Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!
Kto z obywateli Ukrainy nie szukał świetlówek w oknach swoich sąsiadów, nie wypatrywał śladów farby na dachach lub nie "nabrał się" na dezinformację o walkach z Rosjanami na ulicach Kijowa? Gratulacje, to były bardzo udane fałszywe demoralizujące wiadomości rodem z Rosji.
Nikt nie przygotował Ukraińców na to, jak zachowywać się podczas wojny. Jak odróżnić sprzęt własnej armii od sprzętu wroga. Nic więc dziwnego, że w pierwszych dniach wojny ludzie zabijali swoich, a atmosfera nieufności wobec przyjaciół i sąsiadów była ogromna.
Ukraińcy po raz pierwszy pobrali Telegram na swoje telefony podczas prezydenckiej kampanii wyborczej w 2019 roku. Wtedy śmieszne filmy wydawały się bezprecedensową innowacją. A nowe twarze z zespołu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego obiecały komunikować się z obywatelami bez pośredników niewygodnej prasy.
Potem popularność tej aplikacji stopniowo zanikała. Aż do czasu, gdy po inwazji na pełną skalę doświadczyła bezprecedensowego wzrostu popularności
Było ku temu kilka powodów. Pierwszym był brak jakiejkolwiek cenzury, więc ukraińscy obywatele cieszyli się nagraniami zabitych okupantów, smażonych czołgów i filmami takimi jak "małe psy jedzące zwłoki oficera dywizji Kantemyr w nieokupowanej wiosce w obwodzie sumskim".
Drugim powodem wzrostu jest decyzja rządu o zmuszeniu głównych kanałów telewizyjnych do jednej narracji. Z biegiem czasu narracja ta stawała się coraz mniej interesująca, a gorące raporty operacyjne zostały zastąpione nudnymi studiami członków rządzącej partii Sługa Ludu.
Sama Kancelaria Prezydenta zaczęła zapraszać zaprzyjaźnione kanały Telegramu na konferencje prasowe. Ciekawym zbiegiem okoliczności bardzo często nie było miejsca dla poważnych mediów.
Trzecim powodem jest to, że oficjalne władze i służby krytyczne zaczęły tworzyć własne profile na Telegramie. Tak więc wiele osób zostało zmuszonych do pobrania aplikacji, aby np. dowiedzieć się o alarmie lotniczym w odpowiednim czasie.
Dlatego nie dziwi fakt, że według Jarosława Jurczyszyna, posła i szefa Komisji Wolności Słowa, "Ukraina jest drugim krajem pod względem rozpowszechnienia Telegramu i czwartym krajem pod względem liczby subskrybentów Telegramu". Kraje UE, które do niedawna nie korzystały z tej sieci społecznościowej, stopniowo zaczynają instalować komunikator.
Problem z Telegramem jest na tyle poważny, że warto przypomnieć, że wielu parlamentarzystów i mediów poważnie przekazywały wiadomości z Legitimate, Resident, Cartel itp [te kanały Telegramu zostały stworzone, według Służby Bezpieczeństwa, przez rosyjskie służby specjalne w celu destabilizacji sytuacji na Ukrainie - red.]
Jeszcze w marcu 2022 roku SBU informowało, że były one koordynowane przez 85. Główne Centrum Służb Specjalnych Głównego Zarządu Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji.
Jednak do dziś można je znaleźć w domenie publicznej i można z łatwością przeczytać ]wysokiej jakości demoralizującą dezinformację, a nie to, w co się powszechnie wierzy.
Jarosław Jurczyszyn powiedział, że ukraińskie władze zwróciły się już do administracji Telegramu - Pawła Durowa - o ograniczenie kanałów rozpowszechniania rosyjskiej dezinformacji. Wtedy, jak powiedział, nie byłoby pytań o Telegram. Jednak "pan Durow faktycznie zignorował ten apel, nie odpowiedział na niego odpowiednio i nie wykonano żadnych prac w tym kierunku".
Rzecznik Głównego Zarządu Wywiadu. Rzecznik wywiadu obronnego Ukrainy, Andrij Jusow, również zauważył (więcej niż raz), że Telegram jest wykorzystywany przez rosyjskie służby specjalne do rozpowszechniania fałszywek na Ukrainie. Co więcej, społeczność wywiadowcza wie, że Rosja masowo wykupuje kanały Telegramu i konta w mediach społecznościowych, aby sterować sytuacją polityczną. W samą porę na trudne miesiące marca i kwietnia, kiedy Rosja agresywnie przejmuje zniszczone wioski w Donbasie.
Ostatnio Telegram był aktywnie wykorzystywany do dyskredytowania i odwoływania głównodowodzącego ukraińskich sił zbrojnych, Walerija Załużnego.
To też właśnie na anonimowych kanałach, bez szemrania, przez długi czas publikowano wyniki uderzeń na obiekty energetyczne i wojskowe. Pozwoliło to siłom wroga uderzyć w cel następnym razem. Niedawno, w szczytowym momencie trudnych stosunków na granicy polsko-ukraińskiej, wiele kanałów telegramów opublikowało wiadomość, że Polak zgwałcił Ukrainkę w Warszawie. Wszystko to było powielane bez weryfikacji, a to tylko zaogniło atmosferę między dwoma bliskimi sąsiadami. Niewiele kanałów telegramowych skorygowało błąd, że ofiarą była Białorusinka. I nie zauważono, że sprawca po prostu chciał popełnić to przestępstwo, a nie szukał dziewczyny o określonym pochodzeniu etnicznym.
Czy Telegram jest naprawdę zależny od Rosji? Niestety, jest to sprytny plan i trudno jest to jednoznacznie stwierdzić. Jednak gdy w Baszkortostanie rozpoczęły się protesty w związku z zatrzymaniem działacza na rzecz ochrony środowiska i jego uwięzieniem, kanały opozycyjne zostały zablokowane jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dlatego wymówki Durowa, że nie ma takiej funkcjonalności jak blokada, nie są prawdziwe.
Wojna z Rosją wchodzi w ostatnią fazę. A Kreml wykorzystuje wszystkie swoje zasoby, aby zniszczyć i zdezorientować Ukrainę, UE i potencjalne ofiary agresji
Obecnie obywatele nadal korzystają z kanałów Telegramu, aby dowiedzieć się, skąd nadlatuje pocisk i dokąd zmierza. Anonimowe kanały zyskują publiczność, mając carte blanche do uczestniczenia w wydarzeniach z udziałem prezydenta i wyższych urzędników. Nie są one jednak w ogóle mediami. Nie rejestrują się jako media i nie uczestniczą w żadnych profesjonalnych inicjatywach. A jeśli jakiś Telegram opublikuje fałszywe wiadomości, na pewno nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności przed sądem. To to samo, co pisanie obrzydliwych rzeczy o kimś na płocie.
Co więcej, kanały Telegrama stały się metodą nękania niezależnych dziennikarzy. Autorka tego tekstu była wielokrotnie wysyłana do gotowania barszczu, życzono jej śmierci w okopie i stosowano wobec body shimming.
W najbardziej ekstremalnych przypadkach nazywano ją wrogiem i rękami Kremla
W rzeczywistości takie ataki nie są niczym nowym dla dziennikarza klasycznych mediów. Jednak gdy z takimi rzeczami musi sobie radzić społeczeństwo w wojennym stresie, mogą one działać na rzecz wroga, są jego bronią.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!