Exclusive
20
min

Davos w cieniu Trumpa: zagrożenia i rozwiązania

– Tegoroczne spotkanie odbywa się w kontekście największej globalnej niepewności od dziesięcioleci, spowodowanej konfliktami geopolitycznymi, fragmentacją gospodarczą i przyspieszeniem zmian klimatu – opisał tegoroczne forum w Davos jego prezes Borge Brende. Wśród kluczowych tematów znalazły się wojny w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, wzrost populizmu na świecie oraz rozwój AI

Kateryna Tryfonenko

Davos Trimp zdefiniował warunek zakończenia wojny. Zdjęcie: FABRICE COFFRINI/AFP/East News

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

54. Światowe Forum Ekonomiczne w Davos zgromadziło ponad 3000 uczestników, w tym przywódców z 60 krajów. Donald Trump dołączył online. Wołodymyr Zełenski przybył osobiście i wezwał Europę do bardziej zdecydowanej obecności na arenie światowej.

Rozmawiamy z ekspertami do spraw międzynarodowych o początku nowej ery politycznej w USA, wyzwaniach dla bezpieczeństwa Europejczyków, oczekiwaniach wobec inicjatyw pokojowych Trumpa i zmianach w globalnym krajobrazie politycznym.

Davos kreśli wyzwania

Zdjęcie: Lian Yi/Xinhua News/East News

Od rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę minęły trzy lata. Ta wojna była, jest i wciąż pozostaje największym wyzwaniem dla globalnego bezpieczeństwa. W szczególności dla Europy i oczywiście dla państwa ukraińskiego, które walczy z agresją i robi wszystko, co możliwe, by ją powstrzymać, ocenia dr Stanisław Żelichowski, politolog i ekspert międzynarodowy:

– Dlatego temat rosyjskiej agresji jest obecny także w kuluarach Davos. To zrozumiałe, ponieważ bez rozwiązania tej kwestii nie może być mowy o normalnym handlu i stosunkach gospodarczych między krajami. Kwestia ta będzie aktualna, dopóki nie zostanie osiągnięte porozumienie pokojowe.

Amanda Paul, starsza analityczka polityczna w European Policy Centre w Brukseli, zauważa z kolei, że wojna Rosji przeciwko Ukrainie, a także jej wojna hybrydowa przeciw Europie, w tym cyberataki na infrastrukturę krytyczną, dezinformacja i ingerencje w wybory, stanowią poważne wyzwanie geopolityczne dla Europejczyków.

– Potencjalne wyzwania wiążą się też z potencjalną utratą pozycji Stanów Zjednoczonych jako wiarygodnego partnera. To oznacza zwiększenie izolacji w zmieniającym się świecie i zmniejszenie konkurencyjności gospodarczej – mówi Paul

Żelichowski zwraca natomiast uwagę, że nie można zapominać o Chinach, które zresztą pojawiają się w wielu dyskusjach. Kraj ten wzmacnia bowiem swoje możliwości gospodarcze i geopolityczne, czego inne państwa, w tym Stany Zjednoczone, nie mogą ignorować:

– Chiny są do pewnego stopnia sojusznikiem czy partnerem Rosji – nie wiem, jak najlepiej mierzyć ich relacje. W każdym razie pomagają Rosji w tej agresywnej wojnie. Poza tym Chiny same mogą być agresorem – kwestia Tajwanu nie została jeszcze rozwiązana. I oczywiście jednym z wyzwań – przede wszystkim ze względu na niepewność co do tego, co może się stać – jest dojście Donalda Trumpa do władzy.

W rzeczywistości nikt nie wie, jaki będzie Trump

Nowy prezydent USA przemówił do uczestników Forum trzy dni po swojej inauguracji. Światowa elita polityczna i biznesowa próbuje zrozumieć, jak potoczą się obiecane przez Trumpa wojny handlowe i jak wpłyną one na globalną gospodarkę. Jego groźby nałożenia ceł na towary zarówno z przyjaznych, jak nieprzyjaznych USA krajów, a także oświadczenia o chęci ekspansji Stanów Zjednoczonych kosztem Kanady i Grenlandii, dają sporo powodów do niepokoju.

W przemówieniu dla przybyłych do Davos Trump powiedział, że będzie naciskał na Arabię Saudyjską i OPEC, by obniżyły ceny ropy: „One muszą zostać obniżone. Jeśli te ceny spadną, wojna Rosji z Ukrainą zakończy się natychmiast. W tej chwili ceny te są wystarczająco wysokie, by ta wojna trwała. Jeśli spadną, wojna się skończy”.

Głos Zełenskiego

Drugiego dnia forum do uczestników przemówił ukraiński prezydent. Wołodymyr Zełenski stwierdził, że w rozmowach z Trumpem głosy europejskich przywódców powinny być głośne i słyszalne. I że powinni mówić mu prawdę o rzeczywistych zagrożeniach dla Europy w obliczu zalewu dezinformacji. Europa nie może sobie bowiem pozwolić na bycie drugą czy trzecią w kolejności dla swoich sojuszników. Bo jeśli będzie, świat pójdzie naprzód bez Europy. A dla Europejczyków nie będzie to świat, ani komfortowy, ani opłacalny.

Przemówienie Zełenskiego w Davos. Zdjęcie: Administracja Prezydencka Ukrainy

Zełenski przypomniał również, że Trump ogłosił zamiar zakończenia wojny w 2025 roku. Ukraińcy chcą tego najbardziej, ale jak zauważył ukraiński prezydent, ważne jest, aby wojna zakończyła się nie tylko szybko, lecz także sprawiedliwie dla Ukraińców.

Rosja najechała Ukrainę z armią liczącą około 200 000 żołnierzy. W ciągu trzech lat wojny, zaznaczył Zełenski, Rosjanie potroili stan swoich wojsk. Na początku inwazji Stany Zjednoczone zapewniały Ukrainie 90% pomocy wojskowej. Obecnie Ukraina zapewnia już swojej armii 40% broni, USA nieco ponad 30%, a kraje europejskie trochę poniżej 30%.

– Utrzymujemy się dzięki zwiększeniu krajowej produkcji broni. Tyle że my rozwinęliśmy się wielokrotnie, podczas gdy Europa nie – podkreślił Zełenski

W swoim przemówieniu na Trump wezwał wszystkie kraje NATO do zwiększenia wydatków na obronność do 5%. Wcześniej poprzeczka ta wynosiła 2%, ale niektóre kraje nie płaciły nawet tyle, wypomniał zebranym prezydent USA. Bardzo wyraźnie dał do zrozumienia, że oczekuje od Europejczyków, by zwiększyli swoją odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo po dziesięcioleciach pozostawiania tej sprawy Stanom Zjednoczonym.

To prawda, że Ameryka od dawna ponosi ciężar finansowania europejskiego bezpieczeństwa, komentuje Amanda Paul:

– Trump zagroził nawet wycofaniem USA z NATO, jeśli sytuacja się nie zmieni. Europejczycy popadli w samozadowolenie, polegając na dobrej woli USA. Muszą się jednak obudzić, zacząć płacić swoją sprawiedliwą część, inwestować we własny sektor bezpieczeństwa i obrony oraz być przygotowani do obrony.

Europa musi przejąć kontrolę nad własnym bezpieczeństwem

Optyka europejska

Europa będzie wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne, oświadczyła z kolei Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej. Przypomniała, że rosyjska inwazja jest próbą powstrzymania europejskiego wyboru Ukrainy i stanowi zagrożenie nie tylko dla suwerenności Ukrainy, ale także dla bezpieczeństwa całej Europy. Według niej zamrożenie konfliktu nie doprowadzi do pokoju, dlatego potrzeba skutecznych, a nie szybkich rozwiązań. W przeciwnym razie za jakiś czas wojna może wybuchnąć ponownie.

Swoje poparcie dla Ukrainy wyraził także kanclerz Niemiec Olaf Scholz, oskarżany o zablokowanie dodatkowych trzech miliardów euro pomocy wojskowej dla Ukrainy. Podkreślił, że Europa i Zachód jako całość muszą zrobić wszystko, by zachować podstawowe zasady porządku międzynarodowego i chronić go. I że Putin nie może odnieść sukcesu w wojnie, którą prowadzi przeciwko Ukrainie.

Głos zabrał także były sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Przyznał, że najlepszym rozwiązaniem byłoby uzbrojenie Ukraińców po zęby: – Bo jeśli zrobiliśmy coś złego w 2014 roku, to tym czymś było nieuzbrojenie Ukrainy między 2014 a 2022”.

Mark Rutte, obecny sekretarz generalny NATO, ostrzegł przed szybkim zakończeniem wojny na warunkach niekorzystnych dla Ukrainy. Zdjęcie: Michael Buholzer/Associated Press/East News

Amanada Paul uważa, że przed inwazją na Ukrainę wiele krajów UE było bardzo naiwnych, prowadząc politykę „Russia first”, w której Rosja była postrzegana jako ważny partner strategiczny. I mimo że już w 2014 roku dokonała inwazji na Ukrainę, zaanektowała i okupowała Krym, nie traktowano jej jak zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego.

– Inwazja na pełną skalę to zmieniła – zaznacza Paul. – Zburzyła długo podtrzymywane przekonanie, że wojna na kontynencie europejskim należy już do przeszłości. Przywódcy UE zdali sobie sprawę, że Rosja stanowi egzystencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa Unii Europejskiej.

Jedynym sposobem na rozwiązanie tego problemu jest zwiększenie wydatków na bezpieczeństwo i obronę oraz zagwarantowanie, że Rosja nie odniesie sukcesu w Ukrainie

W wywiadzie udzielonym Bloombergowi obecny sekretarz generalny NATO Mark Rutte poparł kampanię nacisku na Rosję w celu zakończenia wojny. Według niego groźba nałożenia przez Trumpa nowych sankcji gospodarczych na Rosję jest właściwą strategią. Zauważył też, że wojna przeciwko Ukrainie nie jest konfliktem regionalnym ani nawet konfliktem między Rosją a Europą – ale kwestią porządku geopolitycznego.

W ocenie Żelichowskiego wszyscy już widzą, że Ukraina nie walczy z samą Rosją, ale z co najmniej dwoma państwami, po tym jak do wojny dołączyła Korea Północna:

– Świat trwa dziś w stanie niepewności, a forum w Davos jest kolejnym przypomnieniem, jak daleko jesteśmy od rozwiązania kwestii, które od dawna są na porządku dziennym. Okres ten potrwa co najmniej kolejne sześć miesięcy, a głównym pytaniem jest to, na ile konstruktywne będą Stany Zjednoczone.

Ścieżka pokoju

Podczas „Ukraińskiego śniadania” w Davos swoją opinię wyraził też Andrzej Duda, prezydent RP, według którego Zachód powinien użyć wszelkich metod, by zmusić rosyjskiego przywódcę do „błagania” o rozmowy pokojowe. – Nie chcę błagać Putina, by podszedł do stołu negocjacyjnego. Chcę, by to on błagał nas, byśmy podeszli do tego stołu – powiedział Duda.

Podkreślił jednak, że nie każde pokojowe rozwiązanie wojny leży w interesie Ukrainy, Polski, Europy Środkowo-Wschodniej i UE. Jego zdaniem należy przyjąć plan, który zagwarantuje Ukrainie bezpieczeństwo i suwerenność, a Rosję zmusi do przestrzegania prawa międzynarodowego.

Stany Zjednoczone mają pewien wpływ, by to zrobić, lecz muszą stworzyć jeszcze większy wpływ. Bo jasne jest, że Rosja ma obecnie silną pozycję, a jej wojska posuwają się naprzód. Tak widzi sprawę Peter Dickinson, analityk w Atlantic Council. Jego zdaniem Putin ma dość stabilną sytuację wewnętrzną: posiada wystarczającą liczbę żołnierzy, a dodatkowych dostarcza mu Korea Północna, która wraz z Irańczykami i Chińczykami zaopatruje go też w sprzęt wojskowy. Poza tym Rosja jakoś dostosowała się już do sankcji w ich obecnym formacie.

Ukraina jest w znacznie gorszej sytuacji: traci terytorium i brakuje jej ludzi.

– Obecna trajektoria jest więc korzystna dla Rosji i nie ma oczywistego powodu, dla którego Putin miałby dążyć do porozumienia pokojowego na tym etapie. Chyba że uważa, że może teraz uzyskać wszystko, czego chce. W takim przypadku negocjacje mogą mieć dla niego sens – mówi Dickinson.

Ale jeśli tak nie jest, to nie widzę powodu, dla którego miałby teraz chcieć negocjacji

Na obecnym etapie Waszyngton mógłby zwiększyć swoje wsparcie wojskowe dla Ukrainy, co pozwoliłoby jej wyzwolić terytoria tymczasowo okupowane. Amanda Paul twierdzi, że Rosja stara się pokazać siłę, choć w rzeczywistości jej gospodarka słabnie, wiele firm ma poważne trudności, rubel nadal się dewaluuje, a Fundusz Dobrobytu Narodowego Dobrobytu Federacji Rosyjskiej [kontrolowany przez rząd Rosji fundusz rezerw, wykorzystywany do pokrycia deficytu budżetowego podczas wojny – red.] może zostać wyczerpany do jesieni:

– To wszystko będzie miało istotny wpływ na sytuację i pokaże rosyjskim władzom, że Trump jest silnym przywódcą, który nie boi się Putina i jego eskalujących narracji.

Trump chce spotkać się z Putinem, by omówić zakończenie wojny w Ukrainie. Fot: Markus Schreiber/Associated Press/East News

Według Petera Dickinsona Amerykanie powinni zapewnić Ukrainie różne typy broni, których wcześniej nie dostarczali, jak pociski dalekiego zasięgu czy uzbrojenie dla samolotów F-16, dostarczanych już przez inne kraje. Istnieje wiele opcji wojskowych, które pozwoliłyby uświadomić Rosjanom, że Stany Zjednoczone uzbroją Ukrainę w możliwie największym stopniu.

– Sensowne jest zwiększenie presji sankcyjnej i zamknięcie luk w istniejących sankcjach, zwłaszcza w sektorze energetycznym. I to zarówno bezpośrednio przeciwko Rosji, jak przeciw krajom, które jej pomagają – mówi Dickinson. – Byłoby to również korzystne dla politycznej bazy Trumpa w Ameryce i mogłoby być jego wielkim zwycięstwem gospodarczym. Jeśli Rosja nie będzie w stanie eksportować do Europy np. skroplonego gazu ziemnego, Stany Zjednoczone chętnie wkroczą do akcji.

Myślę, że byłaby to bardzo atrakcyjna strategia dla Trumpa, bo pozwalałaby uniknąć bezpośredniej konfrontacji militarnej z Rosją, dając mu zarazem możliwość wywarcia znacznej presji na Rosjan i przynosząc korzyści Ameryce. To swego rodzaju sytuacja win-win

Dickinson przewiduje, że jeśli wydarzenia potoczą się zgodnie z tym scenariuszem, prawdopodobnie późną wiosną lub wczesnym latem skłoni to Rosjan do negocjacji z Amerykanami. Choć trzeba też uwzględnić jeszcze jeden aspekt: Rosja jest przekonana, że będzie w stanie zrealizować swoje plany, bo nie wierzy, że Ameryka jest tak potężna jak kiedyś

– Trump będzie więc musiał przyspieszyć i zapewnić [Ukrainie – red.] większe wsparcie, będzie musiał rozszerzyć tę politykę. Jednak najpierw zobaczymy próbę stworzenia sobie przez Amerykę pozycji negocjacyjnej poprzez zwiększenie presji na Rosję.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

No items found.
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka. Pracowała jako redaktorka naczelna ukraińskiego wydania RFI. Pracowała w międzynarodowej redakcji TSN (kanał 1+1). Była międzynarodową felietonistką w Brukseli, współpracowała z różnymi ukraińskimi kanałami telewizyjnymi. Pracowała w serwisie informacyjnym Ukraińskiego Radia. Obecnie zajmuje się projektami informacyjno-analitycznymi dla ukraińskiego YouTube.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Dla Ukrainy to dobra wiadomość, bo Merz jest zdecydowanym zwolennikiem zwiększenia wsparcia dla Ukrainy. Zgodnie z przewidywaniami prorosyjska Alternatywa dla Niemiec (AfD) zajęła drugie miejsce, zdobywając nieco ponad 20% głosów. Pomimo tak wysokiego wyniku nie będzie jednak współrządzić, ponieważ pozostałe partie odmówiły współpracy z nią już na początku kampanii wyborczej. Do Bundestagu weszli także Socjaldemokraci (16,4 proc.), Zieloni (11,6 proc.) i Lewica (8,7 proc.).

Co zadecydowało o wyborze Niemców? Jak może wyglądać przyszła koalicja? I czy Ukraina w końcu dostanie rakiety Taurus?

Co zadecydowało o wyborze Niemców

Dwie kluczowe kwestie, wokół których obracała się ta kampania, to gospodarka i migracja, podkreśla Gabriele Abels, profesorka nauk politycznych na Uniwersytecie Eberhardta w Tybindze. Temat migracji nie dotyczy jednak ukraińskich uchodźców. Chodzi głównie o napływ migrantów z krajów islamskich, takich jak Afganistan, Syria i Irak, a także z krajów afrykańskich:

– Niedawne ataki migrantów – mężczyzn motywowane ideologią islamistyczną, w wyniku których zamordowano kilka osób, miały znaczący wpływ. Zwiększyły polaryzację zarówno wśród społeczeństwa, jak partii politycznych.

Z pewnością wpłynęło to na wyniki wyborów, faworyzując partie konserwatywne, przede wszystkim prawicowo-populistyczną/ekstremistyczną AfD

W Wigilię obywatel Arabii Saudyjskiej wjechał samochodem w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu. Zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych. 23 stycznia w Aschaffenburgu dwie osoby, w tym dwuletnie dziecko, zostały zasztyletowane, trzy inne odniosły rany. Napastnik pochodził z Afganistanu. 13 lutego, w przeddzień otwarcia Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, Afgańczyk ubiegający się o azyl wjechał samochodem w demonstrację związków zawodowych. Około 30 osób zostało poważnie rannych. Dwie zginęły, w tym dwuletnie dziecko.

Jak zauważa Roderich Kiesewetter, poseł do Bundestagu z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej, te zabójstwa i ataki terrorystyczne przekierowały uwagę społeczeństwa z najważniejszej kwestii, czyli bezpieczeństwa, na migrację. A to jest korzystne tylko dla prokremlowskiej AfD.

– Największym wyzwaniem jest to, że Niemcy nie mogą działać w zakresie polityki bezpieczeństwa, dopóki nie powstanie rząd – mówi Kiesewetter. – To ważne ze względu na zachowanie Trumpa i potrzebę utworzenia przez Europę koalicji chętnych do wspierania Ukrainy i poprawy stanu bezpieczeństwa.

Liczenie głosów w centrum głosowania korespondencyjnego we Frankfurcie nad Menem. Zdjęcie: KIRILL KUDRYAVTSEV/AFP/East News

Formowanie rządu i perspektywy koalicji

Wybory parlamentarne w Niemczech odbywają się w mieszanym systemie wyborczym, który łączy głosowanie większościowe i proporcjonalne. Każdy wyborca ma dwa głosy: jeden na kandydata w swoim okręgu wyborczym (system większościowy) i jeden na partię (system proporcjonalny). Mandaty w Bundestagu przyznawane są na podstawie głosów partyjnych, z uwzględnieniem zwycięzców w okręgach wyborczych. Aby wejść do parlamentu, partia musi przekroczyć próg 5%.

Media społecznościowe i platformy cyfrowe były ważne, ale bardziej dla młodszego pokolenia wyborców, którzy stanowią mniejszość w porównaniu z elektoratem 60+. W tym sensie ich wpływ był ograniczony, uważa Gabriele Abels:

– Niemniej AfD odniosła duży sukces w mobilizowaniu wyborców, w szczególności za pomocą TikToka.

Pozostałe partie polityczne pozostają w tyle, jeśli chodzi o wykorzystywanie mediów społecznościowych do informowania opinii publicznej

Nie można zmierzyć bezpośredniego wpływu, ale nie należy lekceważyć skutków manipulacji i dezinformacji za pośrednictwem mediów społecznościowych, podkreśla Roderich Kiesewetter:

– Podobnie jak w przypadku wielu innych spraw, zależy to od tego, jak politycy zareagują na wpływ Rosji i Chin. Jeśli celowo pozostawiasz otwarte przestrzenie do dyskusji i nie zajmujesz jasnego stanowiska, nie jest zaskoczeniem, że te przestrzenie są wypełniane dezinformacją.

W Bundestagu zasiada 630 posłów, więc do utworzenia koalicji potrzeba 316. Zwycięzca wyborów, Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU/CSU), może liczyć na 208 mandatów, dlatego do utworzenia rządu potrzebuje partnera (partnerów).

Alternatywa dla Niemiec (AfD) zajęła drugie miejsce ze 152 mandatami.

Po zwycięstwie Trumpa jego ekipa zaczęła otwarcie wspierać AfD. Elon Musk przeprowadził wywiad online z Alice Weidel, jedną z liderek tej siły politycznej, na swojej platformie X. Z kolei J.D. Vance, wiceprezydent USA, skrytykował niemieckie partie za odmowę współpracy z Alternatywą z mównicy podczas konferencji w Monachium. A potem spotkał się z Weidel.

Alice Weidel. Zdj. SOEREN STACHE/AFP/East News

– Nigdy nie byliśmy tak silni – powiedziała Weidel po ogłoszeniu wyników sondaży exit poll. Według niej AfD jest jedyną partią polityczną, która podwoiła swój wynik w porównaniu z ostatnimi wyborami. W następnych ma nadzieję na odsunięcie chrześcijańskich demokratów od władzy.

Donald Trump w swojej sieci społecznościowej Truth Social pogratulował niemieckim siłom „konserwatywnym”: „Wygląda na to, że partia konserwatywna w Niemczech odniosła bardzo duże i oczekiwane zwycięstwo wyborcze. To wielki dzień dla Niemiec i Stanów Zjednoczonych Ameryki. Gratulacje dla wszystkich – przed nami jeszcze wiele zwycięstw!”.

Wpis Trumpa na Truth Social

Z tych słów nie wynika jednak jasno, czy Trump ma na myśli prawicowych konserwatystów z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej Merza, czy skrajnie prawicową Alternatywę dla Niemiec.

„Podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, obywatele Niemiec są zmęczeni zdroworozsądkową polityką, zwłaszcza w zakresie energii i imigracji, która dominowała przez lata” – napisał.

Wsparcie dla Ukrainy: czy będą Taurusy?

Politycznie realistyczną opcją byłby rząd składający się z konserwatystów (CDU/CSU) pod przywództwem Friedricha Merza i socjaldemokratów lub Zielonych, ocenia Gabriele Abels. Na pewno nie będzie koalicji ze skrajnie prawicową AfD. Przynajmniej nie tym razem:

– Niemcy będą nadal wspierać Ukrainę. Wszystkie demokratyczne partie polityczne opowiadają się za ciągłym i różnorodnym wsparciem. Jeśli chodzi o wsparcie militarne, AfD i BSW [Sojusz Sahry Wagenknecht – lewicowa partia, która nie weszła do parlamentu – red.] to jedyne ugrupowania, które zadeklarowały silne stanowisko polityczne „za pokojem” i na rzecz rezygnacji z broni. Sceptyczna wobec dostarczania broni Ukrainie jest też lewicowa Die Linke.

Podobnie jak w ciągu ostatnich trzech lat, wciąż aktualne pozostają pytania: jaki rodzaj broni, jak duże wsparcie i kiedy je zapewnić?

W tym sensie łatwiej byłoby utworzyć koalicję między Chrześcijańskimi Demokratami a Zielonymi, ponieważ poparcie Zielonych dla dostarczania broni Ukrainie jest bardziej zdecydowane. Socjaldemokraci będą nadal będą pod tym względem ostrożni, nawet mimo tego, że Scholz prawdopodobnie nie wejdzie do rządu Merza, podkreśla Gabriele Abels:

– Obecnie obserwujemy przesunięcie punktu ciężkości: czy Niemcy będą w stanie i czy zechcą uczestniczyć w korpusie pokojowym w Ukrainie w celu egzekwowania jakiegokolwiek porozumienia pokojowego lub zawieszenia broni? Oficjalne stanowisko jest takie, że dopóki nie będzie jakiegoś porozumienia, które obejmie Ukraińców, a nie tylko negocjacje USA-Rosja w sprawie Ukrainy, jest zbyt wcześnie, by dyskutować o opcjach.

Socjaldemokraci osiągnęli najgorszy wynik od czasów II wojny światowej. Olaf Scholz wziął na siebie odpowiedzialność za tę porażkę. W przemówieniu po ogłoszeniu wyników zauważył, że jego rząd powstał w trudnym momencie, ponieważ Rosja rozpoczęła inwazję na pełną skalę wkrótce po rozpoczęciu kadencji. Powiedział również, że jest bardzo rozczarowany wynikami skrajnej prawicy: „Nigdy się z tym nie pogodzę”. I pogratulował zwycięstwa swojemu rywalowi Merzowi.

Lider Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej stwierdził natomiast, że nadszedł czas na szybkie działanie. Merz rozpoczyna rozmowy w sprawie utworzenia koalicji i spodziewa się sformować nowy rząd przed Wielkanocą (20 kwietnia).

– Moim absolutnym priorytetem będzie jak najszybsze wzmocnienie Europy, tak abyśmy krok po kroku mogli naprawdę osiągnąć niezależność od Stanów Zjednoczonych – powiedział przyszły kanclerz. Zdaniem Merza po zeszłotygodniowych wypowiedziach Donalda Trumpa stało się jasne, że Amerykanom, a przynajmniej obecnej administracji, los Europy jest w dużej mierze obojętny.

Wołodymyr Zełenski pogratulował Merzowi i jego partii zwycięstwa, mówiąc, że Ukraina oczekuje dalszej współpracy z Niemcami na rzecz zaprowadzenia prawdziwego pokoju i wzmocnienia Europy.

Pod rządami Merza wsparcie wojskowe z pewnością będzie kontynuowane, uważa Roderich Kiesewetter, kolega przyszłego kanclerza w Bundestagu:

– To, czy dostarczy Taurusy, na co mam nadzieję i czego on sam naprawdę chce, zależy w dużej mierze od partnera koalicyjnego. Dlatego dla naszego bezpieczeństwa i dla wsparcia dla Ukrainy koalicja z Zielonymi byłaby najlepsza.

Bo w takim przypadku wsparcie wojskowe dla Ukrainy prawdopodobnie zostanie zwiększone, i to nawet znacznie

Niemieckie przywództwo i bezpieczeństwo europejskie

Podczas kampanii wyborczej tak kanclerz Scholz, jak inne partie polityczne znajdowali się w niepewnym położeniu. Zdecydowane oświadczenia w sprawie Ukrainy mogły bowiem podzielić elektorat, wyjaśnia Martin Vokálek, dyrektor wykonawczy praskiego Instytutu Polityki Europejskiej EUROPEUM:

– Ta ostrożność odzwierciedla jednak raczej wewnętrzne kalkulacje polityczne niż fundamentalną zmianę stanowiska Niemiec.

Po wyborach oczekuję powrotu do bardziej zdecydowanej polityki. I mam nadzieję, że tak będzie

Vokálek dodaje, że pod rządami Merza postawa Niemiec w NATO i UE może stać się bardziej asertywna, ponieważ jego partia tradycyjnie była bardziej jastrzębia w kwestii obrony i bardziej krytyczna wobec Rosji niż ugrupowanie Scholza. Jednak według czeskiego analityka to, jak silna i szybka będzie ta zmiana, zależy od dwóch kluczowych czynników:

– Na poziomie zewnętrznym, jeśli Trump będzie nalegał na porozumienie z Rosją kosztem Ukrainy, Niemcy mogą znaleźć się w sytuacji, w której będą musiały zmobilizować swoich europejskich sojuszników do utrzymania silnej pozycji przeciwko rosyjskiej agresji.

W wymiarze wewnętrznym wynik wyborów określi siłę niemieckich zobowiązań w zakresie bezpieczeństwa. Rząd kierowany przez CDU i silnego partnera koalicyjnego (lub partnerów koalicyjnych) może naciskać na zwiększenie wydatków na obronność i bardziej proaktywną rolę Niemiec w bezpieczeństwie europejskim. Jeśli jednak w skład koalicji wejdą partie chwiejne, postawa Niemiec może być bardziej ostrożna.

Nie jest jasne, w jakim stopniu Niemcy rozwiną swoje przywództwo w UE. Zdaniem Gabriele Abels ani ich wola polityczna, ani potencjał militarny nie są bowiem wystarczające, by stały się prawdziwym liderem:

– Niemcy wahają się przed przejęciem przywództwa, a jeśli już je obejmują, to robią to niechętnie. Będą jednak aktywnie współpracowały z europejskimi partnerami. Tyle że Europejczycy nadal są zbyt powolni, zbyt słabi i niewystarczająco zjednoczeni w opracowywaniu silnej odpowiedzi na ogromne zagrożenie, jakie z jednej strony stanowi Rosja, godząca w bezpieczeństwo europejskie, a z drugiej – nowa administracja Trumpa. Przemówienie Vance'a na konferencji monachijskiej było prawdziwym szokiem i oznaczało koniec zachodniego sojuszu opartego na wspólnych liberalnych wartościach. To jednak nie dotarło jeszcze do świadomości ogółu społeczeństwa.

Kampania wyborcza nadal koncentruje się na polityce wewnętrznej, podczas gdy polityka zagraniczna, integracja UE i geopolityka pozostają na drugim planie

Martin Vokálek ocenia, że nowy niemiecki rząd odegra kluczową rolę w kształtowaniu europejskiej polityki bezpieczeństwa w taki czy inny sposób, zwłaszcza w odpowiedzi na niezwykle burzliwe wydarzenia w krajobrazie geopolityczny i wstrząsy wywołane działaniami Trumpa oraz jego administracji.

– Jeśli Donald Trump będzie kontynuował zacieśnianie więzi z Rosją lub faktycznie spróbuje wynegocjować ugodę w sprawie Ukrainy bez europejskiego konsensusu, Niemcy pod nowym przywództwem będą prawdopodobnie musiały wziąć na siebie większą odpowiedzialność za europejskie bezpieczeństwo – mówi. – Jest to jednak konieczność dla wszystkich krajów europejskich, niezależnie od dalszego rozwoju sytuacji.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Wybory w Niemczech: wyniki, osobliwości i przyszły kurs kraju

Kateryna Tryfonenko

Konferencja rozpoczęła się od ostrych ataków na UE ze strony wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który ostrzegł, że Europejczycy muszą wziąć większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo własne i Ukrainy. Jednocześnie administracja Trumpa chce osiągnąć trwały pokój, a nie ponowną wojnę za kilka lat. Ale główne pytanie, jakim kosztem, pozostaje bez odpowiedzi. Na konferencji prasowej w Monachium Wołodymyr Zełenski zauważył, że z Białego Domu dochodzą silne, ale różne sygnały. To, zdaniem ukraińskiego prezydenta, pokazuje, że Waszyngton nie ma gotowego planu. Czy możliwe jest osiągnięcie porozumienia z Rosją? Dlaczego "pokój w każdych okolicznościach ” jest koncepcją nie do przyjęcia nie tylko dla Kijowa, ale także dla Europy? Jakie są gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy?

Czerwone linie Ukrainy

Ukraina nigdy nie zaakceptuje porozumień zawartych za jej plecami i bez jej udziału, powiedział Volodymyr Zelenskyy podczas swojego wystąpienia na konferencji bezpieczeństwa. Publiczność zareagowała na to stwierdzenie oklaskami. Również w Monachium Wołodymyr Zełenski podkreślił, że jest gotowy do negocjacji z Putinem dopiero po uzgodnieniu stanowisk ze Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską. A to nie wszystkie czerwone linie, które nakreślił Zełenski. W Monachium odmówił również podpisania projektu umowy, która dałaby USA dostęp do ukraińskich metali ziem rzadkich. Kijów generalnie nie odrzuca takiej możliwości, ale Zełenskij nalega, aby wszelkie umowy dotyczące wydobycia i wykorzystania zasobów strategicznych były bezpośrednio powiązane z zapewnieniem Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa przez Stany Zjednoczone.

W Monachium Wołodymyr Zełenski powiedział, że Ukraina potrzebuje „zdecydowanego wsparcia” ze strony Stanów Zjednoczonych. Zdjęcie: OPU

Rdzeniem wszelkich gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, według Zelenskyy'ego, powinno być członkostwo w NATO, a ta kwestia, jak podkreślił ukraiński prezydent, pozostaje na stole, mówiąc, że jeśli Ukraina nie otrzyma członkostwa w Sojuszu, to powinny istnieć warunki, które pozwolą na zbudowanie innego NATO - właśnie w Ukrainie. Zelenskyy oskarżył również sojuszników o bycie na smyczy rosyjskiego przywódcy: „najbardziej wpływowym członkiem NATO wydaje się być Putin”.

Kto zasiądzie przy stole negocjacyjnym?

Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa odbyła się na tle bezpośrednich kontaktów między Waszyngtonem a Moskwą. 15 lutego sekretarz stanu USA rozmawiał telefonicznie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych. Departament Stanu oświadczył, że rozmowa była kontynuacją rozmowy Trumpa z Putinem z 12 lutego. Marco Rubio powtórzył zaangażowanie prezydenta Trumpa w zakończenie wojny w Ukrainie. Urzędnicy omówili również możliwość potencjalnej współpracy w wielu innych kwestiach dwustronnych.

Europa powinna być zaangażowana w negocjacje z Rosją, mówią jednym głosem europejscy przywódcy, ale wydaje się, że Amerykanie nie spieszą się z ich zaproszeniem. Przynajmniej, jak powiedział Keith Kellogg, specjalny wysłannik Trumpa ds. Ukrainy i Rosji, podczas ukraińskiego lunchu, przy stole negocjacyjnym będzie dwóch protagonistów i jeden mediator - przedstawiciele Ukrainy, Rosji i Stanów Zjednoczonych.

Zełenski: „Chcemy osiągnąć silny, trwały pokój, a nie taki, w którym Europa Wschodnia znów znajdzie się w stanie konfliktu za kilka lat”. Zdjęcie: OPU

Nadszedł czas, aby Europa znacznie zwiększyła swoje wsparcie dla Ukrainy, a nie tylko domagała się miejsca przy stole, które jeszcze nie istnieje, mówi Kristi Raik, dyrektor Międzynarodowego Centrum Obrony i Bezpieczeństwa w Tallinie (ICDS):

Głównymi priorytetami dla Europy w tej chwili powinno być wysyłanie bardzo jasnych sygnałów o zwiększeniu pomocy wojskowej dla Ukrainy, zrozumienie, jaki będzie europejski wkład po osiągnięciu zawieszenia broni i jak zapewnić Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa. Oczywiście bardzo ważna jest praca nad próbą uzyskania jednolitego podejścia ze strony USA i Europejczyków. Jest to bardzo trudne, a komunikaty, które napłynęły od amerykańskich przywódców w ostatnich dniach, są naprawdę sprzeczne.

Kiedy porównamy wypowiedzi prezydenta Trumpa, wiceprezydenta J.D. Vance'a, sekretarza obrony Hughesa i specjalnego przedstawiciela ds. Ukrainy Keitha Kellogga, widzimy, że wszyscy oni wysyłają różne komunikaty.

Historyczne podobieństwa

W przeddzień konferencji w Monachium ministrowie obrony państw NATO spotkali się w Brukseli w dniach 12-13 lutego. Przemówienie sekretarza stanu USA Pete'a Hagela wywołało spore poruszenie po tym, jak stwierdził, że Ukraina nie może oczekiwać powrotu do granic z 2014 roku, ani nie może oczekiwać przystąpienia do NATO. Wielu europejskich obserwatorów zwróciło uwagę na podobieństwa do porozumień monachijskich z 1938 roku, kiedy to Wielka Brytania i Francja ugięły się pod żądaniami nazistowskich Niemiec i zezwoliły na aneksję części Czechosłowacji.

Kontekst historyczny ma wpływ, ale oceny powinny być tak trzeźwe, jak to tylko możliwe, mówi Bohdan Ferens, politolog międzynarodowy. „Wszystko już się wydarzyło, Trump doszedł do władzy w Stanach Zjednoczonych, a teraz następuje częściowe przeformatowanie kierunku polityki zagranicznej USA. Jest to sytuacja pełna wyzwań:

— Wyzwania są związane z faktem, że kraje europejskie nie bardzo wiedzą, co teraz robić. A czynnik Trumpa pomaga im się zmobilizować. Być może nawet bardziej niż agresja Rosji na pełną skalę. Drugą kwestią jest poziom współpracy transatlantyckiej w ramach NATO. Wszyscy rozumieją, że przy podejściu Trumpa jest mało prawdopodobne, abyśmy mogli w pełni polegać na gwarancjach wojskowych Stanów Zjednoczonych. Ponadto kwestie takie jak wojna rosyjska, Putin, Moskwa i chęć Trumpa do wejścia w jakiś format negocjacji nie są komunikowane z Europą, a Bruksela jest ogólnie napięta, delikatnie mówiąc.

W końcu architektura bezpieczeństwa europejskiego zależy przede wszystkim od tego, co ostatecznie zostanie osiągnięte w trakcie tych negocjacji.

Monachijskie oświadczenia Vance'a i europejska armia

Stany Zjednoczone w Monachium reprezentował wiceprezydent Vance, którego przemówienie składało się głównie z ataków na UE, mówiąc, że nie martwi się już Rosją czy Chinami, ale zagrożeniem od wewnątrz - odejściem Europy od wartości demokratycznych. Ponadto doradził Europejczykom, aby więcej myśleli o własnym bezpieczeństwie, ponieważ Ameryka skupi się na innych zadaniach.

J.D. Vance powiedział w Monachium, że głównym zagrożeniem na świecie nie są Chiny czy Rosja, ale z samej Europy. Zdjęcie: THOMAS KIENZLE/AFP/Eastern News

Jednak wbrew oczekiwaniom, J.D. Vance nie powiedział nic o rosyjskiej agresji i poświęcił niewiele uwagi kwestiom bezpieczeństwa międzynarodowego w ogóle. Pomimo tego, że obserwatorzy spodziewali się usłyszeć w przemówieniu Trumpa plany zakończenia wojny w Ukrainie. Sam Trump nazwał przemówienie Vance'a w Monachium „najbardziej błyskotliwym przemówieniem w historii”.

„Bądźmy szczerzy: nie możemy wykluczyć, że Ameryka może powiedzieć Europie »nie« w związku z wyzwaniami, przed którymi stoi” - powiedział z mównicy w Monachium Wołodymyr Zełenski. Jego zdaniem Europa potrzebuje własnej armii, mówiąc, że nadszedł czas na stworzenie europejskich sił zbrojnych. Nie będzie zjednoczenia armii narodowych i generalnie powinniśmy być ostrożni z takimi sformułowaniami, powiedział polski minister spraw zagranicznych. Niemniej jednak, zdaniem Radosława Sikorskiego, Unia Europejska z pewnością powinna rozwijać własne zdolności obronne.

Vance podczas spotkania z Zełenskim. Zdjęcie: OPU

Pokój dzięki sile

Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa pokazała kilka rzeczy. Najważniejszą i najbardziej niebezpieczną jest to, że słowo i koncepcja zwycięstwa zniknęły z agendy, mówi ekspert wojskowy, emerytowany podpułkownik armii brytyjskiej Glen Grant:

„Nie można osiągnąć pokoju z Putinem w drodze negocjacji. To człowiek, który zniszczył swój własny kraj, wyrównując Straszne z ziemią i zabijając dziesiątki tysięcy niewinnych Rosjan. Całkowicie zniszczył Mariupol, mimo że miasto to było rosyjskojęzyczne. Już toczy wojnę z Zachodem i przygotowuje się do coraz większego zniszczenia.

Jeśli nie zostanie pokonany, poczeka, pozwoli słabym zachodnim politykom i społeczeństwom wrócić do zwykłego życia, piwa, McDonald's, nart i lodów, a potem wróci silniejszy niż kiedykolwiek

Ukraina potrzebuje pokoju poprzez siłę, powiedziała w Monachium przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, stwierdzając, że jeśli Rosja nie zostanie zmuszona do pokoju, państwa autorytarne odniosą wrażenie, że mogą najeżdżać sąsiednie kraje i naruszać granice ustanowione przez prawo międzynarodowe bez konsekwencji. Według przewodniczącej Komisji Europejskiej teza ta jest podzielana po obu stronach Atlantyku. Przypomniała również, że Europa zainwestowała już 134 miliardy euro we wsparcie Ukrainy i jest gotowa do dalszej pomocy.

Ursula von der Leyen w Monachium. Zdjęcie: THOMAS KIENZLE/AFP/Eastern News

Rosja próbuje teraz zaprezentowac się jako silniejsza niż jest w rzeczywistości, powiedziała Kristi Raik, szefowa Międzynarodowego Centrum Obrony i Bezpieczeństwa w Tallinie (ICDS):

Jeśli koszt wojny dla Rosji wzrośnie, rosyjskie zasoby ulegną dalszemu wyczerpaniu, a Rosja uzna, że naprawdę nie może osiągnąć nic więcej poprzez kontynuowanie wojny, wówczas istnieje szansa na zawieszenie broni. Ale zawieszenie broni musi być również poparte realną siłą i jasnymi zobowiązaniami, ponieważ Moskwa nie będzie negocjować w dobrej wierze i nie zaakceptuje pokoju, chyba że nie będzie miała innego wyjścia, a po drugiej stronie będzie potężna siła, która może powstrzymać ją przed ponownym atakiem”.

Wyzwania dla Europy

Monachium 2025 stało się rodzajem zimnego prysznica i oczywiste jest, że Europa powinna przygotować się na ostrzejszą rzeczywistość, mówi Bogdan Ferens, ekspert ds. międzynarodowych w . Jednak jego zdaniem, nawet pod rządami prezydenta Trumpa, Stany Zjednoczone nie są gotowe na utratę Europy, ponieważ nie jest to korzystne dla ich bezpieczeństwa narodowego i interesów gospodarczych:

Ale z perspektywy europejskiej, w kontekście kwestii bezpieczeństwa, Bruksela potrzebuje większej autonomii. Pytanie brzmi, jak to zapewnić. A to jest trudniejsze.


W przeddzień konferencji w Monachium ministrowie spraw zagranicznych UE odbyli pilne spotkanie w celu omówienia najnowszych oświadczeń administracji USA. Jak podsumował szef unijnej dyplomacji, Europa pozostaje silnie zjednoczona we wspieraniu Ukrainy i wzmacnianiu własnej obrony. „Wkrótce pojawią się nowe inicjatywy” - zapowiedział Kaja Kallas.
Musimy walczyć ramię w ramię z Ukrainą. Oznacza to nie tylko słowa wsparcia, ale obecność na ziemi, w powietrzu i na morzu - powiedział ekspert wojskowy, emerytowany podpułkownik armii brytyjskiej Glen Grant:

- „Otoczenie Trumpa ma wyraźne rosyjskie sympatie i jeśli nie będziemy działać, aby wygrać, szybko znajdziemy się w tym samym bałaganie, co Ukraina.

Data publikacji: 16.02.2025

20
хв

„Najbardziej wpływowym członkiem NATO wydaje się być Putin”: wyniki monachijskiej konferencji bezpieczeństwa dla Ukrainy, Europy i Stanów Zjednoczonych

Kateryna Tryfonenko

Możesz być zainteresowany...

No items found.

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress