojną przeciwko Ukrainie. Potrzebujemy silnych gwarancji bezpieczeństwa.

Według niego Ukraina obecnie uważa członkostwo w UE i przyszłe członkostwo w NATO za strategicznie silne gwarancje bezpieczeństwa.

Gwarancje te powinny również obejmować „poważne pakiety uzbrojenia i wsparcie dla naszej armii, których nie można zmniejszyć, gdy jesteś sąsiadem Rosji”

Zełenski zauważył, że Ukraina popiera rozmieszczenie kontyngentów niektórych krajów sojuszniczych na swoim terytorium jako potencjalną gwarancję bezpieczeństwa. Dodał jednak, że rozmieszczenie to nie może być jedyną gwarancją bezpieczeństwa. Oświadczył, że omówił już tę kwestię z partnerami bałtyckimi i zrobi to również z brytyjskim przywódcą.

Przed rozmieszczeniem zagranicznego kontyngentu opcją mogłoby być wysłanie do Ukrainy zagranicznych instruktorów z programem szkoleniowym.

Ponadto prezydent podkreślił, że Ukraina nie będzie bawić się w „gierki z komunikatami o redukcji” swojej armii:

– Nasza armia jest dziś jedyną gwarancją bezpieczeństwa. Sposób utrzymania dużej armii również jest częścią tych porozumień.

Zdjęcie: Biuro Prezydenta RP

Duda: „Najważniejszą kwestią są gwarancje bezpieczeństwa, które Ukrainie mogą zapewnić tylko kraje Sojuszu”

– Tak naprawdę tylko kraje NATO mogą dać Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa, a największą gwarancją byłoby przyjęcie jej do NATO – powiedział z kolei prezydent RP Andrzej Duda po spotkaniu z prezydentem Zełenskim. Dodał, że wierzy, iż Ukraina stanie się członkiem Sojuszu.

Na konferencji prasowej po wspólnym spotkaniu Duda zaznaczył, że kluczowymi tematami rozmów były aspiracje Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej i NATO.

Przypomniał, że w 2022 roku Ukraina otrzymała status kraju kandydującego do UE. – Mam nadzieję, że dzisiaj będziemy w stanie zrealizować wszystkie zadania, które stoją przed nami i Ukrainą w związku z jej pełnym przystąpieniem do UE tak szybko, jak to możliwe – dodał. – Natomiast z punktu widzenia Ukrainy najważniejsza jest kwestia gwarancji bezpieczeństwa, które tak naprawdę mogą być zapewnione Ukrainie tylko przez państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego. Największą gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy byłoby – i wierzę, że w najbliższej przyszłości będzie – członkostwo w NATO, czyli (...) gwarancje związane z artykułem 5.

Tusk: „Polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej posunie naprzód kwestię akcesji Ukrainy do UE”

– Ukraina może liczyć na polskie wsparcie i pomoc. Fundamenty naszej przyjaźni i współpracy są oczywiste, bezwarunkowe i nie ulegną zmianie – powiedział Donald Tusk.

Podkreślił, że spotkanie z ukraińskim prezydentem odbywa się na początku polskiej prezydencji w Radzie UE. Według niego w relacjach Polski i Ukrainy „w czasie brutalnej wojny rozpętanej przez Rosję fundamenty naszej przyjaźni i współpracy są oczywiste, bezwarunkowe i nie ulegną zmianie”.

– Ukraina może liczyć na polskie wsparcie i polską pomoc. To jest także jedno z moich zadań, by pomagać i wspierać całą UE w obronie przed brutalną agresją Rosji – stwierdził

Podczas wspólnej konferencji prasowej z Zełenskim zaznaczył, że „niepodległa, suwerenna Ukraina, która sama decyduje o swoim losie, to nie tylko oczywista sprawiedliwość dziejowa, ale także bezdyskusyjny warunek bezpieczeństwa Polski i całej Europy”.

Premier RP oświadczył ponaddto, że polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej posunie naprzód kwestię przystąpienia Ukrainy do UE: – Będziemy współpracować z Ukrainą i naszymi europejskimi partnerami, by przyspieszyć proces akcesyjny.

