Exclusive
20
min

Ukraina w drodze do UE: początek negocjacji akcesyjnych

Ukraina wykonała wszystkie kroki określone przez Komisję Europejską. Dlatego uważamy, że Unia Europejska powinna rozpocząć negocjacje akcesyjne do końca tego miesiąca – powiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas przemówienia na berlińskiej konferencji poświęconej odbudowie Ukrainy 11 czerwca

Kateryna Tryfonenko

Ursula von der Leyen i Wołodymyr Zełenski. Kijów, 2 lutego 2024 r. Fot: Anadolu Agency/Abaca/East News

No items found.

<add-big-frame>25 czerwca UE rozpocznie rozmowy akcesyjne z Mołdawią i Ukrainą. Poinformowało o tym na swoim oficjalnym koncie przedstawicielstwo Belgii, która obecnie sprawuje prezydencję w UE. Wcześniej, 7 czerwca, Komisja Europejska ogłosiła, że oba kraje spełniły niezbędne wymagania. Jedynymi, którzy kwestionowali ocenę Komisji, byli Węgrzy. Jak wyjaśnił węgierski minister spraw zagranicznych, ostatecznie zgodzili się oni na rozpoczęcie negocjacji z Ukrainą, ponieważ zostali zapewnieni, że ramy negocjacyjne zawierają wszystkie żądania Budapesztu dotyczące poszanowania praw mniejszości narodowych. Niemniej Węgry wciąż mają wiele narzędzi, aby utrudnić Kijowowi dalsze negocjacje, jeśli tylko będą tego chciały. Jak UE może wpłynąć na Budapeszt? Co stanie się po rozpoczęciu negocjacji? Jakie są szanse Ukrainy na przystąpienie do UE w dającej się przewidzieć przyszłości? Sestry rozmawiały o tym z dyplomatami i ekspertami. <add-big-frame>

Zielone światło Brukseli - czerwone Orbana

Komisja Europejska zaleciła rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą do końca czerwca. Jeśli 25 czerwca Rada do Spraw Ogólnych da zielone światło, rozpoczęcie negocjacji wydaje się bardzo prawdopodobne przed 1 lipca, czyli początkiem węgierskiej prezydencji w UE, mówi Serafine Dinkel, naukowczyni i ekspertka UE w Niemieckiej Radzie Stosunków Zagranicznych (DGAP):

– Dwanaście państw członkowskich podpisało list popierający ten cel, osobno zadeklarowała swoje poparcie Francja. Co więcej, rozpoczęcie negocjacji z Ukrainą byłoby przyjemnym sukcesem dla Ursuli von der Leyen, która kończy swoją obecną kadencję, ponieważ osobiście wspierała przystąpienie Ukrainy do UE nawet wtedy, gdy eksperci uważali to za mało prawdopodobne ze względu na powolne tempo tego procesu.

Prezydent Ukrainy podczas spotkania z przewodniczącą Komisji Europejskiej. Zdjęcie: Administracja Prezydenta Ukrainy (APU)

Dziś Ukraina jest zdeterminowana przejść od rozmów do działania. Wszystkie warunki wstępne zostały spełnione, co podkreślił Wołodymyr Zełenski podczas berlińskiej konferencji na temat odbudowy Ukrainy:

– W czerwcu tego roku powinny zostać zatwierdzone ramy negocjacyjne i rozpoczną się negocjacje. Dlaczego jest to konieczne?

Bo to spełnienie obietnic złożonych przez Europę i dowód na to, że Europy nie można złamać presją, sztucznymi wątpliwościami lub manipulacjami

Jedynym krajem UE, który do samego końca opierał się rozpoczęciu negocjacji z Ukrainą, były Węgry. W końcu jednak ustąpiły. „Po zaciekłych dyskusjach na prośbę Budapesztu UE ustaliła w ramach negocjacji, że Ukraina musi zwrócić Węgrom z Zakarpacia prawa odebrane im w ostatnich latach” – napisał szef węgierskiego MSZ Peter Szijjarto.

Mamy jednego wielkiego „przyjaciela” w Unii Europejskiej i NATO. Nazywa się Viktor Orban, mówi Wołodymyr Ohryzko, minister spraw zagranicznych Ukrainy w latach 2007-2009:

– NATO zdołało jednak znaleźć formułę, by nie wchodzić mu w drogę. Wydaje mi się, że Unia Europejska znajdzie podobną formułę. Dlatego pozostaję optymistą.

Myślę, że w odpowiednim momencie pan Orban wyjdzie umyć ręce i napić się kawy
Charles Michel i Viktor Orban. Zdjęcie: Unia Europejska

Według Serafine Dinkel istnieje ryzyko, że węgierska prezydencja w UE może spowolnić procesy związane z Ukrainą:

– Nie zmieni to jednak wiele w obecnej sytuacji, ponieważ Węgry są już w stanie podważać agendę rozszerzenia, kiedy tylko uznają to za stosowne – czy to poprzez swoje weta lub groźby weta w Radzie UE, czy też pośrednio, poprzez komisarza ds. rozszerzenia Olivera Varhelyi, bliskiego sojusznika Viktora Orbana. Jest prawdopodobne, że następna Komisja, która rozpocznie pracę jesienią tego roku, będzie miała komisarza odpowiedzialnego za rozszerzenie spoza Węgier. Może to osłabić pozycję Węgier.

Myślę, że państwa członkowskie doskonale zdają sobie sprawę z ryzyka związanego z węgierską prezydencją i podejmą odpowiednie działania

Najpierw najprostsze rozdziały

Po wyborach do Parlamentu Europejskiego zawieszone do tej pory negocjacje prawdopodobnie zostaną wznowione, przewiduje Tomasz Grzegorz Grosse, profesor z Uniwersytetu Warszawskiego. Najpierw jednak musi ukonstytuować się nowy skład Komisji Europejskiej, a to może potrwać kilka miesięcy. Jeśli chodzi o dalszy algorytm procesu negocjacyjnego, to będzie on przebiegał w kilku etapach:

– Komisja Europejska zacznie od najprostszych rozdziałów, a te najtrudniejsze, jak rolnictwo, zostawi na koniec.

Komisja przywiązuje dużą wagę do praworządności i walki z korupcją w Ukrainie, więc prawdopodobnie będzie to jeden z pierwszych tematów do omówienia

Wyniki ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego, mimo pewnego wzrostu poparcia dla sił skrajnie prawicowych, nadal napawają optymizmem co do proukraińskiego charakteru przyszłego składu Komisji, ocenia Ihor Havrylyuk, ekspert ds. stosunków międzynarodowych w Fundacji Kazimierza Pułaskiego. Niemniej warto skupić się na średnio- i długoterminowych wyzwaniach, wśród których są rządy prawa i walka z korupcją, choć nie tylko:

– W Unii Europejskiej toczy się debata na temat potrzeby zmian, w tym podejmowania decyzji większością kwalifikowaną w niektórych dziedzinach, takich jak wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwo. Zwolennicy tego pomysłu argumentują, że usprawniłoby to podejmowanie decyzji i uniemożliwiłoby państwom takim jak Węgry samodzielne blokowanie ważnych decyzji. Przeciwnicy reformy w tej formie, w tym Polska, obawiają się, że może ona ograniczyć ich suwerenność w ważnych dla nich sprawach.

Innym czynnikiem, który będzie miał znaczący wpływ na członkostwo Ukrainy w UE, jest rozwiązanie istniejących i potencjalnych sprzeczności w stosunkach dwustronnych z sąsiadami. Bardzo wymownym przykładem jest konflikt z Polską, Słowacją i Węgrami dotyczący eksportu produktów rolnych, który pokazał, jak kraje o silnych sektorach rolnych obawiają się konkurencji ze strony ukraińskich producentów. Problem dotyczy zresztą nie tylko sektora rolnego, ale także transportu i kwestii praw mniejszości. Bez kompleksowego rozwiązania tych wyzwań postęp Ukrainy w kierunku UE będzie bardzo trudny, podsumowuje Ihor Havrylyuk:

– Ostatnim, ale nie najmniej ważnym czynnikiem jest trwająca wojna z Rosją i niepewność co do zakończenia tego konfliktu. Być może nie będzie to przeszkodą w samych negocjacjach akcesyjnych, ale kraje UE, których rządy są pod silnym wpływem Rosji, takie jak Węgry czy Austria, mogą wykorzystać ten argument przeciwko Ukrainie.

Ponadto Rosja każdego dnia powoduje ogromne straty w ukraińskiej gospodarce, co jest bardzo niepokojące dla tych państw UE, które nadal są beneficjentami Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. W przypadku przystąpienia Ukrainy do UE fundusz ten pozwoli Kijowowi otrzymywać pieniądze na różne projekty

<span class="teaser"><img src="https://cdn.prod.website-files.com/64ae8bc0e4312cd55033950d/666806e424a5df3498371a31_EN_01622830_0011.webp">Triumf skrajnie prawicowych partii w Parlamencie Europejskim i przyszłość poparcia dla Ukrainy: czego się spodziewać?</span>

Kiedy akcesja?

W kwestii przystąpienia Ukrainy do UE Wołodymyr Ohryzko ma następującą prognozę:

– Wydaje mi się, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w następnych wyborach do Parlamentu Europejskiego będziemy też wybierać europosłów z Ukrainy. Więcej – powinniśmy być tego pewni.

Ukraina pracuje nad tym, by negocjacje z UE nabrały tempa – uważa ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba. Oczekuje on, że po faktycznym rozpoczęciu negocjacji, na początku lipca rozpocznie się ocena dostosowania ukraińskiego ustawodawstwa do europejskiego. Chodzi o 33 rozdziały negocjacyjne, które są podzielone na 6 bloków tematycznych. Na podstawie wyników tego przeglądu Komisja Europejska przedstawi raport, w oparciu o który Rada UE podejmie decyzję dotyczącą rozpoczęcia kolejnego etapu negocjacji.

Charles Michel i Wołodymyr Zełenski podczas szczytu G7. Fot: Unia Europejska

Jak twierdzi prof. Tomasz Grzegorz Grosse, wojna na pełną skalę jest poważnym czynnikiem, który wpłynie na czas integracji europejskiej Ukrainy:

– Przed przystąpieniem Ukrainy do UE powinno nastąpić przynajmniej zawieszenie broni z Rosją lub inne, bardziej trwałe pokojowe rozwiązanie.

Oczywiście część Ukrainy kontrolowana przez Moskwę nie przystąpi do Unii Europejskiej

Serafine Dinkel podkreśla, że przykład Cypru dowodzi niezdecydowania Unii w kwestii przyjmowania do swojego grona krajów będących w stanie wojny:

– Unia będzie musiała zająć się tą kwestią nie tylko w odniesieniu do krajów, które prowadzą wojnę, ale także tych, których integralność terytorialna jest kwestionowana – czy jest to Gruzja z de facto okupowaną Osetią Południową i Abchazją, czy Mołdawia z Naddniestrzem, czy jeśli chodzi o spór między Serbią a Kosowem bądź status Bośni i Hercegowiny.

Ihor Havrylyuk zaznacza, że należy wziąć pod uwagę kilka innych czynników, które zależą nie tylko od Ukrainy, ale także od procesów zachodzących w samej Unii:

– Wszelkie oświadczenia o rychłym przystąpieniu Ukrainy do UE należy przyjmować z ostrożnością, ponieważ jest to proces, który może potrwać co najmniej 5, a nawet 10 lat. Niemniej ważne jest, by Ukraina wdrożyła acquis communautaire [dorobek prawny Unii Europejskiej – aut.] w celu poprawienia jakości istniejących już instytucji demokratycznych i przyciągnięcia jak największej liczby inwestycji zagranicznych.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

No items found.

Ukraińska dziennikarka. Pracowała jako redaktorka naczelna ukraińskiego wydania RFI. Pracowała w międzynarodowej redakcji TSN (kanał 1+1). Była międzynarodową felietonistką w Brukseli, współpracowała z różnymi ukraińskimi kanałami telewizyjnymi. Pracowała w serwisie informacyjnym Ukraińskiego Radia. Obecnie zajmuje się projektami informacyjno-analitycznymi dla ukraińskiego YouTube.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Dzień po wyborach prezydenckich w USA upadła niemiecka koalicja rządząca. 6 listopada kanclerz Olaf Scholz zdymisjonował Christiana Lindnera, ministra finansów i lidera Wolnej Partii Demokratycznej, oskarżając go o egoizm i nieodpowiedzialność. Według niemieckich mediów głównym problemem był budżet na przyszły rok. Czy Olaf Scholz pozostanie na fotelu kanclerza? Jakie są szanse skrajnie prawicowych i skrajnie lewicowych krytyków pomocy Ukrainie na wzmocnienie swoich pozycji po przedterminowych wyborach? I jak niemiecki kryzys polityczny może wpłynąć na poparcie dla Kijowa i bezpieczeństwo europejskie? Oto opinie ekspertów.

Ampelkoalition już nie działa

Tworząca rząd tak zwana „koalicja sygnalizacji świetlnej” [niem. Ampelkoalition, od partyjnych barw jej członków – aut.] socjaldemokratów z SPD, Zielonych i liberałów z FDP była bardzo niejednorodna. Tworzące ją partie mają różne interesy, różne programy i są od siebie bardzo odległe, zaznacza Thomas Birringer, dyrektor Konrad-Adenauer-Stiftung w Ukrainie:

– Liberałowie są małą, zorientowaną na rynek partią, podczas gdy pozostałe dwie partie są większe i koncentrują się na kwestiach społecznych. To główny problem. Obecny kryzys wynika z różnic w podejściu do polityki gospodarczej i finansowej. Liberałowie domagali się wielu reform rynkowych, by Niemcy znów stały się bardziej konkurencyjne, podczas gdy socjaldemokraci i Zieloni byli przeciwni takim pomysłom – szczególnie idei budżetu bez wzrostu długu publicznego. Było też kilka innych kwestii, w których koalicjanci mieli różne opinie, głównie migracja i pomoc dla Ukrainy. Jednak w porównaniu z problemami gospodarczymi i finansowymi dwie ostatnie sprawy nie były decydujące dla przetrwania koalicji.

Przez kolejny miesiąc Bundestag będzie pracował, jak zwykle. 16 grudnia odbędzie się głosowanie nad wotum zaufania dla rządu. Jeśli wynik będzie negatywny – a nie ma co do tego wątpliwości – prezydent Niemiec będzie musiał ogłosić rozwiązanie rządu i przedterminowe wybory, których przygotowanie zajmie 60 dni. Główne siły polityczne i prezydent Frank-Walter Steinmeier uzgodnili już ich datę: 23 lutego. Planowo wybory parlamentarne miały się odbyć 8 miesięcy później, we wrześniu 2025 roku.

Trójpartyjna koalicja w Niemczech rozpadła się 6 listopada. Zdjęcie: TOBIAS SCHWARZ/AFP/Eastern News

„Koalicja sygnalizacji świetlnej” doprowadziła Niemcy do ślepego zaułka, więc jej upadek był tylko kwestią czasu, uważa Roderich Kiesewetter, członek opozycyjnej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej:

– Niestety zmarnowaliśmy trzy lata na dostosowanie niemieckiej polityki bezpieczeństwa do pilnych zmian geopolitycznych. W nowej koalicji rządowej musi nastąpić absolutna zmiana kierunku polityki bezpieczeństwa. Potrzebujemy zintegrowanego odstraszania i obrony przed CRINK, czyli sojuszem Chin, Rosji, Iranu i Korei Północnej, który już atakuje nasze społeczeństwa. Oczywiście Niemcy muszą też  wreszcie zmienić cel i strategię swojego wsparcia dla Ukrainy i ostatecznie poprzeć plan zwycięstwa Zełenskiego.

Niemiecki kryzys a Ukraina

Niemcy bardzo pomogły Ukrainie od początku wojny na pełną skalę, ale prawdopodobnie mają potencjał, by odegrać jeszcze większą rolę, podkreśla Wołodymyr Dubowyk, dyrektor Centrum Studiów Międzynarodowych. Niemiecki kryzys może doprowadzić do pewnych pozytywnych zmian:

– Negatywną jego stroną jest to, że kryzys tylko przedłuża okres, w którym Niemcy nie mogą odgrywać bardziej aktywnej roli w zakresie pomocy Ukrainie i ochrony bezpieczeństwa europejskiego. Jednak jeśli proces wyborczy przebiegnie szybko i obecny układ rządzący przegra wybory, a chadecy sobie poradzą, to będzie to dla nas dobra wiadomość.

Bo Friedrich Merz, lider Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej, pozycjonuje się jako polityk całkowicie proukraiński

W ostatnich latach Niemcy nie były wzorem przywództwa w Europie i straciły sporo zaufania wśród swoich partnerów z NATO, ocenia Roderich Kiesewetter:

– Cieszę się, że Polska, kraje bałtyckie i nordyckie, Dania i Czechy są obecnie liderami w obronie bezpieczeństwa Europy i wyraźnie opowiadają się za coraz skuteczniejszym wspieraniem Ukrainy. Jestem szczególnie wdzięczny Polsce, która stara się wypełnić próżnię wytworzoną przez Niemcy i która może być rozsądnym ośrodkiem kontaktowym dla nowej administracji USA.

Wsparcie dla Ukrainy musi zostać wzmocnione.

– Przede wszystkim muszę obalić mit, że Niemcy są drugim największym darczyńcą Ukrainy – dodaje Kiesewetter. – Tak nie jest. Tylko około 20% naszego wsparcia to wsparcie wojskowe. Ponad 60% tego wsparcia pozostaje w Niemczech, ponieważ jest wykorzystywane na rzecz uchodźców. Dlatego jesteśmy na samym dole listy krajów w Europie, jeśli chodzi o wsparcie wojskowe. Przeznaczamy na to 0,1% PKB, podczas gdy Dania 1,6%, Wielka Brytania 0,3%, a Estonia 1,5%.

„Koalicja sygnalizacji świetlnej” ogłosiła, że w 2025 r. wsparcie dla Ukrainy zostanie zmniejszone o połowę, zablokowała podstawowe dostawy, na przykład pocisków Taurus, i sprzeciwiła się zaproszeniu Ukrainy do NATO

Jednak rząd w Berlinie obiecuje, że mimo rozpadu koalicji Niemcy wypełnią wszystkie swoje zobowiązania dotyczące pomocy Ukrainie, zapewniając jej większość z obiecanych 4 miliardów euro – nawet jeśli budżet na przyszły rok nie zostanie przyjęty.

Olaf Scholz gratuluje nominacji nowemu ministrowi finansów Jorgowi Kukiesowi . Zdjęcie: Markus Schreiber/Associated Press/Eastern News

Inicjatywy Scholza i kandydaci na kanclerza

Niektórzy socjaldemokraci wzywają Olafa Scholza do niekandydowania na kanclerza, by uniknąć przegranej w przedterminowych wyborach. Proponują mu ustąpić miejsca znacznie bardziej popularnemu politykowi SPD, obecnemu ministrowi obrony Borisowi Pistoriusowi. Prawdopodobnie dlatego, by zademonstrować swoje przywództwo, Olaf Scholz zdecydował się porozmawiać z Putinem po raz pierwszy od początku inwazji.

Według biura niemieckiego kanclerza podczas tej rozmowy Scholz potępił agresywną wojnę Rosji przeciwko Ukrainie, wezwał Putina do wycofania wojsk i negocjacji w sprawie sprawiedliwego pokoju. Miał także podkreślić „niezachwianą determinację” Niemiec w tych sprawach. Według doniesień z Kremla Putin po raz kolejny oskarżył NATO o sprowokowanie wojny i powiedział, że Rosja jest gotowa wznowić negocjacje, „które zostały przerwane przez reżim w Kijowie” – ale z uwzględnieniem „nowych realiów terytorialnych”.

Putin oskarżył też Scholza o nieprzyjazny kurs w polityce Niemiec, który doprowadził do bezprecedensowej degradacji stosunków rosyjsko-niemieckich

Kijów został uprzedzony, że dojdzie do tej rozmowy, lecz ukraińskie MSZ nie odniosło się do sprawy entuzjastycznie. Wołodymyr Zełenski porównał natomiast rozmowę Scholza z Putinem do otwarcia puszki Pandory, mówiąc, że właśnie tego chciał rosyjski przywódca: osłabienia swojej izolacji i prowadzenia rozmów, które nie będą miały praktycznej treści. Nie będzie „Mińska-3”, dodał Zełenski, bo Ukraina potrzebuje prawdziwego pokoju.

O tym, czy aktywność w polityce zagranicznej wobec Rosji zwiększy szanse Scholza na pozostanie na fotelu kanclerza, przekonamy się po przedterminowych wyborach.

Według sondaży Friedrich Merz ma wszelkie szanse, by zostać nowym kanclerzem Niemiec. Zdjęcie: TOBIAS SCHWARZ/AFP/Eastern News

Według sondaży Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna, partia byłej kanclerz Angeli Merkel, ma największe szanse na zwycięstwo, ocenia Thomas Birringer:

– Według wszystkich sondaży gdyby wybory odbyły się teraz, Friedrich Merz zdecydowanie zostałby kanclerzem. On i jego partia znacznie bardziej wspierają Ukrainę niż obecny rząd i kilkakrotnie wnioskowali w parlamencie, by zmusić rząd do dostarczenia Ukrainie pocisków rakietowych Taurus. Merz zdecydowanie popiera też przystąpienie Ukrainy do NATO.

Siły prorosyjskie i ich szanse

Niemiecka skrajna lewica, Sojusz Sahry Wagenknecht, i niemiecka skrajna prawica, czyli Alternatywa dla Niemiec – kategorycznie sprzeciwiają się przystąpieniu Ukrainy do NATO i prowadzą kampanię na rzecz zaprzestania pomocy dla Ukrainy, opowiadając się jednocześnie za poprawą stosunków z Rosją. We wrześniu w wyborach lokalnych uzyskały w niektórych landach dobre wyniki.

Thomas Birringer jest jednak pewien, że nawet wzrost poparcia dla Alternatywy dla Niemiec nie doprowadzi do prorosyjskiej polityki w Niemczech, ponieważ partia ta nie wejdzie do rządu

Tak czy inaczej, notowania obu prorosyjskich partii będą nadal rosły, uważa Roderich Kiesewetter. Jego zdaniem wynika to z dwóch powodów: rozczarowania obecnym rządem i siły rosyjskich wpływów:

– Każdego dnia widzimy, jak dezinformacja i propaganda coraz głębiej przenikają do niemieckiego społeczeństwa, wzmacniając obie prorosyjskie partie. Demokratycznemu centrum nie udało się uczynić naszej demokracji i społeczeństwa bardziej odpornymi na rosyjskie wpływy, nie potrafiło też zaoferować obywatelom jasnego stanowiska. Mało kto wyjaśnia na przykład, że wspieranie Ukrainy nie jest działalnością charytatywną, lecz służy naszym własnym interesom bezpieczeństwa, i że my też jesteśmy bardzo zagrożeni przez rosyjski imperializm. Zamiast tego partia kanclerza, SPD, zestawia wsparcie dla Ukrainy z kwestią emerytur i celowo, z powodów wyborczych, podsyca obawy społeczne. To nie tylko cyniczne, ale także wzmacniające prorosyjskie siły w Niemczech.

Trump, Europa i niemieckie przywództwo

Wraz z dojściem do władzy nowej administracji w Waszyngtonie, która może przestać wspierać Ukrainę, rola Europy, w szczególności Niemiec, tylko rośnie, mówi Wołodymyr Dubowyk. Nie wiadomo na pewno, co zrobi Trump po przejęciu Białego Domu 20 stycznia. Ale jest bardzo prawdopodobne, że zmieni swoje podejście do wielu kwestii, a jego administracja zdystansuje się od wojny rosyjsko-ukraińskiej lub zajmie stanowisko, że to sprawa, z którą muszą sobie poradzić Europejczycy:

– Europejczycy muszą nauczyć się podejmować decyzje samodzielnie, w sposób skonsolidowany i skoordynowany. Oczywiste jest, że będą głosy na „nie”, z Bratysławy czy Budapesztu. Jeśli Ameryka się wycofa, Słowacy i Węgrzy zaczną mówić, że nie można wspierać Ukrainy bez Amerykanów. Dlatego ci, którzy rozumieją, że wsparcie Ukrainy jest ważne ze względu na bezpieczeństwo europejskie, muszą mieć silny głos. I tutaj rola Berlina będzie bardzo ważna.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Odliczanie dla Scholza

Kateryna Tryfonenko

Iwona Reichardt: Była Pani w Stanach Zjednoczonych podczas ostatnich etapów kampanii prezydenckiej, a ich finał obserwowała już w Ukrainie. Zaskoczenie?

Tamar Jacoby: Tak, to był niespodziewany i bolesny cios. Teraz, gdy patrzę na wyniki, myślę, że wszyscy powinniśmy byli to przewidzieć. Mówiliśmy sobie, że będzie 50 na 50, ale tak nie było. Trump wygrał ze znaczną przewagą. Nie obwiniam sondaży, nie sądzę, żeby to był główny problem. Myślę, że ludzie po prostu nie chcieli zwycięstwa Trumpa, ja na pewno tego nie chciałam. Teraz musimy jednak uznać, że Amerykanie zaakceptowali Donalda Trumpa – trudno zrozumieć, dlaczego. Czy wyborcy nie wierzą, że on zrobi te wszystkie szalone rzeczy, o których mówi? A może po prostu nie podoba im się kierunek, w którym Demokraci prowadzili kraj? Wciąż staram się to zrozumieć. Będziemy musieli żyć z tym wyborem Amerykanów przez cztery lata.

Jedną z obietnic Trumpa jest zakończenie wojny w Ukrainie w jeden dzień. To się wydaje nie do pomyślenia...

Ukraińskie media społecznościowe wyśmiewały to w pierwszych dniach po wyborach: „Czas ucieka. Don, gdzie jest pokój?” Ale poważnie: nie sądzę, by mógł zakończyć wojnę w jeden dzień. Myślę, że zda sobie sprawę, że to będzie trudniejsze, niż mu się wydawało.

Głównym pytaniem jest, jaki rodzaj umowy zaoferuje. Jestem bardzo zaniepokojona niektórymi opcjami zaproponowanymi przez jego doradców. Drugie pytanie brzmi: jak zareaguje Putin? W ostatnich dniach reakcja Rosji na jego zwycięstwo nie była szczególnie pozytywna. Trzecie pytanie dotyczy tego, jak mocno Trump będzie trzymał się swojej oferty. Przypomnijmy sobie jego negocjacje z Koreą Północną podczas pierwszej kadencji: zrezygnował po kilku dniach rozmów.

Jest więc wiele pytań dotyczących jego obietnicy zakończenia wojny w ciągu 24 godzin. Ponadto kiedy powiedział, że zamierza opuścić Ukrainę, to tak naprawdę nie powiedział tego wprost – to ludzie tak to zrozumieli. Nie wiemy, jakie są jego intencje. Ma na myśli brak nowej broni od USA – czy koniec jakiegokolwiek wsparcia? A może myśli, że USA będą nadal dostarczać dane wywiadowcze i pozwolą Europejczykom na udzielanie pomocy wojskowej, w tym poprzez zakup amerykańskiej broni?

Najważniejsze, że istnieje wiele wersji tego, co może się teraz wydarzyć. Myślę, że trzeba się skupić na przedstawianiu argumentów, które mogłyby przekonać Trumpa do zrobienia właściwej rzeczy, zamiast od razu zakładać, że zrobi najgorszą

Co oznaczałby sukces Trumpa w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie?

Tego jeszcze nie wiemy. Trump jest bardzo reaktywną i emocjonalną osobą, więc wiele zależy od rozwoju sytuacji. Nie spodoba mu się, jeśli Putin go zignoruje, a to może być dobre dla Ukrainy. Nie spodoba mu się też, jeśli wyjdzie na to, że Ameryka w jakiś sposób zawiodła i zdradziła swojego sojusznika. Musimy więc poczekać. Jest wiele niewiadomych i wiele rzeczy, które mogą mieć wpływ. Teraz ważne jest, aby pomóc Trumpowi postrzegać Ukrainę w pozytywny sposób.

Czy Trump zakończy wojnę? A jeśli tak, to na jakich warunkach? fot: JIM WATSON/AFP/East News

To prowadzi nas do relacji Trump – Putin. Putin jest dla Trumpa przyjacielem czy wrogiem?

To nie jest jasne, ale Putin nadal jest wrogiem Ukrainy i Zachodu. I nie ma dowodów na zmianę nastawienia [do Ukrainy, Zachodu i wojny – red.] wśród zwykłych Rosjan. Ukraińskie media społecznościowe bardzo uważnie śledzą rosyjskie media społecznościowe, w których w ostatnich dniach wiele mówiło się o tym, że Ameryka nadal jest i zawsze będzie wrogiem Rosji. Dla Kremla Trump nie różni się niczym od Bidena i pod wieloma względami to nastawienie jest wspierane przez Putina oraz jego sojuszników.

Głównym pytaniem dotyczącym rozmów jest to, co Trump położy na stole

Jeśli Putin od tego stołu odejdzie, mogę sobie wyobrazić, że będą konsekwencje – widziałam już, jak Trump wywierał na niego presję. Pytanie brzmi: dlaczego miałby odejść? Jeśli Trump zaproponuje zamrożenie linii frontu i obieca, że Ukraina nie dołączy do NATO, to dlaczego Putin miałby odejść? To mnie martwi najbardziej.

Nie zapominajmy o czwartym głównym graczu: Europie. Mamy Ukrainę, mamy USA, mamy Rosję – ale mamy też Europę. Europa musi się zjednoczyć i stać się bardziej aktywna. Możemy zobaczyć scenariusz, w którym Trump się wycofuje i mówi: „Europo, to twoja odpowiedzialność”. Wtedy Europa musi znaleźć pieniądze, broń – i interweniować. Europejczycy mówią o tym zobowiązaniu od początku wojny, ale w rzeczywistości nie zrobili wiele, by zwiększyć swoje zdolności wojskowe. Polska wydaje więcej, ale Niemcy nadal nie wydają prawie nic, a niemiecki rząd właśnie upadł. Dlatego jestem tak samo zaniepokojona tym, co dzieje się w Europie, jak tym, co dzieje się w USA.

Czy uważa Pani, że Europa, a zwłaszcza kraje takie jak Polska czy kraje bałtyckie, powinny się teraz martwić? Czy zwycięstwo Trumpa oznacza ryzyko wojny na naszych granicach?

Najważniejsze jest to, że Europa musi zintensyfikować działania. Nie ma znaczenia, kto jest prezydentem Stanów Zjednoczonych. Nawet gdyby wygrała Kamala Harris, Europa musiałaby działać. Nie wystarczy powiedzieć, że musimy wydawać więcej. Europejczycy muszą alokować pieniądze i współpracować ze sobą, by każdy dolar trafiał tam, gdzie powinien. I muszą to robić efektywnie. Dużo się o tym mówi, ale ten pociąg jeszcze nie ruszył. Rozumiem, że wszystko w Brukseli wymaga czasu i jest trudne, ale przyspieszmy sprawy. Na wschodzie Ukrainy giną ludzie i ta wojna dotrze do drzwi Europy. Zagrożenia są już na wyciągnięcie ręki. Z tego względu myślę, że wybór Trumpa może naprawdę pomóc. Może popchnąć Europejczyków do działania w sposób, w jaki nie popchnęła ich nawet sytuacja na linii frontu.

Jeśli mówimy o linii frontu i ogólnie o sytuacji w Ukrainie, to prognozy nie są optymistyczne.

Nie są dobre. Rosjanie coraz bardziej polegają na brutalnej taktyce. Niszczą miejsca, które próbują zdobyć, a następnie wysyłają tam ludzi. I nikt jak dotąd nie wymyślił, jak przeciwdziałać tym atakom. Używają starych, ogromnych bomb szybujących, a jedna taka bomba zniszczyć cały budynek. I to właśnie robili Rosjanie: niszczyli miasto po mieście.

Zdjęcie: AA/Abaca/Abaca/East News

Tymczasem w Ukrainie jest coraz mniej amunicji, a ludzie są wyczerpani. Z tego, co wiem, latem mobilizacja stanęła w miejscu, a liczba dezercji wzrosła. Jednak Ukraińcy wciąż się trzymają. Badania opinii publicznej nie wykazują większych zmian w ich nastawieniu do wojny w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.

Życie w Kijowie jest zaskakująco normalne. Ale ludzie są zmęczeni i myślę, że czekają na to, jak wybór Trumpa zmieni dynamikę zdarzeń

Ukraińcy są zmęczeni walką z jedną ręką za plecami, otrzymywaniem amerykańskiej i europejskiej broni bez możliwości wykorzystania jej zgodnie z potrzebami. Wiele osób liczy na coś odważniejszego – i to może być Trump. Wiele osób martwi się z jego powodu, ale niektórzy mają nadzieję, że może popchnie sprawy do przodu.

Czy Ukraińcy czują się porzuceni przez Zachód, Polskę, USA?

Nie wszędzie jest tak samo. Myślę, że większość Polaków rozumie, co dzieje się w Ukrainie, rozumieją egzystencjalne zagrożenie ze strony Rosji. I większość Europejczyków to rozumie. Jednak większość Amerykanów – nie. Nie rozumieją stawki ani skali zagrożenia. Dla większości Amerykanów ta wojna jest bardzo odległa, a ich spojrzenie na stawkę jest bardziej biznesowe niż egzystencjalne. Jednak nawet w Europie, bądźmy szczerzy, więcej się mówi niż działa. „Porzucenie” to duże słowo, ale być może nie jest ono dalekie od prawdy. Dla Ukrainy ta walka staje się samotną walką.

Ostrzelane domy w Odessie. Zdjęcie: OLEKSANDR GIMANOV/AFP/East News

Co Ameryka zrobi teraz, gdy Joe Biden stał się „kulawą kaczką”, a Donald Trump jest prezydentem elektem?

Nie sądzę, by Kongres przyznał Ukrainie kolejny pakiet pomocowy. Zarówno Izba Reprezentantów, jak Senat są teraz republikańskie i pod kontrolą Trumpa. Jednak do stycznia pewne rzeczy mogą się jeszcze wydarzyć.

Nie wydaliśmy wszystkich pieniędzy z ostatniego pakietu pomocowego, więc musimy się pospieszyć i to zrobić

Senator Lindsey Graham ma ciekawy pomysł: nadać Ukrainie taki sam status jak Izraelowi, otwierając dla niej drogę do znacznie większego dostępu do amerykańskiej broni. To nie do końca członkostwo w NATO, ale to coś znacznie lepszego niż to, co Ukraina ma teraz. Musimy również rozważyć zasady regulujące sposób, w jaki amerykańscy wykonawcy z branży obronnej mogą współpracować z wykonawcami z innych krajów.

Wiele z tych rzeczy to drobiazgi, ale chodzi o to, że jest zbyt wcześnie, by się poddawać. Są rzeczy, które można zrobić w USA, i rzeczy, które można zrobić w Europie. Być może najważniejszą jest to, co robi Zełenski i inni – myślenie o tym, jakie argumenty będą najbardziej przekonujące dla zespołu Trumpa. Wszystkie te kroki mogą coś zmienić i musimy je kontynuować. Wojna się nie skończyła. Ukraińcy wciąż walczą, a Rosja wydaje się zagrażać Ukrainie i reszcie Europy bardziej niż kiedykolwiek.

Zdjęcie na okładce: 24 Brygada Zmechanizowana im. Króla Danyła Ukraińskich Sił Zbrojnych/AFP/East News

20
хв

Tamar Jacoby: Dla Ukrainy to może być samotna bitwa

Івона Райгардт

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Iluzja planów pokojowych. Dlaczego Zachód jest tak zmęczony Ukrainą i proponuje jej kapitulację

Ексклюзив
20
хв

Europa małych Trumpów

Ексклюзив
20
хв

NATO czy broń nuklearna: co gwarantuje bezpieczeństwo we współczesnym świecie

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress