Exclusive
20
min

Gadanie do ściany. Dlaczego powinniśmy rozmawiać z zachodnimi intelektualistami, a nie z „dobrymi” Rosjanami

Jest tylko jedna grupa naprawdę dobrych Rosjan, z którymi warto rozmawiać. To ci niezadowoleni z systemu totalitarnego panującego w Rosji, którzy zgłosili się na ochotnika do walki po stronie Ukrainy

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Witalij Portnikow, Timothy Snyder i Anne Applebaum. Kolaż: Sestry

No items found.

Rosyjska piosenkarka-opozycjonistka Monetoczka zaprezentowała niedawno swoją nową piosenkę „To było w Rosji”. Młodzi Rosjanie natychmiast zaczęli nagrywać do niej filmiki na TikTok-u, nostalgicznie opowiadając o tym, jak dobre było życie bez zachodnich sankcji.

Pokolenie, które dorastało pod rządami Putina, tęskni za koncertami zachodnich gwiazd, mistrzostwami w piłce nożnej i igrzyskami olimpijskimi w Soczi. Jednak w wielu filmach pojawił się Zełenski jako gospodarz telewizyjnego programu rozrywkowego i wspólne parady wojskowe Rosji i Ukrainy w Dniu Marynarki Wojennej na okupowanym dziś Krymie.

Skąd bierze się to imperialne oprogramowanie w umysłach młodych Rosjan? I dlaczego, nawet w tej niewinnej nostalgii za Big Macem, Rosjanie nie mogą obyć się bez potrzeby zakładania Ukraińcom chomąta?

Próby wciągnięcia w przestrzeń dyskursu medialnego tych Rosjan, którzy udają przyjaciół Ukrainy i sympatyzują z wojną, wyrządziły wielkie szkody

Jest wielu obywateli, którzy w schronach pod ostrzałem oglądają programy Maxima Katza, Aleksandra Niewzorowa i Marka Feygina i z przekonaniem mówią, że w Ukrainie nie ma ani jednego intelektualisty, który mógłby się z nimi równać.

Pewna liczba ukraińskich polityków i blogerów dała się skusić przekazom rosyjskich opozycjonistów. Dlatego przez całą dobę wypełniają swoje konta w mediach społecznościowych poglądami i polubieniami gości z Rosji. Doszło do tego, że doradcy z Kancelarii Prezydenta, Ołeksij Arestowycz i Mychajło Podoliak, niemal co wieczór rozmawiali z Julią Łatyniną, karmiąc swoje imperialne ego tezami o zagubionych ukraińskich chłopach i pięknym ZSRR, który sam Bóg pobłogosławił.

W reakcji na krytykę tych spotkań Podoliak odpowiedział, że rozmowy z Rosjanami pomagają przekazać ukraińskie stanowisko rosyjskojęzycznym odbiorcom w różnych krajach. „Musimy zajmować wszelkie platformy, aby zapewnić dominację naszego stanowiska” – powiedział w lutym 2024 roku.

Witalij Portnikow. Zdjęcie: Shutterstock

Nacisk rosyjskiej narracji stał się tak silny, że Witalij Portnikow, znany ukraiński dziennikarz i intelektualista, musiał udać się na terytorium wroga i pokonać tam Marka Feygina i Julię Łatyninę.Łatynina, ta postępowa intelektualistka z Moskwy, nawet w obliczu faktów historycznych i jasnych argumentów utrzymywała, że Ukraińcy i Rosjanie zbudowali kiedyś wspólne imperium,w którym nie było ucisku Ukraińców.

Uciszył ją dopiero argument Portnikowa, że tylko etniczni Ukraińcy, którzy „wyrzekli się własnej tożsamości i przyjęli cudzą, moskiewską, a następnie rosyjską tożsamość narodową”, mogli uczestniczyć w budowie Imperium Rosyjskiego

Zostanie janczarem, przyjęcie rosyjskiego paszportu i gloryfikowanie okupacji Ukrainy to jedyny sposób, w jaki Ukraińcy mogą zdobyć sympatię w Rosji. Dziś w Moskwie nie brakuje piosenkarzy i prezenterów telewizyjnych ukraińskiego pochodzenia – Lolita Miliawska, Regina Todorenko, Ani Łorak i Taisia Powaliw. Wszystkie one głosowały na Putina, śpiewały przed rosyjskimi najeźdźcami i broniły Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Wybrały rosyjską tożsamość, pomagając rosyjskiej propagandzie w opowiadaniu bajek o jednym narodzie. Choć w gruncie rzeczy to historia kobiet, które wybrały ruble. Z kim można rozmawiać w Rosji? W maju, w dniu, w którym Federacja Rosyjska wystrzeliła rakiety na drukarnię w Charkowie, wytwarzającą podręczniki szkolne i książki dla dzieci, rosyjscy opozycjoniści zebrali się w hotelu we Lwowie. Mychajło Podoliak mówił im tam, jak w przyszłości pomożemy Rosji stanąć na nogi iodzyskać szacunek.

W rzeczywistości jednak to jest gadanie w próżnię. Bo wnioskując z ostatnich wiadomościjedyną rzeczą, która Rosjan martwi, jest to, czy zdążą wymienić ruble na dolary po wprowadzeniu najnowszych sankcji

Czy warto rozmawiać z Rosjanami? Można, ale trzeba to robić na własnych prawach i z jasnymi argumentami. Witalij Portnikow pokazał w tej materii klasę mistrzowską. Ale bez zaglądania im w paszcze, bo to zawsze kończy się zaciśnięciem zębów na szyi ofiary. Zamiast spędzać wieczory z Rosjanami na przytulnych kanałach na YouTube, Ukraińcy powinni nauczyć się mówić o sobie na Zachodzie. Powinni prowadzić dyskusje z zachodnimi intelektualistami, którzy są szanowani i słuchani. Zachodni świat tak długo żył w euforii po upadku ZSRR, tak długo był pod wrażeniem rosyjskiej wódki i czapek uszanek, że nie zauważył, jak ktoś wykręca mu ręce.

Jeden felieton Timothy'ego Snydera lub Sierhija Płochija na temat różnic między Ukrainą a Rosją w zachodnim medium jest wart znacznie więcej niż pochlebne dopytywane moskiewskich gości o to, jak nazwać nasze ulice i czy wstąpić do NATO

Timothy Snyder, znany amerykański historyk i profesor Uniwersytetu Yale. Zdjęcie: OPU

Badania amerykańskiej historyk Anne Applebaum na temat natury komunizmu i totalitarnego systemu ZSRR znacznie pogłębiają zrozumienie współczesnej Rosji. Putin nie jest bynajmniej wynalazcą ludobójstwa Ukraińców. Już Stalin rozumiał, że nie może utrzymać Ukrainy bez represji. Dlatego w latach 1932-1933 zdecydował się zorganizować Hołodomor – by osłabić potencjał narodowy Ukrainy.

Rozmowa z Rosjanami jest potrzebna tylko po to, by zrozumieć ich metody prowadzenia nowych wojen hybrydowych. Tyle że trzeba to robić w małych dawkach, a nie non stop, jak w przypadku ukraińskich blogerów. Rosjanie odmawiają nam prawa do podmiotowości. Dla nich Ukraina to jedzenie pierogów ze skwarkami, wakacje w Odessie i miejsce pracy rosyjskich robotników.

Dla nich Ukrainiec to niewolnik, który wystąpił przeciwko swojemu panu. Dlatego pan ma prawo wybić niewolnikowi z głowy bzdury i wskazać mu jego miejsce.

Jest tylko jedna grupa naprawdę dobrych Rosjan, z którymi warto rozmawiać. To ci niezadowoleni z systemu totalitarnego panującego w Rosji, którzy zgłosili się na ochotnika do walki po stronie Ukrainy

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu Wspierajmy Ukrainę, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji.

No items found.

Ukraińska dziennikarka, konsultant polityczny i medialny. Przez ponad 10 lat pracowała jako felietonistka parlamentarna. Pracuje zarówno z Censor.net, jak i Espresso. Jest autorem popularnych kanałów YouTube Censor.net i Showbiz. Specjalizuje się w polityce, ekonomii i technologiach medialnych.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

20 lat temu rozpoczęła się Pomarańczowa Rewolucja. Ostatnie dwie dekady zatarły w zbiorowej pamięci szczegóły tego wydarzenia, które w było najbardziej spektakularnym owocem pierwszych 13 lat niepodległości Ukrainy. Wiele rzeczy związanych z tamtymi wydarzeniami jest dziś postrzeganych w uproszczony sposób.

Faktem pozostaje jednak to, że wydarzenia Pomarańczowego Majdanu były potężnym aktem sprzeciwu ludzi, którzy wyszli bronić swojego wyboru i swoich praw

Wiktor Juszczenko pięknie „poszedł w prezydenty". 4 lipca 2004 r. Rozśpiewany plac, on w białej koszuli, mnóstwo ludzi w haftowanych koszulach. Pomarańczowe flagi, letnie słońce i błękitne niebo. Juszczenko mówi, że my, Ukraińcy, mamy prawo do godnej przyszłości. Każde jego słowo rezonuje – natchnione twarze i uśmiechy, nadzieja w oczach. Gra muzyka, w tym moje „Nadchodzimy” i „Nie bój się żyć”.

Ukraińcy kojarzyli Wiktora Juszczenkę z europejskim wektorem rozwoju – odejściem od imperialnego sąsiada i uzyskaniem prawdziwej niepodległości. Ukraina zaczęła odrywać się od Rosji. Systemy polityczne obu krajów rozwijały się w różny sposób, konieczne więc było zdefiniowanie pomysłów na naszą przyszłość. Wiktor Juszczenko i Wiktor Janukowycz mieli oczywiście różne poglądy w tej sprawie.

Juszczenkę poznałam w 1999 roku. Wcześniej, w 1989 r., w Czerniowcach była „Czerwona Ruta” [piosenka napisana przez Wołodymyra Iwasiuka w 1968 r., jedna z najbardziej popularnych piosenek ukraińskich – red.]. „Ruta” w Zaporożu, której odegranie na stadionie Wiaczesława Czornowiła zbiegło się z początkiem zamachu stanu w 1991 roku. Studencki strajk głodowy, protesty w Charkowie oraz proukraińskie nastawienie ludzi i ukraińska muzyka – wszystko to było ignorowane.

Spotkanie z Wiktorem Juszczenką zainspirowało mnie, dało mi siłę i nadzieję, że ukraiński przywódca może być inny. Nowoczesny, inteligentny, ukraiński i europejski jednocześnie

Przed tym spotkaniem byłam bliska rozpaczy. Panowało lekceważące podejście do wszystkiego, co ukraińskie. Wielu tak zwanych liderów często demonstrowało swoją wiernopoddańczość i upokarzało się przed „starszym bratem”. Nigdy nie skłaniałam się w stronę „ruskiego miru” (jak się okazało, miałam rację). Spotkanie z Juszczenką zrobiło na mnie ogromne wrażenie, wsparło mnie i dało mi siłę, by trwać przy swoim.

Powiedział mi wtedy: „Dziękuję ci za to, co robisz. To ważne dla Ukrainy i narodu ukraińskiego”. Na długo przed wyborami prezydenckimi w 2004 roku byłam po tej samej stronie barykady co on. Był osobą, z którą wyobrażałam sobie przyszłość Ukrainy. Ufano mu. Był szanowany. Lubiłam go za szczerość i autentyczność.

Bardzo dobrze pamiętam wiec na placu Europejskim, kiedy Wiktor Juszczenko, z oszpeconą twarzą, po raz pierwszy po otruciu przemawiał do ludzi. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że zawartość dioksyn w jego krwi tysiąckrotnie przekraczała normę. Nadal nie jest jasne, co wydarzyło się podczas tej kolacji, na której rzekomo doszło do otrucia. Niestety w najnowszej historii Ukrainy jest wiele pytań bez odpowiedzi.

Chcieli zabić, czy tylko oszpecić bądź przestraszyć Juszczenkę? Czegokolwiek chcieli, ostatecznie przyniosło to odwrotny skutek

21 listopada 2024 r. odbyła się druga tura wyborów prezydenckich. Wraz z innymi muzykami głosowałam w lokalu wyborczym w budynku związków zawodowych za Wiktorem Juszczenką. Byliśmy tam, by go wesprzeć. Wieczorem zebraliśmy się w sztabie i już wtedy pojawiły się dowody na liczne fałszerstwa. W nocy 22 listopada ludzie zaczęli budować scenę pod gołym niebem. Gdy obudziłam się nazajutrz rano, natychmiast poszłam na Majdan, gdzie zobaczyłam wielu przyjaciół i podobnie myślących ludzi.

Stałam na Majdanie i widziałam oczy ludzi. Przychodzili z dziećmi, które niosły pomarańczowe zabawki. Tak było każdego kolejnego dnia. Było dużo muzyki i przemówień ze sceny, a na Chreszczatyku pojawiło się miasteczko namiotowe. Ludzie nie wiedzieli, co dzieje się w kuluarach, nie wiedzieli, że wszystko to trzyma się dosłownie na włosku, że wydarzenia mogą potoczyć się nie tak, jak chcą. Postrzegali to wszystko jako festiwal.

Później zdaliśmy sobie sprawę, jak zwodnicze było poczucie euforii, bezpieczeństwa i radości z bycia otoczonym przez podobnie myślących ludzi

Pomarańczowa Rewolucja była bezkrwawa, a to ma swoją cenę. Ceną za nieużywanie siły były konstytucyjne ustępstwa. Ukraina stała się republiką parlamentarno-prezydencką. Z czasem prezydent Juszczenko stracił część swoich uprawnień. Ci, którzy nazywają go „słabym prezydentem”, nie bardzo wiedzą, o czym mówią. On taki nie był. W rzeczywistości to niezwykle mądry, inteligentny, delikatny człowiek, wróg totalitaryzmu. Nie dopuścił do rozlewu krwi.

Ta rewolucja zmieniła mnie i nie tylko mnie – zmieniła kraj. Zmieniła rozumienie przez świat tego, czym jest demokracja i jak o nią walczyć. Ludzie w Ukrainie zdali sobie sprawę, że mogą wygrać, że ich wartości mają znaczenie. I że tych wartości mają wiele.

Pomarańczowa Rewolucja zmieniła bieg historii. Ukraińcy zdali sobie sprawę, że są siłą

Na scenie Majdanu śpiewałam piosenki „Idziemy” i „Nie bój się żyć”, które potem śpiewano podczas Rewolucji Godności. Dziewięć lat po Pomarańczowej Rewolucji Ukraińcom znowu przyjdzie bronić swojego wyboru. Rewolucja Godności będzie tragiczna, ale prawda zwycięży. Wschodni sąsiad nie odpuści, rok 2014 upłynie pod znakiem okupacji Krymu, tzw. ATO [operacja antyterrorystyczna na wschodzie kraju, prowadzona przez ukraińską armię przeciw prorosyjskim separatystom z obwodów donieckiego i ługańskiego – red.]  i wybuchu wojny.

A 24 lutego 2022 r. rozpocznie się inwazja Rosji. Od ponad tysiąca dni nasz kraj krwawo walczy o wolność i prawdziwą niepodległość.

Wszystkie zdjęcia dostarczone przez autorkę

20
хв

Pomarańczowa Rewolucja i ja

Maria Burmaka

Jeszcze niedawno tolerancja wobec różnych kultur i pielęgnowanie różnorodności były na Zachodzie normą. W 2024 r. nastroje antysemickie osiągnęły na świecie, także w krajach zachodnich, punkt krytyczny. I w sumie nic dziwnego, skoro według badań opinii publicznej 20% młodych Amerykanów nie wie, czym był Holokaust.

Ukraina pierwsza padła ofiarą wojny hybrydowej z wykorzystaniem uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu. Jesienią 2015 roku uwaga świata została jednak przeniesiona z okupowanego Krymu i wojny w Donbasie na Aylana Kurdiego, trzyletniego chłopca z Syrii. Zdjęcie martwego dziecka na tureckiej plaży trafiło na czołówki większości mediów na świecie. Pod wpływem presji moralnej ówczesna kanclerz Niemiec Angela Merkel szeroko otworzyła drzwi Republiki Federalnej dla milionów ludzi o innej kulturze, innym światopoglądzie, a co najważniejsze – dla tych, którzy nie chcą uczyć się języka, akceptować kultury nowego kraju i chcą żyć według swoich praw.

Od 2021 roku nielegalni imigranci próbują przedostawać się przez granicę między Polską a Białorusią. Wojciech Olkuśnik/East News

Putin, Łukaszenka i ich chiński przyjaciel Xi Jinping wielokrotnie wykorzystywali nielegalnych imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu do testowania wytrzymałości europejskich granic. Przez całą jesień 2021 r. polscy strażnicy graniczni wyłapywali agresywnych przybyszów z Iraku i Afganistanu, którzy przez Polskę chcieli dostać się do hojnego niemieckiego państwa opiekuńczego. Teraz możemy przypuszczać, że to była przygrywka do okupacji Ukrainy, bo dla osi zła ważne było załamanie polskiej granicy, a w konsekwencji załamanie jakiejkolwiek pomocy dla Kijowa.

W tamtym czasie wielu krytykowało polski rząd za „okrucieństwo” wobec imigrantów. Doświadczenie pokazało, że postąpił właściwie

Nocą 8 listopada tego roku, po meczu piłkarskim Ajax – Maccabi Tel Awiw w Amsterdamie, grupa agresywnych palestyńskich kibiców – migrantów zaatakowała kibiców z Izraela. Żydzi byli bici, ścigani przez samochody, wrzucani do amsterdamskich kanałów i przeszukiwani w barach i hotelach. Stało się to w przeddzień rocznicy Nocy Kryształowej, nazistowskiego pogromu niemieckich Żydów w 1938 roku. Wiele osób zastanawiało się, jakie znaczenie miało to, że do ataku doszło w Holandii – kraju, którego premier Dick Schoof, oficer wywiadu i specjalista ds. zwalczania terroryzmu, wcześniej prowadził dochodzenie w sprawie zestrzelenia przez Rosjan nad Donbasem samolotu linii Malaysia Airlines 17 w lipcu 2014 r.

7 listopada izraelscy kibice zostali zaatakowani w Amsterdamie. Fot: Middle East Images/ABACA/Abaca/East News
Należy się spodziewać, że to pierwszy dzwonek i podobnych aktów przemocy i terroryzmu ze strony tych, którzy są zainteresowani zasobami Europejczyków, a nie dostosowaniem się do europejskiego stylu życia, będzie więcej

I wszyscy to czują. Niedawno upadł rząd w Niemczech. Rządząca koalicja rozpadła się, ponieważ kraj od lat tkwił w polityce migracyjnej pani Merkel. A budżet nie może już wspierać tych, którzy chcą bronić Palestyny w centrum Berlina. Co więcej, według badań socjologicznych Niemcy czują się zaniepokojeni i niepewni – więc stare partie, jak SPD czy CDU-CSU, będą musiały zająć się tym problemem, zanim zostanie on rozwiązany na ulicach przez skrajną prawicę.

Rosja i Chiny chcą zniszczyć starą Europę. I dopóki nie uda im się jej zająć, zadaniem numer jeden będzie topienie jej ulic we krwi. Dlatego antysemityzm i hasła, że Europa jest przeciwko różnorodności kultur i religii, są tak intensywnie rozpowszechniane za pośrednictwem mediów społecznościowych i podcastów.

Taka retoryka jest dobrą pożywką dla wojen hybrydowych przeciwko demokracji. Powrót Trumpa do władzy w Stanach Zjednoczonych stał się możliw, ponieważ zwykli Amerykanie czuli, że mniejszość narzuca im własne zasady. I że niszczy Amerykę, o jakiej marzą miliony.

Co zaskakujące, Unia Europejska w końcu uznały, że stanowczy opór Polski wobec masowego wpuszczania na jej terytorium nielegalnych imigrantów ma sens

W październiku 2024 r. przywódcy państw członkowskich UE wyrazili solidarność z Polską w walce z nielegalnymi migrantami, a także „determinację w zapewnieniu skutecznej kontroli zewnętrznych granic UE”. Niedawno polski rząd opracował strategię migracyjną, koncentrując się na obywatelach Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu, którzy coraz częściej przyjeżdżają na polskie uczelnie jako studenci.

Przywódcy UE poparli Polskę w kwestii migrantów. fot: SAMEER AL-DOUMY/AFP/East News

„Naszym prawem i naszym obowiązkiem jest ochrona polskiej i europejskiej granicy. Jej bezpieczeństwo nie będzie przedmiotem negocjacji. Z nikim. Jest zadaniem do wykonania. I mój rząd to zadanie wykona” – napisał w mediach społecznościowych premier Donald Tusk.

Zgodnie z dokumentem to polski rząd będzie decydował, kogo na granicy zatrzymać, a kogo nie. A ci, którzy chcą zostać Polakami, będą musieli nauczyć się języka i przestrzegać polskiego prawa

W dłuższej perspektywie te doświadczenia są dla Ukrainy interesujące, ponieważ wraz z emigracją milionów Ukraińców z powodu wojny pojawia się kwestia siły roboczej. I tutaj od czasu do czasu zabierają głos eksperci, mówiący, w jaki sposób migranci z Azji Środkowej lub Pakistańczycy mogliby nam pomóc. Twierdzą, że mogliby być taksówkarzami i zastąpić kelnerów.

Tyle że dla kraju, który ma wiele problemów z bezpieczeństwem i chwiejną tożsamością narodową swojej ludności, to może być wyzwanie. Nie jesteśmy przecież zbyt dobrzy w radzeniu sobie z własnymi kolaborantami, którzy przez długi czas przebierali się za potężnych biznesmenów i mówili, że są za pokojem bez polityki. Inną sprawą byłaby konieczność walki z tymi, którzy mówiliby nam, jakie długie spódnice powinny nosić nasze kobiety czy latali do Omanu, by organizować akcje przeciwko żydowskim pielgrzymom.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Pogromy Żydów i agresywni migranci. Europą wstrząsają hybrydowe wojny „osi zła”

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Możesz być zainteresowany...

No items found.

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress