Zostań naszym Patronem
Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.
Zeitenwende [„punkt zwrotny] to po Blitzkrieg [„wojna błyskawiczna] czy Weltschmerz [„ból istnienia] jedno z niewielu niemieckich słów, które naprawdę weszły do międzynarodowego żargonu. Kanclerz Olaf Scholz użył go w swoim (imponującym) przemówieniu 27 lutego 2022 r. – trzy dni po rozpoczęciu pełnej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Miał na myśli to, że Niemcy zasadniczo przemyślą swoje podejście do wszystkich kwestii wojskowych, odrzucą swój zwyczajowy pacyfizm i wreszcie zaczną poważnie przygotowywać się do obrony siebie i swoich sojuszników oraz do pomocy Ukrainie w walce z rosyjską napaścią. Ponad dwa lata później, gdy wojna wciąż trwa, a Ukraina jest w trudnej sytuacji, nadszedł czas, aby zapytać, co wynikło z deklaracji kanclerza Scholza.
Plus ça change...
Oczywiście, istnieją dowody na rzeczywistej zmiany: dzięki specjalnemu funduszowi rządowemu (opartemu na pożyczkach) niemieckie wydatki na obronność dziś i przez następne 2 lata przekroczą obiecane w 2022 roku 2% PKB – od dawna żądane przez sojuszników z NATO.

Niemieckie dostawy wojskowe na Ukrainę zajmują obecnie drugie miejsce po amerykańskich i znacznie wyprzedzają brytyjskie, francuskie i polskie. Ministerstwo Obrony RFN przygotowuje się do wysłania do Litwy na stałe całej brygady w celu wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Niemiecki minister obrony Boris Pistorius (według sondaży najpopularniejszy polityk w kraju) mówi o potrzebie przygotowania Bundeswehry do wojny, przełamując tabu w niemieckiej terminologii politycznej.
Co najważniejsze, z politycznego punktu widzenia zniknęły wszelkie złudzenia, że możliwe będzie nawiązanie dialogu z Putinem i przekonanie go do zakończenia wojny, które istniały jeszcze w pierwszych miesiącach inwazji na pełną skalę. Ulotniła się także cała wcześniejsza optymistyczna retoryka o budowaniu bezpieczeństwa europejskiego z Rosją, a nie przeciwko niej.
Ale jest też wiele dowodów na coś przeciwnego: chociaż pod względem ilości i jakości niemiecka broń dostarczana Ukrainie przez Niemcy przeszła długą drogę od niesławnych 5000 hełmów dostarczonych na początku lutego 2022 r. – w oczach większości ekspertów wojskowych ogólny obraz pozostaje taki sam: za mało i za późno.
Od systemów obrony powietrznej po artylerię, od bojowych wozów piechoty po główne czołgi – niemiecki rząd początkowo odmówił dostaw, a następnie niechętnie, po stracie cennego czasu, ostatecznie godził się na dostawy, ale często w dawkach homeopatycznych
Jeśli chodzi o niemieckie pociski manewrujące Taurus, które byłyby wielką pomocą dla Ukrainy w obecnej krytycznej sytuacji, kanclerz Scholz złożył kategoryczne oświadczenie: nie zgodziłby się na ich dostawę na Ukrainę, ponieważ jego zdaniem nie można zagwarantować, że broń ta nie zostanie użyta przeciwko celom w samej Rosji (tylko na tymczasowo okupowanych terytoriach). Ponadto dostarczenie tych pocisków wymagałoby obecności niemieckich żołnierzy w Ukrainie, co Scholz zawsze odrzucał. Z politycznego punktu widzenia jego odmowa wezwania do doprowadzenie do zwycięstwa Ukrainy i porażki Rosji jest bardzo wymowna.
Źródło problemu
Powód tej niechęci do poparcia słów czynami jest tak złożony, jak wszystko inne w Niemczech. Znaczna część gospodarczego, społecznego i politycznego sukcesu Niemiec od czasu zjednoczenia w 1990 r. została zbudowana na szczególnym „modelu biznesowym”: tanie bezpieczeństwo z USA, tania energia z Rosji i nieograniczone rynki eksportowe, głównie w Chinach. Oznaczało to, że Niemcy mogły skupić się na wzroście gospodarczym i nie martwić się o geopolitykę i bezpieczeństwo międzynarodowe. Ale wszystkie trzy gałęzie tego modelu obecnie albo nie istnieją, albo przynajmniej są poważnie kwestionowane.
Niemieckiej elicie politycznej i biznesowej, która tak dobrze funkcjonowała przez trzy dekady, dostosowanie się do nowej rzeczywistości zajmie trochę czasu
Jest jeszcze Socjaldemokratyczna Partia Niemiec kanclerza Scholza, najsilniejszy partner w obecnej koalicji w Berlinie. Jedynym wkładem tej siły politycznej w politykę światową była „Ostpolitik” kanclerza Willy'ego Brandta sprzed prawie 60 lat (wszystkie inne ważne decyzje w historii Republiki Federalnej podejmowali kanclerze z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej – od Konrada Adenauera po Helmuta Kohla i Angelę Merkel).
Tak więc nawet dziś Partia Socjaldemokratyczna odczuwa „fantomowy ból Ostpolitik” i z nostalgią wspomina czasy, gdy była orędowniczką budowania mostów z Rosją. Obecna kampania wyborcza socjaldemokratów do Parlamentu Europejskiego opiera się na idei „partii pokoju”. Odmowa dostarczenia rakiet Taurus i wojsk NATO do Ukrainy, a także odmowa mówienia o koniecznej klęsce Rosji, są w dużej mierze częścią tej kampanii..
Na bardziej ogólnym poziomie Niemcy wyciągnęli błędne lekcje z agresji swoich dziadków podczas II wojny światowej: że siła militarna jest z natury zła
Tak jak idea, że siła militarna może być niezbędna do walki ze złem, była tylko częściowo obecna w niemieckim społeczeństwie podczas zimnej wojny i całkowicie zniknęła w ciągu 30 lat od jej zakończenia. Ponownie: potrzeba czasu, by to zmienić na szerokim poziomie społecznym.
Co powinno się stać
Co można zrobić, aby przyspieszyć zmiany w Niemczech? Wzmocnienie woli politycznej i przywództwa jest łatwiejsze do zapostulowania niż do zrobienia – ale sprawa sprowadza się do tego. Trzy rzeczy mogą pomóc w tym procesie.
Po pierwsze, niemieckie społeczeństwo obywatelskie musi stać się bardziej odważne. Partie polityczne, organizacje pozarządowe, ośrodki analityczne i sieci wolontariuszy powinny nieustannie przekazywać komunikat, że Niemcy muszą w pełni, a nie połowicznie, przyjąć zmianę swojego strategicznego podejścia – i że łatwe czasy się skończyły. Oznacza to znacznie bardziej krytyczną ocenę grzechów ostatnich trzech dekad.
Po drugie, przyjaciele i sojusznicy Niemiec muszą wysunąć się na pierwszy plan w mądrzejszy sposób. Słynne stwierdzenie Radka Sikorskiego z 2011 roku („Niemieckiej siły obawiam się mniej niż niemieckiej bezczynności”) było tego radykalnym przykładem. Publiczne wyrażanie obrzydzenia i podejrzeń, że Niemcy wciąż są w zmowie z Rosją, to zła droga. Znacznie lepszym podejściem jest budowanie oczekiwań opartych na sympatii.

Po trzecie, tylko nowy kanclerz może zakończyć Zeitenwende. Według sondaży, może nim być Friedrich Merz z chrześcijańskich demokratów – ale miejmy nadzieję, że na czele koalicji, która będzie miała większy konsensus w sprawie bezpieczeństwa niż obecnie.
Z niewielką pomocą niemieckich przyjaciół i społeczeństwa obywatelskiego niemiecka polityka w końcu dokona właściwego wyboru. A wtedy szklanka wreszcie będzie pełna po brzegi
Zostań naszym Patronem
Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy..