Rosyjska piosenkarka-opozycjonistka Monetoczka zaprezentowała niedawno swoją nową piosenkę „To było w Rosji”. Młodzi Rosjanie natychmiast zaczęli nagrywać do niej filmiki na TikTok-u, nostalgicznie opowiadając o tym, jak dobre było życie bez zachodnich sankcji.
Pokolenie, które dorastało pod rządami Putina, tęskni za koncertami zachodnich gwiazd, mistrzostwami w piłce nożnej i igrzyskami olimpijskimi w Soczi. Jednak w wielu filmach pojawił się Zełenski jako gospodarz telewizyjnego programu rozrywkowego i wspólne parady wojskowe Rosji i Ukrainy w Dniu Marynarki Wojennej na okupowanym dziś Krymie.
Skąd bierze się to imperialne oprogramowanie w umysłach młodych Rosjan? I dlaczego, nawet w tej niewinnej nostalgii za Big Macem, Rosjanie nie mogą obyć się bez potrzeby zakładania Ukraińcom chomąta?
Próby wciągnięcia w przestrzeń dyskursu medialnego tych Rosjan, którzy udają przyjaciół Ukrainy i sympatyzują z wojną, wyrządziły wielkie szkody
Jest wielu obywateli, którzy w schronach pod ostrzałem oglądają programy Maxima Katza, Aleksandra Niewzorowa i Marka Feygina i z przekonaniem mówią, że w Ukrainie nie ma ani jednego intelektualisty, który mógłby się z nimi równać.
Pewna liczba ukraińskich polityków i blogerów dała się skusić przekazom rosyjskich opozycjonistów. Dlatego przez całą dobę wypełniają swoje konta w mediach społecznościowych poglądami i polubieniami gości z Rosji. Doszło do tego, że doradcy z Kancelarii Prezydenta, Ołeksij Arestowycz i Mychajło Podoliak, niemal co wieczór rozmawiali z Julią Łatyniną, karmiąc swoje imperialne ego tezami o zagubionych ukraińskich chłopach i pięknym ZSRR, który sam Bóg pobłogosławił.
W reakcji na krytykę tych spotkań Podoliak odpowiedział, że rozmowy z Rosjanami pomagają przekazać ukraińskie stanowisko rosyjskojęzycznym odbiorcom w różnych krajach. „Musimy zajmować wszelkie platformy, aby zapewnić dominację naszego stanowiska” – powiedział w lutym 2024 roku.
Nacisk rosyjskiej narracji stał się tak silny, że Witalij Portnikow, znany ukraiński dziennikarz i intelektualista, musiał udać się na terytorium wroga i pokonać tam Marka Feygina i Julię Łatyninę.Łatynina, ta postępowa intelektualistka z Moskwy, nawet w obliczu faktów historycznych i jasnych argumentów utrzymywała, że Ukraińcy i Rosjanie zbudowali kiedyś wspólne imperium,w którym nie było ucisku Ukraińców.
Uciszył ją dopiero argument Portnikowa, że tylko etniczni Ukraińcy, którzy „wyrzekli się własnej tożsamości i przyjęli cudzą, moskiewską, a następnie rosyjską tożsamość narodową”, mogli uczestniczyć w budowie Imperium Rosyjskiego
Zostanie janczarem, przyjęcie rosyjskiego paszportu i gloryfikowanie okupacji Ukrainy to jedyny sposób, w jaki Ukraińcy mogą zdobyć sympatię w Rosji. Dziś w Moskwie nie brakuje piosenkarzy i prezenterów telewizyjnych ukraińskiego pochodzenia – Lolita Miliawska, Regina Todorenko, Ani Łorak i Taisia Powaliw. Wszystkie one głosowały na Putina, śpiewały przed rosyjskimi najeźdźcami i broniły Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Wybrały rosyjską tożsamość, pomagając rosyjskiej propagandzie w opowiadaniu bajek o jednym narodzie. Choć w gruncie rzeczy to historia kobiet, które wybrały ruble. Z kim można rozmawiać w Rosji? W maju, w dniu, w którym Federacja Rosyjska wystrzeliła rakiety na drukarnię w Charkowie, wytwarzającą podręczniki szkolne i książki dla dzieci, rosyjscy opozycjoniści zebrali się w hotelu we Lwowie. Mychajło Podoliak mówił im tam, jak w przyszłości pomożemy Rosji stanąć na nogi iodzyskać szacunek.
W rzeczywistości jednak to jest gadanie w próżnię. Bo wnioskując z ostatnich wiadomościjedyną rzeczą, która Rosjan martwi, jest to, czy zdążą wymienić ruble na dolary po wprowadzeniu najnowszych sankcji
Czy warto rozmawiać z Rosjanami? Można, ale trzeba to robić na własnych prawach i z jasnymi argumentami. Witalij Portnikow pokazał w tej materii klasę mistrzowską. Ale bez zaglądania im w paszcze, bo to zawsze kończy się zaciśnięciem zębów na szyi ofiary. Zamiast spędzać wieczory z Rosjanami na przytulnych kanałach na YouTube, Ukraińcy powinni nauczyć się mówić o sobie na Zachodzie. Powinni prowadzić dyskusje z zachodnimi intelektualistami, którzy są szanowani i słuchani. Zachodni świat tak długo żył w euforii po upadku ZSRR, tak długo był pod wrażeniem rosyjskiej wódki i czapek uszanek, że nie zauważył, jak ktoś wykręca mu ręce.
Jeden felieton Timothy'ego Snydera lub Sierhija Płochija na temat różnic między Ukrainą a Rosją w zachodnim medium jest wart znacznie więcej niż pochlebne dopytywane moskiewskich gości o to, jak nazwać nasze ulice i czy wstąpić do NATO
Badania amerykańskiej historyk Anne Applebaum na temat natury komunizmu i totalitarnego systemu ZSRR znacznie pogłębiają zrozumienie współczesnej Rosji. Putin nie jest bynajmniej wynalazcą ludobójstwa Ukraińców. Już Stalin rozumiał, że nie może utrzymać Ukrainy bez represji. Dlatego w latach 1932-1933 zdecydował się zorganizować Hołodomor – by osłabić potencjał narodowy Ukrainy.
Rozmowa z Rosjanami jest potrzebna tylko po to, by zrozumieć ich metody prowadzenia nowych wojen hybrydowych. Tyle że trzeba to robić w małych dawkach, a nie non stop, jak w przypadku ukraińskich blogerów. Rosjanie odmawiają nam prawa do podmiotowości. Dla nich Ukraina to jedzenie pierogów ze skwarkami, wakacje w Odessie i miejsce pracy rosyjskich robotników.
Dla nich Ukrainiec to niewolnik, który wystąpił przeciwko swojemu panu. Dlatego pan ma prawo wybić niewolnikowi z głowy bzdury i wskazać mu jego miejsce.
Jest tylko jedna grupa naprawdę dobrych Rosjan, z którymi warto rozmawiać. To ci niezadowoleni z systemu totalitarnego panującego w Rosji, którzy zgłosili się na ochotnika do walki po stronie Ukrainy
Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu Wspierajmy Ukrainę, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!