Exclusive
20
min

Pokojowy Trump w obliczu chaosu. Czy USA mogą znów stać się silne?

Słynący ze skandali i nieprzewidywalny Donald Trump powrócił do Białego Domu. Wielu światowych przywódców mierzy sobie ciśnienie i szuka uspokojenia, bo świat czeka piekielna przejażdżka

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Kapelusz uniemożliwił Trumpowi ucałowanie żony. Fot: Rex Features/East News

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Dzisiejszy Trump bardzo różni się od tego, który objął urząd siedem lat temu. Podczas inauguracji był bardziej konserwatywny i skoncentrowany na Ameryce, co znalazło odzwierciedlenie nie tylko w jego lakonicznych stwierdzeniach, ale nawet menu bankietowym z lokalnymi przysmakami, takimi jak stek z Omaha czy wino z Kalifornii.

Przysięga 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Zdjęcie: funkcje Rexa/EastEnders News

Chociaż Trump często jest nazywany przyjacielem Putina, znajomym Orbana i cynicznym biznesmenem, lwia część jego przemówienia była poświęcona Stanom Zjednoczonym. Motywem przewodnim było twierdzenie, że Ameryka „znów będzie szanowana na całym świecie”.

– Złota era Ameryki zaczyna się teraz. Od dziś nasz kraj będzie prosperował. Będziemy przedmiotem zazdrości wszystkich narodów i krajów. Każdego dnia administracja, ja osobiście, zawsze będziemy stawiać Amerykę na pierwszym miejscu – powiedział 47. prezydent Stanów Zjednoczonych.

To ambitna i odważna deklaracja, biorąc pod uwagę coraz częściej powtarzaną w zachodnich kręgach opinię, że trudna sytuacja Ukrainy wynika ze słabego przywództwa Zachodu i jego ustępstw wobec Rosji i Chin

Kiedy Putin świętował aneksję Krymu i oklaskiwał utworzenie quasi-państw  DRL i ŁRL, większość zachodnich przywódców uspokajała Kreml. Co więcej, szukały one sposobów na zrozumienie Rosjan i cieszyły się, gdy mogły zrzucić winę na ukraińskich radykałów i naszą korupcję.

Oklaskując słowa Trumpa o „silnej Ameryce” powinniśmy pamiętać o wielu innych rzeczach. Choćby o dość infantylnym stanowisku Baracka Obamy w sprawie Ukrainy i pragnieniu Angeli Merkel zarabiania pieniędzy na rosyjskim gazie. Nie wspominając już o dwóch ostatnich prezydentach Francji, którzy przymykali oko na wojny i spotykali się z międzynarodowym przestępcą Putinem, podając mu rękę. I nic to, że Ukraina krzyczała w ogniu, Polska próbowała dotrzeć do Zachodu głosem Lecha Kaczyńskiego, a kraje bałtyckie obnażali rosyjskie schematy hybrydowe. Do niedawna wschodni Europejczycy byli uważani za niekonstruktywnych rusofobów.

Podczas kampanii wyborczej Trump obiecywał zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej w 24 godziny. Szybko okazało się, że to iluzja, więc możemy śmiało powiedzieć, że nowy prezydent USA nie spełnił pierwszej obietnicy wyborczej

W przemówieniu do narodu złożył jednak nową obietnicę:

– Zakończymy wojny, których nawet nie zaczęliśmy. Będę człowiekiem, który zaprowadzi pokój na świecie.

Jest w tym coś ironicznego, bo tradycyjnie o pokoju na świecie z podobną naiwnością wypowiadały się finalistki konkursu piękności Miss Universe, którego właścicielem był nie kto inny jak Donald Trump.

Czy jednak taki pokój jest możliwy? Cóż, chciałabym zauważyć, że Ukraina zdecydowanie zasługuje na coś więcej niż krótkoterminowe porozumienie, w którym za swoje okrucieństwo Putin zostanie nagrodzony nowymi okupowanymi ziemiami. Jeśli Trump zwykł zrzucać winę za wszystkie swoje błędy na Joe Bidena, to teraz nie ma już alibi. Joe Biden i jego mażłonka Jill nie ukrywali radości, że globalne wyzwania nie są już ich zmartwieniem. I pozwolili Trumpowi zdać sobie z tego sprawę.

Co ciekawe, Trump zebrał rekordową kwotę 250 milionów dolarów w darowiznach na swoją inaugurację. Do zbiórki przyłączyły się czołowe firmy technologiczne, inwestorzy kryptowalutowi i banki. W zaprzysiężeniu wzięli udział prezesi Google, Apple, Open AI, Amazona, a także Elon Musk i Musk Zuckerberg – wszyscy ci, których określa się mianem oligarchów technologicznych.

Teraz i oni będą kojarzeni z Trumpem, więc muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy są gotowi na nowe wyzwania, na potencjalną III wojnę światową

Ponadto – na co mogą się przydać iPhone’y i algorytmy Facebooka, gdy Chiny rozbudowują swoją armię i marynarkę wojenną w imponującym tempie, by rzucić wyzwanie Stanom Zjednoczonym. I co sądzą o apetytach Chin, skoro jeszcze wczoraj Pekin był bodaj najważniejszym partnerem handlowym Ameryki.

Podczas gdy Trump obiecywał pokój na świecie, rosyjski dyktator publicznie mu pogratulował i zadeklarował, że jest gotowy negocjować „trwały pokój”. Na świecie nie brakuje pożytecznych idiotów i naiwniaków marzących o innej, lepszej Rosji. Tyle że źródło deklaracji Putina wydaje się oczywiste: zaledwie dziesięć dni przed zakończeniem kadencji prezydenckiej Bidena Departament Skarbu ogłosił nowe surowe sankcje wobec Rosji, wymierzone głównie w jej przemysł naftowy i gazowy.

Stary i nowy prezydent USA. Fot: Rex Features/East News

Członkowie zespołu Trumpa, tacy jak nowy sekretarz stanu Marco Rubio czy doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Walz, przyznali, że szukają możliwości nacisku na Moskwę. Tyle że stara administracja już przekazała je nowej, by siłą przekonać Putina do kompromisu.

Dlatego Departament Skarbu opublikował listę 100 objętych sankcjami rosyjskich podmiotów, w tym takich gigantów, jak jeden z największych rosyjskich producentów broni czy Moskiewska Giełda Papierów Wartościowych

Zmniejszenie dochodów z rosyjskich węglowodorów może stać się dźwignią nacisku. Oczywiście pakiet pomocowy z nowymi rakietami i samolotami byłby lepszy, ale to też nie jest złe. Zaledwie w ciągu tygodnia obowiązywania nowych sankcji napływ dolarów do Rosji spadł do poziomu z 1990 roku, zaś jedna trzecia zysków walutowych największych rosyjskich kompanii utknęła za granicą. A rosyjskie małe prywatne firmy jęczą, bo są na skraju bankructwa.

Dlatego Putin zastanawia się teraz, skąd wziąć dolary na wojnę i jak uniknąć zamieszek głodowych w Rosji.

By Trump nie uległ pokusie zniesienia choćby niektórych sankcji, Biden dodał do tego „kukułcze jajo”: tylko Kongres może dokonać zmian na ich liście. A ponieważ Republikanie będą mieli w nim większość, Putin i petrodolary są już ich bólem głowy.

W swoim orędziu o stanie państwa Donald Trump obiecał położyć kres chaosowi na świecie. Jednak pytanie o to, czy dojdzie do eskalacji i III wojny światowej, oraz o to, kto następny po Ukraińcach znajdzie się w okopach, by bronić wolnego świata, pozostaje otwarte.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka, konsultant polityczny i medialny. Przez ponad 10 lat pracowała jako felietonistka parlamentarna. Pracuje zarówno z Censor.net, jak i Espresso. Jest autorem popularnych kanałów YouTube Censor.net i Showbiz. Specjalizuje się w polityce, ekonomii i technologiach medialnych.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Oczywiście nawet Trump, Musk i Vance nie są w stanie zmiażdżyć amerykańskiej biurokracji za jednym zamachem. Zgodnie z najnowszymi informacjami, amerykański wywiad nadal dzieli się więc z Ukrainą informacjami wywiadowczymi, które mogą pomóc jej wojskom w obronie. Amerykanie ograniczyli już jednak udostępnianie tych danych wywiadowczych, które ukraińskie siły obronne mogą wykorzystać do operacji ofensywnych przeciwko siłom rosyjskim. Znacząco utrudnia to przeprowadzanie precyzyjnych uderzeń na tyłach rosyjskich okupantów.

W ramach ograniczeń 7 marca amerykańska firma lotnicza Maxar Technologies przestała dostarczać ukraińskiemu wojsku informacje wywiadowcze na temat rosyjskich obiektów wojskowych oraz lokalizacji i ruchów sił wroga. Tym samym ukraińskie siły zbrojne nie są już w stanie otrzymywać bezpłatnych informacji wywiadowczych. Jak się jednak okazało, mogą je uzyskiwać za pieniądze. Oznacza to stracony czas i dodatkowe zasoby, które można by przeznaczyć na inne potrzeby wojenne.

Zdjęcia Maxar Technologies przedstawiające zaporę i elektrownię wodną Nowa Kachowka 28 maja 2022 r. – i 16 czerwca 2023 r., po jej zniszczeniu przez Rosjan. Zdj.: HANDOUT/AFP/East News
Na uwagę, że w ten sposób Ameryka pomaga Rosji w wojnie, Trump beznamiętnie odrzekł, że Putin „robi to, co zrobiłby każdy inny”

Co więcej, spotkanie amerykańskich negocjatorów z ukraińską delegacją w Arabii Saudyjskiej raczej nie przywróci dostaw amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy. Trumpowi nie wystarczy umowa w sprawie minerałów. Chce skłonić Wołodymyra Zełenskiego do kolejnych ustępstw: oddania niektórych ukraińskich terytoriów Rosji, podania się ukraińskiego prezydenta do dymisji i przeprowadzenia wyborów.

Można uznać, że formuła „pokoju poprzez siłę” w rozumieniu ekipy Trumpa przekształciła się w przymuszanie siłą ofiary agresji do „pokoju”

Wiosną 2024 r. wieloletni przyjaciel Trumpa, generał armii USA Keith Kellogg, przedstawił swój plan pokojowy. Nie był idealny, ale przewidywał jednoczesną presję na Rosję i Ukrainę, by zatrzymać gorącą fazę wojny. Ukraina miała być szantażowana odcięciem pomocy wojskowej, Rosji grożono znacznym zwiększeniem zdolności wojskowych Kijowa i nałożeniem kolejnych bolesnych sankcji. Teraz widzimy, że kij na Rosję gdzieś się zgubił, a Waszyngton stawia Zełenskiego pod ścianą. Dla dobra negocjacji z Kremlem nowi pracownicy administracji Trumpa wprowadzili nawet zakaz nazywania Rosji agresorem, który siłą łamie granice i umowy.

Szalony crash test w stosunkach z Ameryką zmusza państwa europejskie do zastanowienia się, czy powinny ślepo polegać na Ameryce w kwestii własnego bezpieczeństwa i kupować broń tylko od niej. Bo jutro satelity mogą zostać wyłączone, dostęp do danych CIA może zostać zablokowany, a dostawy komponentów – odcięte. I jaki jest sens kupowania za bajońskie sumy zaawansowanego technologicznie sprzętu, jak F-35 czy M142 HIMARS, jeśli w praktyce będzie to tylko złom w stodole?

Obecni faworyci Trumpa są gotowi nawet zrezygnować z umów biznesowych, za których realizację płacimy im mnóstwo pieniędzy. Weźmy na przykład groźby Elona Muska dotyczące odłączenia Ukrainy od systemu łączności satelitarnej Starlink. Mówi, że bez tego cała linia frontu załamałaby się – ale on jest spokojny, bo ma dość wojny.

Kilka dni temu pojawiło się oficjalne wyjaśnienie ze strony polskiego rządu, że była to umowa biznesowa ze Space X i Pentagonem o wartości 50 milionów dolarów rocznie, więc odcięcie czegoś takiego było nieuczciwe

Kiedy minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski zasugerował, że w najgorszym przypadku jeśli „SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni szukać innych dostawców” – obecne elity rządowe USA rozpętały brudny atak w mediach społecznościowych. Sekretarz stanu Mark Rubio stwierdził, że bez amerykańskiej technologii „Rosjanie byliby już na granicy z Polską”. Natomiast Elon Musk, ulubieniec prezydenta, nazwał Sikorskiego, wysokiego urzędnika państwowego kraju będącego sojusznikiem USA, „człowieczkiem”, który powinien się zamknąć.

Nie sposób sobie wyobrazić, by coś takiego mogło się wydarzyć pod rządami Anthony’ego Blinkena, Joe Bidena, Dicka Cheneya, a nawet Mike’a Pence’a, wiceprezydenta Trumpa w jego pierwszej kadencji. To nic więcej jak lekcja robienia sobie wrogów bez powodu i zastępowania poważnej polityki uliczną bandyterką.

Siły Zbrojne Ukrainy używają zaawansowanych systemów rakietowych HIMARS do rażenia rosyjskich celów. Fot: Cover Images/East News

Jaką lekcję powinny z tego wyciągnąć Ukraina, Polska i cała Unia Europejska? Gdy pisałam ten artykuł, Forbes poinformował, że Stany Zjednoczone w ramach zawieszenia pomocy wojskowej dla Ukrainy przestały serwisować ALQ-131, elektroniczne jednostki wsparcia samoobrony ukraińskich F-16. Na szczęście francuskie myśliwce Mirage-2000 uratowały życie ukraińskim pilotom i w pewnym stopniu zaspokoiły pilną potrzebę obrony powietrznej. Ale to nie wystarczy.

Ta gorzka lekcja od Waszyngtonu, polegająca na wymuszaniu pokoju na ofierze, a nie na agresorze, pokazuje jedno: nie możesz polegać na kraju, który w każdej chwili może pozbawić cię możliwości korzystania z systemów uzbrojenia mających kluczowe znaczenie dla broniącej się armii

Dziś Stany Zjednoczone pozbawiają broni Ukrainę. Jutro czegoś podobnego mogą doświadczyć Litwa czy Polska, ponieważ Trump ma dobre relacje z Putinem i chce szybkiego porozumienia pokojowego, by dostać pokojową Nagrodę Nobla.

Zachowanie Trumpa i jego ludzi, którzy bez hamulców publikują w mediach społecznościowych wszystko, co tylko przyjdzie im do głowy, sugeruje, że o tej dawnej Ameryce, z filmów, która uratowała wszystkich przed wojną i terroryzmem, możemy już zapomnieć. Teraz wybawienie Europy jest w jej rękach. Nadszedł więc czas, aby opracować plany rozwoju naszych własnych armii i nie oszczędzać na własnej broni.

Magnaci technologiczni, którzy przejęli Biały Dom i Mar-a-Lago, nie uznają zasad, sojuszy ani umów. Dlatego najlepszą karą dla nich będzie złamanie ich monopolu i stworzenie własnych, odrębnych sojuszy bezpieczeństwa, z niezależnym wywiadem i komunikacją.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Zemsta Trumpa. Jak USA pomagają Rosji wygrać wojnę w Ukrainie i dokonać inwazji na Europę

Marina Daniluk-Jarmolajewa
protest, kobiety, ulica

Nazywam siebie feministką w 2025 roku, chociaż określenie siebie tym mianem nie oddaje do końca istoty mojego zaangażowania w walkę o prawa kobiet.

Żyjemy w czasach, w których faszyzm rośnie w siłę, w różnych częściach świata dochodzi do ludobójstw, a kobiety wciąż tracą swoje prawa. Trudno ignorować fakt, że ich życie jest dziś bardziej zagrożone niż kiedykolwiek, a świat milczy. Milczy, ponieważ jest rządzony przez mężczyzn. 

Historia pokazuje, że dopóki problem nie dotyka bezpośrednio życia białego mężczyzny, nic się nie zmienia.

Ciało mężczyzny, ciało kobiety

Bycie kobietą we współczesnym świecie jest nieustanną walką. Nawet w Europie, gdzie sytuacja kobiet wydaje się lepsza niż w wielu innych regionach, codziennie martwimy się o swoje bezpieczeństwo i o to, jak chronić swoje prawa. W Polsce, kraju określanym jako „rozwinięty”, nadal nie mamy dostępu do legalnej aborcji, stosujemy antykoncepcję uznawaną za szkodliwą, a lęk przed przemocą towarzyszy nam każdego dnia. Może te problemy wydają się mniej dotkliwe w porównaniu do sytuacji kobiet w innych częściach świata, ale skłaniają do refleksji: dlaczego mężczyźni nie podlegają podobnym restrykcjom?

Czy istnieje kraj, w którym prawo narzuca mężczyznom, co mogą, a czego nie mogą robić ze swoim zdrowiem reprodukcyjnym? Czy gdziekolwiek istnieją przepisy ograniczające dostęp do wazektomii, antykoncepcji lub penalizujące decyzje dotyczące ich własnego ciała? 

Tymczasem w Polsce gwałt, kazirodztwo i zagrożenia medyczne to jedynie tematy debat prowadzonych przez mężczyzn, którzy nigdy nie doświadczą ich skutków na własnej skórze.

Opieka zdrowotna nie jest przywilejem, lecz podstawowym prawem człowieka. Jednak w Polsce kobiety są pozbawiane ratującej życie opieki medycznej w imię patriarchalnych wartości. 

Patriarchat nie ma żadnych oporów przed naruszaniem fundamentalnych praw człowieka. Gdy rządowa kontrola nad naszym ciałem staje się normą, nie kończy się tylko na kwestiach reprodukcyjnych. Umacnia to system, w którym prawa kobiet zawsze pozostają warunkowe, zawsze są przedmiotem dyskusji. Jeśli raz na to pozwoliliśmy i przyjęliśmy to obojętnie, co powstrzyma rząd przed rozszerzaniem tych ograniczeń na inne sfery naszego życia?

Warszawa, 06.03.2024. Marsz przeciwko przemocy ph. "Miała na imię Liza" sprzed kamienicy przy ul. Żurawiej 47. Zdjęcie: Aliaksandr Valodzin/East News

Krytykowana, bo jest

Każda interakcja z mężczyzną przypomina mi o patriarchacie – nie jako abstrakcyjnej idei, czy formie rządów, ale jako realnej strukturze społecznej, w której ja i inne kobiety żyjemy od urodzenia. Musimy o tym myśleć, ponieważ wciąż jesteśmy oceniane, niezależnie od naszych wyborów. Krytykuje się nas za to, że nie mamy dzieci, ale także za to, że jesteśmy „złymi matkami”. Za to, że pracujemy, ale również za to, że nie wracamy do pracy. Za nasz wygląd, sposób mówienia, sposób spędzania czasu. Mam dość. Kiedy wreszcie będziemy postrzegane jako wystarczające tylko dlatego, że istniejemy? 

Smuci mnie świat, w którym żyję. Świat, o który moja matka, babcia i prababka walczyły tak zaciekle. Świat, w którym moje prawa są odbierane kawałek po kawałku. Świat, w którym muszę walczyć o równą płacę, o autonomię mojego ciała, o prawo do głosu. Świat, w którym muszę krzyczeć, by w ogóle zostać usłyszaną

Większość mężczyzn nie ma świadomości działania patriarchatu ani nie zastanawia się nad własnymi przywilejami. Nigdy nie słyszałam mężczyzny mówiącego: „Żyję w patriarchacie”, ale nie można być feministą, nie będąc jednocześnie aktywnie anty-patriarchalnym i nie konfrontując się codziennie ze swoimi przywilejami wynikającymi z płci.

U podstaw: kapitalizm

Co więc możemy zrobić? Walczyć – jak zawsze. Ale nie możemy tego robić skutecznie, jeśli nie zrozumiemy prawdziwej przyczyny problemu. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego faszyzm rośnie i dlaczego kobiety są dziś bardziej zagrożone niż kiedykolwiek.

Systemowy patriarchat, rasizm i homofobia to oczywiste elementy tej układanki, ale nie można ignorować faktu, że u podstaw problemu leży kapitalizm. Historia jest cykliczna – powtarzamy te same błędy, ponieważ funkcjonujemy w opresyjnym systemie, który nieustannie nas wykorzystuje. To kobiety dają życie, a patriarchalny, heteronormatywny porządek idealnie współgra z kapitalizmem, który nieustannie łaknie taniej siły roboczej. Bez wielowymiarowego podejścia do walki o sprawiedliwość nigdy nie osiągniemy prawdziwego pokoju.

Feministką nie jestem z wyboru, ale dlatego, że nie mam innej opcji.

20
хв

Wciąż muszę być feministką

Melania Krych

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Era Trumpa: USA niszczą równowagę, Europa szuka przyczółka

Ексклюзив
20
хв

Krucjata patriarchatu: Trump zakazuje słów

Ексклюзив
20
хв

Zemsta Trumpa. Jak USA pomagają Rosji wygrać wojnę w Ukrainie i dokonać inwazji na Europę

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress