<frame>Aleksandra Hirszfeld jest filozofką i artystką, której projekty koncentrują się na analizie i kształtowaniu świadomości społecznej. Jest autorką i reżyserką 100-odcinkowego cyklu dokumentalnych wywiadów z liderkami społecznymi „Entuzjastki”, stworzonego z okazji 100. rocznicy uzyskania przez Polki praw wyborczych i emitowanego na antenie CANAL+. Jako inicjatorka, producentka kreatywna i reżyserka, współzorganizowała pierwszy World Women Summit we współpracy z producentem tego wydarzenia - Pocket Project Foundation. Jest także pomysłodawczynią jednej z pierwszych w Polsce platform informacyjnych realizujących „dziennikarstwo rozwiązań”, które analizowało problemy współczesnego świata z perspektywy ich rozwiązywania. <frame>
Kim jesteś?
Entuzjazm to piękne słowo, mówiące o energii, która motywuje. Kim są „Entuzjastki”? Co zmotywowało Cię do stworzenia tego projektu?
Od zawsze działałam na przecięciu teorii i praktyki. Interesuje mnie badanie zjawisk społecznych, zwłaszcza świadomości społecznej, a jednocześnie wywodzę się z działań artystycznych. Sztuka, zwłaszcza współczesna, daje możliwość przekazania pewnych treści w bardziej przekonujący sposób dla odbiorcy.
Kiedy w 2015 roku do władzy w Polsce doszła prawica, sytuacja w kraju stała się nieprzyjemna: pojawiły się kwestie natury politycznej, dotyczące sądownictwa i praw kobiet.
Wydawało się, że ktoś kradnie naszą demokrację. Że to, co z takim wysiłkiem udało nam się zdobyć, wyrzuca się do kosza
Dlatego też idea „Entuzjastek” zrodziła się z potrzeby serca. Miałam poczucie, że jeśli nie zapalę sobie światła, to popadnę w marazm. Mimo braku funduszy na starcie projektu, zdecydowałam się podjąć ryzyko i zaraz po otrzymałam grant od ambasady Stanów Zjednoczonych. Było to też zasługą wspaniałych osób, które spotkałam po drodze i które wsparły mnie w realizacji inicjatywy – mam na myśli m.in. Magdę Sobolewską, producentkę czy Joannę Piotrowską z Fundacji Feminoteka. Bez nich ten projekt by się nie udał. Oraz sztab innych cudownych postaci. Ten projekt to wysiłek udanej pracy zespołowej. Pomyślałam wtedy: skoro świat otwiera przede mną drzwi i wszystko się układa, to jestem na dobrej drodze.
Tak powstało sto wywiadów z kobietami z całej Polski, które swoją działalnością przywracają znaczenie działaniom prospołecznym w naszym kraju. Wśród nich znajdują się zarówno postacie z pierwszych stron gazet, jak i mniej znane szerokiej publiczności. To aktywistki działające w różnych dziedzinach: praw człowieka, praw kobiet, ochrony zwierząt, ochrony środowiska, zdrowia, edukacji, kultury czy technologii. Są również bizneswomen, nauczycielki i lekarki, co potwierdza, że aktywistką można być niezależnie od wykonywanego zawodu. Aby uniknąć subiektywnego wyboru, powołaliśmy kapitułę ekspercką w skład której wchodzili m.in przedstawiciele uczelni czy wiodących gazet. To oni wyłonili sto kandydatur według określonych kryteriów.
Kiedy przeglądałam rozmowy z tymi kobietami, zauważyłam, że każdej z nich zadano powtarzającą się serię pytań, która zaczynała się od kluczowego: „Kim jesteś?”.
To jedno z fundamentalnych pytań, na które każdy człowiek musi odpowiedzieć sobie sam. Ważne jest, aby spojrzeć na siebie z perspektywy filozoficznej i uświadomić sobie własną esencję jako człowieka oraz swoją rolę na świecie.
Seria zaś wynikała z tego, że zależało nam na wydobyciu jakiegoś wspólnego mianownika dla tych 100 kobiet. Okazało się, że każda z nich, w pewnym momencie życia, musiała zmagać się z problemami – walczyć o swoje czy innych prawa lub przetrwanie. Poszukiwanie wyjścia z trudnych sytuacji trwało często wiele lat, lecz dzięki temu mogły teraz dzielić się bogatym doświadczeniem, aby inne osoby mogły uniknąć podobnych trudności i osiągnąć cele znacznie szybciej.
To ich wspólna cecha jest bardzo wzruszająca.
Jesteś entuzjastką?
Myślę, że tak. Ten projekt stał się dla mnie bardzo osobisty. W tych kobietach szukałam odpowiedzi zarówno dla siebie, jak i dla świata, a rozmowy z nimi miały również dodatkowy wymiar terapeutyczny. Już podczas realizacji tego projektu zapragnęłam, aby kiedyś rozszerzyć go na skalę światową i dowiedzieć się, jak buduje się świadomość kobiet działających prospołecznie na poziomie globalnym.
World Women Summit również narodził się w czasie kryzysu?
Tak. Pandemia, wojna, kryzys ekonomiczny, napięcia geopolityczne i dodatkowo kryzys osobisty... Pod koniec pracy nad Entuzjastkami byłam wypalona i nie byłam w stanie niczego stworzyć. Wtedy postanowiłam przerwać pracę w świecie zewnętrznym i skupiłam się na pracy wewnętrznej. Trafiłam na książkę „Collective Trauma Healing” Thomasa Hübla [Thomas Hübl jest austriackim pedagogiem i pisarzem, który zajmuje się badaniem i terapią traumy kolektywnej – red]. Szukałam informacji o autorze w Internecie i dowiedziałam się, że wkrótce ma się odbyć prowadzony przez niego kurs w Niemczech.
Pojechałam – i poznałam Thomasa osobiście. Opowiedziałam mu o „Entuzjastkach”, a on opowiedział mi o założonej przez siebie fundacji Pocket Project. Wtedy fundacja ta zajmowała się m.in. problematyką przywództwa kobiet w kontekście terapii kolektywnej traumy (collective trauma healing). Chciałam, by zostali partnerem „Entuzjastek”, ale dostałam propozycję od CEO Fundacji, Koshy Joubert, nie do odrzucenia: stworzyć dla nich osobny projekt.
W Świat pojedynczy kobiet (WWS) Skoncentrowaliśmy się na trzech obszarach tematycznych: budowaniu pokoju, przeciwdziałaniu polaryzacji świata (w szczególności budowaniu dialogu) oraz leczeniu zbiorowej traumy. W tych obszarach szukaliśmy osób, które mają praktyczne doświadczenie i mogą się nim dzielić. Między innymi mamy specjalistów z regionów, w których trwają konflikty zbrojne. W sumie udało nam się przyciągnąć 28 mówców i mówców.
— Czyli mężczyźni są nadal obecni na szczycie kobiet?
Energia kobiet jest silna, ale mężczyźni też. Wśród naszych prelegentów — Tomasz Hübl, a także Sami Awad— Palestyński aktywista, bojownik pokojowy, założyciel Holy Land Trust. Podkreśla, że pokój na świecie osiąga się poprzez duchową pracę każdego człowieka. Jeśli w nas toczy się wojna, to wokół będzie wojna. Efekt lustra. Z jednej strony nie ma nic nowego w jego pomyśle, ale mimo to światu brakuje dobrych liderów.
Moim zdaniem obecnym przywódcom brakuje energii tradycyjnie kojarzonej z kobiecą.
---- Kiedy mówisz o kobiecej energii, co dokładnie masz na myśli?
Każdy z nas — niezależnie od płci — ma w sobie zarówno męską, jak i żeńską energię. Zarówno pozytywne, jak i negatywne. Współczesny świat jest zbudowany w taki sposób, że przebywanie w agresywnych mężczyznach czyni nas... bezpieczniejszymi. Aby przetrwać, nawet kobiety często przyjmują męski wzorzec zachowania. To, czego światu brakuje obecnie dla równowagi, to energia związana z miłością, empatią, troską, intuicją. Chodzi również o to, jak myśleć w sposób holistyczny, a nie w oddzielnych elementach. O przejrzystości, współpracy, komunikacji, umiejętności słuchania.
Kobiety są w stanie rozwiązywać problemy w niestandardowy sposób. W przypadku kryzysu w systemie - w rządzie lub firmie - kobieta zostaje powołana na stanowiska kierownicze, aby uratować sytuację
Dobrym przykładem takiej decyzji jest na przykład Nowa Zelandia i przywództwo Jacindy Ardern.
Przyszłość (nie) należy do matriarchatu
Wybraliście format online dla pierwszego WWS. Jak poszło? Kim są kobiety, które potrafią zmienić świat i które zrobiły największe wrażenie?
Szczyt trwał 5 dni na platformie Pocket Project, która specjalizuje się w wydarzeniach online. W konferencji wzięło udział około 3000 osób. Wtedy dostęp do sesji był darmowy, teraz cały pakiet wystąpień można wykupić na stronie internetowej.
Wśród naszych mówczyń jest na przykład Pat McCabe, kobieta, która mnie oczarowała swoim uziemieniem i haryzmą. Jest rdzenną Amerykanką z plemienia Navajo, aktywistką, artystką i pisarką. W swoich praktykach opiera się na tradycyjnych naukach Indian. Uważa, że pierwszą i fundamentalną zasadą, którą musimy szanować, jest prawo Matki Ziemi, które powinno być uwzględnione w każdej konstytucji.
Niezwykła Feride Rushiti z Kosowa, której wywiad szczególnie polecam. W 1999 roku, po wojnie domowej, jako młoda lekarka założyła Kosowskie Centrum Rehabilitacji dla Ofiar Tortur. Działała intuicyjnie, pomagając ofiarom, mimo że w tamtych czasach przyznanie się do np. gwałtu było wstydem dla całej rodziny. Feride stworzyła kompleksowe programy rehabilitacyjne, obejmujące leczenie, wsparcie psychologiczne i pomoc prawną, co miało istotny wpływ na reintegrację społeczną ofiar wojny.
Nie można oczywiście pominąć wywiadu z Ołeksandrą Matwijczuk, ukraińską prawniczką i działaczką na rzecz praw człowieka. Centrum Wolności Obywatelskich, którym kieruje, otrzymało Pokojową Nagrodę Nobla w 2022 roku za zbieranie świadectw ofiar rosyjskich zbrodni wojennych. Ich praca koncentruje się na wykorzystaniu nowoczesnych technologii do śledzenia i dokumentowania przypadków łamania praw człowieka. Zadziwiające jest, jak Ołeksandra zachowuje wewnętrzną miękkość i subtelność, nawet w obliczu najstraszniejszych ludzkich tragedii.
Poruszyła mnie też rozmowa z Kelsey Blackwell, ekspertką od pracy z ciałem, której podejście koncentruje się na wykorzystaniu praktyk cielesnych do leczenia i dekolonizacji, szczególnie w przypadku kobiet kolorowych. Zachęcam do przeczytania jej książki na ten temat.
Przyszłe matki mogą się zainspirować wywiadem z Ibu Robin Lim, cenioną położną, znaną ze swego holistycznego podejścia do zdrowia matki i dziecka. Robin pracuje na Bali, gdzie założyła klinikę Bumi Sehat, promując naturalne porody oraz praktyki wspierające zdrowie fizyczne i emocjonalne kobiet.
Spośród Polek w szczycie wzięła udział Paulina Bownik. Jest lekarką, która pracowała na granicy polsko-białoruskiej, pomagając tym, którzy wycieńczeni z zimna i głodu próbowali przetrwać nieludzkie pushbacki. To doświadczenie miało ogromny wpływ na nią i jej stan emocjonalny. Jej przykład pokazuje też, że nie można zrzucać ważnych spraw na barki jednostek. Problem na naszej granicy z Białorusią wciąż pozostaje nierozwiązany i wymaga działań systemowych.
Osobny blok szczytu poświęcono medytacji. Był też i polski w nim akcent, z czego się ogromnie cieszę. Nitya Patrycja Pruchnik reprezentuje ruch niedualności. Jest jedną z liderek zajmujących się transformacjami duchowymi.
Jednak najbardziej utkwił mi w pamięci wieczór, kiedy połączyliśmy się z przedstawicielami Parents Circle – Families Forum (PCFF). Organizacja ta zrzesza palestyńskie i izraelskie rodziny pogrążone w żałobie po stracie najbliższych, przekształcając ich wspólny ból w potężną siłę na rzecz pokoju. Słuchając historii Robi Damelin i Laily AlSheikh, miałam ciarki na plecach. Te kobiety, które straciły swoje dzieci podczas konfliktów zbrojnych, apelują o pokój.
Wierzę, że gdyby takie osoby zarządzały światem, wojny by nie istniały
Musimy dążyć do stworzenia sieci liderek i liderów, którzy pragną dobra społeczeństwa i mówią prawdę z poziomu serca, zamiast recytować polityczne programy.
Potrzebujemy siebie nawzajem
Sądzisz, że przyszłość należy do matriarchatu? Na czym polega problem z „męskim” światem i patriarchalnym społeczeństwem?
Nie zapominajmy, że klasycznie pojmowana męska energia ma również pozytywne aspekty: odwagę, determinację, zdolność do ochrony i podejmowania ryzyka. Jednak patriarchalne społeczeństwo często przejawia się w agresji, rywalizacji, kontroli i hierarchiczności, co wpływa na każdy aspekt życia społecznego, politycznego i gospodarczego.
Rozwiązaniem dla przyszłości nie jest matriarchat, lecz zrównoważone społeczeństwo, w którym pierwiastki kobiece i męskie harmonijnie się uzupełniają
Odwaga i determinacja mogą doskonale współistnieć z intuicją i troską. Potrzebujemy siebie nawzajem.
W chwili obecnej jednak często my kobiety musimy dokonywać przebiegłych sztuczek, aby przeciwdziałać sile patriarchatu i wprowadzać jakości związane z pokojem i harmonią. Kiedyś zajmowałam się badaniem seksualności. Znalazłam ciekawy moment w historii świata: w Liberii, w okresie długotrwałej wojny domowej, Leymah Gbowee zjednoczyła chrześcijańskie i muzułmańskie kobiety w międzywyznaniowym ruchu, Women of Liberia Mass Action for Peace. Udało im się zatrzymać krwawy konflikt, ciągnący się od 14 lat, m.in. bardzo nietypowym sposobem: zorganizowały strajki seksualne. Czyli odmówiły uprawiania seksu ze swoimi mężami, dopóki ci nie dojdą do porozumienia.
Jak widać, kobiecy spryt w walce o pokój nie zna granic. Gbowee wraz z prezydentką Ellen Johnson Sirleaf, która objęła po tym okresie rządy, otrzymały wspomnianą pokojową Nagrodę Nobla. Ta historia nie powinna mieć jednak miejsca.
Czy wydarzenia w Ukrainie wpłynęły na Twoją twórczość? Jak postrzegasz rolę Ukrainy i Polski w procesie budowania nowoczesnego systemu pokojowego?
W obliczu coraz bardziej wymagających wydarzeń geopolitycznych, trudno skupić się na twórczości. Nie wiemy, kiedy zakończy się wojna w Ukrainie – z tego, co słyszę, nie nastąpi to szybko. Nieznany jest również wpływ tej wojny na geopolitykę innych krajów.
Poza tym, wojna ta, podobnie jak inne wspomniane w tym wywiadzie kryzysy, będzie miała głęboki wpływ na naszą psychikę. Już teraz nasze społeczeństwa doświadczają traumy na wielu poziomach – osobistym, kulturowym, narodowym i informacyjnym. I tym powinniśmy się zająć. Dodatkowo stykamy się na codzien z traumą międzypokoleniową. Na przykład, jeśli twoja prababka przeżyła gwałt, to doświadczenie może wpłynąć na ciebie. Związek ten potwierdzają badania naukowe, pokazujące, jak traumy mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Polska i Ukraina znajdują się na pograniczu świata zachodniego i wschodniego.
Jednocześnie niezwykle ważne jest, abyśmy zmienili wektor przekazywania wiedzy. Wojna w Ukrainie wynika również z bagatelizowania informacji i wiedzy płynących ze Wschodu na Zachód.
Obserwujemy znaczącą tendencję, gdzie to Zachód przekazuje wiedzę “jak żyć”. Musimy zmienić zasady gry
Nie można patrzeć na świat przez jedną soczewkę – konieczna jest wzajemna wymiana perspektyw. Rolą obu naszych krajów w tym procesie jest dzielenie się wiedzą i doświadczeniem, aby zyskać pełniejszy obraz rzeczywistości.
To także misja innych regionów odległych od Europy – Ameryki Południowej, Indii, Chin i krajów afrykańskich. Społeczności na całym świecie potrzebują rozwiązań, które sprawdziły się niezależnie od kraju, polityki czy wyznania. Aby budować lepszą wizję przyszłości, potrzebujemy szerszej perspektywy, która zainspiruje nas do wspólnego działania. Trudno jednak budzić nadzieję na lepsze urządzenie świata, jeśli brakuje w przestrzeni publicznej pozytywnych wzorców. Moją misją jest dzielenie się przykładami liderów, którzy mimo kryzysów osiągnęli znakomite rezultaty – zjednoczli w pokoju swoje społeczeństwo.
Głęboko wierzę, że narracja kształtuje rzeczywistość – jaką narrację szerzymy, taką rzeczywistość stworzymy
Dużo teraz mówi się o tzw. nowej erze. Na czym ona polega?
Nadchodzi czas kolektywu, w którym zaczynamy rozumieć, że prawdziwa moc tkwi nie w jednostkowych osiągnięciach, ale w zdolności do łączenia sił i wspólnego dążenia do jednego celu. Jednak ta nowa era powiedzie się tylko wtedy, gdy każdy z nas wykona niezbędną pracę na poziomie wewnętrznym. Prawdziwe przywództwo zaczyna się od zbudowania pokoju wewnątrz siebie. W ciszy własnego serca, w przestrzeni medytacji i refleksji, odnajdujemy siłę i klarowność potrzebne do działania na rzecz innych. To połączenie wewnętrznej harmonii i zewnętrznej współpracy jest kluczem do sukcesu. Wierzę, że to właśnie w tej kolektywnej mocy tkwi nadzieja na lepsze jutro.
Zdjęcia z prywatnego archiwum
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!