Dodał, że po „działaniach biurokratycznych” rozmowy o wspólnych interesach będą prowadzone językiem konkretów, a nie sentymentów, bo w tej „wspólnocie interesów” każdy powinien umieć zadbać o swoje interesy. – Pomożemy Ukrainie, ale nadal będziemy bronić naszych interesów narodowych – podkreślił.

20
хв

Wołodymyr Zełenski spotkał się z Donaldem Tuskiem i Andrzejem Dudą

Sestry

Aneksja Kanady, zakup Grenlandii, zmiana nazwy Zatoki Meksykańskiej i przejęcie kontroli nad Kanałem Panamskim – to ostatnie pomysły amerykańskiego prezydenta elekta Donalda Trumpa, które niedawno przedstawił dziennikarzom. W kontekście niedawnej zapowiedzi dymisji premiera Kanady Justina Trudeau wydają się one szczególnie niepokojące. Sestry rozmawiają z gen. Rickiem Hillierem, byłym szefem kanadyjskiego sztabu obrony (2004-2008) i członkiem Rady Doradczej Światowego Kongresu Ukraińskiego – o tym, czy Kanada może stać się 51. stanem Ameryki i jak wsparcie Ottawy dla Ukrainy może się zmienić po wyborach.

Retoryka nacisku

Maryna Stepanenko: Czy ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa o chęci przyłączenia Kanady do Ameryki, a także jego pomysły dotyczące Grenlandii i Kanału Panamskiego stanowią realne zagrożenie – zwłaszcza biorąc pod uwagę istnienie „Czerwonego” Planu Wojennego [War Plan Red – aut.], który Stany Zjednoczone opracowały w latach 30. XX wieku i który obejmuje m.in. strategię przejęcia Kanady?

Rick Hillier: Prawdziwym zagrożeniem jest nasza niezdolność do zakomunikowania administracji Trumpa i innym Amerykanom, że Kanada jest bezcennym sojusznikiem, przyjacielem i partnerem Stanów Zjednoczonych. I że nasze kraje są razem silniejsze, gdy dzielimy wspólną strefę bezpieczeństwa oraz strefę gospodarczą i handlową. Nasza komunikacja w tej kwestii nie była jasna ani w słowach, ani w działaniach – dlatego musimy zrobić więcej w tym zakresie.

Czy postrzegam słowa Trumpa jako zagrożenie? Uważam, że jego podejście może wiązać się z ryzykiem gospodarczym i innymi problemami. Ale czy istnieje zagrożenie dla suwerenności Kanady? Nie. Od setek lat dogadujemy się z naszymi wielkimi przyjaciółmi, kuzynami i sojusznikami na południu. I nadal bez wątpienia będziemy to robić.

Trump zagroził, że Kanada stanie się 51. stanem Stanów Zjednoczonych. Zdjęcie: NICHOLAS KAMM/AFP/Eastern News

Do kogo skierowane są wypowiedzi Trumpa? I jaki sygnał wysyła on do krajów o imperialistycznych apetytach, w szczególności jeśli chodzi o Rosję i Chiny?

Po pierwsze, nie sądzę, by gdziekolwiek wysyłał imperialistyczne sygnały. Trump jest przede wszystkim biznesmenem. A po drugie – jest drapieżnikiem. On dobrze wie, że kiedy wnika w umysły ludzi i zmusza ich do dyskusji, dezorientuje swoich przeciwników i zyskuje przewagę. Teraz dąży do zmian gospodarczych na rynku północnoamerykańskim, w handlu między Kanadą a Stanami Zjednoczonymi. Chce zmniejszyć nierównowagę handlową, która dziś jest korzystna dla Kanady, i zwiększyć równowagę handlową – na korzyść obu krajów. Trump chce również, by Ottawa zrobiła więcej w kwestii bezpieczeństwa. Dlatego mówi, że Kanada stanie się 51. stanem – by, jak sądzę, wytrącić naszych przywódców z równowagi i uczynić ich być może nieco bardziej bezbronnymi. On może wykorzystać tę bezbronność, by zrobić to, co uzna za stosowne.

Kanada potrzebuje zmian

Rok temu powiedział Pan, że Kanadzie grozi „brak znaczenia” na arenie światowej. Czy nadal Pan tak uważa? Czy zmiana rządu po odejściu Justina Trudeau może zmienić sytuację?

Kanada już stała się nieistotna – to nie jest zagrożenie, to już się stało. Pamiętam, że w roku 2006, 2007 czy 2008, kiedy nasi politycy przemawiali na przykład w NATO, wszyscy słuchali. Obecnie w większości kwestii międzynarodowych Kanada nie jest nawet konsultowana. Musimy narzucać się w dyskusjach, by nas wysłuchano.

Staliśmy się w dużej mierze nieistotni. Jednym z powodów jest to, że pozwoliliśmy naszym siłom zbrojnym na dezintegrację. Nasza armia jest znacznie mniejsza, niż powinna być

Pozwoliliśmy, by nasze zdolności dyplomatyczne, nasza pozycja gospodarcza i finansowa pogorszyły się na wiele sposobów. Dlatego nasze wpływy na świecie znacznie się zmniejszyły – do tego stopnia, że prawdopodobnie nie jesteśmy istotni w kontekście większości incydentów, do których dochodzi obecnie na świecie.

Jak można to zmienić?

Przede wszystkim potrzebujemy zmiany rządu. Sondaże pokazują, że Kanadyjczycy są niezadowoleni ze stanu rzeczy w kraju. Potrzebujemy wyborów i zmiany rządu. Następnie musimy odbudować fundamenty narodu, filary państwowości, które zniszczyliśmy w ciągu ostatniej dekady.

Jednym z nich, ale tylko jednym, są kanadyjskie siły zbrojne. Musimy w nie mocno zainwestować. NATO ustaliło 2% PKB jako minimalny poziom inwestycji w siły zbrojne sojuszników. Musimy przekroczyć tę wartość.

Musimy też zmienić sposób, w jaki pozyskujemy sprzęt i zaopatrzenie potrzebne kanadyjskim siłom zbrojnym. Bo dziś pozyskiwanie nawet niewielkich elementów zajmuje lata, a czasem nawet dziesięciolecia. To niedopuszczalne

Celem kanadyjskich sił zbrojnych powinno być tworzenie wojowników, a nie zwolenników ideologii woke [ruch społeczny, który koncentruje się na podnoszeniu świadomości na temat kwestii rasowych, płci, nierówności społecznych i niesprawiedliwości, wzywając do zmian i wspierając prawa mniejszości – red.]. To wymaga fundamentalnych zmian, a one wymagają nowego rządu.

Potrzebujemy również nowej energii i siły na arenie międzynarodowej. Musimy odmłodzić nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych, by przywrócić nasze wpływy. Jednocześnie musimy bardzo uważnie skupić się na tym, dokąd zmierzamy i gdzie będziemy kierować nasze wsparcie, bo nie możemy być wszystkim dla wszystkich.

Europa oczywiście pozostaje dla nas kluczowym obszarem, Ukraina pozostaje absolutnie ważnym obszarem. Kanada powinna nie tylko kontynuować jej wspieranie, ale w nadchodzących miesiącach i latach je podwoić.

Pana kraj jest obecnie piątym największym na świecie dostawcą pomocy wojskowej, gospodarczej i humanitarnej dla Kijowa. Czy powinniśmy spodziewać się zmian w tym względzie, biorąc pod uwagę nadchodzącą zmianę przywództwa w Ottawie?

Dużym wyzwaniem dla Kanady jest to, że 99% Kanadyjczyków nie rozumie, dlaczego inwestujemy miliardy dolarów we wspieranie Ukrainy w walce z Rosją.

Jednocześnie Kanadyjczycy borykają się z niewiarygodnie wysokimi cenami, astronomiczną inflacją, często mają trudności z utrzymaniem swoich rodzin, martwią się o pracę. Martwią się też o wpływ nowej administracji Trumpa na nasz kraj. Na tle tych problemów trudno im zrozumieć, dlaczego nadal wysyłamy do Ukrainy sprzęt wart miliardy dolarów.

Potrzebujemy więc przede wszystkim kampanii informacyjnej, przekazywania Kanadyjczykom argumentów przemawiających za wspieraniem Ukrainy za pośrednictwem wszystkich możliwych kanałów: tradycyjnych mediów, mediów społecznościowych, osobistych dyskusji i debat, przemówień
Wspólne szkolenie wojskowych polskich i kanadyjskich w Polsce. Luty 2024. Zdjęcie: Czarek Sokolowski/Associated Press/Eastern News

W wyniku 25. spotkania w Rammstein Kanada obiecała przekazać 440 milionów dolarów pomocy wojskowej, która zostanie wykorzystana na czeską inicjatywę zakupu amunicji, pocisków różnych kalibrów od kanadyjskiego przemysłu oraz wsparcie produkcji dronów w Ukrainie. Jak Pan ocenia wpływ pomocy wojskowej Kanady na zdolności operacyjne ukraińskich sił zbrojnych? Widzi Pan jakieś zmiany w dynamice wojny spowodowane tym wsparciem?

Nic, co Kanada może zapewnić, nie zmieni wyniku tej wojny. Kiedy działamy w pojedynkę, nasze możliwości są ograniczone. Tylko razem możemy coś zmienić. Kanadyjska produkcja amunicji jest nadal bardzo, bardzo ograniczona.

Jeśli chodzi o perspektywę rozwoju dronów, myślę, że to świetna sprawa. Czytałem, że Ukraina chce produkować od dwóch i pół do trzech milionów dronów rocznie. I jeśli kanadyjskie dolary pomogą jej w dalszym rozwoju krajowego przemysłu dronów, da to ukraińskim siłom zbrojnym jeszcze większe możliwości obrony przed rosyjskimi atakami.

Prawdziwa stawka pomocy Ukrainie

Co Pan sądzi o komunikatach płynących z Berlina? Podczas gdy Kanada ogłasza dodatkowe wsparcie, kanclerz Olaf Scholz blokuje nowy pakiet niemieckiej pomocy dla Ukrainy. Uważa, że „nie jest on krytycznie potrzebny”. Jak Ukraińcy powinni interpretować takie oświadczenia?

Nie powinniśmy być zaskoczeni, że Niemcy w wielu przypadkach niechętnie udzielają wsparcia wojskowego.

Jak powiedział mi jeden z moich przyjaciół żołnierzy, spędziliśmy ostatnie 75 lat na upewnianiu się, że Niemcy nigdy nie powtórzą chaosu II wojny światowej. A teraz prosimy ich, by nagle, z dnia na dzień, zmienili tę dynamikę i zaangażowali się w wojnę w bardzo bezpośredni sposób – zapewniając sprzęt i możliwości, które umożliwią jednej konkretnej stronie, Ukrainie, odniesienie sukcesu na polu bitwy.

To frustrujące, a czasem wręcz przygnębiające. Tyle że w demokracji musisz pracować, mieć pewność, że wyborcy rozumieją, dlaczego robisz to, co robisz

Wielokrotnie wspominał Pan o potrzebie organizowania kampanii informacyjnych, aby wyjaśnić ludziom Zachodu, dlaczego Ukraina potrzebuje pomocy w wojnie z Rosją. Może Pan wymienić kluczowe argumenty w tej sprawie?

Pierwszy argument podzieliłbym na dwie kategorie. Po pierwsze, to jest rodzaj pozytywnego wpływu strategicznego. Nie powinniśmy pozwalać dyktatorowi na brutalną inwazję na terytorium demokratycznego sąsiada, skoro podpisał on umowę [memorandum budapesztańskie – red.], która zobowiązała go do nieatakowania Ukrainy w zamian za oddanie przez nią z broni nuklearnej.

Nie możemy pozwolić, by społeczność międzynarodowa działała w taki sposób. Kanada zależy od stabilnego świata. Kiedy wszyscy mają się dobrze, nasz naród kwitnie – mamy dobre stosunki handlowe, dobre wyniki gospodarcze. Potrzebujemy tego rodzaju stabilności.

Jednocześnie nie powinniśmy pozwalać bezwzględnemu dyktatorowi na robienie tego, co chce on i jego siły zbrojne

Jeśli będziemy to tolerować i odmówimy wsparcia Ukrainie, to jaki sygnał wyślemy Chinom, które spoglądają na Tajwan? Jaki sygnał wyślemy Korei Północnej, która patrzy na południe, za 38. równoleżnik [wzdłuż tego równoleżnika przebiega granica między Koreą Północną a Południową – red]?

I jaki sygnał wyślemy Iranowi, który próbuje dozbroić swoich sojuszników w Jemenie, Libanie, Syrii i w Strefie Gazy? To byłyby absolutnie niewłaściwe sygnały. Powinniśmy wspierać Ukrainę jako element stabilności społeczności międzynarodowej.

Po drugie, wszyscy jesteśmy częścią Organizacji Narodów Zjednoczonych. A ONZ uchwaliła rezolucję dotyczącą „obowiązku ochrony”. Kiedy jeden kraj napada na inny kraj i jest to akt nielegalny w świetle prawa wojennego, mamy obowiązek wspierać napadnięty kraj. Kanada była jednym z państw, które doprowadziły do przyjęcia tej rezolucji. Oznacza to, że musimy pomagać Ukrainie.

Drugi argument jest korzyść dla Kanady.

Jeśli Rosjanie zajmą wschodnie regiony Ukrainy i zatrzymają je, jeśli zajmą centralną część wokół Kijowa i uczynią z niej kontrolowaną przez Rosję marionetkę, a następnie pogrążą zachodnią Ukrainę w niestabilności, będzie od 5 do 25 milionów ukraińskich uchodźców zmierzających na Zachód

Jest pani w stanie sobie wyobrazić, jaki wpływ miałoby to na Czechy, Słowację, Niemcy, Francję czy Kanadę? Trzeba więc wyjaśnić obywatelom krajów zachodnich, że takie koszmarne scenariusze są bardzo realne i właśnie to nas czeka, jeśli przestaniemy wspierać Ukrainę.

Niemiecki minister obrony Boris Pistorius powiedział, że każdego dnia dochodzi do hybrydowych ataków Rosji na Morzu Bałtyckim. Jak NATO powinno reagować na te działania?

Po pierwsze, musimy zacząć wykorzystywać nasze siły morskie do odpędzania rosyjskich, a nawet chińskich statków od miejsc, w których układane są nasze rurociągi i linie kablowe. Nie powinniśmy pozostawiać tego przypadkowi. Po drugie, gdy dojdzie do takiego incydentu, musimy działać jak Finlandia: natychmiast rozmieścić siły morskie. Powinniśmy przejąć statki, które spowodowały szkody, a następnie zakazać tym statkom i ich załogom pływania w tym obszarze.

2025: prawdziwego pokoju nie będzie

W zeszłym roku, w przeddzień drugiej rocznicy rosyjskiej inwazji, powiedział Pan, że Ukraina przechodzi przez „najbardziej kruchy, najbardziej wrażliwy okres”. Za półtora miesiąca trzecia rocznica wybuchu pełnoskalowej wojny. Jak opisałby Pan obecną sytuację?

Prawie tak samo, jak opisałem ją rok temu: im dłużej trwa ta wojna, tym więcej ofiar śmiertelnych ponosi Ukraina i tym większe jest obciążenie dla jej gospodarki, państwa, ludzi. Mogę sobie tylko próbować wyobrazić morale ogromnej większości ludności, która była atakowana w takiej czy innej formie każdego dnia przez trzy lata, ten psychologiczny wpływ, jaki to na nią wywiera.

Kanada ogłosiła przyznanie Kijowowi pomocy wojskowej w wysokości 440 milionów dolarów. Zdjęcie: OPU

Ukraina była fenomenalna w swojej determinacji, by się bronić i nie pozwolić Putinowi wygrać. W historii nie znajdziemy lepszego przykładu odwagi, wytrwałości, nieustępliwości i zwykłej determinacji, by nie pozwolić dyktatorowi wygrać. Ale im dłużej wojna będzie trwać, tym większy będzie jej ciężar.

Jednocześnie od trzech lat mówimy, że Rosja nie może kontynuować wojny – a jednak nie widzimy żadnych zmian. Przewidywaliśmy upadek Moskwy, jej gospodarki, sił zbrojnych, sprzętu – lecz przez trzy lata nic się nie zmieniło. Zastanawiam się, czy czasem zdolność Rosji do kontynuowania tej walki nie jest większa niż Zachodu.

Nie sądzę, że powinniśmy spodziewać się teraz znaczących zmian. Mogą one nadejść po 20 stycznia, kiedy prezydent elekt Trump i jego administracja przejmą władzę w Stanach Zjednoczonych

Pozostaje jednak pytanie, co zamierzają zrobić. Być może pojawi się nowe podejście do wojny. Nie wiem jednak, jakie ono będzie.

Wołodymyr Zełenski powiedział, że jego spotkanie z Trumpem będzie jednym z pierwszych, jeśli chodzi o światowych przywódców, ponieważ kwestia zakończenia wojny jest jednym z priorytetów amerykańskiego prezydenta elekta. Z kolei Trump stwierdził, że jego zespół pracuje nad zorganizowaniem spotkania z Putinem. Czego Ukraina powinna spodziewać się w wyniku tych rozmów?

Trump chce zakończenia wojny. Jak to zrobić – to wielkie pytanie. Ukraina też chce zakończyć wojnę, uzyskać gwarancje bezpieczeństwa na przyszłość i odzyskać terytoria, które Rosja zajęła na wschodzie. Nie jestem pewien, czy wszystko to można osiągnąć bez rzeczywistego zwycięstwa.

Jeśli Waszyngton powie coś w stylu: „Nie będziemy już dostarczać wam broni, oddamy Rosji wschodnie regiony, zakończymy wojnę i zagwarantujemy pokój” – to pojawia się pytanie: kto to zagwarantuje? Wątpię też, by Kijowowi zaproponowano natychmiastowe członkostwo w NATO, ale nie wiem, jaka może być alternatywa.

Sądzę, że na Ukrainie i na prezydencie Zełenskim będzie wywierana ogromna presja, by można było wynegocjować jakiś rodzaj zawieszenia broni i być może pokoju z Rosją w dłuższej perspektywie.

Myślę, że najbliższe miesiące z pewnością będą trudne.

Na początku stycznia Ukraina rozpoczęła kolejną ofensywę w obwodzie kurskim. W tym samym czasie Rosja nasila swoją ofensywę na wschodzie. To przygotowanie do przyszłych negocjacji, które mogą mieć miejsce po inauguracji Trumpa?

Jestem pewien, że każda ofensywa Ukrainy i każda ofensywa Rosji – niezależnie od tego, kto je planuje i prowadzi – są obliczone na sukces w potencjalnych przyszłych negocjacjach.

Ukraińscy żołnierze z karabinem antydronowym zakupionym ze środków zebranych podczas koncertu charytatywnego w Toronto. Zdjęcie: Ukrinform/East News

Ze strategicznego punktu widzenia, z punktu widzenia Ukrainy, ofensywa w rejonie Kurska jest niewiarygodnie inteligentna. Czy jest ryzykowna? Tak, jest, bo wymaga wielu zasobów, które mogłyby zostać wykorzystane do obrony.

Ale najlepszą obroną jest dobra ofensywa. To jedna z tych rzeczy, które po stuleciach wojen pozostały aktualne.

Dlatego myślę, że to, co robi Ukraina, jest skuteczną ofensywą, która ma strategiczny sens

Widzi Pan jakieś warunki wstępne dla zakończenia wojny do końca 2025 roku?

Nie, nie widzę. Widzę potencjalne zawieszenie broni na pewien czas, w zależności od tego, co spróbuje zrobić administracja Trumpa. Ale to tylko potencjalne zawieszenie broni, a nie coś, co przekształci się w trwały pokój, który pozwoli Ukrainie rozpocząć odbudowę z przekonaniem, że nie będzie już musiała walczyć z Rosją.

Zdjęcie główne: VALENTYN OGIRENKO/AFP/East News

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Trump to drapieżnik. Kanadyjski generał o sytuacji Kanady i Ukrainy – i szansach na pokój

Maryna Stepanenko

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Andre Tan: „Już dwa razy byłem bankrutem. Trzeciego nie przeżyję”

Ексклюзив
20
хв

Chiński syndrom, czyli po co Trumpowi Kanada, Grenlandia i Kanał Panamski

Ексклюзив
20
хв

Nie uspokajajcie zła

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress